My story

9

Witam wszystkich użytkowników pokertexas jak i również moich znajomych, którzy mam nadzieję będą śledzić moją stolikową „karierę”.

Coś na mój temat

Imię: Marcin

Wiek: 26 lat

Miasto: Sochaczew

Wykształcenie: Nauczyciel wychowania fizycznego

Hobby: Sport, muzyka

nick: sardyn1987

Rugby

Na co dzień jestem trenerem żeńskiej drużyny rugby. Pewnie pomyślicie sobie, że taką dyscyplinę uprawiają tylko te potężniejsze przedstawicielki płci pięknej. Otóż grubo się mylicie 🙂 Oto dowód

Niech was nie zmylą te śliczne buźki, ponieważ one potrafią zajść za skórę. W końcu nie za darmo są wielokrotnymi medalistkami kraju a kilka z nich jeździ na zgrupowania reprezentacji. Tak czy inaczej, mimo iż praca z kobietami nie jest łatwa, to jednak z takimi agentkami jest zawsze sporo śmiechu 🙂

Generalnie sport wypełnia dużą część mojego czasu, ponieważ gram w ekstraligowej drużynie Rugby Club Orkan, przez co wiele godzin spędzam na treningach. A jak to w sporcie bywa… są wzloty i upadki. Z jednej strony medale Mistrzostw Polski oraz reprezentowanie kraju na młodzieżowych Mistrzostwach Europy do lat 21, które odbyły się w Heidelbergu (co prawda zagrałem tylko w 1 meczu, aczkolwiek sam wyjazd był już dla mnie sporym sukcesem). Z drugiej niestety plaga kontuzji, która mocno pokrzyżowała cele jakie miałem postawione przed sobą.

Muzyka

To właśnie wtedy odkryłem swoją drugą miłość, jaką do dziś jest muzyka. Właściwie nie wyobrażam sobie dnia bez niej. House i różne jego odmiany, doprowadziły mnie do bardziej undergroundowych brzmień. Właśnie dlatego zacząłem odwiedzać coraz to nowe miejsca jak choćby moja ukochana „Oaza” oraz imprezy Audioriver, Mayday. Są to te dni w roku na, które czeka się bardzo długo. Jeszcze do niedawna współtworzyłem projekt w miejskiej radiostacji, gdzie razem z kolegami opowiadaliśmy tą inną, wręcz mało komu znaną stronę muzyki klubowej.

Oczywiście ciąg dalszy moich pozapokerowych zajęć już wkrótce. A teraz czas najwyższy przejść do tego co najważniejsze !!! Czyli jak sie zaczęła moja przygoda z kartami. Otóż, pewnego razu zobaczyłem w telewizji relację z EPT po czym stwierdziłem, że chyba trzeba to przeżyć na własnej skórze. Zapoznałem się z zasadami gry i rozpocząłem rozgrywkę na wirtualne pieniądze. Taka forma rozrywki z pewnością mi wystarczała, ponieważ wówczas nie znałem żadnych strategii. Jednak pewnego dnia natknąłem się na materiały szkoleniowe co jak się okazało było momentem przełomowym. Po wpojeniu kilku wskazówek udało mi się wygrać darmowy turniej na ponad 600 graczy, dzięki czemu na moim koncie pojawiły się pierwsze prawdziwe pieniądze w jakże wtedy wysokiej postaci 15$. Od tego momentu Poker Stars stało się moją nową areną zmagań. 

1,5$ knockout 90 players oraz 3,5$ 12 players 6max

Na pierwszym froncie ku mojemu zdziwieniu nie napotkałem wielkiego oporu ponieważ turnieje knockout wraz z 6max'ami zaczęły przynosić zyski, które przekroczyły 100$. Właśnie wtedy odkryłem swój pierwszy atut „czytania gry” słabych przeciwników. Niestety zbyt szybko poczułem wiatr w żaglach i nie zastosowałem się do zasady zarządzania kapitałem przez co próba gry w turniejach za 4,5$ oraz wygrania wejściówki do turnieju live sprowadziła mnie niemalże do punktu wyjścia. Na szczęście powróciłem do pierwotnego planu, dzięki czemu bankroll zaczął się odnawiać.

Micro Millions event #38 5,5$

Mało kto wie, że gdyby nie pewien lipcowy wieczór, prawdopodobnie w tej chwili nie czytałbyś mojego bloga. Otóż nie spędzałem na graniu tyle czasu ile bym chcial a w dodatku kolejne ataki złości po przegranych AA doprowadzały mnie do szału. Wtedy wypowiedziałem chyba magiczne słowa „olać bankrolla, gram wielki turniej, bo jak mam coś wygrać to wygram, jak nie to kończe z graniem”. Odpalilem soft i znalazłem event #38, szybko tylko zerknąłem, że trwa późna rejestracja i ruszyłem do dzieła. Z biegiem czasu żetony wędrowały w moją stronę a z każdą kolejną przerwą rodziła się coraz większa nadzieja na przyzwoity wynik. Nigdy bym nie przypuszczał, że uda mi się dotrzeć na stół finałowy !!! Skończyło się na świetnym 4 miejscu, przez co bodajże 9godzinna gra zaowocowała 4cyfrową wygraną. Tak potężny zastrzyk pozwolił na „przedłużenie” mojej kariery. Jako ciekawostke dodam, że do tego momentu grałem bez HUD'a a wszystkie decyzje podejmowałem w wyniku notatek oraz obserwacji graczy.

