Greg Merson ma zaledwie 24 lata, ale spokojnie można uznać go za najbardziej doświadczonego finalistę WSOP Main Event.
Mowa tutaj zarówno o doświadczeniu pokerowym jak i życiowym. W przypadku pokera nie można wykluczyć, że Greg Merson jest nie tylko najbardziej doświadczonym graczem spośród tegorocznym finalistów, ale być może nawet najbardziej doświadczonym finalistą w całej historii World Series of Poker.
Greg Merson od kilku lat gra zawodowo w pokera online i jak sam twierdzi rozegrał już ponad 7 milionów rozdań. „Grywałem po 20-24 stoły na raz, 1,500-2,000 rozdań na godzinę przez ostatnie 4-5 lat. Nie ma wiele osób, które grają aż tyle” mówi Merson.
Grega Mersona, pomimo tego, że nie ma zbyt znanego nazwiska można również postawić obok wielkich legend pokera. W ostatnich latach bowiem tacy zawodnicy jak Stu Ungar (1997 rok), Dan Harrington (2004) oraz Phil Ivey (2009) w tym samym roku wygrywali bransoletkę WSOP i zaliczali stół finałowy Main Eventu. Merson zwyciężył już w tym roku w turnieju WSOP $10,000 NL Holdem 6-max.
Ciekawsze niż pokerowe doświadczenie są jednak jego życiowe przygody, które niestety również przypominają jedną z legend pokera – Stu Ungara. Greg Merson od 18 roku życia miał problemy z narkotykami. Przestał brać w wieku 19 lat i był „czysty” przez kolejne 3,5 roku. Narkotykowy koszmar powrócił jednak w zeszłym roku.
Początek 2011 roku był dla Mersona fatalny finansowo. Podczas pierwszych 6 tygodni 2011 roku zaliczył on trzy przegrane sesja na ponad $100,000 oraz około 20 sesji ze stratami wynoszącymi $30,000. To oznaczało, że przegrał ponad połowę swojego banrkolla. Tak fatalny początek roku doprowadził go do ponownego uzależnienia od narkotyków i zaczęła się nakręcać spirala, która mogła mieć fatalny koniec.
Merson ćpał, grał i przegrywał i tak cały czas. Jedną z większych pojedynczych przegranych zaliczył podczas gry live w legendarnym Bobby's Room w Las Vegas. „To było wielkie rozczarowanie. Chyba każdy gracz cashowy marzy o zagraniu w Bobby's Room przeciwko najlepszym graczom na świecie. Uważałem, że mam umiejętności, żeby sobie poradzić, niestety w tym samym momencie całkowicie już straciłem kontakt z rzeczywistością” wspomina Merson.
Tak mijał mu cały 2011 rok i dopiero pod koniec roku jego dwóch przyjaciół, też pokerzystów, Christian Harder i Anthony Greg postanowiło mocniej zainterweniować i pomóc Mersonowi w powrocie do życia. Łatwo nie było i Merson okres detoksu wspomina jako koszmar, ale dzisiaj może powiedzieć, że 10 grudnia 2011 roku był ostatnim dniem gdy brał narkotyki. Od tego dnia nie wypił nawet piwa. „Nawet jeśli wygram Main Event nie napiję się alkoholu. Dla mnie najważniejsze jest, aby cały czas pozostawać trzeźwym” stanowczo stwierdza Merson.
Christian Harder jest przekonany, że Greg Merson do narkotyków już nie wróci. „Sądzę, że on już zdał sobie sprawę jak dobrze się czuje, gdy jest czysty. On w pokerze radzi sobie dobrze tylko wtedy gdy jest trzeźwy” powiedział Harder.
Patrząc na wyniki Mersona w 2012 roku wydaje się, że rzeczywiście jego pokerowe sukcesy są nierozerwalnie związane z byciem „czystym”. Merson nadal gra na najwyższych stawkach, ale w odróżnieniu od 2011, w tym roku jego największy downswing to tak naprawdę nic nie znaczące $40,000. Merson uważa, że kluczem do jego sukcesu jest wiedza o tym, kiedy skończyć. „Dzisiaj moja emocjonalna kontrola i umiejętność skończenia gry gdy zbliża się tilt jest niesamowicie wysoka. Dzięki temu udaje mi się omijać sesja z wielkimi przegranymi” mówi Merson.
Potwierdzeniem znakomitej gry Mersona w tym roku jest WSOP. Zaliczył on już trzy miejsca płatne, dwa stoły finałowe i jedną wygraną, a przed nim jeszcze ten najważniejszy finał, czyli Main Event.
„Jestem tak szczęśliwy, że żyję. Po wygraniu bransoletki WSOP zacząłem płakać. Otrzymałem drugą szansę w życiu i mogę robić to co chcę, to jest niesamowite. W zeszłym roku brałem tak duże dawki, że łatwo było o przedawkowanie. Nawet bym się nie zorientował, że biorę za dużo, zasnąłbym i już się nie obudził. Serce przestałoby bić i spokojnie bym umarł. To naprawdę mogło mi się przydarzyć” wspomina Merson.
Na podstawie – „World Series Of Poker Finalist 'Lucky To Be Alive' After Drug Downswings” – www.cardplayer.com
nie spoilerujcie november nine proszę.
dolczepl zalatw mi jedynke koksu mam ochote sie nacpac i wygrac ME hahahah
Jeśli ktoś jest narkomanem abstynentem i gra w pokera to może sobie gadać co chcę i tak bedzie ćpał,a jeśli uda mu sie wygrac ME to chochla koksu murowana,poker i narkotyki to połączenie wybuchowe gościu jest już przegrany,jeden kolejny downswing i typ leży w rynsztoku.Ale fakt jest jeden niezaprzeczalny,jeśli wygra bedzie mial się zaco naćpac:)i to porządnie raz na całe życie
ciekawe wnioski wyciagasz chyba masz cos wspolnego z prochami, gorzej u ciebie zapewne z pokerowymi sukcesami
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.