Odsiecz wiedeńska

88

GÓWNOŻERCY SĄ WŚRÓD NAS!

Zacznę od paskudnego wydarzenia sprzed kilku dni. Sytuacja, która miała miejsce we wtorek i środę jest na tyle nieprzyjemna, że opiszę ją Wam dość szczegółowo i może w ten sposób uchronię inne osoby od padnięcia ofiarą oszusta. A więc od początku – wtorek to jak wiadomo dzień gry w Barze Alternatywnym, a więc po powrocie z Wiednia wpadłem do Clippera, bo tego dnia były imieniny Piotra i Pawła i swój udział zapowiedziało wielu solenizantów. Jak można się było spodziewać dla wielu uczestników wtorkowego baletu poker był tylko przerywnikiem pomiędzy kolejnymi wizytami przy barze i konsumpcją kolejnych porcji elementu baśniowego. Krótko mówiąc – działo się! Wraz z solenizantami w osobach Żelika i Clippera balowałem do wczesnych godzin porannych. Pobudkę miałem więc w środę dość ciężką, ale nawet mając cały czas w głowie „syndrom dnia poprzedniego” od razu po odpaleniu mojego komputera zauważyłem, że coś mi tu nie gra… Zazwyczaj codziennie rano do porannej kawy przeglądałem sobie nowe treści na portalach pokerowych i Facebooku, ale tym razem na FB nie mogłem się zalogować. Sprawdziłem więc pocztę, ale okazało się, że mój adres mailowy również mi nie działa. Szybko odzyskałem hasło do poczty, potem przy pomocy e-maila odnowiłem hasło na FB. I wtedy się zaczęło!

 Okazało się, że jakaś menda włamała mi się na konto na FB i za jego pośrednictwem zaczęła wyłudzać pieniądze od moich znajomych. Oszust próbował uzyskać „pożyczki” na Full Tilt Poker lub MB. Oczywiście robił to całkowicie bez głowy, bo oprócz tego, że może zna się na oszustwach komputerowych to poza tym jest totalnym debilem, bo strzelał na chybił trafił i pytał nie tych ludzi, których powinien. Chciał też np. „pożyczyć” kasę na FTP od Maćka, managera PS w Polsce! Idiota! W każdym razie nieszczęśliwie zdarzyło się, że jednego z moich kolegów akurat „trafił” we wtorek wieczorem na całkiem wysoką sumkę. No a tego wybaczyć już temu skurwielowi nie mogę! Tym bardziej, że po kolejnych nieudanych próbach ponownie odezwał się do swojej pierwszej ofiary i chciał bezczelnie wyciągnąć kolejne pieniądze. Co za łajza!!

Oczywiście podjąłem wszelkie próby uzyskania informacji na temat tego, co się działo podczas mojej nieobecności na Facebooku, czyli od godziny 18 we wtorek do godziny 13 w środę. Rozpocząłem na FB poszukiwania kolejnych osób, do których – podszywając się pode mnie – odezwał się oszust. W tym momencie, najprawdopodobniej widząc co robię, około godziny 16 ta sama gnida ponownie włamała się na moją pocztę, potem na mojego Facebooka i… całkowicie skasowała moje konto na FB! Wniosek prosty – zaczął usuwać ślady swojej działalności. Na szczęście jest kretynem, więc zrobił to już za późno i wszystkiego, co powinienem zdążyłem się już dowiedzieć i ustalić.

 Sprawa trafiła już oczywiście na Policję, rozmawiałem też kilkukrotnie z operatorem mojego konta pocztowego i administratorami Facebooka. Nie po to 13 lat pracowałem w windykacji i szukałem ludzi po najróżniejszych dziurach, żeby teraz nie znaleźć takiego gnoja. Daję Wam słowo – zdjęcie tego skurwiela z ukradzioną kasą w zębach pojawi się już wkrótce na tym blogu!! A że jest to raczej ktoś ze środowiska pokerowego to zrobię to z ogromną satysfakcją… Z tego co wiem nie tylko ja padłem tego dnia ofiarą włamania do komputera, kilka innych osób również potraciło swoje hasła do maila, Facebooka czy poker roomów. Uważajcie więc teraz koniecznie na dziwne prośby o kasę, próby pożyczek i przelewów na poker roomach, w szczególności na konto BadBeatPoland na FTP, które zostało użyte do wyciągnięcia pieniędzy. Jeśli macie na ten temat pomiędzy sobą rozmawiać to róbcie to wyłącznie telefonicznie.

Swoją drogą bardzo nie spodobało mi się podejście supportu FTP do całej sprawy. Mój kolega, który został naciągnięty opisał całą sprawę w mailu, podał wszystkie szczegóły i sposób, w jaki oszustwo zostało przeprowadzone, a w odpowiedzi dostał lakoniczny tekst, że Full Tilt Poker nie odpowiada za przelewy między graczami. No może i nie odpowiada, ale chyba dział bezpieczeństwa mógł zablokować przynajmniej po zgłoszeniu oszustwa takie konto i sprawdzić, co się stało z przelanymi tam pieniędzmi, prawda? Jeśli tak ma działać ten room w Polsce to ja skasuję tam swoje konto, bo moja kasa nie będzie tam nigdy bezpieczna…

Nie mówię już nawet o tym, jakim trzeba być frajerem i gównożercą, żeby dla paru marnych dolarów zrobić z siebie taką szmatę, mendę i – co by nie mówić – kryminalistę. Zrobię naprawdę wszystko, co tylko w mojej mocy, skorzystam ze wszystkich starych kontaktów z pracy w windykacji, żeby ten śmieć trafił do pierdla i przy każdym schylaniu się po mydło pamiętał o tym, co zrobił i z kim zadarł…

POKEROWY RAJ W MONTESINO

Pora przejść do ciekawszych tematów. Jak już pisałem ostatnio zostałem zaproszony przez właścicieli klubu pokerowego Montesino w Wiedniu do współpracy. Z tej okazji pojechałem na kilka dni do stolicy Austrii, aby przedyskutować warunki tej naszej kooperacji i przy okazji pograć trochę w pokera w cywilizowanych warunkach. O tym, że Montesino to prawdziwy raj dla graczy nie trzeba nikogo przekonywać. 40 stołów do pokera w wielkiej sali, gra trwająca w zasadzie 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu, ciekawa oferta turniejowa i mnóstwo cash games – czego chcieć więcej? Na wypad do Wiednia udałem się razem z moim druhem Mariem, który Montesino odwiedzał ostatnio już dwukrotnie i do wyjazdu namawiałem go całe 12 sekund. Wsiedliśmy w samochód w czwartek około 13, aby nie spiesząc się dotrzeć na miejsce po niecałych 10 godzinach jazdy (w tym oczywiście przerwy na obiad, tankowanie itd., a okazało się, że wynik był raczej słaby, bo drogę powrotną zrobiliśmy w 8 godzin). Trasa z Warszawy do Wiednia jest dość dobra. Jadąc przez Bratysławę mamy w zasadzie przez cały czas bardzo dobrą dwupasmową drogę z krótkim 60-kilometrowym odcinkiem słabszej drogi pomiędzy Cieszynem a Żiliną. Tam jednak wpadamy już na autostradę, z której zjeżdżamy w zasadzie pod samo Montesino. Jazda jest więc łatwa i cała droga minęła nam naprawdę szybciutko. Klub mieści się w wielkim centrum handlowo-rozrywkowym Gasometer i zajmuje całe piąte piętro tego kompleksu. W środku oprócz pomieszczeń stricte pokerowych znajdują się też bar z kilkunastoma telewizorami, w których cały czas leci sport z wielu kanałów telewizyjnych, jest część restauracyjna oraz kilka wygodnych stołów z fotelami dla graczy, którzy mają akurat ochotę pograć sobie online (internet jest oczywiście dostępny w całym lokalu bezpłatnie, ale nie wolno siedzieć z laptopami przy stołach do gry live).

