Najpierw chciałbym wam w tym Nowym 2013 roku życzyć zdrowia bo bez tego ani rusz, samych sukcesów na drodze rodzinnej, zawodowej i pokerowej, codziennie półlitra na stole, urwania SM i sukcesu SoSicka. Oby nam się 🙂
Styczeń to jest idealny czas na wymyślanie i spisanie postanowień i celów jakie zamierzamy osiągnąć w Nowym Roku. Nielicznym udaję się osiągnąć to co postanowili, choć większość poddaje się już w połowie drogi. Ja też tak miałem przez pewien dłuższy okres czasu, aż wreszcie postanowiłem zrobić to inaczej,a mianowicie spisać je w blogu, gdyż myślę, że cel który zostanie ogłoszony jakiejś większej społeczności trudniej będzie się z niego wycofać bo „nie wypada”. Po drugie gdzieś wyczytałem że człowiek który zapisuję swoje cele na kartce papieru lub tym podobnej, osiąga kilka razy częściej swoje cele, niż ten który tych celów nie zapisuję. Poza tym zbyt dużo już czasu zostało zmarnowane, minuty wciąż lecą, nie chcę przeleżeć resztę życia przed telewizorem. Chcę coś w życiu osiągnąć. No dobra. Czas kończyć pierdu, pierdu a zabrać się za pisanie. Dodam jeszcze, że cel który jest tu napisany muszę osiągnąć do 31.12.2013
Moje cele:
1. Ograniczyć czas spędzany na telewizję.
Prawdę mówiąc chciałbym całkowicie wyeliminować telewizję z mojego rozkładu dnia. Codziennie potrafię przed szklanym okienkiem przeleżeć nawet 4 godziny. Jeśli by obliczyć średnią 2h dziennie, w przez tydzień uzbiera się 14h, w miesiąć 60h, a w rok?! Jak sobie pomyśle to mi się od razu odniechciewa oglądać cokolwiek. Przecież to na czysto wychodzi jakieś 30 dni!!! Czyli cały miesiąc. Cały miesiąc spędzony w bezmyślne wpatrywanie się w pudło. I to bez snu. Przecież ten czas można wydać na dużo więcej wartościowszego zajęcia jak nauka angielskiego, bieganie, poker czy chociażby spacer.
2. Znać angielski na conajmniej poziomie B2.
Jak wszyscy wiemy, angielski jest językiem światowym. Zna go ponad 1,5 mld. ludzi a kolejny miliard się uczy. W j. angielskim jest większość stron w internecie, książki, artykuły, blogi. Większość z nich zapisana jest w j. angielskim. Dzisiejszy pracodawca wymaga wiedzy conajmniej jednego języka. W pokerze j. angielski jest tak powszechny jak wódka w Rosji. Chcę się nauczyć tego języka, bo wiem jakie korzyści osiągnę, a poza tym chyba polubiłem ten język :).
Jak zamierzam go osiągnąć? Myślę że codziennie będę poświęcał mu po pół godziny dziennie, w jakiej to będzie formie jeszcze nie jestem do końca pewny. Wypróbowałem pewną metodę, a mianowicie jest nią tłumaczenie zdań poprzez naukę pojedyńczych słówek i muszę przyznać że działa rewelacyjnie. Uczę się kilkukrotnie szybciej, niż gdybym wkuwał je na pamieć. Naprawdę polecam. Co do słuchania, to na to też mam metodę. A mianowicie jest to, że najpierw wybieram jakąkolwiek piosenkę, szukam jej tekstu i tłumaczenia w serwisie tekstowo.pl i woala. Jest to też bardzo przyjemny sposób.
3. Grać przynajmniej NL50.
Polubiłem tą grę. Naprawdę. Myślę że nie jest to zwykłe zauroczenie, lecz już poważniejsza miłość. Tak jak fani footballu kochają piłkę nożną, tak ja jestem zakochany w pokerze. Jestem pewien że jak niejeden z was. Odnalazłem poprostu swoją pasję, coś co chciałbym robić do końca życia. Choćby w grę nie wchodziło zostanie full time pro, to jednak poker zawsze był, jest i będzie moim hobby. To tytułem wstępu, a teraz konkrety. Na końcu roku chciałbym grać na NL50. Nie będzie to zadanie łatwe, lecz jeśli byłoby łatwe to wtedy szybko przyszła by nuda i zniechęcenie.
Jak zamierzam go osiągnąć? Codziennie mam zamiar poświęcić na pokerka conajmniej 2h, w tym również czas na naukę. Myślę, że wraz ze wzrostem bankrolla więcej czasu będę poświęcał ogólnie na pokera.
