Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak często sport i sportowcy są głównymi bohaterami filmowych przebojów? Po krótkim przeanalizowaniu tematu okazuje się, że jest to jeden z ulubionych tematów producentów, reżyserów i aktorów. Postanowiłem przedstawić więc najsłynniejsze tytuły kinowe ze sportem w roli głównej w moim cyklu „Na sit oucie”.
Początkowo chciałem zrobić to z podziałem na dyscypliny sportu, ale podczas szukania filmów i przygotowywania listy tytułów do opisania zmieniłem zdanie. Wiele produkcji jest bowiem do siebie dość podobnych, gdy mówią o tym samym sporcie (co raczej dziwić nie powinno), więc postanowiłem wszystko „zmiksować” i prezentować bez żadnego sprecyzowanego porządku. A że tytułów znalazłem naprawdę sporo, to narzuciłem sobie pewne reguły – opiszę tylko te filmy, które widziałem i warto je polecić innym oraz odrzucam mnóstwo głupiutkich komedii czy filmów karate, bo wszystkie mają zazwyczaj ten sam schemat. Mimo wszystko i tak będzie o czym pisać! Zaczynamy podróż przez stadiony, boiska, hale, maty, lodowiska, pola golfowe i wszystkie inne możliwe sfilmowane sportowe areny!
Jerry Maguire (1996)
Zacznę od jednego z moich ulubionych filmów, które obracają się w tematyce sportowej, ale nie mówią ściśle o żadnej dyscyplinie, tylko o sportowym agencie. Chodzi oczywiście o słynny obraz Camerona Crowe’a, w którym tytułową rolę zagrał Tom Cruise. Jerry Maguire jest cenionym agentem sportowym, odnoszącym w swojej dziedzinie duże sukcesy. Jest znany, bogaty, a jego klientami są najlepsi z najlepszych. Jednak w pewnym momencie zaczyna on mieć wyrzuty sumienia i chce się odciąć od zakłamania i obłudy rządzących tym światem. Publikuje swoje wezwanie do współpracowników, aby zakończyć pogoń za pieniędzmi, kolejnymi kontraktami i karierą za wszelką cenę. Naraża się w ten sposób swoim zwierzchnikom i traci wszystko, na co ciężko pracował przez lata – pieniądze, pracę, klientów, przyjaciół, a nawet dziewczynę. Jedynymi osobami, które w niego wierzą są skromna asystentka Dorothy wychowująca samotnie syna i gracz futbolu amerykańskiego Rod Tidwell, jego ostatni klient. Jerry ma teraz szansę na zbudowanie swojego życia od nowa…
Fantastyczny film z niezapomnianymi rolami Toma Cruise’a (nominacja do Oscara), Cuby Goodinga Jr. jako Roda (Oscar za rolę drugoplanową) i Renee Zellweger jako Dorothy (jedna z jej pierwszych większych ról w karierze). Poza dwoma aktorskimi nominacjami produkcja miała jeszcze szanse na Oscara za najlepszy film, scenariusz oryginalny i montaż. Tom Cruise za swoją rolę otrzymał również nagrodę Złotego Globa (co ciekawe, za swą kreację nie dostał go nominowany Cuba Gooding Jr.). Warto też zwrócić uwagę na genialny soundtrack z kilkoma świetnymi piosenkami (przede wszystkim „Secret Garden” Bruce’a Springsteena). Film, do którego można wracać wiele razy, choćby tylko po to, żeby usłyszeć kultowe „Show me the money!!”.
Tin Cup (1996)
W tym samym roku na ekrany kin wszedł też dramat opowiadający o środowisku golfistów. Oczywiście wątkiem przewodnim tej produkcji jest nawiązująca się miłość pomiędzy Kevinem Costnerem i Rene Russo, ale golf jest tam istotnym czynnikiem determinującym całą akcję. Roy McAvoy, zwany przez przyjaciół „Tin Cup”, prowadzi dość nieciekawe życie. Kiedyś zawodowy golfista, dziś prowadzi strzelnicę golfową w Teksasie i pije z przyjaciółmi. Wszystko się zmienia, gdy na pole przyjeżdża śliczna pani doktor, Molly Griswold. Chce ona kilku lekcji golfa, a Roy jest nią z miejsca zauroczony. Okazuje się jednak, że Molly jest dziewczyną dawnego golfowego przeciwnika Roya, Davida Simmsa, który z wielkimi sukcesami kontynuuje karierę. McAvoy wraca więc do zawodowego golfa i stara się o start w US Open, aby pokonać swego odwiecznego rywala i zdobyć serce Molly.