 Już po mojej krótkiej wizycie w Montesino w lutym pisałem o tym, że poziom tamtejszych graczy jest o kilka klas niższy niż przeciętnego gracza z WLP. Po moim ostatnim narzekaniu na umiejętności graczy biorących udział w turniejach w Hyatcie muszę chyba teraz wszystko odszczekać, bo oni prezentują się na tym tle całkiem przyzwoicie – tam to jest dopiero donkanarium!! Matko kochana!! Takich rozdań to nie widziałem jak gram w pokera ładnych parę lat! W turniejach miałem takie składy na stole, że po paru pierwszych rozdaniach obstawiałem sobie w głowie zakłady kto mi pierwszy odda swój stack. Co prawda rzeczywistość okazała się trochę bardziej okrutna, ale opowiem Wam wszystko od początku…

Już w czwartek usiadłem do stołu cashowego TH NL na stawkach 1€/2€, żeby rozgrzać się przed następnymi grami w kolejnych dniach. Poziom na stole był taki, jaki pamiętałem z poprzedniej wizyty – sami pasywni calling station, tylko jeden Węgier ogarniający grę i stosujący fajnego small balla, który jednak na tym stole słabo się sprawdzał, bo każde podbicie tego gracza spotykało się z kilkoma sprawdzeniami i zazwyczaj miał problemy z grą po flopie. Ale widać było, że wie co robi i ma pojęcie o grze, a jak zobaczył, że ja również „poluję” na dawców na stole to starał się nie wchodzić ze mną w żadne większe rozdania wiedząc, że oni sami w dystansie powinni zacząć oddawać nam kasę. Akurat złożyło się tak nieszczęśliwie, że to jednak nam dwóm gra się niezbyt układała. Węgier po nabudowaniu stacka do około 350€ miał na przykład takie rozdanie – podbija z wczesnej pozycji i dostaje trzy czy cztery calle. Tuż za nim siedział od kilku minut miejscowy dziadek, który od razu jak tylko usiadł to oczami wyobraźni zobaczyłem go wmurowanego w ścianę i robiącego za bankomat. No po prostu dawca totalny!! Już w swojej pierwszej ręce oddał 100€ sprawdzając do końca jakiegoś gościa ze swoją czwartą parą. Po tej stracie nastąpiło szybkie doładowanie i dziadek znowu sięgnął do portfela. On również znalazł się akurat w rozdaniu z Węgrem. Na flopie Kxx Węgier zagrał c-beta do puli około 30€ betując za 25€. Na to nagle dziadek prawie podskoczył w swoim fotelu i wepchnął swojego all ina! Węgier długo nie myśląc włożył swoją kasę i odsłonił AK. Dziadek zaczął coś mamrotać pod nosem nie pokazując kart, ale gdy na river spadła trójka uradowany odsłonił swoje K3 off!! W tym momencie doszło notabene do ciekawej sytuacji – Węgier zaczął odliczać wygraną dla dziadka i okazało się, że lokalny dawca pozwolił sobie na mały przekręt – zamiast 100€ dołożył sobie do stacka 200€ i miał przed sobą 300€ zamiast dozwolonych maksymalnie 200€. Krupier tego nie zauważył, rozdanie poszło, pieniądze znalazły się w puli, Węgier kasę przegrał. I co teraz? Przyszedł menadżer i po interwencji Węgra i moim wsparciu (lokalni gracze nie widzieli w tym zajściu żadnego problemu! LOL!) przegrane nadprogramowo 100€ zwróciło Węgrowi… Montesino! Inspektor przyniósł mu po prostu kasę do stolika. Bardzo fajne zachowanie!

 Mi szło raczej średnio. Nie miałem przez kilka godzin żadnej premium hand, kilka rozdań wygrałem, bo po prostu grałem z „lokalsami” tak jakbym widział ich karty, parę razy płoszyłem ich z puli agresywnie rozgrywając drawy (bo tego dnia wyjątkowo nic mi nie siadało i albo wywalałem ich z puli albo przegrywałem rozdania). W końcu oddałem cały swój stack, gdy sprawdziłem preflop standardowe podbicie od jednego z miejscowych z moim JT i na flopie spadły JT2. Rywal zagrał szybko c-beta za pulę i już było wiadomo, że ma AA lub KK, bo aż się trząsł z radości, gdy dostał ode mnie raise. Oczywiście zagrał od razu all ina, ja go sprawdziłem, miał te asy, a na river dostał drugą dwójkę dającą mu starsze dwie pary. No cóż, bywa i tak.

Tego dnia po zakończeniu gry na żywo posiedzieliśmy jeszcze w Montesino kilka godzin grając sobie jakieś turnieje online. Przy tej okazji wyszła w ogóle śmieszna akcja, bo gdy siedzieliśmy sobie w fotelach przy laptopach obok nas usiadł jeden z miejscowych regularsów. Też odpalił komputer i zaczął grać w sieci. My po jakimś czasie poszliśmy do hotelu spać, a gdy w Montesino pojawiłem się znowu następnego dnia około 14, a ten sam gracz nadal siedział w tym samym fotelu! Okazało się, że około 2 w nocy odpalił sobie jakiś turniej na PS i zaczął go grać. Po pewnym czasie jednak zasnął. Widząc to jego kumpel przechodzący obok stolika zaczął grać turniej za niego i grał go do 6 rano, bo wtedy właściciel komputera się obudził. A była to już późna faza turnieju, wchodził właśnie na stół finałowy i – co najlepsze w tej historii – dograł już samodzielnie turniej do końca i go wygrał! Za wygraną przyjął „jedynie” 7 tysięcy dolarów! Słabo?!

