„Kiedy byłem donkiem…” to cykl, w którym profesjonalni pokerzyści wspominają dni, kiedy ich gra pozostawiała jeszcze wiele do życzenia. Dzisiaj Sorel Mizzi, jeden z najlepszych kanadyjskich graczy turniejowych.
W czasie pokerowego boomu Sorel Mizzi był uważany za jednego z najlepszych graczy online. Dość powiedzieć, że pod pseudonimami „Imper1um” i „zangbezan24” wygrał w różnych pokerroomach ponad 3.000.000$! Ale na tym karciane sukcesy Kanadyjczyka bynajmniej się nie kończą – jeszcze lepsze wyniki osiąga bowiem przy stołach live. Łącznie w turniejach na żywo zarobił prawie 12.000.000$, co daje mu czwarte miejsce na kanadyjskiej all-time money list – za Danielem Negreanu, Jonathanem Duhamelem i Mikiem McDonaldem. Największe pieniądze przyniosły mu trzecie miejsca w Main Evencie Asia Millions (2.073.868$) i Super High Rollerze w Monte Carlo (890.471$) oraz drugie miejsce w Main Evencie na Aussie Millions (874.837$).
Problem z suwakiem
W 2005 roku grałem na PartyPoker. To były złote czasy pokera online. Wówczas oprogramowanie PartyPoker miało pewien nieco denerwujący element – gdy klikało się w suwak betów, ów suwak zatrzymywał się na zupełnie przypadkowych i nieprzewidywalnych wartościach. To były czasy, gdy ludzie podbijali do trzech bądź czterech big blindów. Nie bardzo wiedziałem, co robię, więc po prostu klikałem w dowolne miejsce suwaka, a w efekcie rozmiary moich podbić wynosiły od dwóch do sześciu big blindów. Mimo tego, gry były na tyle łatwe, że i tak regularnie wygrywałem. Sporo czasu zajęło, nim konkurencja podniosła swój poziom, a ja doszedłem wreszcie do wniosku, że zupełnie niepotrzebnie rozdaję żetony.
Mizzi podaje przykład typowego zagrania, które często stosowali ówcześni gracze. Polegało ono na tym, że przebijali z top parą na flopie, turnie bądź riverze po to tylko, by dowiedzieć się, na czym stoją w danym rozdaniu.
Kanadyjczyk wspomina jeszcze jedną słabość, która przyczepiła się do niego w pierwszych miesiącach pokerowej kariery.
Miałem również pewien bardzo zły nawyk w grze przed flopem – często 4-betowałem z niczym, gdy chwilę wcześniej ktoś zagrał bardzo szybkiego 3-beta. Moje rozumowanie było następujące – jeśli ktoś przebija niemal bez chwili zastanowienia, oznacza to, że nie może mieć silnej ręki.
Mizzi musiał pozbyć się tego nawyku, gdy gry stały się trudniejsze.
Każdy, kto zwracał choć odrobinę uwagi na to, co dzieje się przy stole, z łatwością mógł mnie wyeksploatować. Zresztą – na tych timing tellach nie zawsze można było polegać. W 2008 roku gracze byli już na tyle dobrzy, że odpowiednio to wszystko balansowali, a ja coraz częściej nadziewałem się na nutsy. To właśnie mniej więcej wtedy przestałem korzystać z pokerowych szablonów, a zamiast tego – zacząłem być bardziej elastyczny.