Słynne „dzień dobry nutsie”, „nagranu”, „torby”, „draw do domu”, „życia nie oszukasz” czy „a Freda znasz?” to słowa padające codziennie przy stołach w stolicy. Teraz do użytku weszło nowe, mojego autorstwa, słynne już na pół Warszawy „graj tak dalej”…
POLISH DONK SERIES OF POKER
Zwrotu tego zacząłem używać jakiś czas temu do komentowania debilnych zagrań moich przeciwników, po których – najczęściej – w jakiś cudowny sposób coś trafiają, coś im dochodzi i zazwyczaj na berecie wygrywają ze mną czy też kimś przy moim stole. Niestety, używam go ostatnio coraz częściej, bo to co ostatnio obserwuję podczas turniejów pokerowych w Warszawie to momentami istna parodia pokera. I żeby nie było zaraz komentarzy, że marudzę po przegranych – szczerze mówiąc już mnie to nawet tak bardzo nie rusza jak kiedyś. Oczywiście wkurza mnie taka przegrana, ale podchodzę już teraz do takich zagrań raczej jak do ciekawostek przyrodniczych. Zastanawia mnie bowiem, co kieruje takim graczem, żeby zagrać w tak kretyński, głupi i słaby sposób. Kilka ostatnich turniejów to festiwal takich zagrań. I żeby było weselej ich autorami wcale nie są jedynie początkujący gracze, ale również tacy, którzy już z niejednego pokerowego pieca chleb jedli.
Kilka uwag ogólnych:
– większość graczy kompletnie nie potrafi grać po flopie! Za wszelką cenę dążą więc do gry all in preflop, przepychają na środek stołu swoje żetony, zamykają oczy i niech się dzieje wola nieba… Faza turnieju nieważna, stacki nieważne, ilość graczy w rozdaniu również kompletnie nieważna – ważne, żeby żetony znalazły się przed flopem za linią! Potem tylko modlitwa i albo double up albo do domu…
– absolutny brak umiejętności betowania! Zagrania typu „pot 6000, bet 200” to normalka i standard. W drugą stronę również to działa, bo over bety to jedne z ulubionych zagrań wielu graczy. Stąd też zagranie w stylu „pot 1200, bet 2500” lub „w puli 650, all in za 4000” również nie należą do rzadkości.
– notoryczny slow play monsterów! Dzień w dzień obserwuję przy moich stołach limpowanie rąk w stylu JJ, QQ, KK, AK czy AQ. Wychodzą z tego potem takie akcje, że pusty śmiech mnie ogarnia, np. ktoś gra z KK przeciwko sześciu rywalom z asem na flopie i sprawdza bety i przebicia rywali do końca z nadzieją, że na river spadnie upragniony król…
– totalny brak umiejętności selekcji rąk! To chyba grzech główny większości graczy. Sytuacji w stylu call all ina na trzeciego z K6, sprawdzanie czyjegoś all ina za 70% własnego stacka z „monsterem” w stylu QT czy 33, wpychanie wszystkich swoich żetonów preflop w multipocie z KT czy QJ widziałem mnóstwo i nie raz padałem ofiarą takich „przemyślanych” zagrań.
– takie pojęcia jak „kicker” lub „oddsy” nie są chyba znane w zasadzie nikomu…
– karty trzeba umieć czasem wyrzucić przed flopem! Może to banalna uwaga, ale nie dla wszystkich, bo znam już takich co mają oglądalność flopa na poziomie 95-100%, a karty można im zabrać chyba tylko wtedy jak muszą koniecznie iść do kibla…
– drawowanie jest ważniejsze od oddychania! Cena nie gra oczywiście roli i póki ma się choć jednego outa to drawować należy i już! A że np. do koloru na trójce na sparowanym boardzie? Albo do gutshota na kolorowym stole? To już mniej ważne!
To tak na szybko. Można by wymieniać takie podstawowe błędy długo i namiętnie. Teraz kilka przykładów z paru ostatnich dni.
Turniej w After Darku. Drugie rozdanie pierwszego levelu, 10k w stacku na start. Zawodnik A podbija do 200 z wczesnej pozycji, zawodnik B siedzący na CO przebija do 600 i dostaje call. Flop AKx, gracz A czeka, gracz B zagrywa za 500 i dostaje natychmiast raise do 1500. Bez sekundy zastanowienia gracz B gra all in i oczywiście dostaje call od zawodnika A z AK na ręku. Sam pokazał… A9!! Brawo!! Graj tak dalej!
Ten sam turniej, wczesna faza turnieju. Gracz A podbija dość mocno preflop i dostaje call od gracza B. Flop Axx (jakieś dwie blotki) i gracz A gra c-beta za ¾ puli. Dostaje call, a po kolejnej blotce na turnie sytuacja się powtarza. Tym razem zagranie prawie za całą pulę i ponownie call. River to trójka, gracz A znowu zagrywa do olbrzymiego już pota, gracz B gra all in i zniesmaczony gracz A dokłada resztę swoich żetonów z AK. Jego rywal brzydziłby się nie trafić do swojego A3 drugiej pary i wyrzuca gracza A z turnieju. Na swój draw do drugiej pary wrzucił w pulę jakieś 70% stacka. Graj tak dalej!!
Ten sam turniej, stół finałowy. Pięć miejsc płatnych, zostało 7 zawodników, blindy 300/600, średni stack to 20k. Zawodnik A limpuje na UTG, wszyscy fold do mnie na SB. Podnoszę KQs i gram all in za około 12k. BB wyrzuca karty, a gracz na UTG bez sekundy zastanowienia wrzuca do puli równowartość 20 big blindów z parą piątek na ręku (samemu mając w stacku około 25-30 tysięcy). Oczywiście para mu się utrzymuje, ja odpadam z gry. Graj tak dalej!
Turniej w Hyatcie. Blindy 150/300, jestem dość mocno nabudowany i podbijam z UTG+1 do 800 z waletami. Jeden z shortów gra swojego all ina za 1800, na co gracz z SB natychmiast wrzuca swoje ostatnie 2100 z QJ na ręku. Oczywiście mając całe trzy outy na wygraną (pierwszy short pokazał A7) trafia damę i wygrywa rozdanie. Na moje pytanie czy jest dumny ze swojego zagrania odpowiedział mi, żebym się martwił o swoją grę, bo on wie co robi (czy coś w tym stylu). Kolejne brawa! Graj tak dalej!
Ten sam turniej, ponownie w grze wspomniany wyżej gracz. Po jego potrojeniu nie został już nawet ślad i ponownie siedzi na shorcie. Jeden z graczy zlimpował z wczesnej pozycji, on tym razem siedząc na buttonie również sprawdza. Duży blind dorzuca, ja czekam na BB z Q7 na ręku. Flop J33, dwa kiery – wszyscy czekają. Na turnie spada siódemka, drugi pik. Po checku od BB jako pierwszy zagrywam za 1/3 puli. Gracz za mną folduje, a mój bohater wpycha swojego all ina. Obstawiając go na draw do jednego z dwóch leżących kolorów lub słabszą siódemkę sprawdzam. I teraz uwaga – co ma gracz limpujący za 300 przed flopem posiadając w stacku około 2500? Oczywiście „najlepszą” rękę startową w texas holdem – 7 2!!! Ale nie martwcie się, oczywiście nie odpadł, bo przecież na river spadł król dający podział… Graj tak dalej!
Ten sam turniej, tuż przed wyłonieniem stołu finałowego. Mam 22k i siedzę na BB z KT na ręku. Na UTG gracz z 17k w stacku podbija do 2400 przy blindach 400/800. Sprawdzam i razem oglądamy flopa KJ4 (dwa trefle). Czekam na zagranie rywala. Ten zagrywa za 3500, na co stawiam go na all inie widząc po nim, że nie przedstawia żadnej mocy. Ten jednak bez chwili wahania wpycha swoje 15 tysięcy i pokazuje mi… J8 bez trefli! Nikogo chyba nie zaskoczę informacją, że już na turnie spadła ósemka i wygrał rozdanie… Graj tak dalej!
I na koniec absolutny hit z czwartku! Blindy 300/600, gracz A na UTG rozpoczyna rozdanie betem za… 3000! Ale to nic, bo od następnego gracza dostaje call, a w to wszystko miesza się gracz C, który gra all in za 18k. Zawodnik A długo nie potrafi się rozstać ze swoimi żetonami, ale w końcu folduje (miał TT). All in nie przeraża jednak gracza B, który wpycha swoje 15k i pokazuje… A2 off!!! Gracz C oczywiście pokazuje AA, ale nie ma asa pik jak jego rywal, który na boardzie łapie cztery piki i wygrywa to rozdanie kolorem! Mega LOL!! Graj tak dalej!!
I tak dalej, i tak dalej… Przykładów mógłbym podać dziesiątki, bo każdy kolejny turniej to parada atrakcji. Mówiąc krótko i na temat – co my się potem dziwimy, że nasi gracze nie osiągają żadnych sukcesów w dużych turniejach, jak pokerowy „narybek” nie dość, że gra fatalnie to jeszcze po tego typu akcjach burzy się jak ktoś zwróci im uwagę, że zagrali ultra kiepsko? Tu wychodzi zarówno brak absolutnych podstaw pokera jak i brak zdrowego rozsądku! Nie mówmy już nawet o bardziej wyrafinowanych zagraniach, skomplikowanym procesie myślowym czy analizach rozdań podczas ich trwania, obserwacji przeciwnika lub tellach. To może być dla wielu zbyt trudne. Ale chyba zwykłego myślenia nikt jeszcze nie zabronił, prawda? Oczywiście w myśl zasady „nie pukaj w akwarium” nie podejmuję się już (jak miałem kiedyś w zwyczaju) misji tłumaczenia takim graczom ich błędów. Przegram raz, drugi czy piąty i w końcu kiedyś ich pacnę. Bardziej wkurza mnie to, że większość z nich zgrywa wielkiego pokerowego „miszcza” i każda uwaga o słabym zagraniu napotyka na cały wywód broniący kretyńskiej gry takiego bohatera. Naprawdę, rzadko który powie po prostu, że nie potrafi dobrze grać. Dla tych, którzy potrafią przyznać się do błędu – szacunek! Jest ich niewielu…
Nie zostaje mi nic innego jak grać więc dalej i czekać na swój dzień (to znaczy taki kiedy nikomu nic nie dojdzie). Staram się bardzo mocno analizować swoją grę i dochodzę do wniosku, że trochę za bardzo jestem ostatnio „zamurowany”. Mniej się wygłupiam podczas gry z moimi ulubionymi śmieciami i gram bardziej konserwatywnie. Muszę znowu troszkę pogamblować. Z drugiej strony procentuje to tym, że rzadko pokazuję gorszą rękę na showdownie (oczywiście poza sytuacjami typu przymusowy all in). Niestety, nawet AA czy KK nie dają gwarancji wygranej. W tym tygodniu jednego dnia odpadam KK v 66, aby już następnego dnia dostać dwa razy AA tylko po to, żeby odpaść z turnieju (raz przegrana na seta trójek, drugi raz na kolor). Czekam więc na lepsze czasy!
