„Kiedy byłem donkiem…” to cykl, w którym profesjonalni pokerzyści wspominają dni, kiedy ich gra pozostawiała jeszcze wiele do życzenia. Dzisiaj Brian Rast, doskonały gracz turniejowy, numer jedenaście na światowej all-time money list.
Brian Rast wychowywał się w Kalifornii, a zanim na dobre zajął się pokerem, przez jakiś czas studiował jeszcze na uniwersytecie w Stanford. 36-letni obecnie Amerykanin był jedną z najjaśniej świecących gwiazd podczas World Series of Poker w 2011 roku. Zdobył wówczas dwie bransoletki, zwyciężając choćby w Poker Players Championship z wpisowym 50.000 – w bezpośredniej walce o tytuł pokonał Phila Hellmutha.
Ostatnimi czasy Rast zwyciężył chociażby w inauguracyjnym Super High Roller Bowl w kasynie Aria z buy-inem wynoszącym 500.000$ (zgarnął ponad 7.500.000$) czy w jednym z bransoletkowych eventów podczas WSOP 2016. Łącznie Amerykanin zarobił w turniejach na żywo niemal 21.000.000$, co plasuje go na jedenastym miejscu w rankingu all-time money list.
W dzisiejszym odcinku „Kiedy byłem donkiem…”, Rast opowiada o poważnym błędzie, jaki przytrafił mu się w trakcie jednej z cashówek. Było to na początku jego karcianej kariery.
Prawdziwa pokerowa lekcja
Dziesięć czy jedenaście lat temu, w pierwszej fazie mojej kariery, grałem stawki 10$/20$ w kasynie Bellagio. W jednym z rozdań, które pamiętam do dzisiaj, wrzuciłem na środek stołu 300 big blindów z 8-high flush drawem i gutshotem do strita. Mój przeciwnik – jeśli dobrze pamiętam był to Ariel Schneller – trzymał J-high flush draw i gutshota. Oczywiście, wygrał tę pulę.
Jakie błędy popełnił Rast w tym rozdaniu?
To była dla mnie prawdziwa lekcja tego, jak rozgrywać drawujące układy. Musisz być naprawdę uważny w doborze rąk, z którymi decydujesz się iść na wojnę. W tym rozdaniu byłem nadgorliwy. Wydawało mi się, że trzymam potężnego drawa; miałem klapki na oczach. Wmówiłem sobie, że przeciwnik na pewno ma value rękę, którą jednak zrzuci. Nie przyszło mi do głowy, że może mieć lepszego drawa.
Zdaniem Rasta, podobne błędy popełnia wielu początkujących pokerzystów.
Coś podobnego przytrafia się wielu nowym graczom. Widzą karty, które w ich mniemaniu są combo drawem, i wrzucają wszystko na środek stołu, mając nadzieję, że fold equity i posiadane outy wygrają im daną pulę. Ale nie są w stanie wyczuć spotów, w których rywale mogą trzymać lepsze drawy. W takich przypadkach – zamiast dwunastu outów, mają jedynie trzy lub mniej.
Brian Rast uważa, że nieprzemyślana pokerowa agresja nie jest zbyt dobrym pomysłem.
Obecnie, kiedy idę na wojnę z drawującymi kartami, upewniam się, że trzymam rękę w rodzaju nutsowego drawa do koloru. Ludzie nieczęsto dokładają do puli wiele big blindów z niczym. Dlatego musisz zastanowić się nad zakresem danego przeciwnika, a dopiero potem podejmować decyzję. Niepohamowana agresja nie zawsze jest najlepszym podejściem do pokera.