Matka Polka przy pokerowym stole #5

0
Matka Polka

W jaki sposób kobiety radzą sobie z łączeniem obowiązków domowych z grą w pokera? Czy ich zajęcie znajduje akceptację wśród rodziny i znajomych? Oto czwarty odcinek cyklu, w którym znajdziecie odpowiedzi na te i inne pytania. Przed Wami Matka Polka przy pokerowym stole!

Bohaterką dzisiejszego odcinka jest Kejsi. Wielu z Was może kojarzyć ją bardziej z działalności w branży bukmacherskiej, w której działa pod pseudonimem AleTypiara, jednak jej „związki” z pokerem w żadnym stopniu nie mogą być bagatelizowane. Przy stołach rywalizuje od jedenastu lat, bukmacherką zajmuje się od lat pięciu. W momencie odpowiadania na pytania świętowała swoje 33 urodziny. Prywatnie jest partnerką profesjonalnego pokerzysty – Bąbla92.

– Kobiety w pokerze od dawna nie są zjawiskiem nadprzyrodzonym. Nieczęsto się jednak zdarza, aby reprezentantki płci pięknej były jedynymi grającymi osobami w swoim otoczeniu. Skąd wzięłaś się w tym świecie? Jakie rozgrywki są obecnie Twoimi ulubionymi?

– Odpowiedź na to pytanie może wydawać się nieco infantylna, ale niech będzie. Było to dawno, dawno temu… Dokładnie tak musi zaczynać się ta historia, gdyż było to już ponad 11 lat temu. Trafiłam na bilarda na jakiejś stronie internetowej, z niego dość szybko rzuciłam okiem na pokera i tak się zaczęło. Tak, tak – zaczynałam swoją przygodę z pokerem od gry na wirtualne żetony i wiesz co? Wcale się tego nie wstydzę, bo dzięki temu, że zapoznałam się z tajnikami tej gry, to dziś mogę spełniać się między innymi w bukmacherce.

Co do rozgrywek, to dziś jestem prawdziwym graczem rekreacyjnym – czytaj „rybką”. Od momentu, w którym poznałam pokera, absolutnie się w nim zakochałam. Miałam w swoim życiu etap, w którym przestałam czerpać przyjemność z gry, wręcz miałam jej po same uszy, dlatego zdecydowanie wolę być na etapie gracza rekreacyjnego, który odpala sobie jakiś luźny turniej i klikając w guziki, zwyczajnie czerpie z tego przyjemność.

– Łączenie obowiązków domowych z grą w pokera wydaje się być rozwiązaniem idealnym. Nie musisz w końcu wychodzić z domu, wszystko masz pod stałą kontrolą. Jaka jest rzeczywistość?

– Jak dobrze wiemy, rzeczywistość często bywa okrutna. Znasz zapewne te słynne zdjęcia w sieci z podpisami „wyobrażenia” i „rzeczywistość”. Dokładnie to samo może nas spotkać w pokerze – zwłaszcza dziś, gdy nasi gracze tak często odnoszą duże sukcesy, a nowe osoby myślą, że poker jest nie tylko łatwy, ale i przynosi duże zyski. Prawda jednak jest taka, że aby być naprawdę dobrym graczem, to trzeba nieustannie pogłębiać swoją wiedzę, poświęcać mnóstwo czasu, by pracować nad swoją grą. To również samoświadomość, która musi być rozwinięta. Nietrudno powiedzieć o sobie, że jest się dobrym graczem, w momencie, gdy wygrywamy wszystkie spoty. Trudno jest przyznać przed samym sobą, że zagraliśmy źle czy popełniliśmy błędy. Pokora jest tutaj niezwykle istotna.

Pisząc powyżej o momencie w życiu, w którym miałam serdecznie dość pokera, miałam na myśli sytuację, gdy przez chwilę próbowałam się z pokera utrzymywać. Wydawało mi się, że życie jest takie proste, poker będzie moim głównym źródłem dochodu, a ja będę w końcu sama sobie szefem. Będę pracowała tyle, ile chcę, będę chodziła spać kiedy chcę i wstawała kiedy chcę. Brzmi cudownie, prawda?