Najbliższe plany to turniej w weekend w Poznaniu w klubie Rising Sun, tyle że nikt z Wawy nie chce ze mną jechać i nie wiem czy się zmobilizuję do wyjazdu. Ale turniej jest fajny i bardzo chciałbym w nim zagrać (buy in 350 zł, 20k na start, cap 90 osób). Najwyżej pojadę sam… W lipcu chciałbym bardzo pojechać na Betfair Live do ukraińskiej Jałty. Mój serdeczny przyjaciel Albert (pozdrawiam!!) już się nie może mnie naprosić, żebym w końcu przyjechał na Ukrainę, więc akurat jest okazja. A taki wypad w lipcu nad Morze Czarne będzie równie ciekawy pod względem pokerowym, jak i turystycznym. Upał na Krymie zapewne będzie przeokrutny. Mam nadzieję, że razem ze mną pojedzie też większa grupa polskich graczy, bo atrakcji na miejscu nie zabraknie. A już wiem, że kilku się wybiera!
Aha, jeszcze jedno na koniec – jak jeszcze raz usłyszę podczas turnieju tekst „ale urwał!” to przysięgam – zafunduję wszystkim panoramicznego pawia przez cały stół!! Co za idiotyczny tekst…
PRZED NAMI MNÓSTWO FUTBOLU
Już od piątku czeka nas piłkarskie święto. Rozpoczynają się Mistrzostwa Świata w RPA i na miesiąc z ulic znikną wszyscy faceci (przynajmniej ci normalni). Ale tegoroczny Mundial już ma dwa wielkie minusy. Pierwszym z nich jest miejsce rozgrywania – w Afryce Południowej nie jest bezpiecznie i jeszcze przed rozpoczęciem imprezy ofiarami bandytów i złodziei padło kilku dziennikarzy akredytowanych na MŚ. A to dopiero okres przed mistrzostwami! Co więc będzie dalej? Jak dla mnie to granda i skandal! Drugi minus to fakt, że dosłownie w ostatniej chwili ze składów swoich drużyn wypadło wiele gwiazd światowej piłki nożnej. Lista jest naprawdę długa i nazwiska można mnożyć. Ja najbardziej cierpię z powodu urazów dwóch graczy Manchesteru United – Rio Ferdinanda z reprezentacji Anglii i Naniego z Portugalii. Akurat tym dwóm drużynom będę kibicował podczas afrykańskiego czempionatu, a strata tych graczy może odbić się bardzo boleśnie na ich teamach. Osobiście chciałbym, aby w finale zagrały dwie drużyny z Europy, najlepiej ktoś z czwórki Anglia, Portugalia, Hiszpania i Holandia. Nie stawiam na sukces gwiazd z Brazylii czy Argentyny. Kanarkowi to już nie ta sama ekipa co kiedyś, a ekipę Argentyny prowadzi niezrównoważony Diego Maradona, który pewnie bardziej swoim graczom będzie przeszkadzał niż pomagał… Jak będzie – zobaczymy!
Drugim wątkiem futbolowym jest postawa naszych narodowych reprezentacji. O ile dwa bezbramkowe remisy z Finlandią i Serbią to wyniki w miarę zadowalające, to pogrom jaki urządzili nam Hiszpanie to już mały blamaż. Nie ma jednak co ukrywać – właśnie taka przepaść dzieli naszych rodzimych kopaczy od najlepszych graczy w Europie. 6:0 to i tak najniższy wymiar kary. Gorzej, że nasz piłkarski narybek nie gra lepiej. Powiem więcej – nasza kadra U21 zgotowała nam mega „siurprajsa” przegrywając z… Luksemburgiem! Rany boskie, do czego to doszło?? Porażka z Luksemburgiem?? I to w młodzieżówce?? Żebyśmy z takimi ogórkami dostawali baty?? Masakra jakaś!! Kto tam gra? Goniec z biura, pracownik poczty, hydraulik, ze trzech studentów i pięciu pracowników McDonalda? EURO w Polsce już za dwa lata i jak widać zarówno naszych piłkarzy jak i trenerów czeka mnóstwo pracy. Pocieszające jest to, że gorzej już raczej być nie może…
Przed nowym sezonem zbroi się Legia. Przeprowadzone cztery transfery wyglądają póki co zachęcająco, głównie Manu (prawie jak Manchester United! LOL) pozyskany z Portugalii. Nowy napastnik Bruno Mezenga też coś tam chyba potrafi skoro grał jako zmiennik Adriano w brazylijskim Flamengo. A podobno kolejne transfery są kwestią czasu… Oby ilość przeszła w jakość i oby Legia wróciła na należne jej miejsce na szczycie tabeli!
UNTHINKABLE!!
Ten film jest rzeczywiście nie do pomyślenia! Powiem szczerze, że ten obraz z Carrie Anne Moss i Samuelem L. Jacksonem w rolach głównych dał mi dobrze „po obwodach”. W skrócie fabułę można opisać następująco – FBI i wojsko muszą dowiedzieć się od pojmanego terrorysty, gdzie umieścił trzy bomby atomowe własnej roboty. Niestety, aresztowany zamachowiec nie chce współpracować i nie mówi ani słowa. Terrorysta postawił władzom ultimatum, a wyznaczony przez niego czas detonacji bomb szybko upływa. Do współpracy zaproszony zostaje więc tajemniczy H. – specjalista od przesłuchań. Okazuje się, że H. nie dba zbytnio o metody wydobycia informacji z więźniów. Mówiąc mniej oględnie – bezlitośnie ich torturuje, na co nie chce zgodzić się agentka FBI prowadząca śledztwo.
Oglądając ten film zostajemy mimowolnie postawieni przed bardzo trudnymi dylematami – do czego można się posunąć, aby uzyskać informacje od przestępcy? Co jest ważniejsze – dobro i bezpieczeństwo milionów czy godność i prawa jednostki? Czy istnieje w ogóle coś takiego jak etyka tortur? Czy zobrazowane sytuacje mogą mieć obecnie miejsce w rzeczywistości? Film stawia naprawdę wiele interesujących pytań, ale zostawia je ocenie widza. Polecam wszystkim, tym bardziej, że Samuel L. Jackson jest w tym filmie w życiowej formie!
‘ że tacy gracze mogliby troche poczytać o pokerze i czegoś się nauczyć?’
Taaa! niech sie edukuja rybki, wtedy napewno wiecej kasy sie od nich wyciagnie:), co prawda wtedy gra jest przyjemniejsza ale wydawalo mi sie ,ze ktos wspomnial o wygrywaniu.
The Poker Mindset sie klania 🙂
Tylko poczatek komentow przeczytalem, pewnie juz ktos to w ten sposob skomentowal.Tak czy inaczej, wpis przyciagajacy czytelnikow, wielki marketingowy plus. I chyba autorowi o to chodzilo 🙂
“absolutny brak umiejętności betowania! Zagrania typu „pot 6000, bet 200” to normalka i standard.- notoryczny slow play monsterów! Dzień w dzień obserwuję przy moich stołach limpowanie rąk w stylu JJ, QQ, KK, AK czy AQ. Wychodzą z tego potem takie akcje, że pusty śmiech mnie ogarnia, “- “szkoda tylko” że zdobywca 11 bransoletek WSOP Phil Hellmuth tak właśnie bardzo często zagrywa. Rozumiem też iż granie “200” do puli 6k jest niemal zakazane przez Pana, Panie Rafale. Proponuję zatem wysłać maila do Phil’a by tak nie grał i pouczyć go, że Pan Daniels z wesołej (albo i nie) Polski, gra inaczej i nie popiera takiej gry, ocierającej się o zakazany limp, niegodny prawdziwego pokerzysty. Oczywiście nie mówię tutaj o high keszówkach, w których Phil Hellmuth dostaje baty od bodajże 4 lat od durrrów, Antoniusów, Iveyów i innych agressorów bo właśnie tak gra na keszach i to jego zmora. To samo się tyczy limpowania monsterów AK,AQ,JJ i takich tam. Również Hellmuth często je limpuje na WSOPach i innych grubasach, i jak widać w tych turniejach, na przestrzeni 20 lat nie wychodzi na tym źle. Oczywiście też bije z nimi pre-flop ale również je limpuje. Norma.Sam nie rozumiem jak można limpować KK, QQ, AK i inne monstery, w taki sposób jak Pan to opisuje, ale nie rozumiem po co ta frustracja? To chyba dobrze że donki czy fisze czy jak to zwał, są na tym świecie? Poza tym i nas to uczy, że tacy ludzie w pokerze są i trzeba na nich uważać, jak im dożre do tego monstera na riverze 😉 Czytamy ludzi ze zrozumieniem całe życie a przynajmniej się staramy tak? Pozdrawiam i do zobaczenia przy stole 🙂
Wtedy, kiedy PKW zliczy wszystkie głosy, prawdopodobnie we wtorek, maks w środę. W dniu wyborów podawane są wyniki sondaży exit polls.
wie ktos może kiedy są podawane oficjalne wyniki wyborów prezydenckich ?
bo z tego co pamietam to jeszcze w dniu wyborow podawane sa jakies niepełne
Widus, ponieważ dokładnie tak myślę o większości moich przeciwników z micro stakes cash games. Oczywiście im tego nie mówię. W zasadzie to nic im nie mówię ponieważ nie siedzę przy stolikach w celach towarzyskich.
