Ryan Laplante w turniejach na żywo wygrał już ponad 1,5 miliona dolarów i zdobył bransoletkę WSOP. Mimo to wciąż sprzedaje udziały nawet w najtańszych turniejach za kilkaset dolarów. Wywołało to sporą dyskusję na Twitterze.
Ryan Laplante to gracz, któremu w turniejach na żywo sukcesów odmówić nie można. Choć grywa głównie w mniejszych eventach i rzadko widujemy go w High Rollerach, to na koncie ma już ponad półtora miliona dolarów w wygranych. Jak przyznaje sam Amerykanin, przez całą karierę sprzedaje zdecydowaną większość udziałów. Także w najtańszych turniejach, co rodzi spore kontrowersje wśród innych graczy.
Dlaczego? Wyjaśnił to Christopher Kruk, który rozpoczął całą dyskusję:
Jako potencjalny inwestor pomyślałbym o następujących rzeczach, kupując udziały w turnieju za 365$ u kogoś, kto gra eventy za 10.000$:
1. Markup w wysokości 1,2 jest wysoki
2. Jeśli zdarzy się deep run w turnieju za 10.000$, będzie to wpływać na grę
3. Prawdopodobieństwo oszustwa przy sprzedaży jest wyższe
So because I sell to a 365, you are publicly saying im a scammer?
What the fuck.
— Ryan Laplante?️? (@Protentialmn) March 29, 2018
Laplante szybko skontrował: – Moja zdolność do sprzedaży udziałów powinna opierać się wyłącznie na mojej historii i umiejętnościach jako gracza. Zeszłego lata w trzy tygodnie wygrałem 500.000$ i wypłaciłem je od razu bez żadnych problemów. Grałem turnieje za 25.000$ i 10.000$. Twoje komentarze są absurdalne i nie na miejscu.
Z Krukiem zgodził się jednak Dan Smith, który napisał: – Ma rację. Jest mniej prawdopodobne, że ktoś, kto sprzedaje udziały w turniejach za 300$, będzie na tyle dobrym graczem, aby pokonać taki markup. Myślę też, że osoba, która sprzedaje udziały w turnieju za 300$ może nie poradzić sobie z momentem, kiedy w evencie za 10.000$ toczyć się będzie walka o pieniądze zmieniające życie.
He makes a good point. Someone who chooses to sell for $300 tourneys is way less likely to be a top X player needed to beat the markup.
Also would expect this person who sells to $300 tourneys to be less able to handle the moment of playing for life changing money in a $10k.
— Dan Smith (@DanSmithHolla) March 29, 2018
Podobnego zdania był też Justin Bonomo: – Prawdopodobnie nie znam całego kontekstu, ale zgadzam się z Danem. Byłbym mniej skłonny do kupienia udziałów w turnieju za 10.000$, gdybym dowiedział się, że ta sama osoba sprzedaje udziały w evencie za 300$.
I’m probably missing some of the context, but I agree with Dan. I would be less likely to buy $10k action from someone if I found out they sell for $300’s
— Justin Bonomo (@JustinBonomo) March 29, 2018
Inne zdanie na temat całej sytuacji ma jednak Brandon Shack-Harris, który z takiej oferty był bardzo zadowolony: – Nie zgadzam się z tym. Doceniam, gdy sprzedający oferują mi udział w części mniejszych turniejów. Sprawia to, że czuję się częścią wszystkich operacji i nie jestem wykluczony z turniejów z łatwiejszym fieldem.
I disagree with this. I appreciate when sellers offer me a piece of their smaller events. It makes me feel like I'm in all action and not getting shut out of a Protential(ly) softer field.
— Brandon Shack-Harris (@Oscillator_WSOP) March 29, 2018
Sprzedaż udziałów w najdroższych turniejach to stała praktyka profesjonalnych pokerzystów, lecz większość z nich tańsze turnieje gra raczej tylko za swoje pieniądze. Ryan Laplante jest jednym z wyjątków. Jaka jest Wasza opinia na temat całej sytuacji?