NL25 short handed dla opornych

17

Witajcie w królestwie mikrostawek: zewsząd czyhają na Was bezlitosne calling stations, tuż obok przemknął właśnie kolejny maniak, co to żadnej puli nie odpuści, a dookoła aż roi się od radosnych tropicieli gutshotów i innych egzotycznych drawów (jak na przykład do pary asów). Jak zatem przetrwać w tej dżungli okazów, a przy tym co nieco zarobić? Poniżej przedstawiamy poradnik, który krok po kroku odsłoni Wam sekrety tej dziwnej krainy. Kto wie, może nawet ją polubicie?

Na początku przygotujmy odpowiednie zaplecze finansowe: 20 buy-inów to absolutne minimum i niech lepiej nie próbuje porywać się z motyką na słońce ten, kto owych buy-inów ma mniej. Poker bowiem to nie loteria, a zwyczajna inwestycja (choć niektórym na krótką metę wydaje się, że akurat to pierwsze), zaś nie od dziś wiadomo, iż aby wyjąć, najpierw trzeba włożyć, a cudownego rozmożenia lepiej szukać w Biblii niż przy kartach.

Gdy już uporamy się z przygotowaniem funduszy, czas na znalezienie tak zwanej ?good game" (czyli stołu, gdzie warunki do przejęcia wędrującej gotówki okażą się najlepsze). A wbrew pozorom jest to sztuka nie lada! Jeżeli jedyne, na co Was stać, to wpisywanie się na listy oczekujących do stołów, gdzie średnie poty są największe, a oglądalność flopa najwyższa, to tak naprawdę trudno mówić tu o zadowalających umiejętnościach. Ktoś w tym miejscu zapyta: a dlaczego właściwie miałbym się tak bardzo przejmować czymś więcej niż średnie pule i oglądalność flopa? Pomyślcie tylko: jeżeli jesteście dobrymi graczami, na 100 stołów znajdzie się zapewne co najwyżej 4 czy 5, gdzie utrzymanie dodatniego wskaźnika wygrywalności okaże się niemożliwe. Cała reszta przyniesie nam wobec tego zysk, jednakże różnica pomiędzy wygrywaniem 2BB (jeden big bet to dwukrotność dużego blinda) a 15BB na sto rozegranych rąk jest bez wątpienia ogromna. O różnicy tej natomiast decydują konfrontacje z oswojonymi słabymi graczami, których nieumiejętności można wykorzystać na swoją korzyść.

Skoro zatem wiemy już, dlaczego powinniśmy kłaść taki nacisk na szukanie ?good game", zobaczmy teraz, jakimi metodami ją namierzyć. Wszystko zaczyna się oczywiście od wytropienia stosownej zwierzyny: Poker Tracker w ruch i już po kilku dniach intensywnego zbierania danych powinniśmy wiedzieć, kto należy do grupy regularnie wygrywających graczy, kto z kolei równie regularnie przegrywa. ?Donatorzy" zwykle charakteryzują się podwyższonym VPIP (wskaźnik oglądalności flopa), to jest od 30% wzwyż. Nie możemy oczywiście założyć z góry, iż delikwent, który owe 30 procent przekracza, gra słabo ? wiele stylów loose stosowanych umiejętnie przynosi ich wyznawcom profity. Poker jednakże to przede wszystkim gra liczb, zatem szanse na to, iż osobnik, który ogląda ponad 30% flopów to zwyczajny fish, z kolei gracz z VPIP wynoszącym 15% radzi sobie całkiem dobrze, są tutaj doprawdy spore.

Drugim sposobem na wytropienie słabeuszy jest obserwowanie, jak rozgrywają poszczególne ręce , a następnie odnotowywanie tego w komentarzach. Gdy akurat jesteśmy świadkami sytuacji, gdy ktoś czeka, a następnie calluje bez pozycji na flopie KQ4 mając na ręce jedynie A7o i brak drawów, z czystym sumieniem możemy takiemu graczowi przyprawić ośle uszy. Pamiętajmy jednak, aby nasza notatka nie ograniczała się jedynie do hasła "donk", bowiem w przyszłości samo określenie nie wystarczy, aby wykorzystać konkretne słabości owego zawodnika. Miast tego opatrzmy go etykietką ?calling station", dzięki czemu zyskujemy informację, iż takiego gracza blefować nie wolno. Gdy z kolei spotykamy się z przypadkiem, iż przeciwnik nie rozgrywa dostatecznie mocno swoich silnych układów, wiemy już, iż nie warto go check-raisować, a co najwyżej check-callować. Inny typ może z kolei betować aż do końca z samymi over kartami: to informacja, aby również aż do rivera go sprawdzać. I tak dalej…