debil, debil, debil tylko to zapamietalem po wypowiedziach przedmowcy.MASAKRA
Aha, i popieram sztukmistrza. Game selection zwane też wyszukiwaniem donków to podstawa. Tego nie zastąpią żadne rakebacki, bonusy czy inne gówna. 🙂
To i ja odniosę się do cytatów podanych przez LukeLasko1 – to prawda, ale w przypadku donkamentów dochodzi jeszcze jedna rzecz. Otóż wzrastające blindy, czyli malejący efektywny stack, powoduje, że donki popełniają co raz mniejsze błędy (to chyba oczywiste, czy też nie?). A tym samym ich głupota zostaje w pewnym stopniu w naturalny (tzn. wymuszony regułami donkamenta) sposób zniwelowana. Po co więc w ogóle grać donkamenty skoro można grać cash gdzie z reguły gra się ~100BB+ deep a i ilość donków póki co jest wystarczająca? :-)JD, mi również “lepiej” gra się przeciwko rozgarniętym graczom. Ale to tylko złudzenie wynikające z tego, że dobrego gracza można do pewnego stopnia przeczytać i gra wydaje się być “łatwiejsza”. Natomiast przeciwko debilom, o ile nie masz nutsa, gra się w ciemno. Ale z całą pewnością nic nie jest tak dochodowe jak gra przeciwko debilom. :
) Chyba każdy gracz cashowy uwielbia piątkowe wieczory bo wtedy debile się zlatują i są żniwa. :) Pomimo tego, że od czasu do czasu zdarza się piątek gdy debile wspólnymi siłami niszczą człowieka finansowo i psychicznie. 🙂Mundial narazie słaby, ale pierwsze mecze rzadko kiedy zachwycały. Tutaj powodem mogą być też temperatury i wysokości. Brazylia wczoraj spokojnie zagrała – pierwszą połowę poudawała, że grała, a w drugiej zmęczoną Koreę położyła na łopatki (chociaż trudno stwierdzić, na ile taki własnie Dunga miał plan). Jak dotąd jedynie Niemcy pokazały dobry styl. Niby przeciwnik słaby, ale gra bardzo dobra, dużo dokładnych podań, wychodzenie na pozycje… Jeśli pokażą to samo z silniejszymi przeciwnikami, to kto wie, kto wie…
Portugalia wczoraj słabo, a do tego wywiad z Deco pokazuje, że kiepsko u nich z dyscypliną i atmosferą…
Ja się cieszę, że Holadnia wygrała, czekam jeszcze tylko na zwycięstwo Hiszpanów i gdy to się stanie, wszystko będzie na swoim miejscu 🙂
Wcale nie mam zamiaru ci dokopac. Tylko JKM mógłby się postarać i napisać coś świeżego dla swoich największych fanów- pokerzystów
Każdy by słabo grał jakby taka dzicz trąbiła przez cały mecz. Jeśli ja nie daję rady oglądać meczy to jak mają piłkarze wytrzymywać na boisku. Pomysł z Afryką zrobiony na siłę, to prawie tak jakby robić tam olimpiadę zimową. PEwnie dałoby radę, ale po co?
trudno sie druzynom dziwic, kto przegra na pierwszy mecz przewaznie odpada. Pozostaje emocjonowac sie wslizgami zamiast golami:)
Główni faworyci jeszcze przed nami.
Dzis sie slowacy okrutnie sfrajerzyli przestajac po strzeleniu bramki atakowac.
No tak, to na razie jest jedna z “atrakcji” tych Mistrzostw… Jakbym głowę w ulu trzymał… 🙂
a mnie się mundial podoba! poziom gry jest nieistotny najważniejsze jak moi bracia ładnie trąbią na wuwuzelach 🙂
Czy Wam również się wydaje, że póki co to ten Mundial mocno rozczarowuje? Póki co to nikt w zasadzie nic wielkiego nie pokazał i żadna drużyna swoją grą nie zachwyciła. Dominuje kunktatorstwo w stylu “lepszy remis niż porażka”, więc ważniejsze jest murowanie bramki niż zdobywanie goli. Ja jestem na razie rozczarowany…
Tak, ale został dziś wykorzystany podczas kampanii Blasco… Nie musisz się na siłę starać, żeby mi dokopać…
Wcześnie zaczął tę kamopanię JKM bo wpis z listopada 2009…
Dla mnie osobiście podejście ‘dla jaj’ do (względnie) taniego turnieju jest zupełnie normalne. Wprawdzie sam nawet jak ustawiam się znajomymi na domowy turniej czy wypad do Hyatta to zawsze sobie mówię, że będzie fajnie – spotkam się z kumplami, napiję się piwka, pośmieję, a turniej to drugi plan, ale jednak kiedy już zasiadam do stołu, to duch rywalizacji wygrywa i staram się grać jak najlepiej. Widziałem jednak maniaków bawiących się w raisowanie niemal wszystkiego, cieszących się przy tym od ucha do ucha (również kiedy w końcu odpadli) i nie widzę w tym absolutnie nic złego; poker może być formą zwykłej zabawy.
Inna sprawa to gracze początkujący, którzy po prostu robią błędy, bo jeszcze słabo grają – nazywanie takich idiotami ciężko nazwać kulturalnym i nie można bronić takiego zachowania pojęciami typu ‘trash talking’. Nie chcę być jednak hipokrytą, bo nieraz w necie jak widzę totalnie bezmyslne zagrania, to słowo ‘kretyn’ automatycznie przechodzi mi przez głowę, a nieraz i przez usta, jednak nie pomyślałbym nawet, żeby napisać w ten sposób w poczytnym blogu, czy tym bardziej powiedzieć to człowiekowi w twarz (z odwagą czy jej brakiem nie to nic wspólnego – ot, zwykła kultura).
Dorabianie teorii do słabych zagrań praktykowane przez bardziej doświadczonych graczy to jeszcze inna sprawa i osobiście tego nie trawię, bo to nic innego jak nieumiejętność przyznania się do dania dupy (co np. JD w jednym z komentarzy wyżej zrobić potrafił).Tak czy siak, mimo różnych kontrowersyjnych tekstów (a być może wręcz dzięki nim), przyjemnie się czyta JD’owe wypociny, więc życzę sobie częstszych do tego okazji 🙂
Z innej beczki – zgodnie z obietnicą JKM zajął się podczas kampanii problemami pokerzystów!!http://korwin-mikke.blog.onet.pl/POselski-POker-czyli-Kareta-Be,2,ID393908343,n
Dla niektórych “tanie turnieje” to zwykła forma rozrywki. Zamiast wyjść do klubu na imprezę niektórzy wolą spędzić czas przy piwku na turnieju pokerowym. I nawet dobzi gracze mogą tutaj grać “dla jaj”.
Przeczytałem WSZYSTKIE komentarze.
Jack, jak zwykle dostało Ci się bardziej niż powinno i większość nadinterpretuje Twoje wpisy, rozumiejąc jak chcą i odwołują się do miernych argumentów. Chciałeś zaakcentować, że niektórzy dopisują teorie do swoich słabych zagrań, mają szczęście i odpadnięcie przez nich z turnieju live jest frustrujące. Ja to zrozumiałem. To tyle co do bloga.
Nigdy nie siedziałem z Tobą przy stole pokerowym, ale czytając TYLKO TWOJE opisy, lepiej aby do tego nie doszło, bo jeszcze mógłbym stracić do Ciebie sympatie. Trash talking moim zdaniem jest niekulturalnym zachowaniem , lub wręcz zagrywką nie fair i to, że nie naruszasz obowiązujących regulaminów i jesteś tolerowany przez innych, to w mojej opinii nic nie zmienia.
Pragnę też uczulić Ciebie i innych, aby szanować początkujących graczy i być dla nich bardziej wyrozumiałym, czy to nastoletnich czy +40. Gwarantuje Wam,że to w dłuższym okresie procentuje. Pomyślcie też sobie, co ktoś taki kto Was nie zna i usłyszy trash talking co sobie pomyśli o pokerze jako sporcie i osobach które w niego grają ? Jaki to ma wpływ na napływ do nas nowych członków ? Temat do przemyśleń.
Nie zgadzam się, że „tanie” turnieje można rozgrywać dla „zabawy” w znaczeniu „byle jak”. Jestem w stanie wybaczyć słabe zagrania nowicjuszowi, jeżeli wychodzą one z braku jego doświadczenia, a wykorzystując swój skromny czas będzie chciał je poprawić. Jednak jeżeli ktoś gra „byle jak” bo go to nic nie kosztuje, odbieram to jako brak szacunku dla siebie i gry. Traktuje to jako sport i czerpię radość z sportowej rywalizacji.
Natomiast jak Ty to robisz, że potrafisz pisać takie blogi pod którymi jest taka dyskusja ? Tylko Ty to potrafisz 🙂 Pisz tak dalej! 😛
A ty nie masz odwagi sam wrzucić tego rozdania tylko musisz Byniolusa o to prosić?
@JackDaniels
Preflop to missclick z tym set-miningiem za 1/4 stacka? 🙂
Rozdanie z 66 bardzo prosto da się wytłumaczyć – dałem dupci 🙂 Po prostu miałem miss reada, myślałem, że gość nic nie trafił i chce mnie wypchnąć z rozdania. Zdarza się najlepszym 🙂 Poza tym zaraz i tak wszystko odrobiłem 🙂
rozdanie z 66 epic 🙂 kogoś mi przypomina ten set mining :Pchętnie wysłucham analizy JD ;)btw, push z KQs rzeczywiście nie jest złyco do calla z KTo to marginalne zagranie IMO, takie trochę na styk, ale mimo wszystko skłoniłbym się do zbyt płytkiego stacka do gry z taką ręką bez pozycji
z opisów sytuacji w wykonaniu JD widać jasno że to nie żaden trash talking tylko brak elementarnej umiejętności pogodzenia się z przegraną. jako analogię można przytoczyć sytuacje przy Black Jacku gdzie frustraci wyzywają i obrażają krupierów gdy po dublu do 11, przegrywają pechową z 6 u krupiera. takie osoby to zakompleksione ciołki o wybujałym ego które nie mogą ścierpieć (a tym bardziej zrozumieć) że w grach z elementem losowym czasem się przegrywa mimo lepszej teoretycznie ręki
Ktoś mi wytłumaczy dlaczego na forach pokerowych JD zawsze jest kretynem a nikt mu tego nie powie jak z nim gra? Trochę odwagi przecież nic wam nie zrobi:P A co do pusha z KQs to nie jest złe zagranie.
“Ten sam turniej, stół finałowy. Pięć miejsc płatnych, zostało 7 zawodników, blindy 300/600, średni stack to 20k. Zawodnik A limpuje na UTG, wszyscy fold do mnie na SB. Podnoszę KQs i gram all in za około 12k.”
Call rzeczywiście, kretyński. Za to twój push za 20bb z KQ nie jest lepszy. Naucz się samemu najpierw grać w pokera, a dopiero potem krytykuj innych.
“@wtycz – nie wiem jak ty, ale ja na stole 5-handed nie zrzucam raczej ręki w stylu KT po jednym podbiciu będąc na BB… I nie wiem kto ci powiedział, że to był bubble – napisałem wyraźnie, że było to przed wyłonieniem stołu finałowego, a to chyba jest troche inna sytuacja…”jestes doskonalym pokerzysta kiedy flopujesz top parke. oby takich wiecej w naszym pieknym kraju. graj tak dalej pozdrawiam
sto dwudziesty drugi…
@Tokar
Tak to jest autentyczne rozdanie w wykonaniu Jacka. Pamiętam bo widziałem na własne oczy i nie mogłem uwierzyć, że można grać w tak ważnym momencie w tak tragiczny sposób.
Ty w ogóle nie piszesz bo to co wstukujesz na klawiaturze ciężko jest nazwać tekstem, trochę kultury nie zaszkodzi, nawet na wsi.
