„Kiedy byłem donkiem…” to cykl, w którym profesjonalni pokerzyści wspominają dni, kiedy ich gra pozostawiała jeszcze wiele do życzenia. Dzisiaj Australijczyk Jonathan Karamalikis, gracz, który doskonale radzi sobie zarówno w pokerze online, jak i tym na żywo.
Jonathan Karamalikis zasłynął przede wszystkim jako doskonały gracz pokera online, a do dzisiaj na wirtualnym placu boju zarobił ponad 6.500.000$. Na przestrzeni lat Australijczyk udowodnił jednak, że bardzo dobrze radzi sobie również w turniejach na żywo, dzięki którym wzbogacił się o kolejne 3.000.000$.
W 2010 roku Karamalikis wygrał Main Event APPT Sydney, zgarniając przy okazji 454.304$, a kończący się właśnie rok 2017 był najlepszym, przynajmniej pod względem finansowym, w jego dotychczasowej karierze. Zajął m.in. drugie miejsca w eventach z serii CPPT Venetian (429.611$) i Bellagio Cup (523.343$).
Pokerowy autopilot
Poniżej Karamalikis opowiada o niebezpieczeństwach tzw. „pokerowego autopilota”.
Kiedy zaczynałem grać w pokera, nie byłem zbyt dobry. Ale nadrabiałem swoją obsesją na jego punkcie. Zawsze byłem skoncentrowany, zawsze starałem się podejmować najlepsze możliwe decyzje.
Karamalikis przyznaje, że wraz ze wzrostem pokerowych umiejętności, malała jego koncentracja na grze.
Kiedy mój poker wszedł na wyższy poziom, stałem się leniwy i wyrobiłem w sobie złe nawyki. Przeszedłem przez fazę, w czasie której brakowało mi koncentracji i zdolności skupienia się na istotnych szczegółach. Zagrywając bety, kompletnie nie zwracałem uwagi na odpowiedni sizing. Sprawdzając, nie miałem planu na dalszą część rozdania. Po prostu klikałem w przyciski i liczyłem, że wygram dzięki nabytym wcześniej umiejętnościom.
Australijczyk doszedł do wniosku, że do osiągnięcia pokerowego sukcesu potrzeba czegoś więcej, niż tylko umiejętności.
Musisz za każdym razem być skoncentrowanym, za każdym razem grać swojego najlepszego pokera. Kiedy zaczynasz wygrywać, wydaje ci się, że będzie wygrywał zawsze. Dlatego mniej czasu poświęcasz na naukę gry, a o swoje przegrane obwiniasz brak szczęścia.
Jak Karamalikis wyszedł z pokerowego kryzysu?
Po trwającym jakiś czas okresie ciągłego przegrywania, zdałem sobie sprawę, że nie chodzi o brak szczęścia. Chodzi o mnie. Zmieniłem więc otoczenie, zacząłem na nowo pracować nad swoją grą, prosiłem innych pokerzystów o porady. Cała ta sytuacja była dla mnie ważnym ostrzeżeniem. Teraz jestem dużo lepszy, jeśli chodzi o wyłapywanie momentów, w których „odlatuję” i tracę koncentrację. Potrafię również uniknąć tego, z czym ma problem wielu profesjonalistów – czyli grania na autopilocie.