Na wstępnie chciałbym zaznaczyć, że niniejszy artykuł nie ma na celu ani zniechęcić ani przestraszyć nowych oraz początkujących graczy w pokera. Ma on na celu pokazać możliwie jak najmniej stresującą drogę nauki gry i stojące na niej pułapki aby w efekcie proces nauki był całkowicie bezbolesną przyjemnością, zamiast irytującą drogą przez mękę.
Pułapki czyhają na pokerzystów zarówno na początku jak i później w trakcie ich kariery. Dotyczy to zarówno amatorów, jak i bardziej już doświadczonych graczy próbujących zarobić grą w pokera na pączki i inne przyjemności :). Oczywiście należy się pilnować cały czas, każdego dnia myśląc o grze i starając się grać jak najlepiej grać i zarządzać swoim bankrollem. Jednakże są takie chwile (na różnym etapie pokerowej kariery), na które w szczególności należy zwrócić uwagę aby uniknąć niepotrzebnych problemów. Te właśnie momenty chciałbym pokrótce opisać:
Początek
Jedno z wielu polskich przysłów mówi: ?Czym skorupka nasiąknie za młodu, tym kurczak coś tam coś tam…? :). Bardzo podobnie jest pokerem, niektóre niedobre przyzwyczajenia z początkowej fazy gry tak zakorzeniają się w zachowaniu gracza w przyszłości, że bardzo trudno jest je potem zmienić. Dlatego już rozpoczynając grę w pokera należy od samego początku zwrócić uwagę na parę ważnych szczegółów:
- Każdy gracz powinien od samego początku założyć sobie, że nawet jeśli poker ma być dla niego tylko rozrywką, to celem gry w długim terminie jest jednak wygrywanie pieniędzy. Problemem tutaj nie jest fakt, że na początku można przegrać, lecz fakt, że gracz zakładając sobie tylko dobrą zabawę i nastawienie ?przegram to przegram ale się przynajmniej pobawię? może tak się przyzwyczaić do złej gry i pokerowych szaleństw, że ani się obejrzy a wpakuje za dużą część swojego majątku w za wysokie stawki ze zbyt dobrymi graczami. Dlatego właśnie już na samym początku gracze powinni zadać sobie trochę trudu aby liznąć podstawowe założenia teorii poprawnej gry a potem starać się je realizować (przy równoczesnym czerpaniu wielkiej przyjemności z samej gry, czyli podstawowego celu dla którego zwykle na początku się zaczyna).
- Należy zacząć od jak najniższych stawek lub od freeroli. Przyjemność z gry będzie taka sama na początku niezależnie od stawek, więc dlaczego od razu grać wysoko gdy nie ma na to ani bankrolla ani umiejętności. Na tych stawkach należy grać do czasu aż zaczniemy wygrywać, dopiero wtedy, mając już podstawową wiedzę i wygrane środki można powoli iść wyżej i grać z lepszymi. Nie ma sensu od razu inwestować całej pensji kiedy nauka może być dużo tańsza lub całkiem za darmo. W ogóle nastawienie powinno być takie, że chcemy zainwestować minimum a potem grać już tylko za wygrane pieniądze. Niestety (a może dla wygrywających graczy ?Stety?) 70% graczy przegrywa w długim terminie, więc od razu widać jak duży jest procent graczy nie stosujący się do powyższych dwóch zasad.
- Jeżeli gra sprawia przyjemność, lecz nie ma czasu lub talentu na rozwijanie umiejętności i wygrywanie nawet na niskich stawkach to nie ma sensu niepotrzebnie szarżować wyżej. Jeśli nauka ma zając 5 czy nawet 10 lat to niech sobie tyle zajmie, w ten sposób przyjemność będzie taka sama a przy okazji nie uszczuplimy niepotrzebnie domowego budżetu.
- Nawet jeśli w przyszłości okaże się, że zaczynamy wygrywać to wcześniejsze ewentualne szarże na wyższe stawki tak wejdą w krew, że potem będzie bardzo ciężko je wyeliminować z przyzwyczajeń (?Czym skorupka…?) a w trakcie podnoszenia stawek te wyższe będą siłą rzeczy coraz wyższe a ewentualne przegrane bardziej bolesne.
Tak więc w skrócie złe przyzwyczajenia, które ciężko wykorzenić to:
- Granie zbyt dużej ilości rąk
- Gra zbyt pasywna (za duża sprawdzania a za mało podbijania)
- Gra ?na strzał? na za wysokich stawkach
- Zbyt luźna gra na niższych niż zwykle stawkach (niepotrzebne rozrzucanie pieniędzy zamiast zawsze jak najlepsza gra)
- Nastawienie na zabawę z pogodzeniem się z porażkami (zamiast na zabawę plus na wygrywanie)
- Wpłaty kolejnych środków zamiast wygrywająca gra niżej
Powyższe uwagi skierowane są do graczy zaczynających dopiero grać i to one mają na celu stworzenie u takich graczy mentalności gracza wygrywającego (w parze z umiejętnościami). Jednakże pułapki czyhają nie tylko na początku na ?zielonych? graczy, lecz także na tych już wygrywających w przeciągu całej ich kariery o czym poniżej.