@Byniolus ten JD Poland to własciciej tego bloga?
Przykro mi ale ja nie reprezentuję poziomu płaczka tak jak ty. EOT, ja nie piszę do ciebie więc ty też nie zwracaj się do mnie.
Ja może schudnę a Ty zawsze będziesz wieśniakiem i prostakiem.
Myśl o twoim sadle mnie wycieńczyła, grubasku.
hmmm : )
PokerStars Game #39766766762: Tournament #284010517, $3.00+$0.30 USD Hold’em No Limit – Level XXVI (6000/12000) – 2010/02/14 20:18:45 ET
Table ’284010517 818’ 9-max Seat #1 is the button
Seat 1: nohby (258166 in chips)
Seat 2: sven hsv (471316 in chips)
Seat 3: sakraf73 (181469 in chips)
Seat 4: Neue (114056 in chips)
Seat 5: Rittberg (179036 in chips)
Seat 6: JD Poland (515793 in chips)
Seat 7: CFI7777 (204938 in chips)
Seat 8: nam yul lee (344742 in chips)
Seat 9: TheSwede1970 (684116 in chips)
nohby: posts the ante 2000
sven hsv: posts the ante 2000
sakraf73: posts the ante 2000
Neue: posts the ante 2000
Rittberg: posts the ante 2000
JD Poland: posts the ante 2000
CFI7777: posts the ante 2000
nam yul lee: posts the ante 2000
TheSwede1970: posts the ante 2000
sven hsv: posts small blind 6000
sakraf73: posts big blind 12000
*** HOLE CARDS ***
TheSwede1970 said, “dont steal :-)”
Neue: folds
Rittberg: folds
JD Poland: raises 20000 to 32000
CFI7777: folds
nam yul lee: raises 57999 to 89999
TheSwede1970: folds
nohby: folds
sven hsv: folds
sakraf73: folds
JD Poland: calls 57999
*** FLOP *** [Js Qc 9d]
JD Poland: checks
nam yul lee: bets 252743 and is all-in
JD Poland: calls 252743
*** TURN *** [Js Qc 9d] [4s]
*** RIVER *** [Js Qc 9d 4s] [4c]
*** SHOW DOWN ***
JD Poland: shows [6h 6c] (two pair, Sixes and Fours)
nam yul lee: shows [Qd As] (two pair, Queens and Fours)
nam yul lee collected 721484 from pot
*** SUMMARY ***
Total pot 721484 | Rake 0
Board [Js Qc 9d 4s 4c]
Seat 1: nohby (button) folded before Flop (didn’t bet)
Seat 2: sven hsv (small blind) folded before Flop
Seat 3: sakraf73 (big blind) folded before Flop
Seat 4: Neue folded before Flop (didn’t bet)
Seat 5: Rittberg folded before Flop (didn’t bet)
Seat 6: JD Poland showed [6h 6c] and lost with two pair, Sixes and Fours
Seat 7: CFI7777 folded before Flop (didn’t bet)
Seat 8: nam yul lee showed [Qd As] and won (721484) with two pair, Queens and Fours
Seat 9: TheSwede1970 folded before Flop (didn’t bet)
Trolowanie Cię wycieńczyło?
Fessster: ups… to z wycieńczenia… 🙂
@wtycz – nie wiem jak ty, ale ja na stole 5-handed nie zrzucam raczej ręki w stylu KT po jednym podbiciu będąc na BB… I nie wiem kto ci powiedział, że to był bubble – napisałem wyraźnie, że było to przed wyłonieniem stołu finałowego, a to chyba jest troche inna sytuacja…
fajnie, szukałem jakiegoś dobrego filmu w tym klimacie, jakimś dziwnym sposobem nie trafiłem na niego… thx
Nie wierzę, taki językowy purysta i mistrz mowy polskiej jak anox pisze “nażeka” 🙂
^co do tego rozdania wyżej to byliśmy oboje największymi stackami na FT, w grze było 6 osób. Postanowiłem nie grać 4bet shove, tylko wsunąć na byle jakim zahaczonym flopie (para, draw). Wiedziałem że AT może bić jego range gdyż grał dość luźno.
ale nudzicie
mnie osobiście śmieszy jak ktoś komentuje zagrania innych przy stole. ostatnio grałem w turnieju własnie z kolesiem który zgrywał się na wielkiego prosa “ja jestem graczem cashowym, dla mnie liczy się tylko ev” itd. texty, a gdy postawiłem go na allinie na AQx z AT na finałowym stole i myślał 3 minuty nad callem (preflop było ja z btn minraise, on 3bet, ja tylko call) to zaczął gadać jak bardzo słabo zagrałem, sprawdził z A4 i tylko split go uratował i dalej zaczął krytykować moją grę.To ja się pytam drogi kolego jaki z Ciebie jest pokerzysta, skoro nie potrafisz zachować tego dla siebie że ktoś gra źle, tylko musisz się tym chwalić przy stole…Nic nie mam do tej osoby, ale śmieszne to jest, ktoś zgrywa się na prosa a zarazem nażeka na to, że ludzie przy stole grają źle. Nie pierwszy raz ten gość krytykował grę innych przy stole.:D
A ciebie ktoś o zdanie pytał? Przecież ty nie masz pojęcia o czym piszesz. Sprawdzanie pre za 10% stacka z KTo jest po prostu kiepskie i nie ma co tego zagrania bronić. Nawet jak masz super edge to co z tego, skoro stacki są na tyle płytkie, że nie masz mnóstwa manewru post flop i podejmowane przez ciebie decyzje będą za dużą część twojego pozostałego stacka, jesteś w ogóle oop i gamblujesz niezłym stackiem na bubblu. No o co w tym niby chodzi, że zagranie jest okej?
Call KT oop przy takim stacku vs donk to nie jest kardynalny błąd. Są goście których tutaj można callować z atc jeśli się ma duży edge.
Też na to zwróciłem uwagę czytając a zapomniałem potem dodać w poście. A to ważna sprawa, bo rzuca nowe światło na sytuację – jak samemu popełniając kardynalne błędy (a to rozdanie to przykład dokładnie takiego błędu) możesz pouczać o grze innych i mieć im za złe, że nie słuchają?
“Ten sam turniej, tuż przed wyłonieniem stołu finałowego. Mam 22k i siedzę na BB z KT na ręku. Na UTG gracz z 17k w stacku podbija do 2400 przy blindach 400/800. Sprawdzam i razem oglądamy flopa KJ4 (dwa trefle). Czekam na zagranie rywala. Ten zagrywa za 3500, na co stawiam go na all inie widząc po nim, że nie przedstawia żadnej mocy. Ten jednak bez chwili wahania wpycha swoje 15 tysięcy i pokazuje mi… J8 bez trefli! Nikogo chyba nie zaskoczę informacją, że już na turnie spadła ósemka i wygrał rozdanie… Graj tak dalej!”25 bb deep, bubble, flat 3x utg r 20bb deep oop KTololgraj tak dalej
Lynx33, dzięki za Twój komentarz – dojrzały i mądry w treści. Masz oczywiście rację i się z tym nie ma co kłócić. Może wytłumaczę się więc pokrótce z tego dlaczego wolę grać z lepszymi graczami. Myśląc po prostu przyszłościowo i perspektywicznie o swoich pokerowych występach wole grać z lepszymi graczami, bo od nich mogę nauczyć się o wiele więcej. Obserwuję ich grę, ich style, sposoby rozgrywania rąk itd. Wyciągam z tego wnioski dla siebie i staram się najlepsze rzeczy wprowadzać w swojej grze. I oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że w tym momencie o wiele cięższą sprawą jest wygrana. Ale z drugiej strony liczę na to, że zaprocentuje na tych najważniejszych granych przeze mnie turniejach.
Oczywiscie ze gra z donkami jest ev+, ba im wiecej donkow tym lepsze ev.
ALE jezeli idziesz na turniej za cale 60zl (wooptido) to nie idziesz tam dla zarobku “grubej kasy” tylko zeby milo spedzic czas. W praktyce przeklada sie na to ze gra gdzie masz 3 alliny w ciemno pref co kolko bedzie BARDZO oplacalna, ale zabawy w tym malo bo tylko siedzisz i czekasz na reke z ktora oplaca sie popchnac (czyt. grindujesz).
I domyslam sie ze o to wlasnie chodzi jackowi, a nie o oplacalnosc.
Wszystkim którzy piszą tutaj o ev proponuję najpierw zbliżyć się do kilkuset bi poniżej ev a później dyskutować na temat czy granie ev+ się tylko liczy.
Trash talking JD jest skuteczny z tego co pamiętam z zamierzchłych czasów. Byłem na jakimś donkamencie w Olympicu z moim kolegą. Kolega poprzez calle wbrew odsom dostał na river upragnioną kartę i wygrał zdanko z JD. Spotkało się to z nieprzyjemnym komentarzem ze strony autora.Jakos tak zapodanym w formie, że kolega był wkurwiony i ja pomimo, że nie uczestniczyłem w rozdaniu też:)
Dobrze się Ciebie czyta ale jak wkraczasz w tematy stricte pokerowe to piszesz , sorry, ale bzdury.
Choćby jak w ostatniej kwestii: chcąc wygrywać – lepiej grać z lepszymi graczami czy z gorszymi?
Na swoim przykładzie Ci powiem, że świadomie gram on-line na jakimś niszowym sofcie, gdzie wykręcam wyniki nie do osiągnięcia n.p. na poker stars, gdzie nie ma tylu donków.
Weż się Jacku ogarnij i przestań mieć pretencję do tego, że umiesz grać w pokera, przestań recenzjowac filmy z zajawek i będzie gitara .
@KartkaMilo, ze pytasz. U mnie wszystko ok. Siedze w Wawie i spokojnie sobie grinduje na zycie:P Jakos nie ciagnie mnie do grania live ostatnio, dlatego za bardzo mnie nie widac na turkach warszawskich. Ale pewnie niedlugo znowu przyjdzie chec, wiec moze na siebie wpadniemy:)
Hmm, pogawędka na ten temat byla tutaj już ze dwa lata temu… po co to dalej ciagnąć, jeżeli do niczego to nie prowadzi? Autor się nie zmieni.
No właśnie o to mi chodzi! Dlaczego Ty masz do kogoś mówić, że jest kretynem, skoro on Cię tak nie nazywa? Czy Ty masz wyłączność na licencje chamstwa przy stole? Jeśli nazywasz kogoś idiotą to inni mogą w Twoją stronę tylko taki argument rzucić? Nie zdziw się, że ktoś przelicytuje Cię “chujem”.