W piątek zagrałem pierwszy turniej. I tu od razu pierwsza miła niespodzianka – do kasy udałem się jakieś 1,5 godziny przed turniejem i za sam ten fakt dostałem w prezencie talon na darmowe jedzenie w restauracji i wpisowe do turnieju w dniu następnym! Całkiem niezła promocja! Kilkadziesiąt euro w prezencie! Piątkowy turniej miał wpisowe 36€ i pulę gwarantowaną w wysokości aż 10.000€. W turnieju zagrało około 200 osób, więc jak łatwo policzyć organizatorzy sporo dołożyli do interesu, co zresztą jest ponoć normą w codziennych turniejach. Wybrałem sobie oczywiście stolik dla palących (przy zapisywaniu się na turniej istnieje możliwość wyboru), a po paru rozdaniach turnieju już wiedziałem, że mam na stole poziom masakrycznie słaby. Za przykład niech służy takie oto rozdanie – pewna pani chwilę wcześniej przegrała ze swoim AA przeciwko KK rywala (król spadł oczywiście na river). Z 8k na start zostało jej więc około 2k i zaczęło się wielkie użalanie na bad beaty. Trwał pierwszy poziom blindów 25/50, idzie kolejne rozdanie. Jako, że normą na turniejach w Montesino jest limpowanie puli preflop przez kilku graczy to po czterech graczach wrzucających do puli swoje 50 stiltowana pani postanowiła podbić i zagrała za… 150. Oczywiście następni gracze za nią nie odczuli różnicy i znowu poszło za nią kilka kolejnych sprawdzeń. No i ja teraz na SB podnoszę AK i mam cały swój stół w puli! Oczywiście chciałem zostać z paniusią sam na sam w rozdaniu i pozbyć się reszty towarzystwa. Przebiłem więc po raz kolejny do 575 (11,5BB!!) na co dostałem… uwaga, uwaga – 7 calli!! Oczywiście już wiedziałem, że tej puli raczej nie wygram. Na flopie 942 zaczekałem, kolejne osoby również grzecznie check, aż do babeczki od AA, która momentalnie zagrała all in za 1500. Po kolei wszyscy gracze się poskładali, aż do jednego starszego pana, który postanowił sprawdzić lokalną zawodniczkę. No więc call i mamy showdown. Powiem tak – spodziewałem się, że można w takim składzie osobowym zobaczyć cuda w turnieju, ale tego się nie spodziewałem i chyba żaden z Was by się również tego nie spodziewał. Na showdownie zobaczyliśmy bowiem Q5 u pani i J8 u pana, który ją sprawdzał!! Tak, tak, flop był 942 w tęczy!! Oczywiście pulę wygrała pani na swoją damę high. Pasuje? Jedyną większą pulę w tym turnieju też wziąłem po absolutnie chorej akcji. Podbiłem z JT, dostałem 3 calle, a na flopie Q94 zagrałem c-beta z moim open ended i dostałem jeden call od gracza, który miał oglądalność flopów na poziomie 99,99%. Turn w postaci asa, ja nadal mocno leję, a on mi znowu dokłada. Wreszcie na river spadł upragniony król, mam więc nutsa i zaszczepionego do puli dawcę. Uderzyłem więc za pot i dostałem insta call. Czekałem aż pokaże mi jakieś pechowo przegrane na river dwie pary albo nawet seta, jednak mój rywal mógł się pochwalić „monsterem” w postaci 64 off!! Piąta para, trzy calle na każdej ulicy!! Mistrz!!

 Szczerze mówiąc za cholerę nie mogę sobie przypomnieć rozdania, w którym odpadłem z tego turnieju, ale na pewno nie pograłem w nim jakoś specjalnie długo. Jako, że formuła turniejów w Montesino jest dość turbo (zazwyczaj 20-minutowe blindy, brak poziomu 75/150) decyzje należy podejmować dość szybko i albo postarać się nabudować albo odpaść i iść na cash games. W każdym razie odpadłem gdzieś na poziomie 200/400 i szału nie było. Jednak już następnego dnia gra od samego początku układała mi się znakomicie. Ponownie beznadziejny poziom na stole, sami megadawcy. Ale tym razem różnica była taka, że mi karta szła dość fajnie i prowadziłem grę na stole wedle mojego pomysłu. Inaczej mówiąc – lałem bezlitośnie w zasadzie każdą większą pulę, jak nic nie miałem to wyrzucali, a jak miałem monstera to akurat mi płacili. Znalazłem więc kupców na dwukrotnie otrzymane AA, QQ czy JJ. W ten sposób stack rósł bardzo szybko. Gdy miałem około 16k w stacku dostałem na rękę 99. Oczywiście znowu mój raise preflop został sprawdzony przez parę osób i obejrzeliśmy flopa 766. Nagle megadonk w wieku około 60 lat do puli około 1500 zagrał mi all ina za 7k! No i co teraz? Call czy nie? W normalnej sytuacji to moje dziewiątki szybko poleciałyby do mucka, ale nie w Wiedniu. Tam overpara to jest megamonster na większość chorych zagrań rywali. Tak było i tym razem. Dziadek po moim callu pokazał A7 i był bardzo zdziwiony, że nie ma najlepszego układu w rozdaniu. Aby dopełnić formalności na turnie złapałem dziewiątkę, skompletowałem fulla i powiększyłem stack do 24k. Zaraz było 30k, potem 40k, aż doszedłem do 55k przy średniej około 36k. Ale blindy wynosiły już 2000/4000 ante 500, więc nie była to jakaś świetna sytuacja. Miałem jednak największy stack na moim stole, w grze zostało już tylko 18 graczy i każda wzięta pula preflop to był zysk na poziomie prawie 10k. Gdy na SB dostałem więc A9 i wszyscy gracze do mnie sfoldowali swoje karty postawiłem gracza z SB na all inie za 40k. Ten szybko sprawdził i pokazał A6. Gdy już się cieszyłem, że mój stack wzrośnie do 100k i będę teraz dopiero mógł zacząć szaleć w turnieju na river spadła szóstka i zostałem shortem, po czym po chwili odpadłem z turnieju na 17 miejscu. Bardzo mi było szkoda tego turka, bo prowadziłem w nim naprawdę fajną, agresywną grę i straciłem szansę na stół finałowy po przegranej na trzy outy. Ale z występu mimo wszystko byłem bardzo zadowolony, bo po prostu nauczyłem się w nim grać z tak słabymi przeciwnikami i wykorzystywać ich wszystkie błędy.

