W zeszłym roku o Luke’u Schwartzu głośno było głównie ze względu na konflikt z Dougiem Polkiem. Na początku roku bieżącego również trafił na nagłówki pokerowych portali – tym razem jednak ze względu na świetne wyniki osiągane przy pokerowych stołach. Sprawdźcie, co miał do powiedzenia w udzielonym ostatnio wywiadzie.
– Świetnie zacząłeś nowy rok. Dobre wyniki przy wirtualnych stołach gier mieszanych na PokerStars, a przede wszystkim – wygrana w jednym z turniejów PokerStars Winter Series (za 63.000$). Czy wyznaczyłeś sobie jakieś pokerowe cele na 2018 rok?
– Myślę, że moim głównym pokerowym celem na ten rok jest po prostu zwiększenie ilości godzin spędzanych przy stołach. W zeszłym roku zbyt dużo czasu i pieniędzy zmarnowałem na zakłady bukmacherskie. Więc tak, na pewno będę grał więcej. Głównie gry PLO na żywo, ale także gry mieszane i turnieje online.
– Jesteś znany głównie jako gracz cashowy, ale osiągasz również świetne wyniki w turniejach – wymieńmy choćby pięć tytułów SCOOP czy zwycięstwo w Sunday Million. Dlaczego tak rzadko widujemy Cię na festiwalu WSOP? Na pewno świetnie byś sobie tam poradził.
– Faktycznie, powinienem ponownie odwiedzić Las Vegas. Nie byłem tam od 2013 roku – zaszedłem wówczas daleko w Main Evencie. To była świetna zabawa. Jestem jednak nieco leniwy, jeśli chodzi o pokerowe podróże. Poza tym WSOP odbywa się latem, kiedy pogoda jest piękna, a moje dzieciaki są na wakacjach. Ale zgadza się, gdybym rozegrał pełen harmonogram turniejów, na pewno miałbym duże szanse na dobry wynik. Kto wie, może w tym roku…
– Brałeś niedawno udział w dużych grach PLO organizowanych na PartyPoker przez Sama Tricketta. Czy możemy się spodziewać, że dalej będziesz w nich uczestniczył?
– To były szalone gry, prawda? Miałem szczęście uczestniczyć w nich przy kilku ostatnich okazjach. Niestety, nie poszło zbyt dobrze. Pierwszą sesję zacząłem od przegrania puli wynoszącej 100.000$, potem udało mi się jednak wygrać aż 180.000$. Niestety, chwilę później popełniłem błąd (albo miałem po prostu ekstremalnego pecha) i przegrałem 200.000$ w rozdaniu przeciwko Mattowi Kirkowi. Trzymał QQA5 i zaatakował na boardzie J923. Ja miałem AA74, a na turnie złapałem dodatkowo draw do koloru. Gdybym zagrał wtedy all-ina, Kirk zrzuciłby swoją rękę. Zamiast tego – postanowiłem jedynie sprawdzić. Na riverze spadła 4, a Kirk zagrał beta za pulę. To była bardzo trudna decyzja, ale i tak dość szybko sprawdziłem…
W drugiej sesji graliśmy w Holdema, a ja przetrwałem ledwie godzinę. Przez ten czas przegrałem chyba cztery all-iny, po czym zrezygnowałem. Ale to świetne gry, marzenie każdego profesjonalisty. Mam nadzieję, że następnym razem będę miał więcej szczęścia!
– Na przestrzeni ostatniego roku wielu pokerzystów z wysokich stawek zaangażowało się, z różnym powodzeniem, w rynek kryptowalut. Czy Ty również wsiadłeś do tego wagonu? A jeśli nie – masz jakieś plany związane z kryptowalutami?
– W zeszłym roku nie kupiłem niestety żadnych walut cyfrowych. Straciłem przez to szansę na duże pieniądze. Myślę, że to świetna rzecz dla pokerowej społeczności – duże kwoty z kryptowalut wracają przecież do pokera. Wprawdzie jest w tym sporo przesady – głupie komentarze na Twitterze czy ludzie przybijający sobie piątki za każdym razem, gdy cena bitcoina wzrośnie o centa – ale w ostatnich dniach i ja zaangażowałem się w kryptowaluty.
Wciąż próbuje walczyć z najlepszymi
– Swoje pierwsze pokerowe sukcesy osiągałeś przy wirtualnych stołach No-Limit Hold’em, a przez jakiś czas byłeś nawet jednym z najlepszych graczy na świecie. Kilka lat temu przeszedłeś na gry mieszane. Czy nie brakuje Ci czasem tych wypełnionych akcją stołów heads-up z ostatnich lat ubiegłej dekady? W trakcie jednej sesji można było wówczas wygrać lub przegrać kilkaset tysięcy dolarów!
– O tak, lata 2007-2009 były absolutnie niesamowite. To było wspaniałe uczucie – siedzieć tak przy stołach największych możliwych stawek i mieć przewagę nad niemal każdym innym graczem. Oczywiście, brakuje mi tych gier. Z drugiej strony – nie tęsknię za Holdem’em. Chętnie wróciłbym do tych czasów, ale jednocześnie wolałbym, żeby akcja odbywała się na stołach PLO.
Wciąż kilka razy w roku próbuję walczyć z najlepszymi. Ale obecnie niezwykle trudno wygrać z nimi w long runie. Mają te swoje HUDy, pewność siebie, praktykę, niezwykły luz.
Jednak w zeszłym roku grałem przez jakiś czas w PLO zoom na stawkach 50$/100$ i choć na początku dostawałem niezłe lanie, to przy końcu tygodnia wygrywałem pieniądze nawet od cumicona czy BERRI SWEET. A przecież mieli nade mną przewagę. Chwilę potem przegrałem z kolei mnóstwo pieniędzy w grze mieszanej 400$/800$ przeciwko graczowi o pseudonimie Harleyy30040. A przecież w tym pojedynku to z kolei ja miałem przewagę! Ale taki jest hazard. Na pewno nie pomaga fakt, że nigdy nie „studiuję” (nienawidzę tego słowa) gry, nie używam HUDa i nie squeezuje przy każdej możliwej okazji.
Ale wciąż tu jestem. Może moja tegoroczna zmiana w podejściu do pokera zrobi różnicę?
– Jednym z moich ulubionych momentów zeszłego roku był Twój udział w podcaście Joeya Ingrama. Świetnie wypadasz w niemal wszystkich wywiadach. Nie zastanawiałeś nad zwiększeniem swojego udziału w pokerowych mediach? Nie chcesz stworzyć czegoś własnego?
– Tak, myślałem nad zwiększeniem aktywności w mediach społecznościowych i rozpoczęciu własnego podcastu. Ale jestem bardzo zajęty – mam dwoje dzieci, poza tym jest poker, siłownia, a teraz jeszcze waluty cyfrowe. Ale w tym roku na pewno będzie jeszcze o mnie głośno!