3 dni zabierałem się za to żeby ten komentarz napisać i kiedy w końcu się zdecydowałem
LukeLasko1 mnie uprzedził i pozamiatał. Ogromne +1. Z dużym zdziwieniem obserwowałem jak
bardzo sam topic a później >80 komentarzy mija się z sednem, jednym ze skrajnie niewielu
pokerowych absolutów, czyli zwykłym niedocenianym mocno EV.LukeLasko1 przytoczył bardzo adekwatne i sugestywne cytaty. Sedno pokera nie ma nic wspólnego z sentymentami, patriotyzmem, emocjami, rywalizacją (w ambicjonalno-emocjonalnym aspekcie) i wszelkimi innymi złudzeniami. W zasadzie, wszystko co wymieniłem powyżej ma wysoki potencjał do tego by być eksploatowane a przez to – z punktu widzenia pokera – jest również zwyczajnie błędne.EV kibicowania rodakom w “turnieju x” z perspektywy krzesła przy biurku, na którym stoi komputer jest jak sądzę równe(lub bardzo zbliżone) zeru. Kibicowanie rodakowi z perspektywy krzesła przy tym samym
turniejowym stoliku jest już jednak zwyczajnym leakiem, jest błędem, ma ujemna wartość oczekiwaną bo nasz proces decyzyjny jest upośledzony przez coś tak nieistotnego (jestem socjopatą tylko na pół etatu bo szanuję wartości mające potencjał by być pozytywne dlatego podkreślam, że to co teraz piszę, piszę WYŁĄCZNIE z perspektywy EV i pokera) jak sentyment czy opisywany przez Michaela Billiga ‘banalny nacjonalizm’ (w ogromnym skrócie i uproszczeniu między innymi bezrefleksyjne kibicowanie przedstawicielom własnego kraju w rozgrywkach sportowych). Chęć by rodacy grali lepiej jest z punktu widzenia gracza pokerowego totalnym brakiem instynktu samozachowawczego. Nadto nawoływanie do masowej edukacji jest zwyczajnie nieoptymalnym podejściem. Już we wczesnych klasach podstawówki (wnioskuję po doświadczeniach z dużo młodszym rodzeństwem) uczy się dzieci: ‘myśl globalnie, działaj lokalnie’. Można by do tego dołożyć jeszcze myślenie grupowe, psychologię grupy i w ogóle rozpisać się na kilkadziesiąt dobrych stron ale prezentując sprawę w telegraficznym skrócie: ludzie mają tendnecję do nagatywnych reakcji na przekazy kierowane do ‘niekonkretnej masy’ zwłaszcza gdy niosą one ze sobą konieczność podjęcia wysiłku (czy przyjęcia odpowiedzialności za coś)lub czegokolwiek innego co ludzie znajdują negatywnym (obraza, upokorzenie, agresja i wszystkie inne skutki uboczne komunikowania innym rzeczy za pomocą ‘trash talk’). Drogi Rafale JD Gładyszu jeśli naprawdę chcesz by poziom umiejętności polskich graczy się zwiększył to zwiększaj po prostu swój poziom umiejętności. Jeśli Ty będziesz grał lepiej wytworzysz naturalną, napędzającą ewolucję sytuację ‘adaptuj się lub giń’, jeśli Twoi przeciwnicy będą chcieć konsystentnie wygrywać z nowym, lepszym Rafałem JD Gładyszem będą musieli…… wait for it…… grać lepiej niż do tej pory. Ufam, że jako zwolennik poglądów JKM doskonale wiesz co mam na myśli. ‘Graj tak dalej’ czy nawet pokorne tłumaczenie słabym graczom błędów można w pokerowych realiach porównać do finansowania nierentownych przedsiębiorstw. Twój samorozwój indukujący rozwój innych graczy (mających do tego potencjał) to czysty, pokerowy ‘wolny rynek’.Co do Twojego zdania traktującego o tym, że ‘gra Ci się lepiej’ z ‘lepszymi graczami’ to udowadnia ono zwyczajnie, że masz nad czym pracować. Poker to tylko zbiór zasad, nie ma w nim obiektywnie dobrych czy obiektywnie złych zagrań. Niedawno polecono mi serię filmików, w których dwóch ogromnie zdolnych, wygrywających graczy na medium i high stakes prezentowało jak skrajnie różne są ich style gry. Poker nie jest grą absolutów, kluczem jest zdolność do adaptacji. Jeśli wygrywanie z graczami, których zagrania godzą w elementarne pojęcia jak equity, playability, oddsy etc. sprawia “graczowi x” trudności to ma on ogromne braki i najwyraźniej źle podchodzi do samej gry z punktu widzenia metagame.Skończę ten komentarz zanim zacznę zbaczać z sedna. Chciałbym jednak na koniec poprosić Cię Rafale JD Gładyszu byś nie szukaj w powyższym tekście obrazy czy osobistych wycieczek bo ich tam nie umieściłem. Jeżeli takowe znajdziesz to niemal na pewno pochodzić będą z Twojej własnej głowy. Nie mam żadnego interesu w pogarszaniu czyjegokolwiek samopoczucia a idea przedłużania sobie pewnych części ciała i mentalnej masturbacji czynionej nieustannie na forach internetowych skutecznie zniechęca mnie do wypowiadania się i komentowania. Jeśli chcesz się trzymać swojego wizerunku, którego ‘nie chcesz’ albo nie ‘możesz zmieniać’ to masz do tego dość oczywiste prawo (póki rzecz jasna nie krzywdzi to innych) wiedz jednak, że pewne elementy Twojego wizerunku czy przekonań są z punktu widzenia pokera -EV.Pozdrawiam.
ad LukeLasko1Nie dalej jak wczoraj zastanawialiśmy się wspólnie z Jackiem Soplicą, co właściwie się z Tobą dzieje (i gdzie). Może jakiś mały update?PS. Komentarz bardzo trafny, ale to akurat oczywiste.
JD: typy do ligi na pokerzyscie!!!
mecze są codziennie pamiętaj
Do tego tematu pasuje jeszcze jedno niesamowite zagranie doslownie sprzed 2h w hyattcie.blindy 200/400. Stol 4handed, Mp fold, Gracz CO okolo 2k w stacku gra all in. Sb big stack (ok 30k) fold. BB (rowniez ok. 30k) mysli, mysli, mysli. FOLD. Moze nie byloby w tym nic dziwnego gdyby nie powiedzial, ze mial AJ i nie chcial sie bawic w glupie alliny.
No widzisz LukeLasko, może ja jestem dziwny, ale mi się o wiele lepiej gra z lepszymi graczami niż donkami. Z wielu powodów, nie chce mi się teraz pisac po kolei o co chodzi, ale uwierz mi na słowo, że tak jest (zreszta mówiłem to już wiele razy i większość moich kolegów o tym wie). Być może to trochę chore podejście od strony czysto finansowej, ale ja tak już mam i tego nie zmienię…
“Mam nadzieję, że kilku niedzielnych graczy weźmie sobie moje uwagi do serca i zaczną pokerową edukację, zamiast wyzywać mnie od chamów…”Czy Ty JD naprawde tego chcesz? Dawno bardziej idiotycznego zdania nie czytalem, bez urazy – gdzie tu sens…Troche przypomina mi sie wstep do ksiazki Millera i Sklanskyego (Small Stakes Hold’em, str.16 “Where Money Comes From”):“Some small stakes players who struggle to beat their game think that they would do better if they moved to a higher limit. “If only I played in a game where people respected my raises, I could be a winner”. This notion, appealing to many harried players, is absurd.”I dalej:
“Money comes from exploiting mistakes. When your opponents make mistakes, you can make money. When they don’t, you don’t make money”To co napisalem to oczywista oczywistosc, ale czytajac tego bloga mam wrazenie Jacku, ze wolalbys przychodzic na turniej i przerzucac sie kasa z turnieju na turniej z graczami i podobnych umiejetnosciach?Nie lapie, no nie lapie…
PS. Graj tak dalej !
Niezwykle ciekawa dyskusja ktora do niczego nie prowadzi 🙂 Jack tlumaczy sie z tego ze posiada osobowosc , styl i posiada cechy odrozniajace go od reszty … Gratuluje cierpliwosci Jacku.
Pokaż mi jednego gracza, do którego odezwałem sie w ten sposób i przedstaw mi go – a dopiero potem rzucaj takie debilne oskarżenia… Czy uważasz, że do graczy przy stole mówię per “chuju”? To ty kompletnie nie znasz pojęcia trash talking w takim razie!
błąd styl. – “odbierane Twoje chamstwo” powinno być
A gdybym ja w stosunku do Ciebie JD zaczął używać słów “Ej łysy chuju grasz jak pedał jakiś” a potem nazwał to trashtalkingiem, powiedział, że wcale się nie muszę dostosowywać do norm (bo przecież nie Ty decydujesz co można a czego nie można przy stole) jakbyś się czuł i jakbyś zareagował na taki trasht.? Mniej więcej w taki sposób jest odbieranie Twojego chamstwa. Twoje normy dopuszczają nazywanie innych idiotami co znacznie przewyższa zdaniem wielu poziom chamstwa, który można sobą reprezentować przy stołach.
Nie napisałem nigdzie, że dyskusja jest bezprzedmiotowa. Napisałem, że moim zdaniem jest to dyskusja czysto akademicka – co rozumiem, jako dyskusję dla dyskusji – a nie dla osiągnięcia jakiegoś konsensusu. Bo ten wydaje mi się raczej niemożliwy.I tak – podświadomie gotów jest Ci przyznać część racji. Powiem więcej – stać mnie na to, żeby napisać tu, w którym kawałku.Otóż tak – z perspektywy oczywiście callowanie allina z A2off na ręku nie wydaje się być najmądrzejszym zagraniem 😉 Tyle, że to co próbowałem wytłumaczyć, to fakt, że w czwartek, w tych okolicznościach taka a nie inna decyzja wydawała mi się słuszna. A niestety, dopóki będę grał for fun będę kierował się chwilowymi okolicznościami i emocjami 😉 Gotów jestem też przyznać (zresztą zrobiłem to już wcześniej), że trash talk w określonych okolicznościach może być wskazany i skuteczny jako metoda dotarcia do celu. Nie przekonasz mnie jednak, że jest to absolutnie konieczne zawsze, na każdym poziomie i za wszelką cenę.I jakby tyle w temacie kompromisów. Ciekaw jestem natomiast w którym to kawałku Ty jesteś gotów przyznać mi “część racji” 😉
flop 882 – dziekuje koniec imprezy 😛
Prosto:) On wiedział, że kradniesz, więc chciał Ci powiedzieć, że nic z tego. Ty wiedziałeś, że on wie, że kradniesz, więc uznałeś, że twój as High jest wystarczający, aby goi spradzić:)
Dla równowagi podam wam przykład jednego rozdania z tego tygodnia i sami oceńcie czy było to obustroone fishowanie czy dwa zagrania z premedytacją graczy, którzy wiedzą o co chodzi w pokerze:Rozpoczyna sie po przerwie turniej, blindy wchodza na poziom 400/800 ante 100. Siedze na CO, do mnie same foldy. Nie ma jeszcze przy stole gracza z buttona i BB. Na SB siedzi dobry, solidny gracz, do którego mam duzy szacunek (tak Seba, to o Tobie!). Mając A3 off podbijam do 2200, na co Sebastian stawia mnie na all inie. Po chwili zastanawienia wpycham z moim A3 wszystkie żetony za linię. Seba pokazuje 82… Jak oceniacie to rozdanie?