Kolejnego dnia znowu był kolejny turniej, tym razem za 25€ z rebuyem za 10€. I tutaj kolejna ważna uwaga – miejscowi gracze kompletnie nie dają sobie szansy na prowadzenie dobrej gry i albo w ogóle nie biorą rebuya czy addona, albo robią go dopiero wtedy, gdy przegrają swoje żetony. Jest to oczywiście świetna opcja na terroryzowanie stołu stackiem w początkowej fazie turnieju, bo przegrać dużo nie można, za to miejscowi szybko wyrzucają swoje średnie układy albo drawy jak muszą zainwestować większą część żetonów. Niestety, ten turniej kompletnie nie szedł po mojej myśli. Z 6k na start (po rebuyu) już w pierwszej ręce dostałem JJ i oddałem 2k przeciwko T8 na boardzie T2388. W czwartej ręce dostałem AA na BB i wszyscy do mnie wyjątkowo wyrzucili karty (a widziałem taką akcję raz przez 3 turnieje!!). Potem traciłem kolejne żetony nie trafiając kompletnie flopów z dobrymi kartami na ręku. W ten sposób zostało mi około 2k i zagrałem w końcu all in mając A9. Największy donk na stole nie zastanawiał się nawet sekundy i mając samemu 2,5k sprawdził mnie z 33. Trafiłem dziewiątkę i miałem już 4,5k. W tym momencie na stół trafił kolejny miejscowy dawca, którego znałem z pierwszego dnia. Na przywitanie ze stołem oddał w jakiejś chorej akcji połowę stacka i zostało mu około 5k. Zaraz przyszło rozdanie, w którym dostałem KQs. Podbiłem preflop do 550 przy blindach 100/200 i dostałem call od jedynego rozsądnego gracza na stole (oczywiście nietutejszy, chyba kolejny Węgier) i od nowego przy stole, który był na BB. Flop przyjaciel – KQJ, a donk z dużego blinda wpycha od razu swoje wszystkie żetony na środek stołu. Oczywiście było kilka układów, które mnie biły, ale takich graczy nauczyłem się tam sprawdzać z gorszymi układami niż dwie top pary. Pokazał mi K9, oczywiście zdziwił się, że mam lepiej, zaczął błagać krupiera o pomoc i w prezencie za swoje genialne zagranie dostał na river dziesiątkę dającą mu strita. Odpadłem z turnieju po niecałych trzech levelach. Mario grający w tym samym turnieju również nie był szczęśliwy – na drugim poziomie blindów jego 4-bet preflop z KK został sprawdzony przez kolejnego z lokalnych dawców, na flopie Q high poszły all iny, donk pokazał Q7 (LOL!) i trafił oczywiście swoją drugą parę łamiąc Mariowi króle.

Generalnie można śmiało powiedzieć, że Montesino to kopalnia pokerowych lamusów. Graczy, którzy mają niezłe pojęcie o grze jest około 5% plus spora grupa przyjezdnych, którzy kręcą się po klubie (na pomysł dojenia „lokalsów” wpadli już oprócz Polaków Węgrzy, Rosjanie i kilka innych nacji). Akcji z donkami w roli głównej mam do opisania na blogu naprawdę mnóstwo, ale nie będę was zanudzał kolejnymi przykładami beznadziejnych zagrań. Opowiem Wam tylko jedno w ramach ciekawostki. W pierwszym turnieju widziałem taką akcję – blindy 50/100, sześć limpów do gracza na BB, który co prawda ogarniał grę, ale siedział już na shorcie (ten sam co zasnął przy laptopie – jeszcze nie poszedł do domu!). Zagrał on all in za 2200 i czekał na to, co zrobią jego rywale. W tym momencie dostał call od gracza, który limpował jako piąty. Za nim siedziała jakaś laska (dorzuciła do puli swoje 100 jako szósta!), która nad zagraniem myślała chyba z 5 minut zanim wrzuciła do puli swoją resztę żetonów (około 1500). Mamy showdown i co widzimy? Gość grający all in z BB pokazał JJ, sprawdzający go gracz AA (limpowane!!), a paniusia KK (również limpowane!!)!! Słabo?!

Sama organizacja klubu stoi na naprawdę wysokim poziomie. Świetni krupierzy, szybko rozdający karty zarówno w turniejach tasując ręcznie jak i na cashu, gdzie są w stołach maszynki do tasowania. Redukcje stołów trwają dosłownie moment, inspektorzy działają bardzo szybko. Poza tym na miejscu jest bardzo smaczne i stosunkowo tanie jedzenie (za to napoje są raczej drogie). Krótko mówiąc my z Mariem w zasadzie z Montesino nie wychodziliśmy przez całe 4 dni naszego pobytu. Jak nie live to graliśmy online, jak nie turnieje to cash, a jak nam się znudziło to zawsze można było obejrzeć mecz Mundialu w sport-barze. Żyć nie umierać!

Wspomniałem, że nawiązałem bliższą współpracę z Montesino. Już wkrótce podam Wam bardziej szczegółowe propozycje klubu dla naszych graczy. Teraz powiem Wam tylko tyle, że szykuje się całkiem przyjemna promocja dla polskich zawodników na wielki turniej w dniach 1-4 września. Pula w tym turnieju wynosić będzie gwarantowane 100.000€, choć już teraz można śmiało powiedzieć, że będzie przynajmniej o połowę większa. Wpisowe do tego turnieju wynosić będzie 100€ z jednym rebuyem i addonem, a struktura turnieju przewiduje możliwość aż trzykrotnego przystąpienia do gry. W ostatnim takim turnieju w maju zagrało aż 620 osób z całej Europy, mam więc nadzieję, że tym razem pojawi się na nim duża grupa graczy z Polski. Ja będę tam na pewno!

Poprzedni artykułLipiec miesiącem promocji dla graczy mikro stawek na PokerStars
Następny artykułPokerStars.net The Big Game – Tydzień 3

88 KOMENTARZE

  1. Podsumowując cały wyjazd. można by napisać to samo co napisał Jack 40 dni temu bo faktycznie, poziom niski, klimat odlotowy, Graczy którzy wiedzą o co chodzi w tej grze, na stole cashowym zauważa się po 10 minutach grania, w turnieju podobnie( ilość limperów jest wręcz nieskończona co aż dziwnie wygląda) no i dla nas akurat trochę daleko, podróż trwała od 12 do 14 godzin.

    Ale jeśli miałbym pojechać jeszcze raz to jechałbym w ciemno. Z ciekawostek w niedziele udało mi się załapać na stół finałowy z drugim stakiem. Niestety zabójcza struktura turbo po dwóch nieudanych kradzieżach uszczupliła mój stak do 4 BB, z resztą przed kradzieżami miałem 8 BB a była to 1/5 całego chipcout-u:-)

    Ale siódme miejsce na około 120 nie jest źle

    pozdro

    Super pomysł z tymi ticketami gratsy Jack, że zrobiłeś coś tak fajnego dla pozostałych kolegów, czyli dużo więcej niż wszystkie federacje bo robiłeś to indywidualnie jeszcze raz dzięki .

  2. Na szybko pierwsze info. Przybyliśmy do Wiednia dostaliśmy 50 suckout-ów(bo to był piątek 13) a i tak w Turnieju AG2R zcashował za 11 miejsce na 230 graczy, szadi pożegnał się na 180, a ja na 86 przegrywając 77 na K3 off . Na cashach faktycznie jest kilka osób które naprawdę potrafią grać a reszta to bankomaty gra się naprawdę przyjemnie czasami nawet warto odpaść z turnieju i grać tam cash-e. dzisiaj 2 dzień przed nami. Na szczęście już nie 13

  3. tam w tym turku za 56e to 10k chipsow a jak leca blindy i te 300 osob to sa eliminowane w ciagu jednego dnia? takie turbo??

  4. Spajder zapomnial dodac, ze w niedziele o 13:00 odbywaja sie turki NLH za 15 ojro – mielismy wziac udzial w tym turnieju, ale niestety po sobotnio-nocnym zwiedzaniu miasta nie udalo nam sie na niego zdazyc. Pozdrowienia JD i dzieki za wejsciowki!

