Sporo się działo ostatnio, zarówno w konkurencjach sportowych, jak i poza. Zacznę jednak od pożegnań.
Portalowa niemoc
W ubiegłym miesiącu nie było żadnych nagród w konkursie blogów. Ja rozumiem, że przez kilka tygodni wisiała sprawa finansowania przez PSa, ale miesiąc się skończył i ogłaszanie, że NIE BĘDZIE nagród za czerwiec – jest BARDZO CIENKIE. Wprawdzie $5 nie zbawiłoby mojego bankrolla (jest w ogóle coś takiego? 😉 ale tak się nie robi. Pacta sunt servanta (wie ktoś jeszcze, co to znaczy?)
Jack Daniels ostrzył sobie zęby na $50 i co? Z rozpaczy poszedł do końkurencyjnego portalu, napisał jeden odcinek Wspomnień leniwego blogera i… tak go to rozleniwiło, że nic nie pisze, LOL. Pewnie tamten portal też usycha z braku kasy.
Zawody i turnieje
W czerwcu mogłem uczestniczyć w pierwszych zawodach poza własnym klubem. Normalnie do momentu zdania egzaminu na patent strzelecki i otrzymania licencji strzeleckiej (takie prawo jazdy na broń sportową) można strzelać tylko na zawodach we własnym klubie i to poza klasyfikacją – jako nieopierzony kurczak. Raz strzelając w konkurencji karabin bocznego zapłonu na 50 metrów – poza konkurencją wygrałem tę konkurencję! Wyjaśnię, że karabin miał rozwalone przyrządy celownicze i trzeba było strzelać dając własne „indywidualne poprawki strzeleckie”. W moim przypadku było to strzelanie w górną granicę kartki, na której wydrukowana była tarcza strzelecka. Wtedy pociski trafiały w czarne pole celu.
A na wspomnianej wcześniej strzelnicy Agvo w ramach zawodów z okazji 1-szej rocznicy otwarcia strzelnicy postrzelałem z pistoletów bocznego i centralnego zapłonu. Ten boczny był wybitnie sportowy, okładki profilowane na prawą rękę (a ja z lewej strzelam, buu…) za to 9-ka to mój ulubiony HK SFP9. W pierwszej serii miałem 3 „dziesiątki”, w tym dwie centralne. No, styczne w linię, ale liczą się jako centralne :p Tak się tym spiąłem, że druga seria poszła gorzej, łącznie 78% dało miejsce w górnej połowie stawki (ilustracja powyżej).
Imieninowy turniej zgodnie z zapowiedzią zagrałem w Hiltonie. Grał również mój kolega Piotr, też solenizant. On odpadł na stole półfinałowym, a ja… skończyłem na bublu (zwrotnym). W sumie miła zabawa do północy. Potem zagrałem jeszcze turniej w piątek, tym razem przyżarło, szczególnie gdy na flopie K 9 6 (w tęczy) mam K8 (suited) i sprawdzam allina amerykańskiego Murzyna – pokazuje KT (off) na turn spada 7 a na river 5… dalej było już tylko lepiej. W heads-upie z panem Malutkim (duzooo, drogooo z tym śpiewnym wietnamskim akcentem) mam 1/3 jego staka, wsuwam K6 (suited, żeby nie było) on zadowolony sprawdza AQ (suited) a na stół spada 6-ka a na river K… Już mam więcej od niego a końcowe rozdanie (też alliny preflop) na obrazku powyżej. Wygrałem ten turniej, odebrałem ponad 1000% zwrotu z inwestycji i…
W Pałacu Prymasowskim
Ostatnim prymasem, który tam grywał, był Gabriel Podoski, protegowany carycy Katarzyny II… w XVIII wieku. Podobno w życiu odprawił dwie msze, nosił się z francuska, żył z luteranką, a po zrzuceniu sukienki duchownej ożenił się z nią i wyemigrował do Paryża. A potem były Rozbiory…
A dzisiaj pałac jest własnością Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych (taki peerelowski cyrk po uwłaszczeniu).