NESSIE.RK – jeden z tych, który zawsze mnie zrozumie 🙂 Pozdrawiam Cie serdecznie!Qrak, jeśli ja kogoś wyfishuję to wiem, że należy mi się taka sama reakcja. I jestem na nią przygotowany, choć zdarza się to dość rzadko. Poza tym ta dyskusja nie jest bezprzedmiotowa, bo jak widać każdy z nas ma swoje argumenty i choć możemy sie nie zgadzać ze sobą to jednak podświadomie każdy z nas musi przyznać choć część racji drugiej stronie, prawda? Panuje wszechobecna opinia (głównie sród graczy, którzy nigdy ze mna nie siedzieli przy stole…), że ja nic innego nie robię podczas gry tylko klne na graczy i ich obrażam wyklinając od najgorszych. Jestem w kasynie lub którymś z klubów prawie codziennie i wydaje mi się, że po pierwsze już dawno nie miałbym żadnych kolegów gdyby była to prawda, a po drugie zapewne dostałbym już dawno bana w kasynie. Ani jedno ani drugie nie ma miejsca, więc ktoś tu kłamie…
Cześć JD ! No widzę ,że jesteś niezłym prowokatorem 🙂 Rozpętałeś całkiem ładne piekiełko (tylu komentarzy na blogu to już dawno nie widziałem) – no ale przecież właśnie o to chodziło … nawet Ci którzy nie chcieli rozpoczeli pokerową edukację czytając wpisy…
Pozdrawiam i życzę powodzenia przy stoliku !
Jakbyś nie wiedział o co mi chodzi 😉 Nie, nie obrażasz, choć moim zdaniem dość niebezpiecznie zbliżasz się do pewnej granicy. I to najwyraźniej nie tylko moja opinia.Nawiasem mówiąc odnoszę wrażenie, że dyskusja ma charakter czysto akademicki. Ty masz Twoje zdanie, ja mam swoje. Niestety są one na tyle oddalone jedno od drugiego, że próby szukania wspólnego języka skazane są raczej na niepowodzenie.Oddzielna rzecz, że zastanawiam się, czy tak krańcowa bezkrytyczność jest atutem przy grze w pokera? Przez ciekawość pytam.Ale jak już się dyskusję bawimy to wolisz, że wywalony przez Ciebie gracz przybił Ci piątkę, czy odszedł od stołu stwierdzając “**rwa co za beret” (bez względu na to czy to uzasadnione czy nie).Czekaj – odpowiem za Ciebie – masz to gdzieś 🙂 Zgadłem? Ważne że odpadł ;P
Tak jak tobie nikt nie może ograniczyć twojej wolności (poza regulaminem) ,tak ty nie możesz ograniczyć gracza jeśli chce sobie zagrać z 72 (oczywiście dopóki regulamin tego nie będzie zabraniał)
Pozdrawiam
Ja osobiście też nie mogę znieść ludzkiej głupoty i wielokrotnie wybucham przy stolikach live/online. Nie potrafię zrozumieć jak i dlaczego ludzie potrafią być bezdennie głupii a jednocześnie mieć tyle szczęścia. O ile w grach cash mogę to jeszcze tolerować bo jest opcja “reload” to w turniejach jest to nie do zniesienia.
Ja tam nie idę na konkurs popularności zdobywać kolejne głosy… Zresztą z tym obrażaniem to chyba lekko przesadzasz. Wyrażenie swojej opinii o fatalnym zagraniu to nie obrażanie…
A myślisz, że jest tam coś o obrażaniu innych graczy lub szydzeniu z nich? Bo ostatnio jak sprawdzałem to “donk” w sensie pokerowym nie jest określeniem zbyt pochlebnym ;)A nawet jeśli nie to istnieje jeszcze coś takiego jak kultura itd. Zresztą … czego ja się domagam. Przecież liczy się wynik, nie? 🙂
No i tu się mylisz – moją wolność ogranicza jedynie regulamin turniejowy w kasynie… Póki go nie łamię wszystko jest w porządku.
A napinaj się ile chcesz 😉 Tylko pamiętaj, że twoja wolność do napinania kończy się tam, gdzie zaczyna się moja do odpoczywania.I wszyscy wtedy będziemy szczęśliwi 😉
Poza tym tak się czepnęliście tych początkujących, a przynajmniej trzy z opisanych przeze mnie zagrań zostały wykonane przez warszawskich regularsów grających w wielu turniejach…
OK, więc mi daj prawo na “napinania się”. Mi zawsze zależy, innym nie musi…
Wątpię, żebym kiedykolwiek zaczął grać turnieje za 200 czy 500 zł – bo to już nie jest zabawa – a jeśli jest to dość droga ;)Nie podważam tego, że coś w pokerze osiągnąłeś – w końcu fakt, nie każdy jest w reprezentacji. Ale czemu nie chcesz zrozumieć, że tak jak dla Ciebie poker jest pewnego rodzaju zawodem, tak dla mnie może być hobby. A hobby oznacza, że chcę przy tym odpocząć, a nie się napinać. Nerwów i wyzwań starcza mi w pracy i w codziennym życiu ;)A co do tego, czy lepiej nie grać i zostać w domu – póki co na szczęście ta decyzja należy do mnie 😉 Decyzja kiedy mam dość / poddam / oleje (nazwij to jak chcesz) – również.
Przeczytałem właśnie cały wpis i kilka pierwszych komentarzy, bo jest tego stanowczo zbyt dużo żeby wszystko przeczytać, poza tym mi się oczywiście nie chce.
Z części bloga o pokerze mi się sama nasuwa na myśl od razu jedna sprawa. Jak ja i różni moi znajomi zaczynaliśmy grać w pokera, live, online, whatever, to każdy przeżywał odpadnięcie w głupi sposób z turnieju, bad beat od donka na cashówce i tak dalej. Jednak po 2-3 latach każdy już przeżył to tyle razy, że po prostu pokerowo DOJRZAŁ i przestał cisnąć smuty dookoła. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że bad beat historie TOTALNIE NIKOGO NIE OBCHODZĄ i wszyscy mają to najgłębiej w dupie jak się da, więc marudzenie w tym temacie jest po prostu dziecinadą. Możesz napisać, że tu nie chodzi o bad beat story, tylko zrobiłeś wpis na temat kiepskiej kondycji poziomu umiejętności pokerowych u przeciętnego gracza i tak dalej a to jest straszna bzdura.
Mówić o tym można dopiero jak odsiejesz graczy, którzy pokera traktują jako dyscyplinę sportową, uczą się strategii i tym podobne sprawy. Pozostali gracze to, z punktu widzenia tej pierwszej części graczy, po prostu fishe. Oni wkupują się do turnieju dla zabawy, żeby sobie obejrzeć flopa, wypić piwko, pogadać z ludźmi i się zrelaksować po pracy. On nie płaci 50zł żeby pograć w pokera sportowego, tylko kupuje żetony dla hazadrowej rozgrywki i grając w pokera na poważnie każdy musi w końcu zrozumieć, że nie ma w tym nic złego i tak zawsze było, jest i będzie.
Dla większości ludzi poker to po prostu fajna zabawa i relaks i wytykanie im, że robią przy tym jakieś głupoty, jest po prostu ignorancją. Co innego sytuacja jak ktoś gra czysto amatorsko i robi błędy, ale się pyta potem innych graczy czy lepiej było zagrać tak czy inaczej, tacy też się zdarzają. Ale większość ma to w dupie i po prostu chce sobie zagrać tak jak im się podoba. Z punktu widzenia pokera sportowego jest to fatalne, ale tylko “pokerzyści” go tak postrzegają. Dla reszty graczy przy słowie poker nie ma dodatku “sportowy” i raczej zamieniają to na hazard. NO I WHATEVER?
Stawka, stawka, stawka… cały czas to samo stwierdzenie. Teraz grasz turnieje za 60 zł, potem zaczniesz grać za 200, potem za 500 itd. Co to ma do rzeczy? Jak grałem w bowling to zawsze chciałem wygrać, nieważne czy w turnieju środowym w Galerii, gdzie było pełno amatorów (sam wspomniałeś, że byłem zły po przegranej z Tobą) czy w Mistrzostwach Polski. Tylko w taki sposób doszedłem do tego co osiągnąłem, łącznie z reprezentacją Polski. Może mam chorą ambicję (a raczej na pewno ją mam), ale ja sobie nie wyobrażam poddawania się albo olewania gry. Wtedy lepiej nie grać i zostać w domu.
1,1k – podatek mniej wiecej
A ile wynosiła nagroda za pierwsze miejsce?
a mi sie przypomnialo jak negreanu powiedzial “don’t teach the fish, just say ‘nice hand’” 🙂
JD:
Co do obu rzeczy – mamy zdecydowanie odmienne podejście. Ja nie twierdzę, że skuteczność nie jest ważna – ba, jest najważniejsza. Ale jest też kwestia stawki, której tak na moje oko zupełnie nie widzisz (choć raczej sądzę, że udajesz, że nie widzisz) – gdybym grał o duże pieniądze, zainwestowawszy w to wcześniej też konkretny pieniądz to pewnie nie zawahałbym się, przed użyciem każdej sztuczki, który pomogłaby mi pokonać przeciwnika. Ale jeśli zainwestowałem parę złotych to dla mnie liczy się głównie atmosfera i fun z całego przedsięwzięcia. To tak jak pisałem z graniem z dzieckiem w piłkę – będziesz się bawił, czy wkopiesz dzieciakowi 10 bramek i przez przypadek kopniesz go ze dwa razy w kostkę czy nie? Założywszy, że jesteś zawodowym graczem, to wolisz budzić podziw jak np. Ivey czy Nagreanu, czy śmiech jak Hellmuth? A przecież skuteczność mają podobnie wysoką ;)Co do ambicji – ambicja powinna mieć choć minimalne umocowanie. A jak napisałem – ja przyszedłem do Hyatta ze świadomością, że mam bardzo ograniczone szanse – ze względu na kosmos dzielący mój poziom od poziomu innych graczy. Moja ambicja na czwartek to jak pisałem – nie odpaść na początku, a potem się zobaczy. Pewnie jak zagram jeszcze trochę rąk online czy live to będę mógł sobie pozwolić na założenie w stylu “wejść na FT”. Potem – żeby wygrać. A póki co napinając się na to, że wygram turniej, w 95% przypadków tylko się zawiodę. Bo też, czy reprezentacja Polski, która wychodzi do meczu z taką np. Hiszpanią, jest licząc na zwycięstwo ambitna, czy po prostu głupia?To tak jak ze stawianiem sobie celów zgodnie z metodyką S.M.A.R.T. Czyli cel powinien być prosty(Simple), mierzalny(Measurable), OSIĄGALNY, ważny/istotny(Relevant) i określony w czasie (Timely defined). Mogę sobie postawić cel “kiedyś wygram turniej za 60 zł w Hyattcie”, ale nie postawię sobie celu “wyj**bie 30 prosów bo znam starszeństwo kart” 🙂 – Tyle podejścia naukowego.Oczywiście można jeszcze napisać o chorobliwej ambicji, ale wszystko co mam do powiedzenia na ten temat zawarte jest w sumie w pierwszym akapicie. A sprowadza się to do jednego słowa – stawka.Nieustannie pozdrawiam 😉
Q
“LOL” – kolejny zwrot używany wszędzie po cudownych riverach…
A powiedz mi qrak jeszcze jedno – gdzie w takim podejściu jak Twoje jest miejsce na coś takiego jak ambicja??
