Odpowiedź na postawione w tytule pytanie jest teoretycznie prosta – nigdy. Jednak jako, że poker jest grą skomplikowaną nic w pokerowej strategii nie jest łatwe i proste, tak samo jest też z odpowiedzią na postawione pytanie. Czasami powinniśmy, a nawet wręcz musimy dorzucać żetony wiedząc, że na showdownie pokażemy słabszą rękę.
Temat ten poruszył Steve Zolotow w niedawnym tekście zamieszczonym na CardPlayer.com. Sytuacje opisane przez Zolotowa nie zdarzają się może zbyt często, ale na pewno każdy regularnie grający pokerzysta nieraz w takiej sytuacji się znajdzie.
Temat dotyczy sytuacji, w której znajdujemy się na big blindzie mając naprawdę niewielki stack. Można więc uznać, że dotyczy to tylko gier turniejowych, bo w cashówce raczej nigdy na tak małym stacku grać nie będziemy. Co prawda nasza gra powinna polegać na tym, żeby w takich sytuacjach nie znajdować się nigdy, ale czasami nie mamy innego wyjścia i jednak na big blinda wejdziemy dysponując bardzo małym stackiem.
Stać się tak może w zasadzie tylko w dwóch sytuacjach, albo niedawno przegraliśmy allina z graczem, który miał niewiele mniej żetonów od nas, albo też wyblindowaliśmy się, bo sytuacja na stole układała się tak, że po prostu nie mieliśmy jak wcześniej wsunąć allina. Oczywiście zawsze lepiej jest samemu zagrać allin jako pierwszy, bo to daje nam dwie szanse na wygraną: albo wszyscy spasują, albo wygramy showdown, a jeśli sami sprawdzamy allina to pozostaje nam już tylko jedna opcja na wygraną, czyli musimy po riverze mieć lepszy układ. Jak już jednak wcześniej napisałem czasami zdarzy się tak, że sytuacja nie pozwoli nam na zagranie allin wcześniej i wchodzimy na dużego blinda dysponując niewielką ilością żetonów.
Jesteśmy już więc na tym dużym blindzie, jeden z graczy podbija stawiając nas na allinie, my patrzymy w karty i widzimy jakąś bardzo słabą rękę (w stylu 2-7, 3-9 itp.). Czy możemy pozwolić sobie na pas? Czy mamy gamblować i sprawdzać?
Steve Zolotow pisze, że jest żelazna reguła, której musimy przestrzegać – jeśli w puli znajduje się 10% i mniej naszego stacka to spokojnie możemy spasować, jeśli w puli jest 70% i więcej naszego stacka to nasza decyzja może być tylko jedna i musimy sprawdzić. Co jednak z sytuacjami pomiędzy 10% i 70%?
W tym momencie Steve Zolotow sięga po teoretyczny przykład. Przyjmijmy, że nasz stack wynosi 1,000 żetonów przed wpłatą big blinda. Gracz tigh podbija, a my oceniamy go na A-K samemu mając 2-7. Nasza ręka z ręką rywala wygra około 30% showdownów. Mając te dane łatwo nam policzyć, kiedy powinniśmy sprawdzić, a kiedy spasować. W tym celu Zolotow przedstawia tabelę, która pokazuje jak powinniśmy zachować się na różnych poziomach blindów (na potrzeby tego przykładu nie mamy ante). Druga kolumna „Total Pot” pokazuje ile w puli znajdzie się po naszym allinie (po 1,000 żetonów od nas i rywala + nie grający small blind). Kolumna „Fold” pokazuje ile żetonów pozostanie nam po rozdaniu jeśli spasujemy, a kolumna „Call” pokazuje średnią ilość żetonów jaką będziemy mieli po wykonaniu sprawdzenia.
Widzimy więc, że jeśli w puli mamy 30% stacka to możemy pozwolić sobie jeszcze na fold, jednak jeśli w puli znajdzie się już więcej niż 30% stacka to musimy sprawdzać bez względu na to jak słaba by nie była nasza ręka. Dodatkowo zwróćmy uwagę, że gdyby w grze było ante to pula byłaby jeszcze większa i wtedy już przy zainwestowaniu 30% stacka opłacałoby nam się sprawdzać. Dlatego też Steve Zolotow proponuje przyswojenie sobie prostej formuły – jeśli w puli znajduje się 1/3 naszych żetonów to zawsze z big blinda powinniśmy dołożyć allina. Będzie to zagranie matematycznie opłacalne bez względu na siłę naszej ręki.
Oczywiście rywal nie zawsze będzie miał AK, czasami trafimy u niego na wyższą parę, ale czasami będzie też miał rękę typu A5s, a wtedy nasze 6-9 wygrywa aż blisko 42% rozdań. Dlatego też przykład i wyliczenia Zolotowa możemy potraktować jako poprawne w każdej sytuacji i nie próbując dokładnie określać zakresu przeciwnika (co przed flopem jest w zasadzie niemożliwe) możemy przyjąć, że nasze „any two card” będzie miał około 30% szans na zwycięstwo.
Na początku pisałem, że te wszystkie rozważania możemy odnieść w zasadzie tylko do gry turniejowej, jednak Steve Zolotow na koniec swojego artykułu przytacza rzeczywiste rozdanie ze swoim udziałem, które miało miejsce w grze cashowej. Gra toczyła się na stawkach $5/$10, a Zolotow miał w stacku około $350. Steve na big blindzie dostał Q T i po samych foldach gracz na buttonie (loose-agressive) podbił do $40. Zolotow uznał, że to dobry moment do resteala i przebił do $120, na co przeciwnik zagrał allin. Steve szybko zauważył, że w puli znalazło się już więcej niż 1/3 jego stacka więc podjął jedyną w swoim mniemaniu słuszną decyzję i sprawdził. Rywal pokazał 9-9 i coin flip został wygrany przez Zolotowa. Nie chodzi jednak o wynik tego rozdania, ale o sam fakt, że angażując w pulę 1/3 stacka sprawdzenie wykonane przez Zolotowa była matematycznie poprawną decyzję. A przecież chcąc wygrywać w pokerze każda nasza decyzja powinna być matematycznie poprawna i usprawiedliwiona przez takie wyliczenia jakie przedstawił Zolotow.
Na podstawie – „Calling with a really bad hand” Steve Zolotov – www.cardplayer.com
Chwytliwy tytuł, ale w środku nic nowego 😛
Komentarz do ostatniego zagrania: przecież na cały zakres shove’a QTs może nie mieć odpowiednich oddsów, co to w ogóle za pros, który o tym, że musi callować shove’a decyduje dopiero w momencie gdy go widzi?!
Pewnie pan Zolotow, niezłą wierszówkę dostaję, lub tak nisko ocenia poziom czytelników. Przemyslenia mizerne, przyklad taki „se” a konkluzje mozna sprowadzic do stwierdzenia masz oddsy sprawdzaj – ale to wie kazdy kto pochylil sie choc sekunde nad tabelami z %. IMO zdecydowanie za wysoki „poziom trudnosci” ten art to raczej uzupelnienie do zagadnienia oddsów.
No właśnie …przecież to wystarczy nauczyć sie liczyć oddsy … czasami mam wrażenie, że te artykuły są już wymyślane na siłę :p nawet w takim cardplayer 😉
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.