4,5$ non turbo

Po takim sukcesie miałem krótką przygodę z turniejami MTT, jednak w momencie kiedy następne strzały nie chciały się pojawić, wpadłem na pomysł przejścia szkolenia z następnego rodzaju gier SnG. Dzięki materiałom jakie mogłem obejrzeć na pokertexas przystąpiłem do walki z masą regularnych graczy. Tym razem uzbrojony w Holdem Manager'a wiedziałem, że mogę sobie pozwolić na bardziej komfortową grę. Nie kryłem zadowolenia kiedy kwota na moim koncie zaczęła się powiększać. Jednak w pewnym momencie starłem się z największym wrogiem każdego gracza, czyli wariancją. Spadek o prawie 100BI był niesamowicie dołujący. Bo przecież ile jeszcze razy podczas jednej sesji przeciwnik trafi 3outera na river, albo połamie moją parę KK. Na szczęście rady kolegi abym się nie przejmował bad beat'ami i grał swoje były bezcenne, ponieważ w końcu udało się zakończyć tą niemoc. Chwilę później zaprzestałem uczestniczenia w tych turniejach ponieważ siedzenie przy komputerze do późnych godzin nocnych nie wróżyło progresu w mojej formie sportowej.

MTT czyli wielka torba

Dosyć bolesna przygoda napotkała mnie na początku roku. Postanowiłem przerzucić się na turnieje MTT, przed rozegraniem których odbyłem kilkadziesiąt godzin treningów. Mimo, że uważam się tylko za słabego rega, to ilość deepów jakie zaliczyłem w tym roku wróżyła sukces. I wcale się tu nie przechwalam ponieważ każdego tygodnia były szanse, jednak przeważnie brakowało wygrania kluczowego flipa (albo 4przegranych na finałowym stole). Widząc taki rozwój sytuacji do turniejów 5,5$ i 8,8$ dodałem turnieje 11$, 13,5$ knockout, 21$ super knockout. Zrobiłem to z tego względu, iż w tych najdroższych turniejach wbrew pozorom jest niższy poziom graczy, ze względu na bounty, które niesamowicie przyciąga fishy. Minus był tylko jeden. Jeśli wariancja da popalić, to może być bardzo źle. Tak się niestety stało i praktycznie to co zarobiłem na jesieni straciłem podczas kilku sesji. Przy takim obrocie sprawy wróciłem do 1,5$ gdzie od samego początku pnę się w górę. Poniżej mój cały wykres gier SnG, których nie ma może zbyt wiele aczkolwiek tendencja tego wykresu daje motywacje do działania.

W chwili obecnej bardzo dużo czasu poświęcę na naukę (w sieci jest masa artykułów oraz filmów szkoleniowych). Jednocześnie podczas sesji zmixuję tańsze turnieje MTT wraz z SnG, w których osiągam profit. Pozwoli mi to minimum na grę z małym profitem a przy jakimś deepie na solidny zastrzyk gotówki.

Ostatnio zrobiłem również wyliczenia, że gdybym potraktował SnG jako pracę, miesięcznie byłbym w stanie wyrobić ~1100zł. Jednak, ze względu na moje poglądy i jakieś tam plany na przyszłość, mam nadzieję niebawem rozpocząć nową pracę, przez co ograniczyłbym grę online tylko do 3dni, z czego byłbym bardzo zadowolony.

Coś na koniec

Mam nadzieję, że nie zanudziłem was moją historią online. Ale mam dla was dobrą wiadomość, od teraz będę umieszczać tylko aktualne postępy w grze 🙂 W następnej części z pewnością opiszę swoją krótką przygodę z grami live. Będą także meldunki z boisk. Pozdrawiam i do następnego.

Poprzedni artykułPropozycja Adelsona – głosy poparcia, głosy sprzeciwu
Następny artykułLive czy Online Poker? – Oto jest pytanie…

9 KOMENTARZE

  1. dzieki za pozytywny odzew

    tdf w tej tundzie gramy w sochaczewie, warszawie oraz rudzie slaskiej takze serdecznie zapraszam !!!

    Blasco666 to jest trudniejsze niz ci sie zdaje 😉

    4funGREGI oraz qmnqmn coz za zrzadzenie losu hihi

    JacekSoplica mam nadzieje, ze juz nie bedziesz mi ublizac na czacie bo nie ukrywam, ze zaczyna to sie robic juz dosyc nudne

  2. „+” dla Ciebie – dał bym i drugi bo Orkan to też jest mój klub – tyle, że kilka ładnych lat wstecz 🙂 powodzenia przy stołach!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.