Tilt
Tilt to określenie na okres złej gry zwykle spowodowanej serią złych kart. Gracz próbuje się na siłę odegrać zaczynając wchodzić z coraz gorszymi kartami i po prostu podejmując złe pokerowe decyzje. Pół biedy jeśli gracz nie idzie wtedy na wyższe stawki, gorzej gdy próbuje odegrać się wyżej, gdzie gracze zwykle są lepsi co w połączeniu ze złymi decyzjami gwarantuje przegranie dużej części bankrolla. Należy taki okres złych kart po prostu przeczekać bez żadnej zmiany gry, po prostu gorsze karty są częścią pokera, więc wiedząc, że poprawne decyzje są ważniejsze i to one w długim terminie przynoszą zysk nie ma sensu próbować się odgrywać. Lepiej odejść od stołu i wrócić na drugi dzień z czystym umysłem. Kontrolując tilta w odpowiedni sposób gracz wygrywający i stosujący zasady bankroll management nie powinien mieć kłopotów z utrzymaniem swojego bankrola zawsze na odpowiednim poziomie. Wszelkie teksty o tym, że każdy najlepszy nawet gracz kiedyś się spłukał (przegrał cały bankrol) są tylko próbą usprawiedliwienia się przez tych, którzy nie mieli wystarczająco dużo dyscypliny aby do tego nie dopuścić. Jest bardzo wielu zawodowych graczy, którzy zaczęli od zera, wygrali trochę w darmowych turniejach i od tej pory ani raz nic nie dopłacili do gry. Dla nich myśl o przegraniu wszystkiego na co pracowali do tej pory jest tak nie do pomyślenia jak śnieg na Saharze.
Pierwszy wielki downswing
To jest rozbudowana wersja powyższego punktu lecz o wiele, wiele poważniejsza i zdarza się raz, zwykle po bardzo dobrej passie. Normalny tilt trwa dzień lub dwa po czym gracz zbiera się w garść i gra już dobrą grę (nawet jak dalej karty nie idą). Niestety czasem zdarza się, że młody ale świetnie już sobie radzący gracz, który wygrał już niezły stosik pieniędzy (pewnie więcej niż rodzice w rok zarabiają), wpada w mega tilta. Zaczyna się jak zwykle, mały tilt po gorszej serii kart. Ale gracz ten wygrał już sporo, możliwe że na za wysokich stawkach gdzie miał dobrą serię kart i myśli, że jest na tyle dobry, że odegra się idąc jeszcze wyżej. Tam jednak dalej nie idzie i bankroll się kurczy. A potem spirala wciąga go i wciąga, sama myśl, że można było wypłacić i odłożyć gdzieś na bok zarobki rodziców a teraz duża część została przegrana jest paraliżująca. Gracz ten zaczyna szukać błędów w swojej grze, zaczyna kombinować lub nawet wietrzy teorie spiskowe z metodzie tasowania kart. Kończy się przegraną połowy bankrola (a czasem nawet całkowitym zerem).
Tutaj wchodzi psychika, nie ma tu już nic wspólnego z technicznymi umiejętnościami gry tego gracza (które mogą być całkiem dobre). Im szybciej gracz taki zda sobie sprawę, że ten tilt siedzi w jego głowie tym lepiej. Znam przypadki takich graczy, którzy rok czy nawet dwa po swojej passie grają stawki pięć razy niższe i dalej nie wiedzą dlaczego. Dlatego myślę, że ten punkt jest jedną z najniebezpieczniejszych chwil czyhających na wygrywających już graczy i dlatego zaczynając marsz w górę warto zawczasu pomyśleć o ryzyku z tym związanym aby nie przedobrzyć. Bardzo dobrą metodą na uniknięcie tego i komfort psychiczny jest odkładanie części wygranych na inne cele (np 50%). Pozwoli to właśnie na myśl, że wszystkiego przegrać się nie da, a równocześnie spowolni marsz w górę stawek gdzie umiejętności graczy są już niebezpiecznie wysokie.
