Rozdanie z Main Eventu WSOP z 2010 roku jest jednym z tych, których się nie zapomina. Nieodłączna część wszelkiego rodzaju kompilacji bad beatów, a w rolach głównych dwóch aktorów – Jonathan Duhamel i Matt Affleck.
Jeśli jakimś cudem rozdanie, o którym mowa, umknęło Waszej uwadze, to najwyższa pora nadrobić zaległości. Ręka ta wspominana jest do dziś, choć od jej rozegrania minęło już siedem lat. Wracają do niej jednak nie tylko baczni obserwatorzy sceny pokerowej, ale również sami zawodnicy, o czym przekonacie się w dzisiejszym artykule.
Zacznijmy jednak od początku – Main Event WSOP 2010, 15 zawodników w grze i wtem… Dzieje się to:
https://www.youtube.com/watch?v=gZexBBiUav8
Matt Affleck & Jonathan Duhamel – analiza rozdania
Jonathan Duhamel: Wydaje mi się, że to był pierwszy raz, kiedy z nim grałem. Nie wiedziałem zbyt dużo o jego stylu gry ani o tym, czy jest agresywny czy też nie. Wszystko co wiedziałem to to, że siedzi po mojej lewej i ma dużo żetonów. Spodziewałem się z jego strony fajerwerków. Grałem bardzo agresywnie i domyślałem się, że on zamierza robić to samo.
Matt Affleck: Nie graliśmy ze sobą do momentu pozostania dwóch stołów. To trwało 90 minut, może dwie godziny. Naprawdę nie mieliśmy względem siebie żadnych doświadczeń, ja miałem jedynie przewagę pozycji. Do tego momentu nie zagraliśmy żadnego znaczącego rozdania.
Ręce startowe:
Jonathan Duhamel: J J Matt Affleck: A A
Akcja wraca do Duhamela, który re-raisuje do ponad 3.9 miliona!
Affleck: Jonathan otworzył z cutoffa, ja 3-betowałem z buttona.
Duhamel: Spodziewałem się, że będzie tak zagrywał z wieloma rękami, więc zdecydowałem się na 4-bet, czego prawdopodobnie dzisiaj bym nie zrobił. Myślałem o tym rozdaniu milion razy i powinienem wtedy po prostu sprawdzić tego 3-beta, a nie 4-betować bez pozycji przeciwko dobremu graczowi z dużym stackiem. Byłem wtedy dzieciakiem i w głowie miałem tylko „bij, bij, bij!”. Wtedy uważałem to za dobry ruch. Sądziłem, że w większości przypadków on sfolduje, a ja zgarnę pulę.
Affleck: Zaczynaliśmy to rozdanie z około 100 big blindami, więc gdybym zagrał 5-bet all in, nie zakładałem, że sprawdzi to z wieloma rękami. Mógłby znaleźć fold z waletami lub damami. W sytuacji tak dużej presji, gracze nie mają tendencji do luźnego sprawdzania. Doszedłem do wniosku, że jeśli sprawdzę jego 4-bet, będę w stanie łatwo rozegrać swoją rękę po flopie.
Duhamel: Matt postanowił sprawdzić, co uznałem za bardzo dziwne. Mógł blefować, ale mógł też mieć bardzo silną rękę. Nie rozegraliśmy zbyt wielu spotów, więc ciężko było mi go poprawnie ocenić.
Affleck: Pamiętam, że długo myślałem przed flopem czy sprawdzić to zagranie, czy zagrać all in. Chciałem, aby sądził, że dał mi dobrą cenę za sprawdzenie i aby moja ręka wyglądała nieco słabiej.
Flop: T 9 7
Koledzy Matta na widowni wyglądają na nieco zdenerwowanych.
Duhamel: Po jego sprawdzeniu mojego 4-beta byłem zaniepokojony. Flop był naprawdę dobry, jeden z lepszych, jakie mógłbym dostać, ale nie chciałem zobaczyć z jego strony przebicia. Z uwagi na to, że zaniepokoił mnie jego call przed flopem, zaczekałem, żeby zobaczyć co się stanie.
