W jaki sposób kobiety radzą sobie z łączeniem obowiązków domowych z grą w pokera? Czy ich zajęcie znajduje akceptację wśród rodziny i znajomych? Oto pierwszy odcinek cyklu, w którym znajdziecie odpowiedzi na te i inne pytania. Przed Wami matka Polka przy pokerowym stole!
Pierwszą bohaterką cyklu będzie 29-letnia Angelika. Pierwszą styczność z pokerem miała ok 7-8 lat temu. Dużo poważniej zrobiło się pół roku temu, kiedy w ruch poszły analizy rozdań, a także filmy i streamy szkoleniowe. Wcześniej przenosiła się z turniejów na cashe, z cashy na rozgrywki sit&go i tak dalej.
Angelika nigdy nie próbowała swoich sił w innych odmianach, niż NL Holdem. Od kilku miesięcy mieszka z mamą poza granicami naszego kraju, nie ma na głowie ani męża, ani dzieci. W jaki sposób łączy życie codzienne z grą w pokera? Sprawdźcie sami!
– Kobiety w pokerze od dawna nie są zjawiskiem nadprzyrodzonym. Nieczęsto się jednak zdarza, aby reprezentantki płci pięknej były jedynymi grającymi osobami w swoim otoczeniu. Skąd wzięłaś się w tym świecie? Jakie rozgrywki są obecnie Twoimi ulubionymi?
– W świat pokerowy wciągnął mnie kolega. W trakcie studiów usłyszał – nie mam pojęcia skąd – że w Warszawie gra się w pokera na żywo. Turniej miał być dla tzw. fishy (wtedy nazywaliśmy ich „początkującymi”, nie znaliśmy żadnych określeń pokerowych), zorganizowano go w jakimś pubie lub innym lokalu. W każdym razie z turnieju wrócił na tarczy, ale za to z książeczką PokerStars wyjaśniającą zasady gry i jakieś podstawy strategiczne.
Podejrzewam, że niczego nieświadomy kolega na tym turnieju spotkał gwiazdy naszego pokera, no ale cóż – dawne czasy. Od tej bardzo cienkiej książeczki wszystko się zaczęło. Zainstalowaliśmy starsy i hulaj dusza… na freerollach. Szczęście się do mnie uśmiechnęło w dość niedługim czasie, bo udało mi się wygrać ligówkę na Facebooku, gdzie nagroda wynosiła 50 dolarów. No i tak te wygrane dolary mnożę. Słowo „mnożę” w stosunku do mojej gry i wysokości wygranych jest może użyte nieco na wyrost, a wszystko dlatego, że grałam rzadko i tylko po kilkaset rozdań, nigdy nie było nic konkretnego. Obecnie doszkalam się z cashówek (które to zagościły już chyba na dobre w moim menu hobbystycznym) i mam zamiar zmienić długoletnie potyczki na NL2 na kolejny stopień w postaci NL5.
– Łączenie obowiązków domowych z grą w pokera wydaje się być rozwiązaniem idealnym. Nie trzeba w końcu wychodzić z domu, wszystko masz pod stałą kontrolą. Jaka jest rzeczywistość?
– Poker wydaje się być rozwiązaniem idealnym, ale… nie dostarcza niestety wystarczająco dużych środków, choć zdaję sobie sprawę, że wszystko zależy ode mnie i mojego zaangażowania. Mimo wszystko wydaje mi się, że zamknięcie w domu i brak kontaktu międzyludzkiego nie jest dla mnie. Wielogodzinne siedzenie przed komputerem kojarzy mi się z czymś w rodzaju zombie, które nie widzi świata poza monitorem.
Ja łączę pracę z grą. W ciągu dnia, jeśli w pracy jest stosunkowo spokojnie, staram się czytać artykuły strategiczne, oglądać filmiki. Po powrocie do domu szybki obiad, ewentualnie posiłek już przed komputerem i można rozpoczynać grę. Mowa tu o dniach, w których nie nadają streamerzy, których śledzę. Wtedy poker schodzi na drugi plan, a skupienie przechodzi na podglądanie gry lepszych ode mnie.
Jak na Twoje zajęcie zapatrują się rodzina i znajomi? Czy partner bez skrępowania oznajmia w towarzystwie, że jego kobieta „wieczorami sprzedaje bad beaty”?
– Mój były facet nie miał żadnego problemu z moją grą w pokera. Ja w zasadzie nie mam standardowych, „kobiecych” zainteresowań. Poza pokerem oglądam piłkę nożną, boks, trenuję siatkówkę. Każde z tych zajęć jest raczej postrzegane jako męskie, poker na ich tle zbytnio się nie wyróżnia.
Zarówno partner, jak i znajomi zazwyczaj przejawiali swego rodzaju zainteresowanie tym, co robię. Zadawali pytania o podstawy pokera. Często ludzie podejmują ze mną dyskusje na temat losowości gry, ale pojawia się to raczej w formie żartów. Zdarzało mi się również rozmawiać z ludźmi (w tym moją mamą), którzy uważają pokera za 100% hazard i nie przemawiają do nich żadne sensowne argumenty. Wyobrażam sobie minę i słowa mojej mamy w momencie, w którym oznajmiłabym jej, że jutro rzucam pracę i będę utrzymywała się z pokera. Zapewne usłyszałabym „chyba zwariowałaś, ja nie będę Cię utrzymywać, wybij to sobie z głowy.”