  5. Parę wrażeń z gry w Montesino w weekend 7,8 sierpnia. W piątek wraz z dwoma kumplami graliśmy turek za 56euro. Organizacja fachowa, wszystko sprawnie się odbywało, krupierzy widać dobrze wyszkoleni, raczej nie popełniali błędów. W turnieju zagrało ok 300osób (bardzo brakuje takich turniejów w Polsce), większość to lokalni gracze. W turku także trafiło się paru Słowaków, kilku Węgrów, kolega miał przy stole Anglika. Poziom lokalnych graczy raczej słaby (oczywiście były wyjątki), Standardowe rozdanie wyglądało tak: limp, 3-4 calle i na flopie wszyscy check. Również podbicia z wczesnych pozycji nie były raczej respektowane i dostawało się często ze 3 calle. Gracze sprawiali wrażenie bardzo pasywnych (typ calling station). Przy moim stole miałem 2 graczy którzy grali ok 80% rak. Jednego udało mi się upolować;-), drugi nabudował się do 40K (z 10K starwowych), ale poźniej dość szybko rozdał. Ogólnie jesteśmy zadowoleni z gry, niestety w późniejszej fazie turnieju gra przebiega w formule turbo (tuniej zaczął się o 19, skończył ok 4 – było 300 osób). Zajeliśmy z kolegami miejsca 100, 50 i 18 (płatnych było 24). W sobotę graliśmy turek za 25Euro i jeden rebuy za 20Euro (opłaca się dokupić), zagrało 150 osób, tuniej podbnie przebiegał do poprzedniego. Niestety w tym turku nikt z nas nie scaschował.

    Duży wybór gier cash. Były odmiany Omahy, a także Stud’a. Ja grałem NL 1/1. Typ graczy podobny do tych turniejowych. Dużo limpów preflop, ewentualnie calle raisa i pasywna gra na flpie chyba że coś trafiali. Z graczami którymi grałem nie opłacało się blefować, ale dobre układy również dobrze spłacali np. na bordzie z QT927 (3 karty w kolorze) gracza z Q7o bardzo ładnie spłacił mojego strita z KJ (betowałem wszystie 3 streety, przeciwnik z pozycja nade mną call/call/call).

    Jechaliśmy z Krakowa, dojazd do Wiednia bardzo dobry, autostradą przez Słowację i dalej przez Austrie do Wiednia (również autostradą, połączoną z tą słowacką).

    Wrażenia jak najbardziej pozytywne, dzięki JD za wejściówki. Pozdrawiam.

  6. Na wyjazd do Wiednia chętnych jest już 12 osób, a następnych kilka się zastanawia. W następnym blogu podam szczegóły kilku promocji dla Polaków. Zapewniam Was, że będzie się działo 🙂

  7. Pokerowy wypad do Wiednia coraz bardziej się już klaruje. Chętnych jest już kilka osób, więc czekam na kolejne zgłoszenia do poniedziałku i wtedy będę rezerwował hotel. Kontakt pod mailem [email protected]

  8. Spokojnie, urządzimy sobie z nim miły piknik w lesie. Ja, Ty, Prawiczek, on i łopata… 🙂

  9. Odnośnie tego absztyfikanta o ilorazie puszki od piwa… no cóż również padłam ofiarą tego infantylnego złodziejaszka. Zablokował mi ps, moneybookers itd. na całe szczęście nie miałam żadnych środków, gdyż jako donkfishpro zdążyłam część przelać, a resztę przegrałam w spektakularnie idiotycznych rozdaniach. O ile włamał mi się na skrzynkę, nie usunął mi fb, nie wysyłał maili (chyba), a może nie zdążył… gdyż jak się dowiedziałam włamanie miało miejsce o 1:00 a ja o 8 już wiedziałam że się wrąbał i zablokowałam skrzynkę. Oczywiście spędziłam kilka godzinek na komisariacie zgłaszając owe zajście. Nie rozumiem jednej rzeczy tylko… do mnie “bead beat poland” się nie zgłaszał … z znajomych, którzy padli ofiarą debila figuruje na fb tyko prawiczek. Więc dlaczego akurat ja ?! Spektakularnych sukcesów pokerowych też nie odniosłam :)Sprawa jest o tyle przykra, iż nie mogę grać … gdyż opieszałość ps itd. jest strasznie męcząca. Jacku jak będziesz miał więcej informacji o w/w delikwencie prosiłabym o kontakt 🙂 …

  10. jak już wylazłaś z pod tego prysznica, to znajdź sobie podręcznik i sprawdź różnice pomiędzy giełda zakładów sportowych, a zakładami sportowymi.

  11. ha ha ha koles powyzej pisze ze betfair ma najlepsza gielde zakladow sporotywch… to pochwal sie błazenku jak długo grasz?? 4- 5 lat?? zapewne stawki max 1k i rosa na czole…gówniarzu nie kompromituj sie tylko do łopaty i kopac kanalizacje… jesli betfair przyjmie live na 10k euro na atp tenis do QF to napisz mi tu i zakladam odrazu konto.. “i po sprawie powiedziala dziwka pod prysznicem”

  12. anoxic

    Ja nic nie reklamuje. Zastanowiła mnie po prostu nieoczekiwana zmiana miejsc. Sam mam duży dylemat z jazdą do Pragi (ale nie kosztem Wiednia). Ponadto tu jest spór o USOP i Montesino, a nie Unibet – Betfair. Sam jestem zwolennikiem najlepszej giełdy zakładów sportowych Betfair. Lubię też ich soft pokerowy.

  13. Ja tez prawdopodobnie miałem włam na koto, tylko z ps’a, dobrze ze support szybko zareagował to sie obyło bez przykrych niespodzianek.

  14. Ja wcale Stasiu nie twierdzę, że gra mi się tam łatwo, nigdzie tego nie napisałem. Wręcz przeciwnie, czasem naprawde mam dylemat jak zagrać. I nie napisałem tez nigdzie “nie jedźcie na USOP!”. Każdy ma swój rozum i zagra gdzie zechce.

  15. stasiek(L): Podobno w pokerze chodzi o zarabianie kasy więc lepiej grać ze słabymi graczami w “donk festiwalu” niż w turnieju gdzie jest “wysoki poziom”.Poza tym obaj reklamujecie, jeden Unibet, drugi betfair.

  16. @stasiek

    Jak przeczytałem końcówkę to aż się za brzuch trzymam, żeby Warsawa nie zbudzić bo za 2,5 godziny zaczyna Main Event. Idę na basen, niech śpi spokojnie 🙂

  17. Jacku, Rado się do Ciebie prz….., jakbyś mu coś wisiał i pomimo wielokrotnych spotkań ani be, ani me w tym temacie.

    Nie obwiniaj Unibetu o zmarnowanie tego co osiągnęliście w ubiegłym roku. Dziś nie ma jak tego kontynuować. Tym bardziej, że inni są tańsi i lepsi (hahaha). Nie bardzo wiem jednak jak to wszystko ma się do Twoich słów o tym, że lepiej Ci się gra z graczami dobrymi niż donkami.USOP gwarantuje znacznie wyższy poziom niż wiedeński donk festiwal. Rezygnujesz z lepszej gry ? Ja bym nie zrezygnował.