Też tak myślałam, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała moje wyobrażenie. Nieprzespane noce, w których to grindowałam po 12 godzin, następnie zero życia prywatnego, bo przecież całe dnie odsypiałam. Później pobudka, prysznic, jakieś szybkie jedzenie i znów to samo. Zero wychodzenia ze znajomymi, zero kontaktu ze współlokatorkami, bo przecież gdy one wstawały – ja chodziłam spać, a gdy ja wstawałam – one się kładły. Najgorszy jednak był moment, gdy poker stał się nie tyle rutyną, co obrzydliwym wręcz uzależnieniem. Przegrane już nawet nie spoty, a cyferki uciekające z konta doprowadzały mnie do furii, każdego jednego przegranego dolara MUSIAŁAM koniecznie odrobić, nie miałam czasu nawet pójść zrobić sobie kanapki, bo przecież jakiś sitek może mi uciec…

Grindowałam wówczas 18-tki za 1.50$ i nie mówimy tu oczywiście o żadnych wielkich przegranych kwotach, ale byłam już w takim momencie swojej przygody z pokerem, że każdego dolara musiałam odrobić, bo inaczej czułam się jak dno. I to jest najgorsza część tej historii – moja psychika. Za każdym razem, gdy coś przegrałam – mniejszą czy większą kwotę – czułam się jak zero, jak wrak człowieka i miałam takiego moralniaka, że nie umiałam sobie z tym poradzić.

Tak więc poker jest grą piękną, ale z pewnością nie dla każdego. To co napisałam powyżej, jest tylko krótką zajawką tego, co mogłabym opisać, jeśli chodzi o moje doświadczenie, ale jeśli ktoś Wam, Drodzy Czytelnicy, mówi, że mindset jest niezwykle istotny, to uwierzcie, że nie jest to żadna ściema.

– Jak na Twoje zajęcie zapatrują się rodzina i znajomi? Czy partner bez skrępowania oznajmia w towarzystwie, że ich kobieta „wieczorami sprzedaje bad beaty”? 

– Ja bardzo szybko wyfrunęłam ze swojego rodzinnego gniazda, bo mając 18 lat się pierwszy raz wyprowadziłam, a dużo dużo wcześniej pracowałam już w każde wolne dni od szkoły itp. Moi rodzice zawsze mieli do mnie dużo zaufania i popierali moje wybory. Nie ukrywam, że jak pierwszy raz mamie powiedziałam, że idę do kasyna grać turniej w pokera, to była lekko przerażona i bała się, ze wpadnę w złe towarzystwo. Wiedziała jednak, że jestem godna zaufania i często jej opowiadałam o wielu sytuacjach, a prawda jest taka, że w turniejach na żywo szło mi zawsze całkiem nieźle, więc tym bardziej było co opowiadać. Mój tata z kolei sam kiedyś grywał z kolegami w pokera, dlatego gdy przyjechał do mnie kiedyś na kilka dni, to z ogromną ciekawością oglądał moją grę i był zaciekawiony Holdemem, bo sam znał tylko starą, pięciokartową odmianę.

Co do partnera, to jakkolwiek to zabrzmi – jestem dla niego cenniejsza niż szóstka w totolotka. No bo która kobieta gra w pokera (podzielając jego pasję), obstawia bukmacherkę (podzielając jego zainteresowanie) no i ogląda z nim niemalże wszystkie mecze? No serio, niewiele jest takich kobiet. O chodzeniu na stadion nie wspominając. Fajnie jest mieć partnera, z którym nie tylko się rozumiemy i sobie ufamy, ale też dzielimy zainteresowania – to dla mnie naprawdę bardzo ważne i cenne.

– O tym, że próbujesz swoich sił w sieci już wiemy. Jakie są Twoje doświadczenia w grze na żywo? Próbowałaś wykorzystać przewagę płci w starciach z mężczyznami w turniejach, w których wiedzieliby, że ich przeciwnikiem jest kobieta? Jeśli tak, to czy padły w Twoim kierunku komentarze – pochlebne lub nie – odnoszące się do Twojej gry?

