Leon Tsoukernik jest rozpoznawalną postacią w świecie pokera, głównie dlatego, że jest właścicielem sławnego na cały świat kasyna King's w Rozvadovie. O tym, czy bliższy jest mu poker czy biznes opowiedział w wywiadzie udzielonym portalowi PokerListings.
King's Casino jest bez wątpienia jednym z najlepszych miejsc do gry w całej Europie. Odbywają się w nim przeróżne eventy, na które zjeżdżają się gracze z całego świata. Przez najbliższe cztery lata w tym miejscu odbywać się będzie festiwal World Series of Poker Europe.
Leon Tsoukernik sam również jest świetnym graczem. W zeszłym roku zdobył tytuł ostatniego mistrza Super High Rollera cyklu European Poker Tour, który przyniósł mu 741.000€. W heads upie pokonał samego Charliego Carrela.
Założyciel King's Casino jest doskonałym połączeniem zawodowego pokerzysty i biznesmena, więc doskonale pasuje do turnieju Super High Roller Bowl. Świetnie poradził sobie w drugim dniu turnieju pozostawiając niektóre światowe gwiazdy pokera daleko w tyle.
W turnieju idzie Ci świetnie! Jakie to uczucie?
Doskonałe. To świetny turniej i grają w nim bardzo fajni ludzie. Idzie mi dobrze, więc jestem zadowolony.
Czemu zdecydowałeś się na wzięcie udziału w tym evencie?
Przyjechałem do Las Vegas, żeby zagrać we wszystkich dużych turniejach, a to zdecydowanie jeden z nich.
Najwyraźniej czujesz się w nich komfortowo?
Tak, czuję się komfortowo. Lubię grać przeciwko bardzo trudnym zawodnikom. Nie spodziewam się, żeby jakiś słaby gracz był skłonny zapłacić 300.000$, żeby tylko zagrać.
Większą przyjemność sprawia Ci gra czy prowadzenie biznesu?
Zdecydowanie prowadzenie biznesu. Lubię pokera, ale tylko w biznesie mogę być jedynym profesjonalistą w całym fieldzie. Reszta po prostu gra w pokera i świetnie się bawi – czasem wygrywają, ale tak naprawdę zwycięzcami są ludzie prowadzący kasyna.
Możesz powiedzieć coś więcej o King's Casino? Wygląda na to, że ma coraz więcej do zaoferowania.
King's Casino to 160 stołów do pokera. To ogromny obiekt. Organizujemy wiele międzynarodowych serii, włączając w to WSOP Europe i około tysiąca innych eventów. Akcja ma miejsce cały czas, bez przerwy grane są turnieje i cashówki.
Co czyni to miejsce wyjątkowym?
Ja.
Co jeszcze?
Nic więcej, tylko ja (śmiech). To bardzo przyjazne miejsce. Ludzie je lubią. Przyjeżdżają, żeby grać.
Co Cię zainspirowało do uruchomienia własnego kasyna?
Zawsze lubiłem pokera. Grałem na całym świecie. W pewnym momencie po prostu zdecydowałem się zbudować własne kasyno.
Kiedy zacząłeś grać w pokera?
Grałem, odkąd miałem 18 lat. Grałem bardzo dużo. Zawsze lubiłem umysłowy aspekt tej gry. Może iść dobrze, albo źle. Podobało mi się to.
Dawniej handlowałeś też antykami. Jak ten biznes ma się do tego co robisz obecnie?
Praca z antykami jest zupełnie inna, ponieważ wymaga nieustannego podróżowania i spotykania się z setkami sprzedawców i kupców. To zupełnie co innego. To również odwiedzanie muzeów, na co obecnie nie mam czasu. Tęsknię za tymi wszystkimi galeriami i wystawami.
Jak nauczyłeś się grać w tych High Rollerach? Brałeś coaching?
Miałem świetnego coacha, jakim był Johannes Strassmann. Był fantastycznym graczem, bardzo szkoda, że zmarł. Teraz mam już spore doświadczenie w High Rollerach, zarówno w turniejach, jak i w grach cashowych. Martin Kabrhel przygotowywał mnie do tego turnieju. To dobry zawodnik, ale niestety nie załapał się na wejściówkę.
Co się stanie jeśli wygrasz? Przeznaczysz te pieniądze na rozwój swojego kasyna?
Nie (śmiech). Nie gram tego turnieju dla pieniędzy. Gram go dla dumy. Większe value widzę w samym osiągnięciu, niż w sześciu milionach dolarów.
Jak wygląda Twój kalendarz na resztę lata? Zamierzasz grać w World Series of Poker?
Zamierzam zagrać One Dropa za 111.000$.