Gdy już zbierzemy mocną ekipę pod wezwaniem ?EV, należy się skupić na graniu właśnie przeciwko nim – nie wyjadaczom. Choć prawda to banalna, często przez wielu graczy ignorowana! Wielu z nich gra bowiem na kilku stołach jednocześnie, przez co przełączają się na swoistego auto-pilota i ignorują rodzaj przeciwników, z którymi przychodzi im się potykać. Weźmy dla przykładu rozdanie, w którym na małym blindzie otrzymujemy parę piątek . Solidny gracz (tacy też się na NL25 zdarzają) podbija ze średniej pozycji, w odpowiedzi na co reszta stołu potulnie folduje, my natomiast decydujemy się sprawdzić w celu złapania seta. Tymczasem często zagranie to wcale nie będzie się nam opłacać! Po pierwsze musimy się liczyć z tym, iż jeśli nawet wymarzonego seta trafimy, oponent nie zawsze znajdzie układ na tyle silny, aby nasze piątki wystarczająco na tym zarobiły. W końcu musimy zwabić do puli co najmniej 50 jego dużych blindów, żebyśmy na rozegraniu tejże niepozornej małej pary wyszli w długim okresie przynajmniej na zero. Po drugie, skoro przeciwnik jest dobry, w przypadku trafienia top albo over pary niekoniecznie musi nam od razu połowę stacka oddać ? wygrywający gracz potrafi wszak się z takich sytuacji wycofać dostatecznie wcześnie, jeżeli tak właśnie brzmi werdykt jego reada. Wniosek z tego zatem oczywisty: wartość kart z potencjałem zmienia się zależnie od charakteru tego, z kim przyjdzie nam grać, o czym warto pamiętać.

Mamy dane stołów, namierzyliśmy idealnych oponentów, pora zatem na wybór właściwego miejsca: a więc siadajmy zawsze na lewo od najsłabszego gracza! Dzięki temu zyskujemy niezwykle atrakcyjną możliwość izolowania go z pozycji, zmniejszając przy tym ryzyko, iż nasze podbicie doczeka się 4 sprawdzeń za plecami. W tym celu warto nawet poświęcić miejsce na lewo od trudnego przeciwnika, bowiem najwięcej rozdań zaliczymy właśnie z graczem słabym. Gdybyśmy tymczasem wylądowali bezpośrednio po jego prawicy, wymagałoby to drastycznego ograniczenia wachlarza rąk, z którymi chcemy podbijać przed flopem: musimy bowiem liczyć się z tym, iż fish większość podbić sprawdzi, co z kolei zachęci także i resztę. Również stosowanie continuation bet bez pozycji przeciwko calling station stanowi nie lada wyzwanie…

Przygotowaliśmy się finansowo, wybraliśmy obiecujące stoły, pora zatem zabrać się do gry! W następnej części o tym, jak ma to wyglądać.

Poprzedni artykułLubelski Weekend Pokerowy
Następny artykułForum i Blogi PokerTexas

17 KOMENTARZE

  1. Bardzo ciekawy artykuł, szkoda tylko że o grze short handed nie dowiedziałem się kompletnie nic.

  2. Bardzo dobre wskazówki dla początkujących, czekam na drugą część. Nie przejmuj się negatywnymi opiniami.

  3. Nie wiem o co w tym artykule chodziło, wydaje mi sie ze to jakies brednie, czy ten artykuł ma zachęcić nas do grania na małych stawkach czy przeciwnie ?. Jeżeli uważasz ze na małych stawkach tylko 5% zawodników gra tak jak ty albo lepiej a 95% to laicy to po …. o tym piszesz, zamiasta przygotować sobie odpowiedni buy-in i trzepać kase ?

    W tym artykule zawarta jest nutka ignorancji dla zawodników grających niskie stawki , naprawde uważasz , ze oni nie potrafią grac ? ( ja uważam , ze maja poprostu troche mnie kapusty, albo nie tak silne nerwy jak ci grający na 100/200$)

    Chętnie bym sie z Tobą spotkal na takim stoliku, choć głupio by mi było “bić profesjonalistke”

  4. i gdzie ta druga czesc?? monika znowu artykul przepisala, a nie znalazla drugiej czesci do kopiowania wiec olala temat. Kiepska z ciebie dzienikarka

  5. kato nic nie tłumaczy twojego analfabetyzmu, nawet anonimowość w sieci. Twoje wypierdziny po prostu rażą me oczy.

  6. Do KATO.

    Chyba miales na mysli zmizdrzył (mizdrzyć się pot. ?wdzięczyć się lub przymilać się do kogoś w niestosowny, drażniący sposób?) Bo ZMIAŻDŻYŁ pisze się troszeczke inaczej…

  7. mam jakies dziwne wrazenie ze nie masz za duzego pojecia o holdemie

    i pewnie nie jeden fisz z NL25 by cie zmiazdrzył

  8. Ten artykuł był tutaj juz dawno i nagle znalazł sie na 1 stronie?:) a drugiej czesci jak nie ma tak nie ma ^^

  9. “Po pierwsze musimy się liczyć z tym, iż jeśli nawet wymarzonego seta trafimy, oponent nie zawsze znajdzie układ na tyle silny, aby nasze piątki wystarczająco na tym zarobiły.”

    O co chodzi ?? :-))

    • o to że seta trójek trafimy raz na osiem przypadków i chodzi o to że jak już trafimy to żeby zarobić jak najwięcej a nie zawsze przeciwnik nam wypłaci więc nie jest to w 100% dochodowe zagranie

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.