  18. Są stoły tylko omahy hi, chyba 1/2€. Po angielsku dogadasz się z całą obsługą kasyna.

  19. Niezły odcinek sponsorowany. Aż mnie zainteresował. 🙂 W związku z tym mam dwa pytania:

    1. Czy grają tam PLO8 i/lub PLO? Cash oczywiście.

    2. Czy bezproblemowo można się tam dogadać po angielsku? Bo ja co prawda na maturze z niemieckiego miałem 5, ale to było ponad 20 lat temu. 🙂

  20. @dafi – zaden z nich de facto nie promuje gamblerki wiec nijak.

    @Rado, o co ci wlasciwie chodzi ? Bo czytam, czytam i nie umiem zrozumiec. O to ze dzeku reklamuje to za co mu placa, czy za to ze za reklamowanie w ogole mu placa ? Bo urywasz sie jak filip z konopi z jakims pasywno agresywnym komentarzem z ktorym nie wiadomo co zrobic.PS. Jaka kolwiek rekomendacja jajkiejkolwiek osoby jest ZAWSZE “biased” ze wzgledu na jego prywatny interes/gust.

  21. Ja natomiast zawsze jestem otwarty do merytorycznej dyskusji z Tobą na pokerowe tematy. Nie ukrywam też, że mam nadzieję, że pewnego dnia nabierzesz wreszcie trochę kultury osobistej, przez co będzie można porozmawiać w cywilizowany sposób.pozdrawiam

  22. Moze nie taktowne pytanie,ale dla zorientowanych:ile mozna zgarnac za taki baner reklamowy poker roomu i jak te reklamy maja sie do obowiazujacego w Polsce prawa?? A co do powrotu na Poker Texas dobrze zrobiles.Roundersi daleko nie zajda ze swoja marnie wczytujaca sie witryna,blogami aktualizowanymi raz na dwa miesiace(oprocz Mariki)i twarza portalu,ktora na konstruktywne opinie dotyczace tego co mozna w portalu poprawic pisze cos w stylu “ nie podoba sie to wypad”

  23. Albo ty Rado jesteś naprawde idiotą, albo tylko takiego udajesz. Juz nie wiem nawet czy jest sens komentowac twoje wieczne uwagi kierowane w m oim kierunku, bo to jak rzucanie grochem o ścianę. Ale po raz kolejny spróbuję…Od zawsze powtarzasz, że w pokerze chodzi tylko o zarabianie pieniędzy, a teraz jak zarabianie pieniędzy dotyczy mojej osoby to nagle okazało sie, że uważasz mnie za sprzedajną dziwkę. OK, to twój problem, na pewno nie mój. Ja mam rodzinę i dom na utrzymaniu i wybieram zawsze to co dla mnie jest najlepsze. Po drugie to gówno wiesz o moich umowach zarówno z Unibetem jak i Betfairem i Montesino. Moja praca dla tych firm (zaznaczam – praca!!) to jednak nie działalność charytatywna i chyba nikogo nie dziwi, że pobieram za nią jakieś wynagrodzenie. Ciekaw jestem czy ty za reklamy na swoim portalu nie pobierasz kasy? Pewnie rozdajesz miejsca reklamowe za darmo, co?Co do mojego powrotu na PokerTexas to akurat finansowo wyszedłem na tym o wiele gorzej niż miałem na PR. Ale nie kwestie finansowe były przyczyną mojego powrotu, o czym tez gówno wiesz, ale oczywiście musisz udawać, że pozjadałes wszystkie rozumy…Twoja ostatnia postawa w stosunku do mojej osoby jest po prostu żałosna, tym bardziej, że znając mnie od lat nie masz jaj, żeby cokolwiek takiego powiedzieć mi wprost, w cztery oczy. Ale pisałem ci już nie raz – dorośnij, wtedy będzie dla mnie partnerem do rozmowy…

  24. Dobrze to ująłeś Jacku – zawsze wybierasz to co ci bardziej pasuje od strony finansowej.Pisałeś w poprzednim blogu, że zostałeś przedstawicielem Montesino więc pobierasz za to forsę. W związku z tym za pieniądze (przecież nie z przekonania) reklamujesz ich turnieje nawet gdy tak jak w przypadku Wiedeń – USOP są ewidentnie gorsze od innych.Kiedy forsę sypał Unibet – wtedy USOP był najlepszy. Kiedy coś rzuci Betfair – niech będzie i Betfair, imprezę Unibetu warto uwalić.Kiedy sypnął grosze konkurencyjny portal od razu przeniosłeś tam swego bloga. Kasa się skończyła wróciłeś na PokerTexas. Jest sens wyliczać dalej? :)Jeśli jest ktoś w Polsce kto wierzy w uczciwość Twoich rad poglądów i rekomendacji to nie jest zbyt rozgarniętym człowiekiem.

  25. Stasiu, ja nie napisałem, że USOP jest be. Ale mam chyba prawo wybrać co dla mnie jest lepsze od strony zarówno pokerowej jak i finansowej, prawda? Jak może zauważyłeś nie gram USOP Online, w Pradze za pierwszy mrazem nie byłem, ale chciałem jechać teraz w lipcu. Jednak jak mam do wyboru Prage i Wiedeń to wolę Wiedeń – niższe koszty, więcej gry, większe pule nagród. To chyba logiczny wybór? Nikogo nie namawiam do rezygnacji z USOPa, kto chce niech jedzie. Ale jak już napisałem – nie każdy tam sie wybiera.Poza tym odnoszę wrażenie, że działalność Unibetu w Polsce na polu pokera powoli dobiega końca, co jest według mnie calkowitym zmarnowaniem wszystkiego co udało sie nam wypracować w zeszłym roku. Ale to już temat na oddzielny tekst…

  26. @o8lover – wierz mi, że mój komputer jest zabezpieczony od zawsze dość dobrze. Okazało sie, że niewystarczająco. Nie mam powodów do składania tu jakiejś samokrytyki, bo są szpenie, dla których takie zabezpieczenia to bułka z masłem. W jaki sposób sie włamał – nie wiem. Ale swojej działalności i tak już długo kontynuował nie będzie…

  27. Niepowodzenie Pragi to koniec USOP, czyli później mniejszy wybóri I jeszcze raz powtarzam. Montesimo nigdy nie wloży nawet centa w to, żeby w Polsce powrócił poker live. Unibet natomiast podejmie próbe walki o to. I to jest waga złota.

