Mixowanie – Agresja/spokój

0

Raz agresywnie, a za chwilę tight tylko po to, żeby po pewnym czasie ponownie podkręcić agresją na maxa. Taka gra to koszmar dla przeciwników, którzy nie są w stanie odczytać tak grającego zawodnika.

Brzmi to bardzo prosto, no bo co jest trudnego w tym, żeby zmieniać naszą grę i po okresach blefowania zrobić sobie „wolne” i posiedzieć spokojnie przy stole czekając na premium hands. Nie jest to jednak takie proste, bowiem do odnoszenia sukcesów w pokerze turniejowym konieczne jest umiejętne zmienianie dynamiki naszej gry, tak aby w fazę agresji lub fazę spokojnej gry wchodzić w optymalnym momencie, który dam nam najwięcej korzyści.

W niedawnym, kolejnym artykule z serii „Head Games” zamieszczanym na stronie Cardplayer.com właśnie o tym jak umiejętnie zmieniać swoją grę mówi trzech zawodowców: Steve Barshak, Scott Sitron oraz David Sands (na zdjęciu).

Kiedy agresywnie?

Steve Barshak stwierdza, że mówiąc o zmianie swojej gry tzw. „przełączaniu biegów” musimy skupić się na tym jak nas samych widzą nasi przeciwnicy. Powinniśmy odpowiedzieć sobie na kilka pytań takich jak m.in.: Czy ostatnio 3-betowałem dużo? Czy pasowałem wiele rąk? Czy pokazywałem sporo słabych rąk? Czy większość rąk, które pokazałem była silna? Po odpowiedzeniu na te pytania dowiemy się jak widzą nas nasi rywale i wtedy będziemy mogli odpowiednio do tego się dostosować. Jeśli graliśmy agresywnie, pokazaliśmy kilka razy słabe ręce startowe to wiadomo, że rywala będą nas teraz chętniej sprawdzać – powinniśmy więc zacząć grać bardziej tight, a z silnych układów wyciągać maksymalną wartość. Jednak jeśli w ostatnim czasie graliśmy bardzo tight to właśnie nadszedł czas, aby przypomnieć o swoim istnieniu, możemy wrzucić wyższy bieg i zacząć grać super-agresywnie, dzięki naszemu wizerunkowi przeciwnicy będą częściej pasować. Barshak podkreśla, że niezbyt często, ale czasami zdarzy nam się złapać ten idealny moment, kiedy gramy agresywnie, ale na showdownie pokazujemy tylko bardzo silne ręce. W tym momencie rywale przestaną stawiać nam opór wychodząc z założenia, że lepiej z nami nie walczyć, musimy to więc wykorzystać i zamiast zwalniać grę i grać spokojniej powinniśmy nadal kontynuować agresję. Innym ważnym aspektem dostosowywania naszej gry jest pozycja. W dzisiejszym pokerze chyba już każdy wie, że podbicie z późnej pozycji często oznacza próbę kradzieży blindów, wykorzystując to możemy zacząć kraść z wczesnych pozycji, bowiem podbicia z tych pozycji cieszą się znacznie większym szacunkiem przeciwników.

Scott Sitron zauważa natomiast, że w późnych fazach turniejów decydując o tym, kiedy być agresywnym, a kiedy nie powinniśmy brać pod uwagę przede wszystkim wielkość stacków. Scott preferuje agresywną grę dopiero wtedy jeśli jego i przeciwnika stack to ponad 40 big blindów. Dzięki temu ma miejsce na 4-bet blef, który stawia rywala przed trudną decyzją, może też pokusić się o sprawdzanie 3-betów i próbę wygrania rozdania na flopie. Jednak jeśli stacki są mniejsze to agresywny przeciwnik może bardzo szeroko 3-betować allin i wtedy agresywna gra Sitrona nie ma większego sensu. Inaczej sytuacja wygląda jeśli przeciwnikiem Sitrona jest gracz tight, wtedy wielkość stacków nie ma aż takiego znaczenia. Bowiem rywal mając nawet 15-20 big blindów będzie czekał na premium hands i pasował bardzo dużo do podbić Scotta. Podkreśla on też jeszcze jedną zaletę agresywnej gry, to nie tylko wywieranie presji na przeciwnikach, ale także wielka pomoc dla osiągania dużej wartości z silnych rąk. Przeciwnicy agresywnych zawodników często przeceniają swoje średnio-dobre ręce i samemu mając silny układ można wyciągnąć z niego znacznie więcej wartości, niż w przypadku tight wizerunku. Warto jednak też pamiętać, że do naszej agresywnej gry dobrzy rywale będą się dostosowywać i w końcu zaczną nam stawiać opór – niekt bowiem nie lubi, gdy agresywny przeciwnik wygrywa rozdanie za rozdaniem.