Nie wiem jak Wam, ale mi się ten film zawsze podobał. Kevin Costner zagrał tu jedną ze swoich lepszych ról (rywalizował nawet z Tomem Cruisem o Złotego Globa), Rene Russo lubiłem od zawsze, a na dodatek fajne role mają tu Don Johnson jako David i Cheech Marin jako Romeo, najbliższy przyjaciel Roya. Jest to jeden z kilku filmów o tematyce sportowej nakręconych przez reżysera Rona Sheltona. No i ta ostatnia scena, podczas której Costner chce pokonać wodną przeszkodę na polu golfowym jednym strzałem…
Goal (2005) i Goal 2 (2007)
Zawsze się zastanawiałem, dlaczego tak niewiele filmów kręci się o piłce nożnej. Powodów jest chyba kilka, ale najważniejszy z nich to fakt, że taki film, wbrew pozorom, niezwykle ciężko nakręcić. Aby produkcja o futbolu miała sens, to trzeba pokazać w niej prawdziwą grę, a ilu jest aktorów umiejących grać dobrze w piłkę nożną? Jak oddać atmosferę wypełnionego tłumem kibiców stadionu? No łatwo nie jest! Ale z drugiej strony jest to możliwe! Pokazał to właśnie film „Gol” i jego kontynuacja „Gol 2”. Trzeba po prostu zatrudnić prawdziwych piłkarzy, a zdjęcia z gry kręcić na prawdziwych stadionach, z prawdziwymi kibicami. Proste, prawda?
„Gol” opowiada o pochodzącym z Meksyku młodym chłopaku, który wraz ze swym ojcem przekroczył jako dziecko granicę z USA. Miał wtedy przy sobie jedynie swoją starą piłkę. Teraz Santiago Munez pracuje na dwa etaty, a z miłości do futbolu gra w amatorskiej drużynie składającej się z Latynosów mieszkających w Los Angeles. Choć pragnie kariery piłkarskiej, to zdaje sobie sprawę z tego, że nie będzie mu to nigdy dane. Lecz marzenie się spełnia i podczas jednego z meczów zauważa go skaut angielskiego klubu Newcastle United. Załatwia mu testy w klubie, ale droga do piłkarskiego kontraktu jest jeszcze daleka, bo Santiago musi się dostać do Anglii, a nie ma na to pieniędzy. Gdy jego największa fanka, babcia, sprzedaje swoją biżuterię i daje mu pieniądze na bilet, Santiago może udać się do Europy, aby realizować swoje marzenia. Na miejscu napotyka jednak na wiele problemów, które mogą okazać się nie do przeskoczenia dla młodego kandydata na piłkarza…
Nie będę zdradzał dalszej części fabuły, ani tym bardziej tego, o czym jest część druga filmu, bo jeśli ktoś jeszcze nie oglądał tych filmów, to musi koniecznie je zobaczyć. Nie będę więc spoilerował. Powiem tylko, że na ekranie pojawiają się największe gwiazdy piłki nożnej z Alanem Shearerem, Davidem Beckhamem i Zinedinem Zidanem na czele. Zdecydowanie najlepsze filmy o piłce nożnej (ale trzeciej części już raczej nie polecam, choć też powstała).