– O tym, że próbujesz swoich sił w sieci już wiemy. Jakie są Twoje doświadczenia w grze na żywo? Próbowałaś wykorzystać przewagę płci w starciach z mężczyznami w turniejach, w których wiedzieliby, że ich przeciwnikiem jest kobieta? Jeśli tak, to czy padły w Twoim kierunku komentarze – pochlebne lub nie – odnoszące się do Twojej gry?
– Niestety na żywo nie grałam i na razie się nie zanosi. Ze względu na pewien przykry epizod w dalszej rodzinie związany z hazardem, nie poruszam tego tematu i w obecnej chwili nie planuję poświęcenia środków finansowych zdobytych poza pokerem na grę. A środki zdobyte na stolikach online jeszcze na to nie pozwalają. W przyszłości zobaczymy.
– W którym momencie zorientowałaś się, że początkowa zabawa powoli przeradza się w pasję?
– Wydaje mi się, że dość szybko zorientowałam się, że poker zostanie na dłużej. Choć przez wiele lat była to gra raczej rekreacyjna i w większym stopniu nadal jest, to mogę stwierdzić, że takie długie przywiązanie mam jedynie do siatkówki. Teraz mogę stwierdzić, że są to moje dwie pasje, moje hobby, których nie chciałabym stracić, a wręcz chciałabym dalej rozwijać i dążyć do udoskonalenia swoich umiejętności. Myślę, że poker jest grą wciągającą ze względu na szeroki wachlarz możliwości. Nie jest to gra, którą można zamknąć w ramki, zagrać według napisanego scenariusza (podobnie jak FIFA, w którą grasz za każdym razem inaczej), a takie gry wciągają mnie najbardziej.
– Dżentelmeni podobno nie rozmawiają o pieniądzach, ale nam chyba wolno. Jak w chwili obecnej prezentuje się Twój wykres? Na ile jest to źródło zarobku, a na ile pasja, do której zdarza Ci się dokładać?
– Pieniądze… Nie mogę powiedzieć, że zarabiam na pokerze, ale też na nim nie tracę. Wykres idzie w górę, ale grając 1-2 godziny wieczorami na stawkach NL2 (max 3-4 stoliki jednocześnie) nie można wyciągnąć szalonych sum. Jednakże do interesu nigdy nie dołożyłam własnej gotówki – no poza dołożeniem (mniejszej części) do zakupu HM2. Na co dzień ciułam grosz do grosza, aby wskoczyć na wyższe stawki.
– Czy są zawodniczki (lub zawodnicy), którymi się inspirujesz i bacznie śledzisz ich poczynania?
– Od kilku lat śledzę DaWarsawa, wcześniej Górala, teraz do grona dołączył Bąbel. Jako rozrywkę oglądam prosów z PS i innych naszych streamujących graczy – ale już mniej regularnie. Wzorem dla mnie jest Liv Boeree, która jako umysł ścisły odnalazła się w tej grze. Ona skończyła fizykę, ja chemię – nauki pokrewne i wymagające zaangażowania umysłu.
– Na tegorocznym festiwalu WSOP zagrała jedna (!) kobieta w wieku poniżej 25 lat. Z czego to wynika? Czy w Twojej opinii poker jest mało atrakcyjny dla kobiet w przedziale wiekowym od 18 do 25 lat?
– Myślę, że częściowo wynika to z sytuacji prawnej pokera na świecie. Ale głównej przyczyny upatrywałabym w bardziej racjonalnym myśleniu kobiet. Kobieta nie poświęci jakości życia w imię gry, która nie daje 100% gwarancji zarobku. Myślę, że większość kobiet potrzebuje stabilizacji, także w rozumieniu pracy. Stały dochód miesięczny, który oczywiście możemy zwiększać poprzez grę. Jednakże sama gra nie daje gwarancji takiego dochodu. A jeśli chodzi o wiek 18 – 25, to moim zdaniem większość kobiet w tym czasie studiuje, co może w pewien sposób ograniczać ich dostępność czasową.
– Czy Twoim zdaniem poker roomy i/lub kasyna naziemne (choć w naszym kraju będzie o to ciężko) powinny się bardziej zaangażować w promowanie gry w pokera wśród kobiet?
– Ciężko mi się wypowiedzieć na ten temat, ponieważ jedyny room, na którym gram to hiszpański PS. Kobiet przy stołach jest raczej mało, nie wiem jak to wygląda w kasynie. Reklamy jakie oglądam w telewizji to głównie znani sportowcy (Nadal, CR7 – mężczyźni). Kiedyś pamiętam, że na PS.eu były organizowane turnieje tylko dla kobiet. Było to ciekawym doświadczeniem, nawet do oglądania tych zmagań (buy-in niestety nie na moje możliwości).
– Jaką radę przekazałabyś innym kobietom, które chciałyby spróbować swoich sił w pokerze, ale boją się, że nie odnajdą się w środowisku zdominowanym przez mężczyzn?
– Nie mamy czego się bać. Mężczyźni potrafią skupić się w jednej chwili na jednej rzeczy, my na wielu. Wykorzystajmy to w grze. Poker jest tak szeroką grą – na wiele elementów trzeba zwracać uwagę – że wydaje się być idealnym zajęciem, dla nas, kobiet.
– Trzymam kciuki za Twoje kolejne sukcesy i do zobaczenia przy stolikach!
– Dzięki wielkie!