  28. chyba troche za bardzo dramatyzujesz, wolny rynek, jak ktos chce jechac do pragi to niech jedzie a wybierając wiedeń nie tracimy zadnego partnera tylko dokonujemy wolnego wyboru co przy naszej sytuacji w kraju jest na wage zlota

  29. Jacku, jeszcze w Nowych wyzwaniach miałeś w planie USOP. Po wizycie w Wiedniu USOP jest już be. Jedna z ostatnich inicjatyw skierowana do Polaków (której byłeś współtwórcą), a dotycząca pokera live przegrywa. Nic to, że 49 (ponad 27%)uczestników turnieju w Pradze gra freerola. Że jakaś firma prezentuje Polakom kilkadziesiąt tysięcy Euro, żeby mogli spotkać sie w jednym miejscu i w (prawie) swoim gronie powalczyć o miano zwycięzcy. Gwarantuje Ci, że Montesino nigdy nie poświeci swojego końca paznokcia o to, zeby w Polsce kiedykolwiek jeszcze zaistniał poker live. Wybierając Wiedeń, zamiast Pragi stracimy kolejnego partnera do walki o pokera live. Po raz kolejny skutecznie próbujemy wytrącić sobie atut do walki o pokera. Można to spokojnie nazwać skutecznym podcinaniem gałęzi na której się siedzi. I to za garść s…………

  30. Heh, ciężki żart 😉 Po prostu w całej tej opowieści jakoś mi brakuje wyjaśnienia w jaki sposób straciliście kontrole nad swoimi mailami i facebookami oraz jakiejkolwiek samokrytyki tego dotyczącej.Ostatnio coraz częściej słysze podobne przypadki, pokerzyści są mega łakomym kąskiem dla internetowych oszustów.

  31. Stasiu, na USOP wszyscy nie jadą… Akurat tak się składa, że za takie same (jak nie mniejsze) pieniądze to w Wiedniu można zagrać kilka turniejów o większą kasę.@o8lover – twoje pytanie mnie rozjebało…

  32. Czy ktoś może mi objaśnić jak to jest z tym Facebookiem bo nie używam…Jak się kogoś doda do listy znajomych to on wie jakie mamy hasło?

  33. z tego co pamiętam ten użytkownik też mnie zapraszał. na szczęście zaproszenia nie przyjąłem.

  34. BadBeatHoldem dokładnie… I idę o zakład, że to był ten sam gość. Ale ja go wśród znajomych na FB nie miałem…

  35. W dniach 16-18.07 jest fajny festiwal w Montesino z Main Eventem za 88€. Może ktos ma ochotę się wybrać? Możemy zmontować ekipę i się wybrać. Pula nagród w turniejach 43k€.

  36. no teraz rozumiem czemu ten Bad Beat na fejsbuku cały czas dopraszał się żeby zostać (jak widzę nie tylko) moim znajomym. Nauczka też żeby nie ustawiać hasła z danych które są ogólnie dostępne na portalach społecznościowych.

  37. Dziwnie sie zachowali, powinni z miejsca zablokowac konto (napisal ze sprawa zostala zgloszona na policje ?).@galo uwazalbym z takimi zartami, gdyby to byla sprawa mojego konta wlasnie to we wtorek dostalbys wezwanie na komende.

  38. Oferta wygląda niezwykle interesująco, z chęcią wybiorę się z żoną na małą eskapadę pokerową połączoną ze zwiedzaniem (inaczej pewnie by kwękała 🙂

  39. @exilim – dogadałem z Montesino dobrą ofertę na hotel, który jest dosłownie 50m od klubu (spałem w nim teraz i było wszystko ok). Wstępnie mogę powiedziec, że cena wynosić będzie około 35€ za osobę za noc.

  40. Mozna wiedziec o jaką skradzioną sumę chodzi? Oferuję pomoc jeśli cwaniak jest z Trójmiasta.

  41. Świetny wpis. Jednak są raje dla polaków mających sentyment do gry live, a jeżeli podejście kasyna do graczy jest takie jak piszesz, to czego chcieć więcej.

    Co do włamania, to czekam na dalesze komentarze tzn. który z roomów lub portefeli najbardziej profesjonalnie i ze zrozumieniem zareagował.

  42. Powodzenia w poszukiwaniu złodzieja. Ale z jakimikolwiek publikacjami wizerunku bardzo bym uważał. Bez wyroku sądowego możesz mieć na głowie GIODO co najmniej a później to już nie wiadomo kogo.

  43. Powodzenia w śledztwie,liczę na to że zdjęcie typa z kasą w zębach pojawi się na twoim blogu.

  44. można przecież spać w tych fotelach w klubie tak jak ten gość od lap topa.. przekonałeś mnie Jacku, też sie tam wybiore w najbliższym czasie chociaż kompletnie nie potrafie grac z tego typu przeciwnikami. a z tym twoim AK i panią co przy 7 limpach podbija do 150 to mi sie wydaje ze zagrałeś duuuzo za mało, ja tam bym zagrał za polowe stacka pf i reszte wrzucił na flopie w przypadku calla jakiegoś niezależnie od tego co by sie wykryło 🙂

  45. fajny odcinek. Mam pytanko a jak tam jest ze spaniem oni oferuja pokoje? Czy trzeba sie zakwaterowac w jakims hotelu? I ie sobie zycza za taki pokoj? pozdr

  46. zostawcie moją rękę w spokoju. Znajdźcie sobie własne. 2 lata badań i obserwacji poszło na marne, bo JD nie potrafi trzymać gęby na kłódkę!!

  47. Hehehehe! Widzisz Wiśnia, ile to się człowiek ciekawych rzeczy nauczy z mojego bloga 🙂

  48. A ja napisze tak. Jack Napisales o magicznej rece 53. Siedze dzisiaj przy stole, wczesna pozycja, mowie sobie w glowie- w dupe sobie moge te karte wsadzic. Ale zaczalem sie smiac w duchu i mowie dobra qwa, uwierz w te reke i zrobilem call, a na flopie 246. Potroilem swojego alla, chyba naprawde cos w tym jest:P

  49. hmm nie chcę się tu wtrącaćza bardzo, ale wygląda mi na to, iż właściciele stronki nie wiedzą co to równouprawnienie. Wybrali sobie niebieskie ładne tło do komentarzy, a nam zwykłym osobnikom zostawili zwykłe szarobure…. Oj panowie nie podoba mi się to

  50. Oczywiście, że nie. Każdy ma prawo do własnego zdania, ja chciałem tylko wyrazić swoje i w dalsze Wasze spory się nie mieszam.

  51. 1. Boli Cię że ta niesamowita aura człowieka wyjątkowego, którą zbudowałeś wokół własnej postaci ? gaśnie

    2. ?Serwując wczoraj w sieci wpadłem przypadkowo na ogłoszenie na portalu onet.pl?

    Buhahahaaa z twoim samouwielniebniem i mioscia do kreowania siebie ? PRZYPADEK jak ch.

    3. a dlaczego obwieszacie jedną stronę choinki?

    Żal Ci kuźwa na bombki dla dziecka?

    Nie moją sprawą jest jak wychwujesz dzieci ? ALE PAMIĘTAJ że kiedyś jak będzie wspominała domowę świeta to będzie tak : ? tata sknera co roku żydziłna bombki, klął zawsze gdy wdepnął w drzewko i wogóle chodził zapity bo nie trawił siąt??Proszę bardzo Daniz 3 na szybko wybrane.

    Ad.1 – Co to ma wspólnego z Jacka blogiem i tym co pisze? Typowy komentarz po to żeby być złośliwym.

    Ad.2 – Ten cytat pochodzi z Twojej dłuższej wypowiedzi, która całą była absurdalna. Zarzucasz JD samouwielbienie i kreowanie się na kogoś kim nie jest tylko z tego powodu, że napisał, że lubi czytać książki i oglądać filmy. Nie wiem jak do tych wniosków doszedłeś ale to jest ewidentny przykład tego, że się po prostu czepiasz i chyba z nudów jedziesz po JD.