Affleck: On nigdy nie ma tam dziewiątek lub siódemek. Jedyne ręce, jakich się obawiałem, to dziesiątki. Mógłby mieć J8 lub 86 suited, ale ten flop był lepszy dla mnie (sprawdzającego 4-beta) niż dla niego (wykonującego 4-beta). Zabetowałem za pięć milionów, czyli około pół puli, zostawiając z tyłu około dwunastu milionów i prostą decyzję o all inie na turnie.
Duhamel: Nie miałem tam folding range'u. Nigdy nie wyrzuciłbym waletów. Sprawdziłem, żeby zobaczyć flopa licząc, że on zwolni. Wiedząc jednak, że może blefować, mógł spokojnie betować dalej.
Affleck: Zagrał check-call, więc pomyślałem, że może mieć ręce typu walety, damy lub króle. Nieco trudniej jest wyłapać jakieś telle, kiedy siedzi się ramię w ramię z rywalem. Żadne telle po flopie nie zmieniłyby jednak mojej decyzji. Używam wyłapanych telli w stu procentach przypadków, ale w tym konkretnym spocie szedłbym ze swoją ręką dalej niezależnie od wszystkiego.
Turn: Q
Duhamel z open-ended drawem do strita.
Affleck: Dama nie była dobrą kartą. Spokojnie mógł tam mieć parę dam. W gruncie rzeczy jednak, nie miałem innej możliwości niż zagrać za wszystko i modlić się, żeby nie sprawdził szybko. Gdyby tak było wiedziałbym, że ma lepszą rękę.
Duhamel: To było szalone. Miałem wtedy 22 lata i nigdy nie widziałem na oczy kamery telewizyjnej. Pierwszy raz znalazłem się w takiej sytuacji. Nie wiedziałem co myśleć i robić. W mojej głowie był straszny bałagan. Dama nie wyglądała na dobrą kartę, bo była wyższa od moich waletów, ale w gruncie rzeczy była dobra. On prawie na pewno nie miał damy w swoim range'u, więc albo miał mnie przed flopem i po flopie, albo przez cały czas blefował. Jeśli byłem z tyłu, to na turnie wskoczyłem z dwóch outów na dziesięć, co było znaczną poprawą. W tamtym momencie jego all in w porównaniu do rozmiaru puli nie był wcale tak duży, ale fakt faktem – wszystkie żetony wylądowały na stole, a ja nie miałem pomysłu, co zrobić.
Affleck: Na turnie trwało to co najmniej sześć lub siedem minut, może nawet i dziesięć. Jedyne, co mogłem zrobić, to czekać.
Duhamel: Czułem, że muszę pójść za swoim pierwszym przeczuciem. Nie znałem go na tyle, by ocenić czy może wrzucić swój stack z blefem. Nie znałem go tak dobrze, ale w tym była moja szansa. Nawet jeśli szansa na to wynosiła dziesięć procent, z takimi pot oddsami i dziesięcioma outami musiałem go sprawdzić. Nawet gdybym przegrał tamto rozdanie, wciąż miałbym 35 big blindów lub coś w tym stylu. To nie byłaby idealna sytuacja, ale nie odpadłbym. Chciałem znaleźć fold, nie chciałem sprawdzać, ale czułem, że muszę.
Showdown
W momencie odsłonięcia kart Affleck zapytał Duhamela „masz króle, prawda?”. Pytanie to nie wynikało jednak z oczekiwań, a z nadziei. Rzeczywistość okazała się dużo bardziej niepokojąca.
Affleck: Gdy odkrył parę waletów, to była jedna z najgorszych rąk, jakie mógłbym zobaczyć, może oprócz QJ. Teraz musiałem obawiać się dziesięciu outów. Miałem nadzieję, że trzyma króle – ta ręka miałaby dużo sensu i miałby mniej outów na zwycięstwo.
Duhamel: W głowie przewijało mi się „jasny gwint, co ja właśnie zrobiłem?”. Po odkryciu kart byłem na siebie wściekły, że postawiłem siebie w takiej sytuacji. Byłem naprawdę niezadowolony, ale wciąż miałem dziesięć outów. Po showdownie przestawiłem swoje myślenie na „okej, jestem z tyłu, muszę złapać swoje outy. Jeśli się nie uda – wciąż będę miał 33-35 big blindów”.
