Laureat naszego konkursu literackiego, Łukasz Koterba, nadesłał nam kolejny bardzo ciekawy tekst. Po ostatnich sukcesach Holendrów w turniejach PokerStars.com EPT, zdecydował się on przybliżyć nam nieco fenomen Pokerowych Mistrzostw Holandii.
Po szokującym (szczególnie dla pewnego Norwega) zwycięstwie Pietera de Korvena w finale cyklu PokerStars.com EPT w Monte Carlo, dziennikarze szybko rzucili się na listę dotychczasowych dokonań Holendra i znaleźli wśród nich m.in. Mistrzostwo Holandii w Pokera z 2008 r. Warto się temu turniejowi przyjrzeć dokładniej; nie tylko dlatego, że "wyprodukował" on nową gwiazdę europejskiego pokera, ale przede wszystkim z powodu idei, sposobu organizacji i popularności samych mistrzostw. Aż chciałoby się, by któryś z pokerroomów zorganizował coś takiego w Polsce.
Dotychczas odbyły się dwie edycje mistrzostw Holandii, obecnie trwają zapisy do trzeciej. Udział w nich jest bezpłatny i, co ciekawy, walczy się jedynie o tytuł i honor, nie o pieniądze. Zanim turniej się rozpocznie trwają zapisy nie tylko uczestników, ale i… pubów i restauracji, chcących organizować eliminacje. Tak, tak, całość opiera się o małe turnieje w wąskim lokalnym gronie. Do pierwszej edycji zgłosiło się 60 pubów, do drugiej – już ponad 250, a do trzeciej, niedawno ogłoszonej – zapewne jeszcze więcej. Sukcesy Rijkenberga i de Korvera muszą zrobić swoje.
Jeszcze ciekawsza jest formuła mistrzostw. Mają one bowiem kształt "pokerowej ligi", na którą składa się dziesięć cotygodniowych wieczornych turniejów. W najnowszej, trzeciej edycji, każdy z graczy dostanie każdego wieczora 4000 żetonów, rundy blindów trwać będą po 20 minut, a pojedynczy turniej, wedle przewidywań organizatorów, potrwa średnio około 5 godzin. A więc dużo gry i mocno ograniczony element przypadkowości. Tym bardziej, że o tym, kto przejdzie do następnego etapu, decyduje ogólna klasyfikacja punktowa z dziesięciu tygodni.
W dodatku, miejsca gry są regularnie odwiedzane przez… ekipę telewizyjną. Tak, tak całość ma bowiem kształt swoistego "pokerowego telewizyjnego show" (pamiętajmy, mówimy o ojczyźnie Big Brothera). W efekcie każdego tygodnia obejrzeć można w telewizji ciekawą relację z pokerowych zmagań na terenie całej Holandii.
A po dziesięciu tygodniach "ligowych" zmagań i wyłonieniu kilku najlepszych graczy z każdej "knajpy", następuje regionalny finał w Rotterdamie. To już całkiem pokaźne wydarzenie, do kilkuset uczestników z eliminacji "barowych" dołącza tutaj jeszcze kilkudziesięcioosobowa grupka osób zakwalifikowanych dzięki darmowym turniejom on-line na PokerStars – i w ten sposób robi się nam małe Las Vegas, turniej na około pół tysiąca uczestników! W dodatku świetnie zorganizowany, rejestrowany przez ogólnokrajową telewizję i przeprowadzany z wielką pompą. Chyba nie trzeba tłumaczyć jak bardzo wpływa to na promocję pokera i tworzenie wokół niego pozytywnej atmosfery: poker to świetna zabawa i piękny sport, a ostrzeżenia, że jeśli zainteresujesz się pokerem, skończysz pod mostem, można włożyć między bajki.
W trakcie turnieju w Rotterdamie wyłania się po kilkunastu najlepszych graczy z każdego regionu; ci zaś stają w szranki już w ogólnokrajowych zmagań, a te z kolei kończą się oczywiście finałowym stolikiem. Kto nie boi się pięknego, charczącego języka niderlandzkiego, może rzucić okiem na finałowy odcinek sezonu drugiego .
Atmosfera zabawowa, walka toczy się jedynie o "honor i prestiż", jednakże skala przedsięwzięcia oraz profesjonalizm organizatorów – zasługują na pochwały.
(Ci, którzy wytrwają w oglądaniu, otrzymają niepowtarzalną okazję usłyszenia zawsze wygadanego Marcela Luskego mówiącego tym razem po…. niderlandzku).