I wkupiłem się w sobotę do PÓŁfinału Polish Poker Series. Pierwszego dnia (1A) grało nas 17-tu, dwie osoby wykupiły reentry (jednego sam do tego skłoniłem, jego set versus mój strit z flopa, kolor na river z Asem, ale na moje podbicie wsunął allina, sprawdziłem z duszą na ramieniu). Później grało się spokojniej, choć w nocy pojawił się zmęczony jubilat, akurat za moim krzesłem. Poczułem się jakbym był w kasynie Alternatywnym, ale zachowałem spokój i… 5-ciu nas przeszło do dnia Drugiego (ja z drugim stackiem).
We wtorek ponownie w Casino Palace, łącznie 17 osób z 3 dni, dwóch monsterów z dnia ostatniego (wtedy było 40 osób i 4 reentry, podobno grali na stole od ruletki czy innym takim – bo w sali są tylko 3 stoły do pokera turniejowego). Vis-a-vis siedział lider dnia 1B. Trochę podkradłem ciemnych, aż dostałem AJ (suited) i podbiłem do 12000 (ciemne 3000/6000). Tylko BB dopłacił i razem obejrzeliśmy flopa A 7 4 (tęcza). Jego check, moje zagranie za 26 000 jego raise za 52 000 (stack około 200 000) mój allin (180 000) i jego fold. Tym sposobem dobiłem do 280 000, a skrócony pan Janusz w przerwie bardzo chciał wiedzieć, z czym go przebiłem. Odpowiedziałem, że jeśli nie trafił dwóch par, to kicker nie miał znaczenia, ale nie wiem czy on przypadkiem nie sfoldował AQ…
Na stole finałowym miałem te 280 tys., trochę oddałem ciemnych, przede mną Norbert Marzyciel z monster stakiem, za mną short (60-80 tys?). I dostałem QQ na późnej pozycji. A Michał Pocahontas (mój lider z dnia 1A) z utg wsuwa allina. Norbert pas, mówił później, że wyrzucił walety. Oceniłem Michała na AK i zdecydowałem, że chcę zagrać tego flipa. Niestety pokazał AAsy. Zostało mi jakieś 7800, wsunąłem z Q7 i dostałem sprawdzenie od pary szóstek, na flop dama, na turn 7-ka a na river 6-ka. Tak oto zakończyłem mój udział na stole finałowym na 10. miejscu. O tym, kto został bubble boyem i w jakich okolicznościach, pewnie czytaliście, więc nie będę się powtarzał.
Pasja strzelecka
1 lipca wystrzelałem mój patent strzelecki w Rembertowie. Kiedy dowiedziałem się, że egzamin będzie na Legii (bo Rembertów to filia Łazienkowskiej) udałem się na Ł1 postrzelać z Rugerów (pistolety bocznego zapłonu, na których będzie egzamin). Strzelałem z długo- i krótkolufowego na 25 metrów, ten krótszy pasował mi bardziej, ale z obu miałem dostateczne skupienie – trzeba tak strzelać 5 razy aby grupę dało się nakryć dłonią, albo 4 z 5-ciu muszą być w grupie 15 cm.
Uspokojony, chciałem jeszcze w czerwcu postrzelać w zawodach na Legii, ale pan kierownik sprzedający metryczki nie zgodził się, abym bez licencji brał udział w zawodach, bo „nie zna mnie”. Mówi się trudno, żyje dalej.
I ten kierownik na egzaminie kierował strzelnicą pistoletową. Tu też były Rugery (inne egzemplarze niż na Ł1). Zapytałem go, czy mogę oddać strzał na sucho. Wprawdzie wiem, że nie powinno się tego robić, bo może się ukruszyć iglica, ale… po skończonym treningu na Łazienkowskiej, gdy zdawałem broń, ichni instruktor wymagał ode mnie strzału na sucho! Czyli można i trzeba?!?
W Rembertowie kierownik nic nie odpowiedział, więc nie próbowałem (bez jego zgody można wylecieć ze strzelnicy bez strzału). Padła komenda „ładuj” napełniam magazynek 5-cioma pociskami, ładuję do broni i w tym momencie słyszę: „pan chciał strzelać na sucho” – ni to pytanie, ni stwierdzenie. Obracam głowę do kierownika (broń trzymam w stronę kulochwytu! – zawsze tak trzymać naładowaną!) i odpowiadam: „Pan tu wydaje komendy”. Dał „start” 5 razy w cel (tylko spokojnie), „rozładuj”, zostaliśmy na stanowiskach, kierownik poszedł obejrzeć tarcze, „zdaliście” i następna konkurencja…
Ciekawe, czy teraz na zawodach otwartych na Legii (za tydzień) pozwoli mi strzelać. Bo moja licencja jeszcze się „pichci” w PZSS.