    Ad.3 – Podobnie jak w punkcie drugim. Gdzie JD napisał, że żałuje na bombki?:P Ale ty zaślepiony swoją niechęcią do Jego osoby musisz nie wpadłeś na to, że dzieci nie pomyślą, żeby obwiesić dwie strony choinki tylko wieszają tam gdzie im wygodnie – liczba bombek nie ma z tym nic wspólnego.I na koniec moja opinia – Jack jest zajebistym gościem i super kumplem jak się go bliżej pozna, ma swoje wady jak każdy. Tylko Twój problem polega na tym, że nawet tych jego prawdziwych wad nie potrafisz dostrzec a przypieprzasz się do byle czego – chyba na zasadzie “a dopieprzę się do Jacka hmmmm nic nie napisał kontrowersyjnego no to teraz mu dowalę za to, że czyta książki.”

    Nie wiem czemu to robisz, nie wiem jak Wam się układają wzajemne stosunki w Waszych prywatnych rozmowach ale to co obaj robicie od paru dni na blogu jest beznadziejne i przypomina szczeniackie kłótnie w przedszkolu.

    Sorry, że piszę Tobie to publicznie a JD pisałem prywatnie ale nie mam do Ciebie innego kontaktu.

    Pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku.

  52. Ponieważ temat nie widnieje długo, a jest już tyle odpowiedzi, stanie się on pewnie najczęściej “wpisowym” na tej stronie, toteż zamierzam dołożyć swoje 3 grosze, aby uczestniczyć w tej wiekopomnej chwili. Owe 3 grosze oddam na najbliższym spotkaniu live.

  53. Ja mam jedną prośbę. Obaj się uspokójcie. Daniz jak masz pisać pierdoły i bzdury daruj sobie. Masz ochotę wnieść coś ciekawego do dyskusji super ale większość Twoich tekstów jest nie na miejscu. JD Tobie już coś powiedziałem widzę, że dalej jesteś mądrzejszy.

    PS. Daniz co do Wrocławia i nawalonych na 2 promile gości. Nie wiem jak ty patrzyłęs bo o ile ja się orientuje to i owszem byli podpici i weseli ale jakoś nawalonych jak stodołą to ja nie widziałem. A już na pewno nie wtedy jak ty wychodziłeś po godzinie czy dwóch od rozpoczęcia turnieju.

  54. I żeby zamknąć twój temat w moim blogu poświęcę ci cały odcienek bloga. Może to połechta twoje sfrustrowane ego i dasz wreszcie ludziom spokój…

  55. Nie karmić trolla, skupmy sie może na merytorycznej części:)

    Co do gry Jacka… niewątpliwie ma on swój specyficzny styl. Dla przeciwników jest nieprzewidywalny, bo jak może być skoro sam chyba czasem nie wie jak co za chwilę zagra !

  56. Daniz mi sie wydaje ze zagubiłeś się gdzieś w swoim własnym świecie i jeszcze na siłe probujesz wciągnąć w to innych. Przecież miałeś tu już nie zaglądać, nie trolić, nie psuć nerwów innym, ale Ty oczywiście jak stonka ogrodowa zawsze wracasz.

    Polecam Ci zająć się więcej grą niż trucia dupy innym użytkownikom, wtedy wszystkie ze stron będą usadysfakcjonowane.

  57. Daniz, ty skończony głąbie, grałeś kiedyś turniej z rebuyami? Wiesz jak się gra takie turnieje? Czy ty naprawdę jesteś takim kretynem? Ty jesteś bardziej pieprznięty w banię teraz, niż byłeś na forum! Skończ już pisać te bzdety, bo naprawdę poproszę Pawcia, żeby kasował te twoje durne wpisy pod moimi blogami. Ty jesteś nienormalny, czytasz to co chcesz czytać i wyciągasz wnioski z urywków zdań. Taki jesteś kozak to zagram z toba zawsze i wszędzie, będziesz mógł mi pokazać jaki jesteś “miszczu”, ale z tego co pamiętam to jak miałeś okazję to uciekłeś w popłochu (przypominam – PPT Wrocław). Więc się przestań kozaczyć na odległość kretynie, tylko jak masz jaja to wpadnij pograć do Wawy, ze mną czy kimkolwiek innym. Jak nas wszystkich wygolisz z kasy to sam na swoim blogu napiszę, że jesteś wielki pokerzysta. Ale z tego co wiem to ostatnio spuściłeś większość swojego bankrolla razem z wodą w klozecie, więc mi tu swoich frustracji i kompleksów nie musisz wylewać. Poza tym masz chyba swojego bloga, tam możesz się uzewnętrzniać. Bez odbioru głąbie!

  58. Po pierwsze to nie chce mi się komentować twoich “fachowych” uwag, bo i tak do ciebie nic nie trafia. Po drugie nie gram w sieci i już to dawno powinieneś wiedzieć, więc twoje komentarze o jakiś tam levelach mnie nie dotyczą. Po trzecie to jest moja ocena, a ty ze mną nie zagrałeś nawet ćwierć rozdania, więc jak możesz oceniać moją grę w jakikolwiek sposób? I wreszcie po czwarte – jaki znowu wątek o WSOP???

  59. Jack nie wiem jak Ty, ale ja mam tak, ze siedze wieczorem przed kompem, rozmawiam ze znajomymii mowie sobie, dobra ide sie pobwic na ktorys z serwerow, czy to PS, czy Everest, czy Paradise, wkladajac sobie z 10 dolcow byle sie pobawic. Gdy nadchodzi juz ta godzina, co bym spac z checia poszedl to sobie mowie dobra, gram do zera, bo wychodzic z taka aksa ze stolu nie bede. No i zaczyna sie all in, all in, all in i nie wyobrazasz sobie ilu zdenerwowanych graczy juz wyrzucilem od stolu, kladac sie spac bogatszy i naprawde fajne sumki:) oczywiscie nie jest to ciagle, ale jakby podliczyc to ile przegralem, mowiac ok gram do zera, a ile wygralem to wciaz jestem na plusie:)Ty sie denerwujesz, a po co on gra w pokera? Bo moze dla niego to zabawa, a dla Ciebie sport:) On ma w dupie, ze Ty tu sie skupisz na jakiej pozycji jestes, czy powinienes wejsc, obliczasz prawdopodobienswo dojscia kart, a on sobie wesolo smieje sie w twarz. Nie mozna mowic po co on gra, gra jak gra, ma wszystkich wkolo w dupie i tego nie zmienimy:) A Ty, jako osoba, ktora podhcodzi do tego w inny sposob, w sposob inteligentny, myslac co sie dzieje przy stole musisz wytrzymac to cisnienie:)Zycze wszystkim szczesliwego nowego roku:)

  60. hehehhehe 🙂

    najlepszy twoj pokerowy wpis do tej poryja slyszalem ze gra loose nie za bardzo oplacalna jest 😉 najlepsi mowia ze jedynie agresja cos zdzialac mozna…

    zdrowia i duuzo szczescia w nowym roku

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.