Jack Effel, dyrektor turniejowy World Series of Poker, w drugiej części wywiadu opowiada o próbach dogodzenia pokerzystom podczas WSOP oraz o miłości do pokera i Francji.
– Skończyliśmy na tym, że – co oczywiste – nie jest łatwo zadowolić wszystkich.
– Oprócz zatwardziałych graczy pojawiających się co roku mamy grupę reprezentującą wszystkich innych, to ok. 85-90% graczy. I obie te grupy chcą zupełnie innego doświadczenia z uczestnictwa w WSOP. Tak więc osoby grające 30-40 eventów rocznie chcą czegoś zupełnie innego, niż gracze, którzy pojawili się w Vegas, bo na swojej liście marzeń mają grę w Colossusie czy Millionaire Maker…
– Lub w Giant!
– Tak, nie zapominajmy o Giant. Oraz Main Evencie. Lub po prostu chcą się pokazać w ESPN Live. Jest sporo fajnych rzeczy podczas WSOP.
– Z pewnością.
– Myślę więc, że starając się zrozumieć co działa, a co nie, próbujemy wielu różnych rzeczy. Rzucamy różnymi pomysłami i sprawdzamy, który się przyjmie. Nie możemy jednak wcielać w życie wszystkich sugestii, nie zawsze też wybierzemy tylko te dobre sugestie.
– I każdego roku są inne. Zmiany pojawiają się cały czas.
– Tak właśnie jest. Mam foldery, notatki, spisuję sugestie. Ludzie podchodzą do mnie i mówią „Hej, wszystko jest super, ale wiesz co? Jedno mi się nie podoba i muszę się na to poskarżyć.” Często się to zdarza.
– Konstruktywna krytyka, a nie skarga.
– Nie, lubią używać słowa „skarga”.
– Próbujemy postawić rzeczy w pozytywnym świetle.
– Zdecydowanie jestem osobą, która wierzy, że nie można być idealnym, ale jeśli nie dążysz do bycia idealnym, to nigdy się nawet do tego nie zbliżysz. Dlatego World Series of Poker celuje w stałą poprawę. To wydarzenie dla ludzi, dlatego robimy, co w naszej mocy, żeby było coraz lepsze. To nasze motto i sposób, w jaki traktujemy nasz biznes. Żaden głos nie przechodzi bez echa, ale nie jesteśmy w stanie spełnić oczekiwań wszystkich.
– To jasne. Ale najwyraźniej robicie wszystko, co w waszej mocy.
– Z pewnością słuchamy, kiedy możemy, kiedy ludzie przedstawiają swoje sugestie.
Nowe pomysły
– Rozumiem. Bardzo dobrze. Jedna z osób z pokerowego biznesu, mój przyjaciel Matt Savage, przeprowadził eksperyment społeczny w Południowej Kalifornii. Okazał się sporym sukcesem. Żadnych kapturów, okularów przeciwsłonecznych, słuchawek na uszach, komórek. Przewidujesz w nadchodzących latach turniej na takich zasadach?
– Cieszę się, że zorganizował coś takiego i podoba mi się, że ludzie starają się wcielić w życie fajne pomysły, na które ja bym się nie zdecydował. Nie traktujemy jednak WSOP jako eksperymentu, ale jako miejsce, w którym grasz w sprawdzone gry, które odnoszą sukcesy. Naszym eksperymentem może być The Giant, z wpisowym 365$. Ale mamy wystarczająco dużo danych rynku, analiz, historii i danych empirycznych, by taki event wprowadzić do WSOP. Więc wszystko jest kalkulowane wcześniej.
– Rozumiem.
– Ale nie widzę siebie zabierającego graczom ich komfortu wynikającego z przedmiotów, które wymieniłeś. Chyba, że taka zmiana pojawi się, by wyeliminować konkretne zachowanie, tak jak miało to miejsce w przypadku czasu na ruch. Doceniam podejście i starania Matta, ale w tym momencie nie mam ochoty tego robić. Skoro on to zrobił, to ja już nie muszę.
– Rozumiem.
– Poza tym mamy przecież 2017 rok, prawda? Każdy ma telefon komórkowy! Ludzie lubią grać online i na żywo w tym samym czasie, nawet grając podczas WSOP.
– Lub robić notatki w Poker Notes Live.
– Robią notatki, analizują swoją grę. Są inteligentni. Każdy rodzący się dzisiaj powinien być mądrzejszy od urodzonych wczoraj. To teoria ewolucji, prawda?
– Tak. Mówisz więc, że jeśli ktoś chce zobaczyć turniej na WSOP bez słuchawek, kapturów itp. powinien po prostu spojrzeć na turniej Super Seniors?
– Przy okazji: to bardzo szczególny dla mnie turniej.
Gra w pokera
– Nie mogę się doczekać, aż będę miał 65 lat, żeby móc w nim grać. Ale pewnie ci goście będą nosili już kaptury, zanim to się stanie. A jak u ciebie wygląda granie w pokera? Masz kiedyś na to czas? Jack Effel urządza gry w domu lub coś w tym stylu?