Youngblood (1986)
Chyba jeden z pierwszych filmów o sporcie, jakie w życiu oglądałem i od razu wywarł na mnie wielkie wrażenie. Fajna obsada – Rob Lowe, Patrick Swayze i nawet (o czym pewnie mało kto pamięta) Keanu Reeves oraz słodka Cynthia Gibb, którą do dziś ogląda się z przyjemnością. Nastoletni Dean Youngblood jeździ na łyżwach przez całe życie. Zawsze jego marzeniem było granie w zawodowej lidze hokejowej NHL. Talent i praca włożona na treningach dają mu w końcu przepustkę do sportowej kariery. Jednak dopiero na lodzie Dean zdaje sobie sprawę z tego, że nie tylko umiejętności czysto sportowe sprawiają, że jest się skutecznym i dobrym hokeistą. Musi sobie jeszcze poradzić z twardą grą i brutalnością swoich rywali, przede wszystkim największego zabijaki w lidze – Rackiego.
Film ten jest już produkcją kultową i oglądał go pewnie każdy mój rówieśnik. Krążył już na kasetach VHS i był jednym z większych hitów tamtych czasów. Szkoda, że nasze stacje telewizyjne nie chcą go czasem przypomnieć. Za to dość często leci w amerykańskiej telewizji przy okazji finałowych rozgrywek o Puchar Stanleya!
Remember The Titans (2000)
„Tytani” to zdecydowanie jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) film o sporcie, jaki kiedykolwiek oglądałem. Oparta na prawdziwych wydarzeniach rewelacyjna produkcja o walce z uprzedzeniami rasowymi w amerykańskim futbolu na początku lat siedemdziesiątych. Herman Boone zostaje trenerem drużyny futbolu amerykańskiego w szkole koedukacyjnej dla białych i czarnych. Już sam fakt połączenia białych i kolorowych uczniów spotyka się z dużym sprzeciwem miejscowych mieszkańców. Nie zwracając uwagi na protesty rodziców nowy trener buduje jednak mieszaną drużynę, której celem jest wygrywanie i przy okazji walka z panującymi stereotypami. Przeciwko niemu są jednak wszyscy – rodzice, władze szkoły, poprzedni trener, a nawet sami zawodnicy. Wszystko zaczyna się powoli zmieniać, gdy drużyna zaczyna odnosić pierwsze sukcesy na boisku…
Należy tu na pewno wspomnieć o świetnej roli Denzela Washingtona w roli trenera Boone’a, równie dobrej kreacji Willa Pattona jako odsuniętego od drużyny coacha Yoasta i występie Hayden Panettiere (znanej później jako Claire z serialu „Heroes”) jako jego córeczki. Jako ciekawostka – to również jeden z pierwszych występów Ryana Goslinga na dużym ekranie. Dużym plusem filmu jest też ścieżka dźwiękowa – pamiętacie scenę wspólnego śpiewania „Ain't No Mountain High Enough” przez graczy w szatni? Równie popularny jest do dzisiaj prawie ośmiominutowy utwór „Titans Spirit” z końca filmu, który używany jest często przez stacje telewizyjne podczas ważnych wydarzeń sportowych, choćby igrzysk olimpijskich.
Million Dollar Baby (2004)
O matko, płakałem na tym filmie jak dziecko! Clint Eastwood wspiął się tym obrazem na same szczyty swoich reżyserskich umiejętności! W zasadzie „Za wszelką cenę” nie ma słabych punktów i nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Fantastyczna Hilary Swank, bardzo przekonujący, momentami aż odpychający Eastwood, a całość genialnie dopełnia Morgan Freeman. To chyba najlepsza opowieść o samozaparciu, uporze, walce z samym sobą, przeciwnościach losu i o rzucanych przez życie kłodach pod nogi. Ale przede wszystkim to historia o spełnianiu własnych marzeń i dążeniu do ich realizacji.
Hilary Swank gra 30-letnią kelnerkę Maggie, której największym marzeniem jest zrobienie kariery bokserskiej. W tym celu prosi o pomoc starego trenera Frankiego Dunna, który wraz ze swym przyjacielem prowadzi małą salkę bokserską. Frankie początkowo jest bardzo niechętny i odrzuca ofertę Maggie, ale widząc jej upór zaczyna jej pomagać w treningach. Gdy dziewczyna zaczyna robić postępy, w ukrywającym bolesne tajemnice z przeszłości starym trenerze zaczynają wzbudzać się na nowo dawno zapomniane uczucia, nabiera chęci do pracy oraz zaczyna robić porządek ze swoim życiem prywatnym…
Cudowny film z doskonałymi kreacjami aktorskimi! Nie na darmo dostał Oscary za najlepszy film, najlepszą reżyserię, dla najlepszej aktorki i najlepszego aktora drugoplanowego oraz trzy kolejne nominacje plus dziesiątki innych nagród branży filmowej. Jeśli jest w ogóle ktoś, kto tego filmu jeszcze nie widział koniecznie musi nadrobić zaległości!