– Pomimo tego, że bardzo dawno nie grałam live, to zawsze powtarzałam i powtarzać będę, że dla mnie kwintesencją pokera jest własnie gra na żywo. Pomijam już fakt, że bardzo dobrze czuję się w towarzystwie mężczyzn – i nie mam tutaj na myśli adoracji – to to, że można ludzi obserwować i co najważniejsze z nimi rozmawiać, jest dla mnie fascynujące. Uwielbiam poznawać nowych ludzi, zawsze jest to dla mnie ogromna przyjemność, dlatego tak bardzo fascynuje mnie gra w pokera na żywo. Prawda jest taka, że często mężczyźni nie traktują kobiet przy stolikach poważnie – to się co prawda na przestrzeni ostatnich lat mocno zmienia, ale wciąż mam wrażenie, że czasem nas nie doceniają. W takich sytuacjach nie pozostaje mi nic innego, jak niewyprowadzanie ich z błędu, a później – z lekkim uśmiechem na twarzy – łamanie asów lub wyrzucanie z turniejów.

Co do komentarzy – bądźmy szczere – jako przedstawicielki płci pięknej zawsze jesteśmy mniejszością przy stolikach, a więc gdy już się dosiadamy, to jesteśmy zwykle atrakcją dla graczy. To dotyczy także krupierek, co pewnie sama najlepiej wiesz. Mężczyźni lubią flirtować, żartować sobie i ja za to ich uwielbiam, zwłaszcza, że sama mam podobne do większości facetów poczucie humoru. Niemniej jednak są pewne granice, których nie należy przekraczać, choćby z uwagi na szacunek do drugiego człowieka. Miałam jedną taką sytuację, kiedy grając jeszcze w warszawskim Hiltonie, jeden sporo ode mnie starszy mężczyzna, pod wyraźnym wpływem wysokoprocentowych trunków, był najzwyczajniej w świecie obsceniczny. Zaryzykuję stwierdzenie, że był zwykłym chamem, ale dość szybko został sprowadzony do pionu przez innych graczy. Wiesz co było najpiękniejsze? Że później osobiście go z turnieju wyrzuciłam. Ach, jakie to było cudowne uczucie!

– W którym momencie zorientowałaś się, że początkowa zabawa powoli przeradza się w pasję?

– Miłość do pokera poczułam naprawdę niemalże od pierwszego wejrzenia – tzn. pierwszej gry. Szybko załapałam bakcyla, ogarnęłam pierwsze zasady i chciałam grać, grać i grać. Nienawidzę z kolei teorii, więc nie poświęciłam ani jednej sekundy na żadną książkę czy artykuł. Pierwszą pokerową książkę do jakiej usiadłam po wielu latach gry, jest „Mental Edge” Leszka Badurowicza, znanego w świecie pokera jako Lechrumski. Szczerze polecam każdej osobie, nie tylko pokerzystom, bo można się z niej wiele nauczyć.

Inna sytuacja jest z bukmacherką – futbol jest moją pasją od dzieciństwa, a miłością do tego sportu zaraził mnie mój tata, który niemalże każdego dnia oglądał jakiś mecz. Lubiłam z nim oglądać, chociaż zanim zrozumiałam na czym polega spalony, musiało minąć naprawdę wiele lat. Odkąd pamiętam uwielbiałam pisać i wymyśliłam sobie kiedyś, że chcę pisać o futbolu. Znalazłam więc jakieś forum poświęcone bukmacherce, zarejestrowałam się i zaczęłam pisać analizy przedmeczowe ze swoimi typami, które zaczęłam stawiać u buka. Ta przygoda nie była specjalnie regularna i długa, ale ponownie załapałam bakcyla i zaczęłam się tym więcej interesować. Najpiękniejsze były początki, kiedy puszczało taśmy po siedem zdarzeń na jednym kuponie. Jeszcze piękniejsze było, gdy taka taśma siadła – z łącznym kursem 156 i bonusem 40% za siedem wydarzeń (taka promocja była kiedyś u bukmachera za liczbę meczów Ligi Mistrzów). Co prawda było to dobre kilka lat temu, ale dzięki tej przygodzie znów mogę powiedzieć, że jestem tu, gdzie jestem – mogę pisać dla szerszej publiczności i przedstawiać im swoje propozycje typów.

⚽⚽⚽ Liverpool – Hoffenheim ⚽⚽⚽Pamiętajcie o moim najnowszym wpisie, w którym znajdziecie analizy przedmeczowe oraz…

Publié par AleTypiara sur mercredi 23 août 2017


– Dżentelmeni podobno nie rozmawiają o pieniądzach, ale nam chyba wolno. Jak w chwili obecnej prezentuje się Twój wykres? Na ile jest to źródło zarobku, a na ile pasja, do której zdarza Ci się dokładać?