David Sands rozważając poziom agresji jaki powinien stosować w danym momencie bierze pod uwagę jeszcze inne czynniki. Jednym z nich jest poziom graczy na jego stole, w stosunku do poziomu wszystkich przeciwników pozostających w turnieju. Przykładowo jeśli na stole Sandsa, przy 40 pozostających w turnieju zawodnikach, znajduje się 6 słabych zawodników to David Sands bierze udział w prawie każdym rozdaniu. Dzieje się tak dlatego, że przeciwnicy Sandsa będą popełniać dużo prostych błędów i David nie chce zmarnować żadnej okazji, aby te błędy wykorzystywać. Jeśli jednak sytuacja jest inna i po lewej ręce Davida siedzi trzech bardzo dobrych graczy to wtedy lepiej jest przestawić się na tryb tight i otwierać znacznie węższy zakres rąk. Oprócz poziomu prezentowanego przez przeciwników drugim ważnym elementem gry dla Sandsa jest wielkość stacków. Mając ponad 40 big blidnów gra agresywnie i luźno starając się zbierać żetony w prawie każdym rozdaniu. Jednak jeśli stack Davida to mniej niż 30 big blindów to gra on znacznie bardziej selektywnie i szuka dobrych spotów do 3 czy 4-betowania allin, kiedy to może wygrywać pule pre flop bez konieczności pokazywania swoich rąk.

Kiedy spokojniej?

Steve Barshak mówi o tym, że powinniśmy dużą wagę przykładać do tego, żeby zrozumieć co oznaczały wcześniej pokazywane przez nas ręce i sposób ich rozgrywania. Jeśli pokazywaliśmy słabe układy, które rozgrywaliśmy agresywnie dużo barrelując to musimy zdawać sobie sprawę, że teraz przeciwnicy będą nas częściej i ze słabszymi układami sprawdzać. Musimy po prostu myśleć logicznie o tym jakie ręce pokazujemy, jaki styl gry prezentujemy i jak to wszystko wpływa na nasz wizerunek w oczach rywali. Oczywistym jest, że jeśli graliśmy agresywnie będziemy sprawdzani luźniej, a jeśli graliśmy tight to powinniśmy dostawać więcej foldów. Oczywiście wizerunek naszych przeciwników też jest istotny, ale jeśli mówimy o zmianie naszej dynamiki gry to czynnikiem, który powinien mieć na to największy wpływ jest to jak nas postrzegają przeciwnicy.

Scott Sitron stwierdza, że w jego grze nie ma nic niezwykłego. Najczęściej przełącza się on na tryb pasywny po okresie bardzo agresywnej gry, gdy zauważa, że przeciwnicy przy stole mają już dość jego dominacji i chcą „się postawić” agresorowi. Innym momentem, w którym Sitron zwalnia z agresją jest sytuacja, gdy stacki na stole spadają do poniżej 30 big blindów. To sytuacja, w której przeciwnicy mogą wsuwać alliny w odpowiedzi na podbicia i wtedy należy przystopować z agresją stwierdza Sitron. Zaznacza on, że zidentyfikowanie odpowiedniego momentu, w którym należy uspokoić swoją grę jest bardzo ważne, bowiem w późnych fazach turniejów każdy błąd może okazać się kluczowy dla naszych dalszych losów.

David Sands uważa, że kluczowym elementem, który decyduje o tym, kiedy należy przystopować z agresją jest zidentyfikowanie granicy, do której nasi przeciwnicy są gotowi na pasowanie kart, a po jej przekroczeniu zaczną nam się odwijać z szerokim zakresem kart. Są gracze, którzy będą foldować w nieskończoność, a odpowiedzą na naszą agresję tylko wtedy jeśli otrzymają semi-premium karty. Jest też jednak grupa graczy, którym duma nie pozwala na ciągłe pasowanie i zamiast cierpliwie czekać na dobrą kartę będą woleli zaryzykować odpadnięcie ze średniej jakości ręką, byle tylko postawić opór agresorowi. Znalezienie graczy, którzy zbliżają się do tej granicy wcale nie musi być trudne – trzeba zwracać uwagę na język ciała, a także wsłuchiwać się w rozmowy przy stole. Często to właśnie podczas takich rozmów można znaleźć sygnały świadczące o tym, że dany gracz kolejnego naszego podbicia już nie przepuści. Dodatkowo Sands stwierdza, że gracze młodzi często należą do tej drugiej grupy, czyli dumnych, którzy gotowi są zaryzykować turniejowe życie byle tylko nie dać nam szans na wygranie kolejnej ręki. Z kolei gracze starsi, rekreacyjni często nie będą przejmować się tym, że agresywny gracz wygrywa rękę za ręką i będą cierpliwie czekać na swoje premium, czy semi-premium hands.

Na podstawie: „Head Games – Know When, Why, and How to Switch Gears Effectively in Tournament Play”, www.cardplayer.com

Poprzedni artykułPowraca „Globalna Dominacja”
Następny artykułBohaterowie dziesiątego planu