Choć turnieje drużynowe zaplanowane na tegoroczny festiwal WSOP już za nami, w Las Vegas obecna jest pokerzystka, która w żadnym evencie nie występuje sama. Natasha Mercier, bo o niej mowa, w poniedziałek awansowała do drugiego dnia Main Eventu.
Natasha Mercier jest obecnie w szóstym miesiącu ciąży. Pokerzystka przystępowała do walki na WSOP w środku drugiego trymestru. Podczas zmagań przy stolikach przyszło jej się mierzyć nie tylko z rywalami, ale również wpływem pierwszej ciąży na grę i wszystkie inne aspekty życia.
Choć uczestnictwo w tak dużym festiwalu pokerowym może być niezwykle wyczerpujące, Mercier jest pewna, że świetnie da sobie z tym radę.
– Mam obecnie bardzo dużo energii, tak było zwłaszcza na początku festiwalu. Zwykle kończę turniej i do drugiej w nocy gram cashe. Prawdopodobnie ani razu nie wróciłam do domu przed drugą. Czekałam na możliwość gry, czuję tę adrenalinę i mam dużo energii. To bardzo pomaga.
Jak ciężarna pokerzystka przygotowuje się do wielogodzinnych rozgrywek? Plan jest prosty. 40-50 minut pływania i zbilansowana dieta, w której znajduje się miejsce na zaspokojenie typowych dla błogosławionego stanu zachcianek.
– Najpierw zamawiałam jedzenie z All-American Dave, jednak potem, z uwagi na częste i nagłe zachcianki, przerzuciłam się na UberEATS i Postmates. Tipowałam im po 10 dolarów, a oni dostarczali mi jedzenie wprost to mojego stolika. Zamawiam więc wszystko, na co mam ochotę. To świetne!
Natasha Mercier – Gram, bo kocham pokera!
Wbrew pozorom ciąża Natashy ma spory wpływ na jej grę. Pokerzystka przyznaje, że z uwagi na burzę hormonów nieco ciężej jest jej panować nad emocjami przy stole. Na szczęście ma przy swoim boku partnera, który znajduje sposób na uspokojenie swojej ukochanej.
– W ostatnich tygodniach czuję, że ciąża ma na mnie spory wpływ. Zwykle byłam w stanie radzić sobie z emocjami po bad beatach i zachowywać spokój po przegranych rozdaniach. Teraz czuję, że się gotuję i nie potrafię tego opanować. Jakimś cudem Jason jest jedyną osobą, która potrafi mnie uspokoić. Zawsze, gdy go widzę, uspokajam się i tilt znika.
Natasha do porodu nie zamierza ograniczać swojej pokerowej aktywności, jednak już po fakcie uda się na zasłużony urlop. Zapytana o to, dlaczego decyduje się na wielogodzinne siedzenie przy stole w szóstym miesiącu ciąży, jej twarz się rozjaśnia i z uśmiechem na ustach odpowiada:
– Ponieważ kocham tę grę. Jestem podekscytowana będąc tutaj, to nie jest tak, że jestem tu, bo muszę. Jestem tu, bo chcę. Tak jest każdego ranka, nawet jeśli dzień wcześniej odpadłam z turnieju i ogólnie nie mam za sobą dobrego lata. Budzę się rano i pierwszą rzeczą, o jakiej myślę, jest chęć dołączenia do gry. Sprawdzam, jakie turnieje są dostępne i po prostu tam idę.
Będziemy gorąco ściskali kciuki za dobry występ Natashy w Main Evencie WSOP. Gdyby udało się jej zwyciężyć, nienarodzone dziecko byłoby najmłodszym triumfatorem tego prestiżowego eventu 🙂