Linda Johnson od zawsze darzyła pokera wielkim uczuciem. Od zawsze też w tym zdominowanym przez mężczyzn środowisku torowała drogę kobietom. Zaczęła to robić, gdy nie było to jeszcze modne, i robi to do dziś.
– Poker to moja wielka pasja i wciąż moje ulubione hobby. Wciąż nie mogę doczekać się kolejnego rozdania. W żadnym stopniu nie jestem jednak uzależniona od pokera – mam wiele innych zainteresowań, ale uwielbiam tę rywalizację. A wygrywanie pieniędzy nigdy nie przestaje cieszyć.
Jej osiągnięcia przy stołach i poza nim są godne podziwu. Do Women i Poker Hall of Fame weszła już pierwszego roku, razem z Barbarą Enright, Marshą Waggoner i Susie Isaacs. Trzy lata później, w 2011 roku, została również przyjęta do Poker Hall of Fame. Razem z Barrym Greensteinem.
W swojej karierze Linda Johnson wygrała ponad 400.000$ w turniejach live. W 1997 roku sięgnęła po bransoletkę WSOP w turnieju 1.500$ Seven-Card Razz. To właśnie Razz i H.O.R.S.E. są jej ulubionymi odmianami. Co ciekawe, potrafiła połączyć pokera z innymi zainteresowaniami. Ponieważ uwielbia podróżować, to wzięła udział w ponad 350 pokerowych rejsach.
Linda Johnson jest naocznym świadkiem ewolucji WSOP i całego pokera. Jej pierwszy wynik na HendonMob sięga 1982 roku, gdy znalazła się na stole finałowym eventu 500$ Women’s Seven-Card Stud. Pierwsza dama pokera widzi jedną, zasadniczą różnicę między grą wtedy a dzisiaj.
– Wydaje mi się, że poker był wtedy o wiele bardziej towarzyską grą. Dzisiaj wszyscy wpatrują się w telefony i nie rozmawiają ze sobą. To wielka zmiana. Myślę, że to właśnie przeszkadza kobietom. Jeżeli poker będzie bardziej towarzyski, to więcej kobiet zwróci na niego uwagę. Wiele z nas gra w pokera dla rozrywki, a gdy ludzie nie odzywają się do nas, to po co mamy wracać?
Jeżeli już jednak kobieta postanowi wrócić i zaangażować się w grę, co powinna zrobić, żeby mieć szansę na sukces w tym męskim świecie?
– Znajdź mentora. Musisz mieć kogoś, z kim będziesz mogła rozmawiać o pokerze i najróżniejszych pomysłach i strategiach.