10 strzałów ku chwale Ojczyzny
Taki konkurs organizuje w Koszalinie klub strzelecki związany z ROMB (Ruch Obywatelski Miłośników Broni). Każdy chętny będzie mógł z 15 metrów oddać 10 strzałów do tarczy na której narysowano esesmana. I nagłe oburzenie w środkach musowego przykazu : „jak tak można, a gdyby ktoś chciał strzelać do Polaków na tarczy?”
Trzeba mieć dużo złej woli, aby utożsamiać esesmana z Niemcem (każdym). I trzeba być ignorantem historycznym, aby nie wiedzieć, że zbrodnie przy tłumieniu Powstania Warszawskiego popełniali ss-mani nie tylko narodowości niemieckiej (np. Rosjanie z RONA, czy Białorusini Kamińskiego, Skandynawowie z dywizji Viking, oczywiście Niemcy też, a zwyrodnialcy Dirlewangera w szczególności).
Ja postrzelam rano w zawodach ZKS-u (od 10 to 14-tej). A tarczę ss-mana wydrukuję i postrzelam poza konkursem.
Ten konkurs ma rozpoczynać strzał z Visa. Ten legendarny polski pistolet (widoczny pod tarczą) jest na stronie Fabryki Broni w Radomiu – z dopiskiem, że nie ma go w ofercie handlowej. Wróble ćwierkają, że na rocznicę we wrześniu przygotowali specjalną serię 200 sztuk.
Niestety mocno wkurzony wróbel doćwierkał, że planują sprzedawać je po… 20.000 złotych?!?
Czyżby Ministerstwom na nominacje generalskie? Idioci, zamiast zrobić ze 3000 replik na rynek cywilny, poszłyby jak świeże bułeczki.
Ostatnio wygrali „przetarg” na 3000 pistoletów dla policji (po ok. 1600 zł za sztukę). To ile taki Vis mógłby kosztować? 3000 złotych? Kupię natychmiast (jak dostanę promesę :p)
Jeszcze o prymasach i pałacach
Na Zamku Królewskim jest wystawa Order Świętego Stanisława 1765-1831. Dzisiaj obejrzałem i pierwsze, co mi się rzuciło w oczy to… żeton karciany z reprodukcją miniaturek orderów (w tym i św. Stanisława). Tak, tak w XVIII wieku nasi antenaci przegrywali w karty nie tylko Rzeczpospolitą, ale i własne majątki… Ciekawe, czy herby też?
A drugie co mi się rzuciło w oczy to portret prymasa… Michała Poniatowskiego, królewskiego brata. To dopiero były czasy, nie prezydent ani premier, tylko król i prymas z jednej rodziny. A potem były Rozbiory…
Wakacyjny odpoczynek
W następnym tygodniu grałem turnieje w Hiltonie. 30 lipca jest półfinał, pierwszych 6-ciu w rankingu dostaje bezpłatne wejściówki (następni płacą po 315 złotych). A ja byłem ósmy. Grałem 5 dni, przegrałem 1000 zł (bo to turnieje 110 plus 100 reentry) i naszła mnie refleksja: lepiej wkupić się za 300 niż dać się omamić wizją darmowej wejściówki. I tak postanowiłem zrobić sobie przerwę – na 10 dni.
I jeszcze samowykluczenie z PSa (tylko na 7 dni, bo następne jest na 30 dni, a kilka turniejów w Omahę8 chcę zagrać, zwłaszcza te w MicroMilions).
W MicroMilions tylko wieczorne zwykłe holdemy, tanie do 5,50, Omahy8 i ewentualnie ostatnie SundayStorm i MainEvent, jeśli coś przedtem wygram.
A na razie przerwa wakacyjna.
pies wydymał portal a portal wydymał graczy, nie dość że grosze dawali a brali gruby hajs to jak padło to już szkoda im z kieszeni wyjąć i nie robić z siebie takich samych padalców jak pies, przyganiał kocioł garnkowi…
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.