Unibet challenge
Łysy dość szybko się poddał i stało się jasne, że z nim rywalizację w klasyfikacji Sit&Go, Go, Go wygram bez problemów. Dość długo miałem nadzieję, że powalczę o drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, jednak cała trójka znajdująca się przede mną tak się rozpędziła, że pozostało mi zadowolić się czwartym miejscem.
Podsumowując challenge na Unibet zakończyłem z niewielkim plusem, jednak granie turniejów Sit&Go nie jest dla mnie. Przekonałem się o tym w zeszłym roku, kiedy również jakoś pod koniec roku za namową Rado zacząłem grać jednostolikowe sity na PokerStars. Wtedy była to dwumiesięczna próba, teraz miesięczna, obie zakończyły się wynikami dodatnimi, jednak dla mnie poker to coś więcej niż automatyczne młócenie, niezliczonej ilości stolików. Taka gra po prostu nie sprawia mi przyjemności, a to co sprawia mi największą frajdę, chociaż niekoniecznie wychodzi najlepiej finansowo 🙂 to granie turniejów MTT.
Unibet Open Warszawa
Początek grudnia to kolejne dni podczas, których to kasyno w Hyattcie stało się moim "drugim domem". Relacja z Unibet Open Warszawa była z pewnością męcząca, ale przeciwko takiemu zmęczeniu nic nie mam. 60 Polaków na starcie, kilku na miejscach płatnych i Wojtek "Sc" na stole finałowym, było więc o czym pisać, a to najważniejsze. Kolejny duży turniej w kasynie hotelu Hyatt i po raz kolejny organizacja na znakomitym poziomie. Dla mnie prywatnie jedynym małym minusikiem było fakt, że w trosce o komfort graczy, w momencie, kiedy w grze pozostało 5 stolików prasa została wyproszona za barierki co utrudniało nam obserwację akcji u wszystkich Polaków. Nie mam jednak żadnych pretensji wiadomo, że to gracze są najważniejsi…
Jak już jesteśmy przy graczach to wielkie gratulacje dla Wojtka "Sc" za stół finałowy. Podczas finału stałem za Wojtkiem, a on tak podnosił karty, że za każdym razem widziałem co ma, mogę więc zaświadczyć, że finałowa rozgrywka ułożyła się dla niego fatalnie i nie chodzi tutaj o słabe karty, które dostawał, ale o sytuację jaka była na stole. W momencie, kiedy dostawał perspektywiczne karty przed nim działa się grubsza akcja, a kiedy był na późnych pozycjach dostawał straszne śmieci – jakby jednak nie patrzeć 8 miejsce w dużym międzynarodowym turnieju to z pewnością sukces.
Druga osoba spośród Polskich graczy, która zwróciła moją uwagę to Mimikro. Chłopak grał swój pierwszy duży turniej, a zrobił świetne wrażenie i nie mam na myśli tylko gry, chociaż zajął on miejsce płatne. Co prawda to gra i wyniki przy stole pokerowym są najważniejsze, ale jego wesoły sposób bycia i podejście do gry na maksymalnym luzie spowodowało, że był jednym z bohaterów rozmów w press roomie. Poniżej dla tych co nie widzieli wywiad z Mimikro.
Poker online – Omaha moją grą?
Co do pokera online to słaby okres w turniejach MTT doprowadził mnie do zastanawiania się nad ewentualnym zrobieniem sobie przerwy od mojego ulubionego rodzaju pokera i chwilowym przerzuceniem się na gry cash. Z gry online nie jestem może na jakimś wielkim minusie, ale frustrowało mnie bardzo to, że od dłuższego czasu nie mogłem trafić nic większego. Co prawda jeśli chodzi o duże turnieje online w Holdema nadal nic nie trafiłem to humor poprawiły mi dwa turnieje w Omaha PL.