4. Bieganie.
W tym przypadku nie mam jakiś konkretnych planów. Lubię biegać, choć biegam dopiero od kilku miesięcy. Jest to takie moje małe hobby. Mam szczęście takie, że blisko domu mam las, a ja za bardzo po asfalcie biegać nie lubię. Nie mam też narazie w planach przebiec maraton. Chcę biegać bo lubię, i jest to dobre dla mojego organizmu.
5. Przeczytać conajmniej 30 książek.
Mam w ch** i trochę e-booków, lecz brakuje czasu i (właściwie przedewszystkim) chęci do ich czytania. Są to książki w głównej mierze poświęconej samorozwojowi, choć mam też kilka innych. Naściągałem je, leżą takie nieczytane. Czas się wreszcie za to wziąść. Wszystkie to są wersje elektroniczne, więc będę je czytał z ekranu komputera. Nie jest to dla mnie jakieś męczące, ale chyba pomyśle nad kupnem Kindla, czy coś w tym rodzaju.
6. Rzucić fajki.
Właściwie to już parę lat to sobie obiecuje, choć w tym roku mam niemałą determinację i samozaparcie. Chyba w tym roku się uda. Taką mam nadzieję…
7. Nie zapomnieć o tym blogu.
Już wiele razy zabierałem się za coś co po kilku tygodniach odstawiałem. Mam nadzieję że inaczej będzie w przypadku tego bloga.
Cele jakie sobie zakładam nie są nierealne. Jeśli tylko znajdę w sobie dostatecznie dużo samozaparcia i motywacji to wiem że będę potrafił je osiągnąć. Bez względu na okoliczności. Mam nadzieję, że Wy droga społeczności pomożecie mi w tym.
Pozdrawiam
Co do NL50 myślę żeby wybrać cel który możesz kontrolować bardziej niż wejście na stawki NL50. Jeżeli grasz z BMR to nie wiesz czy będziesz grał NL200 czy nl25. Np. możesz postanowić grać co miesiąc 20k rozdań, albo oglądać 2 filmy instrukcyjne tygodniowo, postować 2 rozdania na forum itp. ale cele które podlegają wariancji są zniechęcające. GL.
BRM nie BMR
@MasterInsekt
Jako że dużo bardziej wolę biegać po terenach pagórkowatych, niż na asfalcie nie wyznaczam sobie celów w sensie kilometry, tylko biegam na czas(czy jakoś tak się mówi :)). Dziś już nie biegałem, ale jako że jestem raczej początkujący w tych dziedzinach to tak z 45 minut. Ale gwarantuje wam że męczę się niemało. Bieganie po lesie naprawdę potrafi zmęczyć.
pkt 6 Allan Carr – Easy way. sciagnij sobie juz dzis za 2-3 tygodnie bedzie CALKOWICIE po problemie. Mi to zajęło koło miesiąca, ale ja jestem odporny na wiedzę (i trudny do zajebania ;] ) mozesz tez zerknąć tu:
http://www.allen-carr.pl/ – ale mówiąc szczerze ktoś wzorowo wręcz zjebał tę stronę, robiąc z niej nachalną ulotkę reklamową.
No i powodzenia
Dzięki zobaczę co tam jest 🙂 Cel będzie ambitny, więc trzymajcie kciuki 🙂
mnie rowniez ksiazka Allena Carra pomogla w porzuceniu fajek, juz ponad rok nie pale… tez tą metodą rzucił papierosy Łozo , który ostatnio promuje polskiego pokera 😉 http://www.pudelek.tv/video/Lozo-Poker-to-nie-hazard-polskie-prawo-to-absurd-450/
jezeli chodzi o bieganie to moze warto postawic sobie tego typu cel:
http://halfmarathon.poznan.pl/pl/home-pl/14-aktualnosci/293-data-polmaratonu-w-2013
ja juz zaczalem przygotowania.
Tu macie plany treningowe:
http://bieganie.pl/?cat=19
Ja w marcu lecę swoje pierwsze w życiu dwa półmaratony (Paryż i Warszawa).
Cel na 2013 – Maraton Warszawski we wrześniu.
Jakieś side beciki? 😀
Oo! powodzenia! ja moge sie zalozyc o to, ze na pewno nie dam rady przebiec maratonu! 🙂
po dzisiejszym treningu nawet te 21km ciezko widze, ale jeszcze 14 tygodni!
Dawniej to potrafili biegać bez przerwy, bez snu, bez jedzenia przez kilka dni a teraz macie problemy z 21km. Chłopaki, chłopaki… Zresztą sam widziałem we Władcy Pierścienie, że nawet krasnolud dawał radę – a jak wiadomo są to urodzeni sprinterzy.
Ile dzisiaj przebiegłeś??:)
A tak na serio to życzę Ci powodzenia, szczególnie z tymi fajkami. Wiem jakie to gówno, bo sam z tym walczyłem ostatnio.
ciekawy wpis. powodzenia.
Powodzenia
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.