Oczywiście, że mnie interesuje skuteczność! Ja mogę być z każdym kolegą poza stołem, przy stole nawet największego przyjaciela traktuję jak najbardziej niebezpiecznego rywala i korzystam z każdej okazji do jego osłabienia i ogrania.
@rudisf
Uwierz lub nie – gram for fun 😉 Spinałem się tak na oko jakieś 10-15% czasu – czyli chwilę po rozpoczęciu (założyłem,że nie będę rebuy-ował, a trochę z dupy byłoby odpaść po 10 minutach ;P) i po usiąściu do FT, kiedy stwierdziłem, że szacunkowo byłoby wynieść stamtąd jakiś pieniądz. I naprawdę – to oczywiście moje zdanie, ale nie mów, że tak samo grasz i równie zależy Ci w grach o marchewkę, friendly pokerze ze znajomymi i w turniejach o mniej lub bardziej poważne pieniądze 🙂 Jako swój przykład podam freeroll organizowany przez Chili, w którym z równowagi, oprócz ogólnej organizacji i Proximowych ciemności, wyprowadził mnie koleś który przez 2 minuty nie potrafił potasować i rozdać kart (najbliższy krupier był na oko w odległości 20 kilometrów). Po prostu nie chciało mi się tam siedzieć, dostałem 99 i jakoś durnie allinowałem po flopie (JT8) licząc na strita. Strit nie wszedł, przeciwnik miał JJ, a ja odetchnałęm i kończąc turniej na szacunowym ostatnim miejscu wyszedłem na powietrze. Czy to samo zrobiłbym w Hyattcie? Nie, bo zapłaciłem za zabawę 60zł i mam ochotę się pobawić. A że wiem, kiedy mam dość i zaczynam “urozmaicać” swoją grę tego typu zagraniami to oddzielna rzecz ;PCzy z drugiej strony grałem, żeby wygrać? Nie – nie łudziłem się, że przy 40tu (a efektywnie jakiś 60 graczach – często bardziej, lub kosmicznie bardziej doświadczonych ode mnie) w ogóle zbliżę się do kasy. Tu nie ma handicapu, który np. w kręglach pozwala całkowitemu noobkowi, który rzuci 4 Xy pokonać słabiej grającego pro.Co do samego zagrania – pomyślałem jeszcze nad tym chwilę (to znak że się wciągam, czy co? :P) i dochodzę do wniosku, że na mojego calla złożyło się jakieś 35% niedoświadczenia, 35% przekonania że “starczy mi na dziś”, jakieś 20% szans, że blefujesz (come on … miałeś w pocie 6k od dwóch, moim zdaniem niezdecydowanych graczy … nic tylko brać) i jakies 10% nadziei, że coś wpadnie (jak chcesz, spokojnie zsumuj to z niedoświadczeniem). A że spadły te piki? Come on … ja mam co opowiadać, Ty masz co opowiadać, JD ma o czym pisać – bez kitu – win/win situation ;)@JD
Jacku, tylko żebyśmy mieli jasność – ja stwierdzam skuteczność Twojego trash talku, ale nie myl tego z podziwem czy akceptacją. Ale jak zakładam, Ciebie interesuje skuteczność ;P A mnie? Raczej dobra atmosfera – ale być może masz rację, że to dlatego, że nigdy nic w pokera nie wygrałem. Erm … to znaczy do zeszłego czwartku! 😛 Czy to znaczy, że na następnym będę już jechał po wszystkim? :)Jak zwykle pozdrawiam i do zobaczenia przy stole 🙂
Ad pioter
Czemu mam się nie odzywać?? Nie rozumiem.
@ JD
piszesz: “ale nie rozumiem tekstów w stylu “masz się dostosować do graczy, a nie gracze do ciebie”. Co to za gadka w ogóle?” a chwile pozniej niemalze każesz innym czytac ksiazki aby to oni dostosowali sie do ciebie – daj spokoj. Oni graja swoje ty swoje.
I najwazniejsza kwestia: skoro wiesz ze taki jest tam poziom ze tak tam ludzie graja po co w ogole tam przychodzisz??! nie lubie teatru-nie chodze do teatru, nie lubie, nie lubie kregli nie chodze na kregle. odpiszesz ze lubisz pokera chcesz grac w pokera. tak tylko ze nigdzie przy zapisywaniu sie do turnieju nikt nie akceptuje regulaminu grania wg. ksiazek ktore Ty przeczytales a oni nie i kazdy moze grac swoje i betowac nawet 5x pot bo to nl jak ci sie nie podoba in na pl/fl lub daj sobie spokoj. Idac na ten turniej dobrze wiesz ze znow bedziesz gral z donkami ze znow w koncu na ktoryms zlapiesz badbeata a mimo to idziesz tam i znow nabuzowany wychodzisz? Jestes masochista czy co? Oni graja zle maja szczescie jasna sprawa-niestety taka jest poker jesli szukasz gry gdzie 100% zalezy od skilla lepiej skoncz z pokerem juz teraz.
czytam komentarze i postujący tutaj zdają się chyba nie rozumieć o co JDiemu chodziło. A chodziło w największym skrócie, że można zagrać debilnie, ale dorabianie do tego ideologii, to jest właśnie żałosne, ale to moja prywatna opinia
ad prezez,a pan to niech się lepiej w ogóle nie odzywa.
OMG !!!
Każdemu, kto gra sporo w pokera, na pewno spodobal się ten odcinek. Dlaczego ? Dlatego, że zle chwile zapamiętuje się dużo lepiej niż te dobre (szybko zapominamy o sprzedanych przez nas suckout’ach ale te sprzedane nam, będziemy pamiętać po grób).
Jeśli chodzi o JD, to prawda jest taka, że nie radzi on sobie za latwo z porażką (tak jak ja zresztą), lecz czym innym jest porażka po tym jak się odpadnie po zagraniu z gorszą ręką bo wtedy można mieć pretensje tylko do samego siebie, a czym innym tzw. beret naszych przeciwników. Nigdy nie mialem pretensji do kogoś, że sprawdzil mój bet lub allin’a z lepszą ręką od mojej i nie widziaem Jacka by mial do kogoś pretensje o coś takiego. Problemem są suckout’y, których wśród gorszych graczy nigdy za wiele. Przytoczę tylko jeden przykad z Alternatywnego:
Blindy 100/200, średni stack kolo 10.000,
gracz na UTG (który uważa się za zajebistego i ma w stack’u 16.000) robi 550, ja na MP (stack 12.000) robię 1600 z JJ, caly stól fold a UTG easy call.
Flop 68T tęcza, UTG bet 1.400, ja radośnie raise do 3.400, on jeszcze radośniej allin. Po krótkiej chwili zadumy i przeanalizowaniu jego wcześniejszej gry (total loose), postanawiam sprawdzić.
Kolega mówi “dobry call” i pokazuje 37 w pikach. Na co ja odpowiadam “no nie wiem czy taki dobry” widząc jak na turn’ie spada 9. River to oczywiście blank i idę sobie pograć w taja.
Ktoś kiedyś wymyślil zdanie “szczęście początkującego”. Uwielbiam pokera lecz niestety w tej dyscyplinie za często można użyć innego przyslowia “glupi ma zawsze szczęście” i w temacie, że takie sytuacje wkurwiają na maxa zgadzam się z Jackiem w pelnej rozciąglości choć strasznie mnie denerwuje, że nadal nie napisal nic o mojej “czutce” co do karasia z krysiami 😉
Jedno mnie dziwi Jacku, skoro tak narzekasz na grę Polaków w dużych turniejach, i próbujesz zwrócić uwagę na złe zagrania to czemu sam posiadając takową wiedzę jak grać należy ,osiągasz tak słabe wyniki w dużych turniejach live.Zazwyczaj czytam w relacjach: turniej rozpoczął się np. dwie godziny temu, ale z grą zdążył pożegnać się już Jack Daniels.
Nie rozumiem podejscia ze w Alternatywnym sie uwsteczniasz, W hyacie sie nie uwsteczniasz i placisz 25 % podatku. Dla mnie easy choice ,a w Alternatywnym duza czesc slabych graczy siada pozniej na stoly treningowe , tam za nauke sie placi 😀
JD pisz tak dalej! poważnie nie ma to jak zarzucić twojego bloga w sobotnie przedpołudnie dla relaxu jak dzieciaki na chwilę usną. Prośba jak byś mógł nie bywającym w Wawie opisać genezę i znaczenie powiedzeń o których piszesz na początku bloga.
Rozumiem troskę o rozwój pokera w Polsce, jednak ci weekendowi gracze są potrzebni, ktoś musi robić za bankomat. Poza tym fajny wpis:)
the_me: “Jest Pan zwykłym chamem”a następnie długi wywód, normalnie mega LOL
nie ma to jak sprowadzić kogoś do swojego poziomu a potem pobić doświadczeniem:-)
zagdzam sie z JD, wprowadzmy testy jak na prawo jazdy przed wejsciem do kasyna, nie beda nam obnizac poziomu na arenie miedzynarodowej!!
