Najlepsi pokerzyści jeżdżą na turnieje po całym świecie i bywają w wielu egzotycznych miejscach. Jonathan Duhamel podkreśla jednak, że poza Vegas nie mają zbyt wiele czasu na zwiedzanie i poznawanie miasta.
Duhamel w lipcu brał udział w turnieju GDAM, a także w turniejach WSOP. Pokerzysta przyznał, że najbardziej uciążliwa była dla niego podróż. – Na pewno nie jest łatwo lecieć 12-14 godzin, być przez kilka dni w innym miejscu na świecie i znów lecieć 12-14 godzin. Musisz być w stanie spać w samolocie. Gdy mam miejsce przy oknie, to jestem w stanie spać tyle, ile chcę. To oczywiście nie będzie dobry, głęboki sen. Wystarcza to jednak, aby po przylocie wziąć zimny prysznic i dobrze funkcjonować przez kilka godzin.
Przy okazji GDAM Kanadyjczyk był w Makau po raz drugi w życiu. Podobnie jak większość pokerzystów, bardzo chwali to miasto i organizację turnieju. – Niestety, nie miałem szansy zobaczyć niczego poza Miastem Marzeń. Normalnie byłoby to rozczarowujące, ale Miasto Marzeń jest niesamowite. To duże, wygodne kasyno z wieloma restauracjami. Podczas przerwy obiadowej poszliśmy do jakiegoś niesamowitego japońskiego lokalu. Pokerroom stoi oczywiście na najwyższym poziomie. To miejsce, w którym Pokerstas może organizować duże eventy, z których każdy gracz będzie zadowolony. Chciałbym zwiedzić trochę Makau i Hongkong. Gdy byłem w Makau pierwszy raz, byłem tam półtora dnia . To wstyd być w tak egzotycznym kraju i niczego nie zobaczyć.
Duhamel podkreśla, że przez grę w pokera nie ma tak naprawdę czasu na zwiedzanie. Wyjątkiem pod tym względem jest jedynie Vegas. Spory wpływ ma na to fakt, że WSOP trwa przez siedem tygodni. – Tak samo było, gdy kilka miesięcy temu byłem na WSOP APAC w Australii. Wróciłem do domu od razu po zakończeniu turnieju i nie miałem czasu, aby zobaczyć Australię. Tylko z Vegas nie ma tego problemu. WSOP trwa siedem tygodni i siłą rzeczy trzeba zrobić sobie przerwę. Zwykle gram wtedy w golfa. Nie jestem w tym najlepszy, ale to uwielbiam. To świetny sposób, żeby się wyluzować.
W najbliższym czasie pokerzysta chce jednak zostać za granicą trochę dłużej. Wszystko po to, aby w końcu zwiedzić również kraje, w których gra. – Muszę się postarać, aby pozwiedzać trochę miast, do których jeżdżę. Zwłaszcza tych, w których jestem rzadko, a są bardzo daleko. Na pewno będę jeszcze w Makau i Melbourne. Mam nadzieję, że następnym razem mój kalendarz nie będzie tak napięty i będę mógł spędzić trochę czasu w tych miejscach.
Moim zdaniem to kwestia priorytetów. Jeśli najważniejsza jest gra, to po co narzekać, że się nie ma czasu na inne sprawy. Gdyby zwiedzanie było naprawdę istotne, wystarczyło zrezygnować z jakiegoś eventu… Akurat po wygranej ME na WSOP, nie musi szukać szans na wygraną, chyba, że priorytetem są wyniki… i tu wracamy do początku postu 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.