Nie prowadzę takich statystyk, ale dziś zarówno poker, jak i bukmacherka są jedynie dodatkiem do mojej stałej pracy. Niewiele osób wie, że do swoich wpisów siadam często po dwunastu godzinach pracy. Ciągnę tak naprawdę dwa etaty i zrobienie wpisu z typami to nie jest tylko odpalenie przeglądarki i napisanie paru słów o drużynach. Czasami więcej czasu zajmuje mi wyszukiwanie odpowiedniego meczu, przeglądanie kursów i przede wszystkim śledzenie większości rozgrywek. Staram się oglądać większość meczów ligi angielskiej, Ligi Mistrzów czy Ligi Europy. Mniej ochoczo oglądam Ekstraklasę, Bundesligę czy inne topowe ligi, bo moje serce jest najbliżej Premier League. Niemniej jednak zdarzają się takie mecze, których najzwyczajniej w świecie nie mogę nie obejrzeć. Oglądanie futbolu na wysokim poziomie cieszy oko i serce niesamowicie, a poza tym jest mi niezbędne do tego, by tworzyć później kolejne analizy z typami.

– Czy są zawodniczki (lub zawodnicy), którymi się inspirujesz i bacznie śledzisz ich poczynania?

– Dziś już nie, ale na samym początku mojej przygody z pokerem inspirowałam się Vanessą Rousso. Uwielbiałam oglądać filmiki na YouTube, na których grała w pokera. Zachwycała mnie przy stolikach i ją podziwiałam. Dziś jest mi obojętna.

– W tegorocznym Main Evencie WSOP zagrała jedna (!) kobieta w wieku poniżej 25 lat. Z czego to wynika? Czy w Twojej opinii poker jest mało atrakcyjny dla kobiet w przedziale wiekowym od 18 do 25 lat?

– Myślę, że mimo wszystko młode kobiety boją się wyjść z domowego zacisza do świata pełnego facetów. Tak naprawdę kobiet grających w pokera jest bardzo dużo, ale niewiele z nich ma chęć się ujawniać. A nawet gdy te chęci ma, to często nie pozwala im na to strach. Strach przed nieznanym? Przed tym, że może boją się być tam same? Trudno mi wypowiadać się za inne osoby, ale ja przed swoim pierwszym turniejem na żywo też czułam tremę. Nie wiedziałam, na jakie towarzystwo trafię i czy zostanę „zaakceptowana”, tak jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Zauważ, że starsze kobiety mają dużo większą samoświadomość, odwagę i pewność siebie. Myślę, że poker nie tyle jest mało atrakcyjny dla młodszych kobiet, co są one za mało zachęcane do gry.

– Czy Twoim zdaniem poker roomy i/lub kasyna naziemne (choć w naszym kraju będzie o to ciężko) powinny się bardziej zaangażować w promowanie gry w pokera wśród kobiet?

– Myślę, że rozgrywki dedykowane tylko dla Pań byłyby niezłym rozwiązaniem. Tak, wiem, mężczyźni zaraz będą się buntować, że dlaczego dla nich nie ma takich rozgrywek, a dla nas mają być. Otóż Drodzy Panowie – musicie pamiętać o tym, że my kobiety jesteśmy z natury delikatniejsze, skromniejsze i mniej odważne – dlatego warto zachęcić nas do gry. Sądzę, że owe zawodniczki szybko zapragnęłyby czegoś więcej, niż tylko rywalizacji w gronie samych pań i z czasem dołączyłyby do gry z mężczyznami.

– Jaką radę przekazałabyś innym kobietom, które chciałyby spróbować swoich sił w pokerze, ale boją się, że nie odnajdą się w środowisku zdominowanym przez mężczyzn?

– Nie bójcie się Drogie Panie – Panowie nie gryzą. Każdy z nich miał swój pierwszy raz przy stolikach na żywo, tak więc nie ma się czego bać. Dodatkowo możecie liczyć na to, że często mężczyźni nie będą wierzyli w siłę Waszej ręki, tak więc są momenty, w których naprawdę łatwo można ich ograć.

– Trzymam kciuki za Twoje kolejne sukcesy (i trafione kupony!) i do zobaczenia przy stolikach!

– Dzięki wielkie i do zobaczenia – nie tylko przy stolikach!

Poprzedni artykułJason Koon – Nie obawiam się gry z żadnym rywalem
Następny artykułRyan Laplante – Muzyka to świetne narzędzie, by się skupić