Syndrom niedzieli wieczorem
Na koniec mniej już poważne zagrożenie ale całkiem realne i częste. Nazwałem go syndromem niedzieli wieczorem, a to dlatego, że gracz mający stałą pracę i inne życiowe obowiązki ma po prostu mało czasu na grę. Gdy już go znajdzie w niedzielę (lub inny dzień przed pracą) i zacznie grać ze świadomością, że jutro rano trzeba wstać i pracować to chce jak najwięcej i najszybciej wygrać. Jak do tego dojdzie zła passa to chęć odegrania jest duża (przecież jutro i w tygodniu nie będzie czasu na grę). Rezultaty już znamy… zbyt dużo rąk, zbyt luźna gra i efekty czasem opłakane. Wiedząc o tym fakcie należy albo wogóle nie siadać, albo uświadomić sobie to zagrożenie i grać tak jakby zawsze czasu było pod dostatkiem. Tylko solidna i poprawna gra da pozytywne wyniki w grze.
Mam nadzieję, że gracze zaczynający swoją przygodę z pokerem nie zniechęcą się, lecz docenią moje rady i ich przyszła gra będzie o wiele mniej bolesna i stresująca niż części ich poprzedników :).
Pozdrawiam,
Goral
Niektore ostrzezenia (jak w grze na za niskich stawkach) przedstawilem z wlasnego doswiadczenia. O wiele latwiej od samego poczatku grac poprawnie niz potem oduczyc sie zlych przyzwyczajen. Dlatego dla nowych graczy jest to tekst warty uwagi.
Co do tila i downswinga to oczywiscie sa dwie rozne rzeczy, lecz bardzo scisle ze soba powiazane. Maly downswing moze byc tylko i wylacznie spowodowany zla passa. Natomiast dlugi i stanowiacy duza czesc bankrola w 99% przypadkach jest spowodowany tiltem.
Troche spóźnione, ale wcześniej nie miałem na to czasu….
Według mnie jest tu mała sprzeczność: Downswing i tilt to są 2 różne rzeczy. Zgadzam się z tym, że można być na tilcie, np. przez 2 miesiące, widziałem już takich graczy i mi też się nieraz zdażyły dłuższe tilt’y niż jedna noc ;), ale downswing może też być serią cooler’ów. Dla przykładu podam sytuacje gdzie gracz murek siedzi na 4 stołach w internecie, rozgrywa mało rąk, czeka na nutsy i potem je rozgrywa agresywnie, czyli solidny tight i stopniowo przegrywa kilka tygodni. Jest to żadkie zjawisko, ale też możliwe. Napewno częściej długo trwały tilt będzie powodem porażek, a nie dobra gra i bad run, ale nie powinno się zapominać o jednym i drugim.“Zbyt luźna gra na niższych niż zwykle stawkach (niepotrzebne rozrzucanie pieniędzy zamiast zawsze jak najlepsza gra)” Już widze jak się do tego stosuje autor artykułu ;]Dobry atykuł
__
TT
tyle nodeposit teraz, ze zawsze na micro starczy 🙂
IMO to od freerolli nie należy zaczynać – strata czasu. Wartość edukacyjna tak sama jak gier na play money, czyli bliska zeru, a zanim cokolwiek ugrasz to ruski miesiąc minie (no chyba że ktoś ma farta i za pierwszym razem dojdzie do top 3 freerolla powiedzmy $5k, ale takie są zazwyczaj tylko okazjonalnie lub dla VIP-ów). Jeśli ktoś chce zbudować bankroll, to niech zacznie od rozwożenia pizzy lub wkładania ulotek burdeli za wycieraczki samochodów. Zajmie to mniej czasu niż “wygrywanie” we freerollach. A jak już jest jakaś kasa, to trzeba siadać na cash games i ćwiczyć bo chyba nawet na NL5 ludzie jakoś te swoje pieniądze szanują.jdx
@Barry
Chyba nie myślałeś że 70% wygrywa, te dane to i tak optymistyczne są gdyby roomy podały prawdziwe dane o np. wyrabialności bonusów to wielu nowych graczy by poprostu nie zaczynało wogóle grać cash games 😉
@svisstack
Dobre najlepiej sprzedać dom i samochód i za tą kasę próbować wszystko przegrać aż do skutku 😀 Wielu co teraz zarabiją nie wpłaciło nigdy w życiu nawet złotówki do pokeroomu 🙂
“Należy zacząć od jak najniższych stawek lub od freeroli” pisze jak byk i moim zdaniem świetna rada 🙂
ja mam od zawsze w pt jakos 60-40 60 przegrywa
od 30% wygrywajacych ;D
mnie ciekawi skąd pochodzą te dane, ze 70% graczy przegrywa?
bzdura, trzeba wplacac kase za kazdym razem i probowac do skutku, najlepiej zaczynajac od nl100 bo tam juz mozna sie czegos nauczyc ;p
swieta racja:) sam talent to dopiero 30% sukcesu , kolejne 70 % to dyscyplina:)
gj!
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.