Days of Thunder (1990)
Po raz drugi w zestawieniu pojawia się Tom Cruise. Ponownie jest to jedna z jego bardziej znanych ról (czy on ma w ogóle jakieś mniej znane?), a u jego boku po raz pierwszy pojawia się Nicole Kidman, była już żona gwiazdora. W „Szybkim jak błyskawica” Cruise wciela się w rozpoczynającego wielką karierę kierowcę rajdowego Cole’a. Początkowo Cole ma spore problemy na torach formuły NASCAR, ale z czasem zaczyna się przyzwyczajać do nowych warunków jazdy w wyścigach. Styl jazdy Cole’a jest co prawda skuteczny i powoli odnosi on pierwsze sukcesy, ale wszyscy zwracają uwagę na jego zbytnie ryzyko ponoszone podczas jazdy. Jego głównym konkurentem jest stary wyjadacz wyścigowy Rowdy, którego młody kierowca chce za wszelką cenę pokonać. Kończy się to tragedią i obaj w wyniku wypadku trafiają do szpitala. Tam Cole poznaje młodą panią doktor, która pomaga mu odzyskać pełna sprawność i wrócić na tor. Szybko rodzi się między nimi uczucie…
Klasyka filmów o tematyce sportowej, ale ten film również można oglądać tysiąc razy i nigdy się nie znudzi. Cała masa dobrych i znanych aktorów (doskonały Robert Duvall), świetne ujęcia z wyścigów i świetny soundtrack z muzyką Hansa Ziemera oraz piosenkami „Show Me Heaven” Marii McKee i „Last Note of Freedom” Davida Coverdale’a z grupy Whitesnake!
We Are Marshall (2006)
Reżyser McG znany jest choćby z dwóch części przygód Aniołków Charliego czy jednej z odsłon Terminatora, ale nakręcił on również film, który w Polsce jest z pewnością mniej znany. A szkoda, bo to naprawdę bardzo poruszający obraz i warto go zobaczyć. Film opowiada prawdziwą historię z 1970 roku. W miasteczku Huntington w Zachodniej Wirginii dochodzi do katastrofy lotniczej, w której ginie prawie cały zespół futbolowy tutejszego Marshall University. Drużyna, która była chlubą całego miasta w jednej chwili przestaje istnieć, a wszyscy mieszkańcy okrywają się żałobą. Prawie każdy stracił kogoś bliskiego i kogoś, kogo kochał. Jest jednak ktoś, kto chce odbudować wielkość zespołu i pomóc miastu pogodzić się z dotkliwą stratą. Osobą tą jest młody trener Jack Lengyel (w tej roli niesamowity Matthew McConaughey), który jako jedyny widzi możliwość przywrócenia futbolu na uczelnię. Przy pomocy cudem ocalałego z katastrofy asystenta trenera Reda Dawsona (Michael Fox, znany z serialu „Lost”) i rektora uczelni Donalda Dedmona stara się ponownie tchnąć życie w drużynę, której praktycznie nie ma. Jednak nie wszyscy mieszkańcy Huntington chcą na nowo rozdrapywać dopiero co zabliźnione rany…
Film naprawdę bardzo przejmujący i wzruszający, a opowiedziana w nim historia wręcz niezwykła. Doskonała obsada aktorska i wiele wątków zbudowanych wokół tej opowieści pozwalają bardzo mocno wciągnąć się w oglądanie tej produkcji. W wielu scenach występują autentyczni bohaterowie tamtych dni, mieszkańcy Huntington, trenerzy i zawodnicy drużyn rywalizujących z uczelnią Marshall. Zachęcam do obejrzenia tego niezwykłego filmu!
To już wszystkie tytuły w pierwszej części tego artykułu. Już wkrótce zapraszam na kolejne!