ROZREGULOWANY ZEGAR
Problem polega na tym, że jak się człowiek przyzwyczaił do trybu życia pokerzysty i nagle
musiał stanąć przed wyzwaniem ?żyj jak normalny człowiek? to efekt był tragiczny! Mój
wewnętrzny zegar biologiczny został całkowicie rozregulowany! Do tej pory sprawa była
prosta ? idziemy spać około 6-7 rano, wstajemy około 15-16 i na 19 jedziemy ?do roboty?.
Pewnego rodzaju przypadek sprawił, że któregoś dnia nie poszedłem spać jak powinienem
i zaczął się proces drastycznych zmian. Np. kładłem się o 15, żeby wstać o 4 nad ranem?
W związku z tym wieczorem byłem już tak śpiący i zmęczony, że na turniej jechałem z
?oczami na zapałki?. Jak się gra w pokera w takim stanie tłumaczyć nikomu nie muszę?
Inna sprawa, że pech mnie nie opuszczał. W poniedziałkowym Terminatorze odpadłem z JT
przeciwko J6 u Maria na boardzie QJ2 J 6? Szczęśliwy dla Maria, a pechowy dla mnie river
zakończył mój udział w turnieju.
Na WLP we wtorek nie dostałem nawet ćwierć dobrej ręki,
raz przypadkowo zgarnąłem większą pulę ze zdominowaną ręką, potem już tylko oddawałem.
Turniej zakończyłem allinując się z open drawem do strita, który oczywiście mi nie wszedł?
W środę zaspałem do roboty, więc w satelicie do Terminatora nie zagrałem. W czwartek
pojawiłem się na freezoucie w Hiltonie, ale nawet kawy i redbulle przeze mnie wypite nie
zmieniły faktu, że padałem na pysk i grałem po prostu słabo. Szczerze mówiąc to nawet nie
pamiętam jak odpadłem z tego turnieju, wiem tylko, że byłem nawet z tego faktu zadowolony,
bo mogłem pojechać spać do domu. Ale jako, że znowu spałem w chorych dla mnie godzinach,
czyli między 23 a 7 rano to następnego dnia wieczorem znowu byłem lekko śpiący. A był to
piątek, czyli rebuye w Hiltonie. Pojechałem tam z jednym założeniem ? przetrwać minimum
trzy poziomy blindów! No niestety? O ile fazę rebuyów przetrwałem nawet nieźle (nie
musiałem robić rebuya, potroiłem swój stack początkowy) to zaraz potem dostałem AA i
się wywaliłem z turnieju trafiając na flopie 10 8 3 na seta trójek u ?magistra omahy? Kafla?
No dramat!
PRZYGODA Z TELEWIZJĄ
Dwa dni temu otrzymałem od kanału sportowego Sportklub propozycję komentowania pokera
dla tej stacji telewizyjnej. Sportklub to kanał telewizyjny, który w swej ofercie ma naprawdę
sporo pokera na różnym poziomie, jest w tej chwili chyba jedyną stacją, która regularnie oferuje
w swoim programie widowiska pokerowe. Oczywiście nie mam żadnego doświadczenia w tego
typu relacjach i będę się musiał sporo nauczyć, ale już we wtorek jadę na pierwsze próbne
nagranie. Na moje szczęście obok mnie będzie siedziała Agnieszka Rylik, która w telewizji jest
o wiele bardziej obyta, więc mam nadzieję, że wesprze mnie swoimi poradami i pomoże
przełamać pierwsze lody. Co z tego wyjdzie ? zobaczymy! Na razie na nic wielkiego nie liczę,
ale chętnie sprawdzę się w nowej roli. W końcu jeśli nie spróbuję to nie będę wiedział czy mi się
może udać. Z drugiej strony równie dobrze może okazać się, że to nie dla mnie. Tak czy inaczej
będzie to nowe fajne doświadczenie! Chyba zadzwonię do Górala po jakieś porady?
PORAŻKA W IZMIRZE
W dramatycznych okolicznościach nasi siatkarze odpadli z turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk
olimpijskich. Nie dość, że przegrali dwa mecze po tie breaku to w meczu ostatniej dla nas szansy
Hiszpanie przegrali z Holendrami, choć ich wygrana kwalifikowała biało-czerwonych do
półfinału turnieju. Jaki los czeka teraz nasza męską reprezentację? Powoli podnoszą się głosy,
że zdymisjonowany powinien zostać trener Lozano, co uważam za równie mądre opinie jak te,
które kazały wyrzucić trenera Beenhakkera z kadry piłkarzy. Moim zdaniem wina leży po stronie
graczy, którzy po Mistrzostwach Świata uznali, że już wszystko im się należy za zasługi. Fatalny
występ w Mistrzostwach Europy, konflikty w kadrze, fatalna postawa kilku podstawowych
zawodników i liczne kontuzje ? to nie sprzyja atmosferze w reprezentacji. No cóż, zostaje nam
turniej ostatniej szansy? A już za moment w turnieju kwalifikacyjnym startują nasze siatkarki.
Oby trener Bonitta miał więcej powodów do radości?
i slusznie, bo mnie tez zaczyna to juz nudzic.
Brawo Bugsy! Właśnie to jest mój pomysł na ciekawe komentowanie! 🙂 I lepiej, żeby nikt “małych drzewek” na moich oczach nie wyrzucał! 🙂 Hehehe! Alutek, jadę na 12:30, może dam radę! 🙂
Przemku, a myślisz, że Jack będzie lepszy… Jak zacznie cisnąć na antenie-“Niiiiieeeee no kur** miał 53 w niskich drzewkach i fold! Co on robi debil!”
albo “AA vs K8, zawodnik z K8 jest zdecydowanym faworytem”
a co jesli nagrania bedą o np 10 rano??? masakra – znowu zegar zwariuje
gratulacje .potwierdzam ze koles ze sportklubu jest tragiczny. Ostatnio uslyszalem od niego
‘ Dobrze ze blindy zwiekszaja sie co jakis czas, to znacznie pszyspiesza gre ‘ Co za kolo .Mysle ze dasz rade ,gratulacje
Chyba by nikt nie chciał, żebym był sobą… 🙂
na 100% dasz rade tylko badz soba
hmm fakt, kolo w Sportklubie jest do bani…
nawet kart nie widzi i nie kojarzy ze sobą w pary;pa co do siatkówki, to nie zmieniałbym trenera tylko pożądnego psychologa zatrudnił.
Cłopcy mają psychę jak 13-laatek podchodzący do rozebranej kobiety… coś by zrobili ale za bardzo nie wiedzą co… mają już wygraną w ręku i nagle boją się gry… PSYCHA a nie doby trener do zmiany!
haaha a niedawno ze mnie się śmiałeś, że mi się godziny po…. U mnie to trwa już 2 tygodnie i nie widzę światełka w tunelu
koleś który komentuje pokerka na sportklubie jest do bani, gorzej od niego nie można tego robić wiec dasz rade 😉 GL
Co do mojego zegara biologicznego – ostatnio miałem tak zrypane parę dni, że kładłem się o 23, budziłem się koło 2-3, nie mogłem zasnąć, to o 4 siadałem przed kompem, koło 13 zasypiałem, budziłem się o 16, i znowu… o 23 spanie, o 2 pobudka… no ale udało mi się wrócić do normalnego spania, czyli 6-14 😉
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.