Matt Matros należy do wąskiego grona graczy, którym udało się zdobyć bransoletkę WSOP trzy lata z rzędu. Teraz spróbuje wyrównać rekord Doyle'a Brunsona i Billa Boyda i wygrać po raz czwarty. Jak sam podkreśla, jest to jednak mało prawdopodobne
Do tej pory obok Matrosa trzy bransoletki w trzech latach z rzędu zdobyli tylko Johnny Moss, Gary „Bones” Berland, Bobby Baldwin, Lakewood Louie, Erik Seidel, Michael Mizrachi i Allen Cunningham, a także wspomniani Brunson i Boyd.
– Nigdy nie spodziewałem się, że dołączę do tak wielkich graczy. Wygranie bransoletki zawsze było moim marzeniem. Kiedy wygrałem pierwszą z nich, myślałem o tych wszystkich deepach, wielu miejscach w kasie i kilku stolikach finałowych. W końcu wygrałem, po wielu latach gry. Dwa następne triumfy były po prostu wisienką na torcie – powiedział Matros.
W 2010 roku Matros wygrał turniej 1,500$ Limit Holdem, rok później 2,500$ Mixed Holdem, a przed rokiem 1,500$ No Limit Holdem Six Handed. Teraz będzie próbował wygrać po raz czwarty, choć nie jest do tego nastawiony zbyt optymistycznie. – Wygranie bransoletki w tym roku jest zupełnie nierealne, chociaż byłoby wspaniale, gdyby w jakiś sposób tak się stało. To całkiem nieprawdopodobny scenariusz, więc nie jestem na tyle szalony, aby tego oczekiwać.
– Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem we wszechświecie, gdybym wygrał po raz czwarty. Kiedy mówię, że jestem szczęściarzem, nie mówię, że nie jestem dobrym graczem. Jestem dobrym graczem, ale jest mnóstwo tak samo dobrych, albo jeszcze lepszych, którzy nigdy nie wygrali bransoletki. Trochę potrzebne jest więc szczęście.
Matros uważany jest za jednego z najlepszych graczy Limit Holdem. Bardzo ubolewa nad tym, że ta odmiana pokera jest coraz mniej popularna. – Niestety, Limit Holdem umiera w ciągu kilku ostatnich lat. Mam nadzieję, że osiągnęło to już poziom krytyczny i nie będzie nadal się zmniejszać. To nigdy nie będzie już najbardziej popularna gra. Myślę, że gry No Limit zaczynają zwalniać, więc może Limit znów wypełni tę pustkę. Może być jednak tak, że najbardziej popularne staną się inne odmiany, jak Omaha czy Open Face Chinese. Możemy tylko obserwować, co będzie się działo.