Affleck: W tamtym momencie świadomość, że jesteśmy dwoma największymi stackami przytłaczała mnie, myślałem tylko o tych żetonach, które mogę mieć. To nie był nawet bubble stołu finałowego, więc którykolwiek nie wygrałby tego rozdania, mógłby później zgarnąć jeszcze więcej żetonów. Kamery ESPN ustawiły się, po około 90 sekundach karta została spalona i wyłożono river.
Z tych dwóch zawodników tylko Duhamel mógł być pewny, że zagra w kolejnym rozdaniu. Tłum widzów zrobił krok do przodu, każdy widz chciał być jak najbliżej stołu. Affleck wstał, położył dłonie na czapce i… po prostu zaczął się modlić.
Matt Affleck będzie miał 41 milionów żetonów… albo nie będzie miał ich wcale. Musi uniknąć króli, waletów i ósemek.
River: 8
Affleck: Byłem odrętwiały, zwłaszcza przez pierwsze trzydzieści sekund do minuty. Gdy jesteś na all inie i ma miejsce tak długa przerwa, z taką przewagą po prostu oczekujesz na wygranie rozdania. To był potwornie ważny moment. Zastanawiałem się, co zrobię z 41 milionami żetonów. Nie myślałem o tym, że mogę odpaść.
Duhamel: Na jego miejscu też straciłbym rozum. Nie ma szans, żeby przyjąć dobrze coś takiego. Rok wcześniej doszedł w Main Evencie do TOP80, więc czym było dla niego dojście tak daleko? To najgorszy bad beat, jaki komukolwiek zrobiłem. Z szacunku dla niego próbowałem zachować spokój. Wszyscy na sali byli w szoku – kamerzysta, tournament director, wszyscy. Zbiorowe odrętwienie. Wydawało się, jakby ziemia przestała się kręcić.
Złamane serce
Affleck nie wiedział, gdzie stanąć ani gdzie patrzeć. Nogi jak z waty, czerwona twarz i brak słów. Minutę lub dwie zajęło mu odejście od stołu. Gdy w końcu to zrobił, posuwistym krokiem wyszedł z Amazon Room, cisnął butelką wody o podłogę i oparł się o najbliższą ścianę. Płakał jak dziecko, obdarty przez jedną kartę z marzeń o objęciu pozycji wyraźnego chipleadera w Main Evencie WSOP.
Duhamel: To był dziwny moment. Przy stole siedział mój przyjaciel, Pascal Lefrancois. Ostatecznie odpadł na 11. miejscu, ale w tamtym momencie patrzył na mnie z szerokim uśmiechem na ustach. Myślałem tylko „nie patrz na niego, nie patrz na niego”. Wiedziałem, że gdybym spojrzał, wybuchłbym śmiechem. Byłem ogromnie szczęśliwy, miałem masę szczęścia i wszystkie żetony świata. Patrzyłem w dół przez trzy czy cztery minuty, a gdy podniosłem wzrok – licząc, że Pascal już na mnie nie patrzy – on wciąż się uśmiechał.
W tym momencie cały dramat powinien się zakończyć. Cała sala nieco się uspokoiła, przysłowiowy kurz opadł. Ale to nie był koniec. Roztrzęsiony i pokonany Affleck znalazł w sobie resztki sił, aby wrócić na salę.
Affleck: Na sali była masa osób, z którymi długo grałem. Adam Levy, Joseph Cheong, John Dolan… Byli tam goście, z którymi grałem cały dzień, chciałem wrócić i życzyć im powodzenia oraz przyjąć ich wyrazy współczucia.
Duhamel: Wielki szacunek. Gdybym był na jego miejscu, pobiegłbym prosto na lotnisko. Mam do niego ogromny respekt za to, że wrócił i uścisnął wszystkim dłonie. Matt jest super gościem i życzyłem mu wszystkiego dobrego. Pokazał ogromną klasę wracając na salę.
Main Event jest dla Matta Afflecka skończony. Wszystkie jego żetony wędrują do Duhamela, który ma teraz ponad 50 milionów.