Wcześniej bo we wtorek w końcu udało mi się uzyskać dobry wynik na WLP. W tym sezonie dwa pierwsze turnieje Warszawskiej Ligi Pokera były dla mnie całkowicie nieudane. W ostatni wtorek w końcu udało mi się przerwać złą serię i zająłem 3 miejsce. Byłoby lepiej gdyby nie dwa ostatnie dla mnie rozdania w turnieju. Najpierw alliny preflop ja K-J Barman 8-5. Flop z królem, turn ósemka, river ósemka. Następne rozdanie znowu aliny preflop, tym razem moje Q-Q kontra A-4 Rado. Flop dwa asy i odpadam na 3 miejscu.
Mogło być lepiej ale nie jest źle złapałem kontakt z czołową dziesiątką klasyfikacji i może teraz będzie już z górki.
Jack Daniels Poker Cup
W sobotę długo oczekiwany Jack Daniels Poker Cup, który okazał się super udaną imprezą. Turniej zakończyłem na 19 miejscu pomimo tego, że do pewnego momentu grało mi się naprawdę rewelacyjnie. Niestety przegrany kluczowy coinflip moje AK kontra 8-8 i nie udało mi się powalczyć o nic więcej.
Wielkie gratulacje dla Rado, który ostatnio jest w wysokiej formie i co turniej to zajmuje wysokie miejsce. Brawo!!!
Omahowe rebuye
Wczoraj wieczorem namówiony przez Adama, a raczej powinienem powiedzieć Jozina z Bazin (pamiętny krakowski taniec), pojechałem do Olympic Casino na turniej Omaha Pot Limit z rebuyami. Frekwencja była nawet niezła – zagrało 16 osób.
Faza rebuy to jak wiadomo próba zbudowania dużego stacka. Na stoliku miałem dwóch Anglików, którzy najpierw bardzo się zdziwili widząc rękę, z którą zagrałem allina w pierwszym rozdaniu (było to coś w stylu J-8-4-2 tęcza), ale potem dostosowali się do wesołej atmosfery przy stole i grali tak jak należy grać w rebuyach. Różnica była taka, że mi siadało a im nie :). Dzięki temu po rebuyach miałem stack w granicach 15,000, więcej ode mnie miał tylko bagienny potwór z Czech :).
Dość szybko poodpadali kolejni zawodnicy grający na niedużych stackach, w tym dwaj sympatyczni Anglicy, którzy byli głównymi udziałowcami zacnej puli nagród jaka zebrała się po rebuyach.
Na finałowym stole eliminacja też przebiegała sprawnie i w końcu dotarliśmy do gry na bubblu. Wchodzę w rozdanie z ręką A-K-5-5 i ku mojemu zdziwieniu na flop spadają dwie piątki. Czekam na uaktywnienie się któregoś z pozostałch graczy i w końcu na turnie "Mistrz Omahy" Kafel zagrywa za pot, po river znany miłośnik kotów kontynuuje swoje zagranie grając allina, sprawdzam mówiąc "Mam karetę". Usłyszeć w tym momencie od Kafla "Kareta? Ty jesteś chyba nienormalny!" – bezcenne!
Dalej gra toczyła się tak jak wcześniej czyli po mojej myśli, w międzyczasie złamałem jeszcze asy Jozina, który po tym rozdaniu był tak zły, że miał chyba ochotę zaprezentować nam swój taniec – niestety tak się nie stało i po dość szybkim heads-upie wygrywam. Hurraaa!!!!
Na koniec muszę jeszcze dodać zgodnie z prośbą Adama, że nie grał on pasywnie był nad wyraz aktywny co oznacza, że nie pasował chyba żadnej ręki do moich przebić. Asów też nie umiał spasować 🙂
Dziękuje bardzo
nie umiem grac w omahe – ale gratulować potrafie.
Brawo.
Przejąć od Kafla tytuł Magistra Omahy – bezcenne! 🙂 Gratulacje nowy mistrzu! 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.