Siema!
Czas na małe podsumowanie tego co się dzieje w pokerowym świecie kolibra:)
Na początek przypomnę roczne cele:
Cel Maximum Maximorum: NL200 + grube wakacje za granicą
Cel Min: NL100 + wypad w polskie góry
Bankroll na start: $400/NL10FR
Założenia:
– utrzymać wygrane na poziomie 4BB/100
– zagrać MIN. 40k rąk miesięcznie
– rakeback wydawać na cele pozapokerowe
A teraz może zaprezentuję to co aktualnie z nich zostało 🙂
Czy się poddałem? Czy zmieniłem moje roczne cele? OCZYWIŚCIE NIE 🙂
Przez te dwa miesiące działo się u mnie sporo. Walczyłem dzielnie na P*, wbiłem tak jak chciałem na NL25. Niestety nie jestem tak dobry jak większość na portalu i nie tylko straszny pech i rigged soft mogą mnie pokonać:) Sprawdziłem dość dokładnie i gdybym nie popełniał błędów to mimo cudów jakie się na stołach pojawiały wyszedłbym przynajmniej na min +. Na trudnych decyzjach i wariancji przeleciałem przez NL25 do NL10 i jak zacząłem lecieć w stronę NL5 to już zacząłem się poważnie bać.
Postanowiłem zawiesić konto na P* i 100$ wrzucić na Betfair'a.
Niższy poziom, promocje trafiające w styl mojej gry, to oczywiście miała być recepta na sukces.
Jak to wyszło? poniżej wykres z marca (nl5):
Jak widać pierwsze dni były bardzo udane, ostatnie 4 katastrofa. tym razem grałem tak prostego pokera, że nie ma tu mowy o jakichś złych decyzjach, dostałem po dupie od większych fishy niż ja, tyle.
Nie wygląda kolorowo? Nie przeczę. BF ma jednak duży plus. Za samą liczbę rozegranych rąk dostanę bonus 100+$/2tyg które bardzo mi się przydadzą do życia pozapokerowego. Stały profit ma uspokoić moją grę. Liczę, że do końca miesiąca wrócę ponownie na NL10. Zauważyłem, że bez względu czy jest to NL5,10,25 to tracę $ w podobnych sytuacjach. Nie ma jakiegoś przeskoku intelektualnego między regularsami tych stawek. Tak więc wniosek jest prosty. Sukces jest blisko, jest bardzo blisko, jest w mojej głowie. By pokonać limity muszę tylko pokonać siebie, swoje błędy, swoje emocje. Moje hasło na marzec: WIARA SIŁA ZWYCIĘSTWO!!! 😀
Aktualny bankroll 150$, do wakacji jeszcze czas. By łapać się na promocję BF muszę grać miesięcznie ok 120k rąk. Przy tej ilości odnajdują przepis na regularne wygrywanie jestem w stanie spełnić moje roczne postanowienia i tego się trzymam.
BTW. miał być jeszcze gruby ship w międzyczasie. Wygrałem satkę do jubileuszowego Sunday million. Niestety jakoś po 3-4h gdy przed kasą klasyczny flip AK vs QQ przełożył moje marzenia o bezstresowym życiu na inną okazję.
Pozdrawiam i powodzenia przy stolikach życzę
Koliber
a co robisz by poprawić swoją grę ? grając ze słabszymi nie podniesiesz sobie skila 😀 tylko grając z lepszymi można więcej się nauczyć 😀
Pracuję aktualnie nad 100 % koncentracją i optymalnym grafikiem gry tak by nikt i nic mi nie przeszkadzało. Co do przeciwników to docelowo oczywiście chcę wrócić na P*. Przede wszystkim chcę grać znacznie wyżej a miejscem bardziej przyjaznym do odbudowania bankrolla wydaje się by BF.
tylko, żeby nie doszło do sytuacji takiej, że przyzwyczaisz się do troszkę słabszego poziomu, wrócisz na P* i nagle poczujesz się jak byś dostał wiadrem lodowatej wody jak będzie za ciężko. Co by nie było to 3mam kciuki bo jesteśmy na podobnej drodze.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.