Nie trzeba także nawet znać niderlandzkiego, by zachwycić się oficjalną stroną mistrzostw . Jak widać, Holendrzy, jeśli już się za coś biorą, robią to porządnie.
Mistrzostwa są więc wspaniałym przykładem współpracy różnych podmiotów: pokerroomu (za całością stoi PokerStars ), telewizji (jak zawsze pomysłowa holenderska RTL 7), właścicieli pubów oraz oczywiście graczy. I przy okazji wszyscy zyskują: PokerStars rozgłos, telewizja ciekawy program, puby klientów i reklamę w telewizji, a gracze dziesięć solidnie przygotowanych wieczorów z pokerem, a jeśli karta pójdzie dobrze – przygodę w Rotterdamie. W najlepszy zaś przypadku zyskuje się coś więcej: sławę oraz wstęp do świata wielkiego pokera (patrz przypadek Petera de Korvera, który to właśnie po zdobyciu mistrzostwa w 2008 r. znalazł sponsora i dzięki temu wystąpił m.in. w Monte Carlo. Ten pan jest od niedzieli bogatszy o ponad dwa miliony euro, pamiętajmy o tym).
W tym roku w Polsce odbywają się po raz pierwszy Mistrzostwa Polski organizowane przez Everest Poker , jednak przyjęta w nich formuła mocno różni się od holenderskiej. Premiowanie miejscami w finale jedynie dwóch najlepszych uczestników regionalnych kwalifikacji (składających się z jednego tylko turnieju) oznacza, że element "szczęścia" odgrywa w nich o wiele większą rolę niż w ligowych, wielostopniowych zmaganiach Holendrów. Z drugiej zaś strony należy docenić szczodrość Everest Poker , który obiecał 150 tysięcy złotych na nagrody i podkreślić, że Holendrzy walczą jedynie o "eer", czyli o chwałę.
Czy nie byłoby jednak ciekawie, gdyby któryś z obecnych w Polsce pokerroomów zorganizował mistrzostwa oparte na holenderskim pomyśle, z dużą ilością cotygodniowego grania. Co o tym myślicie?
a my federację rozliczym z tych obietic 🙂
Będzie będzie 🙂
Federacja czuwa 🙂
Dobre były by jedne, oficjalne Mistrzostwa Polski w pokerze. Polegało by to na tym że osbywały by się ogólnopolskie turnieje freezeout, na początek tylko w holdema i ew. PLO. Turnieje te powinny mieć strukturę porównywalną z EPT, czyli dużo gry, długie poziomy blindów. Zwycięzca byłby przez rok oficjalnym mistrzem Polski.Co Wy na to?
Świetna impreza. Byłem raz w pubie kiedy był odbywany turniej, zawodnicy grali przy super atmosferze i co najważniejsze, o nic… a może i aż o honor i pokazanie innym swoich możliwości, tak jak jest w tekście napisane. Sam zastanawiałem się ostatnio na zapisaniu, lecz przeszkadza mi w tym trochę czas kiedy są rozgrywane pojedynki, na następną edycję skuszę się jednak na pewno.
PFPS juz od pewnego czasu pracuje nad tego typu pomyslem. Zreszta Holandia tez tego nie wymyslila – te rozgrywki narodzily sie na wschodnim wybrzezu USA i sa tam dosc popularne, tak samo jak w Australii i Nowej Zelandii… Tylko, ze zeby to wszystko zadzialalo musi sie znalezc jakies 50 pubow ktore znajda przynajmniej 40 graczy… Na razie jestesmy jeszcze daleko za Holandia mimo iz jest na 4x wiecej….
wypadałoby zamieścić nazwisko autora nad lub pod tekstem, tymczasem jest
“Jak to robią HolendrzyUtworzony 5 godz. temu (2009-05-05 10:23)
Komentarze (3)
Autor: Piotr Majewski”pzd
Zgadzam sie w 100% z przedmówcą. Nowo otwarte PFPS niech się wykaże 🙂 zobaczymy co potrafią;) jakby zorganizowali takie mistrzostwa, to napewno o pokerze zrobiło by sie głośno 🙂 pozdrawiwam
Jestem ciekawy czy organizacją czegoś takiego nie mogłaby się zająć nasza PFPS (Polska Federacja Pokera Sportowego) ? Z początku przecież nie musi być z wielkim rozmachem a taka struktura (oparta na holenderskim pomyśle) moim skromnym zdaniem wpłynęłaby bardzo pozytywnie na rozwój pokera w naszym kraju.
Kolejny b.udany text. Wyczekuje nastepnych.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.