Kompletnie NIE pokerowa podróż do Londynu

Są miejsca na świecie, które są piękne i piękniejsze. Są również takie do których zawsze będziemy mieć sentyment pomimo, że inni nie będą widzieć tego co my widzimy.

Londyn dla mnie zalicza się do miejsc cudownych. Dla niektórych może wydać się przytłaczający ze względu na tłumy przemieszczające się ulicami – pędzących ludźmi do domu po pracy. Aby i tak stać w kolejce do podziemia metra. To wszystko dla mnie ma swój urok.

Mój urlop trwał w sumie 4 dni, licząc od poniedziałku do czwartku. W ten czas miałem okazję zobaczyć więcej niż w ciągu całego swojego życia.

Zaczęliśmy od popołudniowego wypadu w okolice BIG BENa oraz LONDON EYE – to coś niesamowitego podziwiać Londyn z lotu ptaka. Samo wejście na LONDON EYE zaczęło się całkiem ciekawie kiedy ochroniarz (jakiś chińczyk) kazał otworzyć mi plecak aby sprawdzić czy nie wnoszę niczego czym mógłbym wysadzić kogoś lub coś w powietrze. I nagle zadaje mi pytanie: -Polska? – Yes Polska. – Nie ma noże? Nie ma wódka? – Nie mamy! – okej, Wy iść!

Wszystko oczywiście z uśmiechem na twarzy. Ale od razu widać z czego Polacy znani są w Londynie 😉

Tego samego dnia wieczorem czekała nas jeszcze jedna atrakcja a mianowicie musical Shreka w jednym z teatrów. Tutaj wielkie zdziwienie – poziom przedstawienia niesamowicie rewelacyjny, smok odwzorowany idealnie – który w pewnym momencie latał nad publicznością. Poza smokiem w trakcie sceny kiedy to Shrek i osioł dochodzą do zamku nagle wyłania się z podłogi wielki most po którym bohaterowie przechodzą na drugą stronę. Wszystko wyglądało cudownie – za cudowne 60 funtów (około 300 zł)

Następnego dnia nie miałem wyboru – musiałem ze znajomym uczestniczyć w Harry Potter london tour – On jest wielkim fanem i nie pozwoliłby sobie odpuścić tego punktu.

Oglądaliśmy głównie miejsca w Londynie w których kręcono Harrego. Ale to nie tylko wycieczka dla fanów, bo dzięki temu mogliśmy oglądać miasto siedząc wygodnie w londyńskiej taksówce.

Środa to wyprawa do Madame Tussauds. Czyli głównie figury woskowe popularnych aktorów, sportowców oraz muzyków. Ale nie tylko. Potem kino 4D z bohaterami kreskówek – czyli ruszające się fotele, bicie po nogach, wiatr i deszcz + bańki. Na koniec przejście przez piwnice gdzie przy słabej widoczności i „trupach” na ścianach szło się korytarzem a ludzie przebrani za zombie straszyli idących ludzi. Na początku usłyszeliśmy aby niczego ani nikogo nie dotykać – ciekawe jak sprawdza się to na dłuższą metę w praktyce. 😀

Wieczorem to, na co wszyscy czekali. Czyli koncert Katie Meluy. W sumie każda z osób bardzo ją ceni. Więc ustaliliśmy, że wyjedziemy do Londynu w trakcie jej tour w Londynie. Koncert przepiękny, Katie również. Jedyne zdziwienie to zespół przed Katie (to tam podobno normalne) – który śpiewał przez 45 minut.

Przed wyjazdem oczywiście znów element Harrego – a mianowicie studio Warner Bros. Niesamowite miejsce pełne oryginalnych rekwizytów używanych w filmie czyli – makiety, maski, stroje itp. itd. Ludzi masa, pomimo, że film ma już swoje lata.

To tylko kilka z kilkuset zdjęć zrobionych w kilkuset miejscach w Londynie. Mógłbym opisywać pobyt godzinami – ale to po prostu trzeba zobaczyć samemu. Mając oczywiście około 10 tysięcy złotych – bo tyle w sumie wydaliśmy na te atrakcje. Ahhh gdyby nie ten przelicznik…