Najpierw dwa tygodnie temu udało mi się znaleźć czas w niedziel aby zagrać jeden z moich ulubionych turniejów, czyli Omaha PL $10 rebuy na PokerStars. Bardzo lubię ten turniej, niestety zaczyna się on o 16:30 i w tygodniu jego granie jest całkowicie wykluczone, a w weekendy rzadko kiedy udaje mi się znaleźć na niego czas. Dwa tygodnie temu jednak tak sobie wszystko poukładałem, że około 17:00 korzystając z opcji Late Registration zasiadłem do gry w tym turnieju. Bardzo długo grałem ze stackiem poniżej średniej, jednak dzięki temu, że w Omaha PL nie ma ante to mój stack był dosyć bezpieczny. Nabudować udało mi się dopiero przy około 20 graczach, potem dość szybko powiększałem swój stack i w końcu znalazłem się w heads-upie, który dość szybko rozstrzygnąłem na swoją korzyść odnosząc pierwsze od dłuższego czasu zwycięstwo.
Drugi ciekawszy wynik miał miejsce wczoraj, tym razem w turnieju Omaha PL z wpisowym 16,5 USD. Ten turniej układał się od początku całkiem nieźle, stack prawie cały czas powyżej średniej i spokojne kontrolowanie gry bez wdawanie się w grubsze rozdania z marginalnymi rękoma. Na 14 miejscu wyeliminowałem z gry Łysego co jest zawsze dodatkowym bonusem 🙂 i zaczął się stół finałowy. Duży stack, brak ante i spokojnie grałem swoją grę dość dokładnie wybierając sytuacje, w których chciałem się znaleźć, dzięki temu bez żądnych problemów dotarłem do heads-upa. Tym razem nie było już tak łatwo i szybko jak w opisanym powyżej turnieju, ale po kilkunastu minutach również udało mi się rozstrzygnąć turniej na swoją korzyść. Omaha więc zdecydowanie poprawiła mi humor.
Analizując swoją grę w turniejach Holdem NL doszedłem do wniosku, że żaden downswing nie może trwać aż tak długo więc muszę poszukać swoich błędów. To na co zwróciłem uwagę to fakt, że bez względu jak turniej się dla mnie zaczyna to jeśli dochodziłem do fazy bubbla to prawie zawsze na jakimś niewielkim stacku. Uznałem więc, że błąd jaki popełniam to zbyt pasywna gra we wczesno-środkowej fazie turnieju, postanowiłem więc rozgrywać ten moment turniejów bardziej agresywnie i podejmować większe ryzyko. Ostatnie kilka dni to próba takiej właśnie gry i chociaż nie ma jeszcze wymiernych efektów finansowych to widzę poprawę. W kilku turniejach zbudowałem całkiem solidny stack i chociaż później, gdzieś zawsze udawało się go rozdać to jestem zadowolony bo wydaje mi się, że zauważyłem u siebie poprawę gry. Mam nadzieję, że w końcu i w Holdema trafię swój turniej przełamując kilkumiesięczną niemoc.
Lato mówić angielski język
Na koniec wstawka humorystyczno-tragiczna. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorz Lato wypowiada się po angielsku. Z jednej strony szacunek za odwagę i wystąpienie publiczne z taką znajomością języka obcego, ale z drugiej strony to jak w ostatnich miesiącach panowie Lato, Piechniczek i Engel kompromitują się na każdym kroku przestaje już być zabawne, a staje się żałosne…
Wyniki są ogólnie dostępne na OPR, nie widzę powodu aby chwalic się kwotami na blogu.
:0 to 1sze miejsce za 16 dolarow to chyba nic specjalnego, ale jesli sie nie myle to wygrany rebuy za 10 to jakas zajebista kaska, ile bylo za 1sze?
Zapuścić włosy
A co w związku z przegranym zakładem ma zrobić Łysy???
Nie znam się na MMA więc się nie wypowiadam :), ale walkę oglądałem.
ani słowa o pudzianie?
brawo Pawcio
kibicowalem Ci caly czas 🙂
Pawcio Krolem Omahy 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.