– W zasadzie to już w ogóle nie mam kiedy grać w pokera.
– Żartujesz.
– Nie, wcale nie. Matt gra dużo w pokera, ale ma więcej czasu niż ja. Moja gra w golfa jest tragiczna, gra w pokera zapewne też. Ale może to dlatego, że właśnie nie mam kiedy grać. Tak czy inaczej kocham tą grę. Kochałem ją od pierwszego wejrzenia, mając 15 czy 16 lat. Co ciekawe, mój ojciec zmarł, kiedy miałem 14 lat i nie wiedziałem, że kochał karty. Tak bardzo, że nawet organizował pokerowe rozgrywki w wojsku w czasie II wojny światowej.
– Nieźle. Brzmi to jak materiał na inną opowieść.
– To już w zasadzie cała opowieść. Organizował pokerowe gry w czasie II wojny światowej w Japonii. Widać mam to we krwi. Ojciec mojej matki też co piątek urządzał pokerowy wieczór u siebie.
– Wpisujesz się więc w rodzinną tradycję.
– Tak, chociaż o tym wszystkim dowiedziałem się dopiero później, ponieważ wciąz byłem dosyć młody, kiedy zmarli. Ale wracając do tematu: kocham pokera, kocham akcję. Jak każdy zaczynający przygodę z grą pomyślałem „Hej, będę pokerzystą!”
– Nawet Jack Effel.
– Tak, ale wiesz, jestem też dobrym, żydowskim chłopcem. Pracowałem. Ojciec ciągle mi powtarzał „Musisz pracować, musisz pracować, musisz pracować.” Więc starając się grać w pokera i uczyć się o nim miałem normalną pracę. Więc jeśli straciłem cały bankroll, dwa tygodnie później dostawałem wypłatę. Mogłem więc wrócić i grać dalej. Zawsze miałem pracę. Tak więc grając w pokera i myśląc o tym, uznałem w pewnym momencie, że może będę pracował przy pokerze.
Francja
– Ja też tak zrobiłem. Gram tylko rekreacyjnie. Poszperałem trochę, sprawdziłem twój profil na LinkedIn i popraw mnie jeśli się mylę, ale… poszedłeś na Oregon State University i uczysz się francuskiego? Naprawdę?
– To ciekawe. Nie mogłem uczyć się hebrajskiego. Próbowałem, ale nie byłem w tym dobry. Zawsze za to chciałem nauczyć się francuskiego. A przynajmniej od sześciu, może siedmiu lat. Spędziłem we Francji sporo czasu, to mój ulubiony europejski kraj. Kocham Francuzów, kulturę, jedzenie. Kocham wszystko we Francji. Jeśli będę kiedyś bogaty, kupię dom na południu Francji i będę tam jeździł na dwa-trzy miesiące w roku.
– Oui, oui.
– Kocham francuską kulturę. Chodziłem na zajęcia z francuskiego mając nadzieję, że uda mi się wyrobić jakieś umiejętności językowe, ale póki co jeszcze nie dotarłem do tego momentu.
– Ok. Muszę zadać to pytanie. W pewnym momencie każdego roku te sześć tygodni się kończy. W zasadzie to siedem tygodni, skoro Main Event jest latem, a nie w formie November Nine. Co robi Jack Effel po 23 lipca? Kiedy kończy się cała akcja po prostu zasypiasz na tydzień lub coś takiego?
– To ciekawe, że powiedziałeś akurat o 23 lipca, ponieważ razem z żoną lecimy wtedy na wakacje do Salonik w Grecji. Spędzimy tam kilka dni, a potem udamy się do Francji na trzy dni. Może pojedziemy do Bordeaux, może wypijemy wino na Polach Elizejskich w Paryżu.
– Brzmi to cudownie. Na pewno dobrze jest odpocząć po tym wszystkim.
– Zwykle gdy kończy się WSOP, od razu siadam do planowania kolejnego. W tym roku akurat robimy sobie wakacje, na które czekam z niecierpliwością, ale póki co każdego dnia pracuję i jestem obecny na WSOP.
– Przez wiele, wiele dni z rzędu. Ale dobrze mieć takie wakacje, ponieważ po naładowaniu baterii można wrócić z nowymi siłami na kolejny rok.
– Dokładnie. Nie zapominajmy też, że WSOP to nie tylko Las Vegas. W listopadzie mamy przecież World Series of Poker Europe. Rozvadov, Czechy, King's Casino. Jedenaście bransoletek do wygrania.
– No i Circuit działa przez cały rok.
– Dokładnie tak. Wejdźcie więc na WSOP.com i zobaczcie, ile niesamowitych rzeczy dla was przygotowaliśmy. Au revoir!
Jeśli nie czytaliście pierwszej części wywiadu, to zapraszamy tutaj.