Maria Ho wygrała niedawno 25.000$ L.A. Poker Classic, za co wzięła 276.690$. Był to drugi najlepszy wynik w jej karierze. Ostatnie lata to dla pokerzystki czas nauki gry w turniejach No Limit Hold’em, który teraz przynosi efekty. I właśnie o tym opowiada w wywiadzie dla „Card Playera”.
– Zwycięstwo w LAPC to twoja pierwsza wygrana w high rollerze. Co ten wynik oznacza dla ciebie?
– Zawsze byłam bankrollowym nitem. Byłam w stanie na tyle odciąć się od własnego ego w grze, żeby nie odczuwać potrzeby udziału w high rollerze, jeżeli field nie był dobry. Jednak high rollery, w których biorę udział i tak mają trudniejszy field niż większość zwykłych turniejów, więc wygrana wiele dla mnie znaczy.
Oczywiście nie zarejestrowałabym się do turnieju, gdybym nie wierzyła, że jestem w stanie wygrać. Ale gdy docierasz do ostatniej piątki, jest duża szansa, że musisz zmierzyć się z czołowymi pokerzystami, którzy bardziej regularnie grają w high rollerach. Dzięki temu zwycięstwo smakuje tak dobrze.
– To zwycięstwo to twój drugi najlepszy wynik w turniejach live. I chociaż ostatnio osiągasz dobre wyniki turniejowe, to jednak w ostatnich latach nie skupiałaś się wyłącznie na grze w pokera. Opowiesz nam o swojej pracy dla telewizji?
– Bardzo lubię grać w pokera, ale nie chcę siadać do gry, gdy nie mam na to ochoty. Szukałam więc czegoś, co będzie dotyczyło pokera, ale niekoniecznie wiązało się z grą. Chciałam pozostać na bieżąco z grą w kontekście pokerowej strategii, jednocześnie odpoczywając nieco od samej gry. Zawsze widziałam się w telewizji, ponieważ w tym kierunku skończyłam studia. Przez ostatnie lata staram się więc pogodzić pracę przy transmisjach z turniejów pokerowych z udziałem w tych turniejach.
– To jedna ze zmian, które nastąpiły w twojej karierze. Drugą jest chyba odmiana pokera, w którą dzisiaj grasz. Zaczynałaś przede wszystkim od Limit Hold’em i gier mieszanych. Jak to wygląda teraz?
– Nastąpił taki zwrot kierunku. Zaczęłam od Limit Hold’em, ale potem skupiłam się na grach mieszanych. Czasem tylko grałam w turniejach No Limit Hold’em. W ciągu ostatnich pięciu-sześciu lat coraz bardziej kierowałam swoją uwagę na NLHE, a w ostatnich trzech latach zaczęłam grać okazjonalnie w high rollerach. Teraz moją specjalnością zdecydowanie jest No Limit Hold’em, aczkolwiek wciąż zdarza mi się grać praktycznie we wszystko. Jeśli mam przewagę, to usiądę do dowolnej gry, cashowej czy turnieju.
– Obecnie jest spory przeskok w stawkach między popularnymi main eventami a high rollerami. Możesz powiedzieć coś na temat swojej decyzji o grze w high rollerach i o tym jak wyglądają pierwsze eventy na tym poziomie?
– Myślę, że ważne w pokerze jest to, żeby oddzielić wielkość buy inów od swojej gry. Ale w pierwszych high rollerach, w jakich brałam udział, nie mogłam odpędzić od siebie myśli, że wyłożyłam na ten turniej 25.000$. Zawsze gram tylko za własne pieniądze. Czasem w większych turniejach sprzedaję swoje akcje, ale zawsze mam większość. Tak więc to o moje pieniądze toczy się gra. Musiałam przyzwyczaić się do takiego wzrostu stawek. Nie można myśleć o pieniądzach, tylko o właściwych decyzjach.
– Grasz w high rollerach i komentujesz oraz analizujesz turnieje NLHE. W obu przypadkach musisz pozostawać na bieżąco ze strategiami turniejowymi. Jak sobie z tym radzisz?
– Uczę się, a także omawiam rozdania z przyjaciółmi, których grę bardzo szanuję. Poza tym relacje również bardzo mi pomagają. Dzięki nim oglądam dużo pokera, czasem 8-10 godzin dziennie każdego dnia festiwalu. Pozwala mi to pracować nad błędami, które zauważam u innych graczy i których sama nie chcę popełniać. Z drugiej strony oglądam też najlepszych z najlepszych, widzę co robią dobrze i staram się te elementy włączyć do własnej gry.
– Wgląd w karty każdego gracza na finałowym stole musi być niezwykle pouczające i pozwala na pracę nad własną grą.
– Najlepsze w relacjach PokerGO jest to, że wiele z nich pokazuje karty graczy od samego początku turnieju. Dzięki temu widzimy jak najlepsi pokerzyści podchodzą do gry na każdym etapie turnieju, a nie tylko na jego końcu.
– Jakie masz plany na przyszłość?
– Najbardziej czekam na World Series of Poker. Skupiam się przede wszystkim na grze na WSOP, ale na pewno będę też coś komentować. Mam nadzieję pogodzić te dwie rzeczy i wygrać bransoletkę! Pojadę też do Monte Carlo na EPT, ale poza tym robię wszystko, by jak najlepiej przygotować się do WSOP. Muszę naładować akumulatory, bo zamierzam zagrać w 40 turniejach, co może być dosyć męczące.
Justin Bonomo, Andrew Neeme i Lex Veldhuis pośród zwycięzców Global Poker Awards!