Matko kochana, jak czytam te niektóre posty to dochodzę do wniosku, że ludzie czytają tylko to co chcą przeczytać, a kompletnie w dupie mają resztę tekstu. Więc łopatologicznie niektórym włożę kilka informacji do głowy, bo myślenie nie boli, ale widać wielu ma z nim problemy…Po pierwsze to ten odcinek bloga jest niczym więcej jak zwykłym przytoczeniem kilku przykładów głupich i słabych zagrań, aby pokazać najczęstsze błędy polskich (warszawskich w tym przypadku) graczy. Po drugie przykłady rozdań są zarówno z turniejów za 50 zł z Hyatta, jak i za 550 w After Darku, więc nie buy in jest tu sprawą najważniejszą (a do tego widać jest najwięcej uwag, co jest bzdurą kompletną – nie pieniądze wydane na turniej sa tutaj problemem!!). Po trzecie – przypisywane jest mi marudzenie po bad beatach, a opisałem tylko trzy takie, w których przegrałem, więc argument jest po raz kolejny debilny.Sęk w tym, że większość piszących pod blogiem zachowuje sie tak jak opisane przeze mnie donki i to w tym wszystkim jest najbardziej przerażające. Jedynie qrak przyznał się (mówił to zresztą już przy stoliku i jak napisałem – chwała mu za to), że jest początkującym graczem i zwyczajnie jeszcze “nie ogarnia”. Reszta oczywiście na znak protestu po takim tekście musi mi dowalić rzucając teksty w stylu, że jestem cham, grać nie umiem, nie mam kasy na inne turnieje niż za 50 zł, nie umiem przegrywać i inne tego typu. Naprawdę brawo! Takie uwagi to ja czytam pod swoim blogiem od 2007 roku i po raz kolejny mówię – mam je w dupie, tym bardziej, że to bzdury. Jakoś niewielu zauważyło po co taki odcinek bloga jest przeze mnie napisany. Ja rozumiem, że chłopcy od “dobrej zabawy” są najlepszymi dostarczycielami kasy do puli turnieju, nie jestem idiotą, żeby tego nie wiedzieć. Ale zamiast wyciągać wnioski w stylu “muszę poprawić swoją grę” pojawiają się “JD to cham i prostak”. OMG! Ja nie muszę nikogo uczyć grać i robić tego nigdy nie będę. Nie muszę zwracać uwagi na błędy. Tylko potem proszę nie biadolić pod relacjami z turniejów, że kolejni Polacy odpadają jak muchy. Bo to – jak bardzo słusznie zauważył #22 – również przez taką grę spada poziom solidnych graczy. Ostatnio miałem rozmowę z Janim, który namawiał mnie na grę w turnieju w Barze Alternatywnym. Powiedziałem mu, że nie bawi mnie gra w takim turnieju, bo się uwsteczniam. Jani mi na to, że on po prostu zmienia swoją grę i gra tak jak jego przeciwnicy, czyli z góry zakłada donk-pokera. Sorry, ja tak nie umiem się przestawiać. Wolę podejmować dobre (według mnie) decyzje i ponarzekać po przegranej. Bo na innym turnieju gracze będą już lepsi i z nimi taka gra nie będzie miała sensu. Również rudisf ma mnóstwo racji w tym co pisze – sensem turnieju jest rywalizacja i wygrana. Jeśli ktos mówi, że przychodzi się pobawić zwyczajnie kłamie. Każdy chce wygrać. Nie każdy może, ale każdy chce. O “dobrej zabawie” mówią tylko tacy, którzy w życiu nic nie wygrali, bo zwycięstwa w turniejach są jak narkotyk – każdy chce więcej. Wiem co mówię.Jeszcze słowo o moim rzekomym chamstwie. Rozmów na temat trash talkingu było już pod moim blogiem wiele i nic nowego dziś nie przeczytałem. Lepiej napisać “trash talking to chamstwo i JD jest chamem” niż tak jak napisał qrak “naprawdę miałem cię dość, twój trash talking naprawdę działa”. Jeśli ktoś tego nie rozumie – trudno. Nikomu nie wrzucam od chujów, nie obrażam jego matki i nie pluję w twarz. Po przegranej mam prawo być zły, a że jestem graczem ekspresyjnym to równie głośno cieszę się z wygranych jak przeżywam porażki. Gratuluję tym, którzy umieją odpaść z turnieju z uśmiechem na ustach…
JD musze cos napisac:P
po 1 KT call out of postion przy twoim stacku nie jest super zagraniem. czesto w rangu BU bedzie any two ale rowniez KJ KQ etc.
po 2 skoro wiesz, ze typ jest idiota i moze miesc wszystko co to za call na sparowanym boardzie z drawem i over karta a ty masz Q7. nadaza sie inne lepsze okazje na pacniecie donera.
po 3 opisujesz sytuacje w ktorych to ty przegrywasz po badbeatach a moze warto tez kiedys ladnie sie przyznac ile ty takowych sprzedales:)
po 4. chcemy zeby tak grali i ja tez zaprzestalem juz tlumaczenia pewnych zagran bo z kim pozniej bedziemy wygrywac:)
po 5. jestes chyba jedyna osoba ktora potrafi takie tlumu sciagac na pokerowego bloga:) chwala CI za to:)
po 6 dorzucil bym tekst:“znowu w zyciu mi nie wyszlo:)”
po 7 chyba razem gralismy w turku gdzie mialo miejsce fantastyczne zagranie. dwoch donerow po ok 8k w stacku.
bb ok 300 pre flop jeden 1200 drugi przebija do 6000 i na allina zrzuca karty:) to moje ulubioone zagrania donerow w turkach wawie nie ma to jak sie dobrze bawic w blefowanie i zrzucac zostawiajac sobie masakryczna ilosc zetonow:)
i ostatnie nie trac czasu i nerwow na przepychanki z kims : ustap glupszemu niech sobie zyje:)
ja jestem na Argetyna i Holandia pozro i do zobaczenia przy stole:)
to słeeejbo..
ja mam zawsze czutke.
ps. nikt nie odpowiedzial #22 tak jaraja jednego od drugiego
pzdr
@qrakTo ja jestem tym graczem od AA :)Co do Twojej interpretacji mojej gry… nie wchodziłem 975 bez względu na akcję, tylko otwierałem tyle przy blindach 200/400 – taka strategia 😉 Do akcji przede mną, siłą rzeczy grałem więcej (chyba oczywiste). Co do gry any2, cóż… pozwalaliście to grałem, korzystałem i stacka budowałem :)Co do samej akcji z AA vs Twoje A2, to cóż… mój zakres akurat tu jest wąski: AA-QQ, może JJ, może AK (w zależności od konkretnej sytuacji) Z każdą z tych rąk jesteś w głębokiej dupie. Grając za 975, jak to ładnie zapamiętałeś ryzykuję niewielką część stacka i bez większych problemów go buduję, natomiast nigdy nie zaryzykuję przeszło 30BB w takim turnieju, przy tak łatwym stoliku ze śmieciami…Nie mam pretensji do Twojego calla, wręcz cieszę się z niego, bo dzięki takim jak Ty zarabiam na pokerze. W 19 na 20 przypadków takie rozdanie wygram, także pozostaje tylko podziękować ;)Totalnie jednak nie rozumiem Twojego podejścia: wpłacam 60 zł i chcę się pobawić bez względu na wynik. Też traktuję turnieje za 60 zł w Hyattcie, jako zabawę, nie mniej zawsze walczę o zwycięstwo. Moim zdaniem taka specyfika turnieju (nie tylko pokerowego), niezależnie od tego, czy gramy za 10,60, czy 10k zł. Sensem turnieju jest rywalizacja. No chyba, że ktoś ma frajdę, iż może posiedzieć przy stole przy krupierkach. Wtedy jednak polecam ruletkę, przynajmniej możesz zdecydować, kiedy idziesz do domu, no i mniej osób otacza krupierkę 😉
@Stanko
Niektórzy na necie po timingu maja czutke i jej ufają 🙂
zgadzam sie z qrak’iem, pamietam mój pierwszy turek live w Hiltonie.. nerwy mnie ompletnie zżarły i szybko dpadłem, ale ja nie o tym… pamiętam akcje ja przegrałeś grube rozdanie bodajże Twoje 98 vs 93 przeciwnia, po flopie dwa tribsy i 3 na rivie… Twoje komentarze w stylu: idź się pochwał mamie jak dobrze zagrałeś… koleś na to: liczyłem na spilta.. Ty: na strita? no gratuluje, graj tak dalej… Widzisz nie przemawia do Ciebie, żę 8 to jednak chujowy kicker, ale najważniejsze, że miałeś best henda i taki moron Ci suckouta sprzedał, no nie może być… trochę dystansu.. trash talking zostaw na kłótnie z listonoszem.
http://www.youtube.com/watch?v=ugwZcmWWRQA&feature=relatedTutaj b. fajny przykład rozdania pomiędzy Ulliotem a Friedmanem z WSOP’a ME 09. Devilfish calluje re-raise pre-flop Prahlada, a resztę zobaczcie sami 🙂
Wlasnie Stanko o Tobie pomyslalem jak czytalem wpis JD, jestescie podobni w swoim zachowaniu.
Te Wasze dziecinne zale sa ozdoba tego portalu:)
Nie gram live, wiec nie mialem okazji widziec jak JD zachowuje sie przy stole, ale wiem, ze granica miedzy trash talking`iem a blazeneda jest bardzo cienka, z Waszych opinii wynika, ze JD ja przekroczyl, szczegolnie jesli dalej uprawia swoj slynny juz trash t. po odpadnieciu z turnieju loool.
Ostatnio widziałem zestawienie wyników z gier online. Polacy zajmowali dumne 173 miejsce na świecie czy jakoś tak:P Ja live się bawię ale niektóre zagrania które widzę są nie do powtórzenia nawet jakbym starał się zagrać każdą rękę najgorzej jak to możliwe, a jednak ludziom się udaje;PNo ale online też się zdarza, statsy 0/0 po 21 rekach na stole polfinalowym i robie pusha i instant call od A3, bo koles wiedzial. Szkoda że pozostałych 7 graczy na stole obstawiało mnie na QQ+ ,AK:P
Się obudziliście, że JD jest chamem i prostakiem…
Primo: dzień dobry 😉 Jak należało się spodziewać po Twoim wpisie zarejestrowałem się na forum.Secundo: będzie długo – krótko pisać nie umiem – taka przypadłość zawodowa.Tertio: wytłumaczę Ci genezę zagrania, które pozwoliłeś sobie nazwać (choć nie dosłownie) DonkiemTygodnia ;)Więc – jestem mega początkującym graczem. Po turnieju w Hyattcie nie spodziewałem się cudów – otposzedłem się za 60 zł pobawić. Mogę? Mogę. Przez większość turnieju totalnie nie miałem karty –pewnie bardziej doświadczony gracz zobaczyłby więcej akcji, ale dla mnie była to totalna bieda.Zagrałem 4, może 5 rąk – w tym jedną we wczesnej fazie A2 off, z all-inem po flopie AAx gdziecallowany zobaczyłem u przeciwnika A9. Jak łatwo się domyślić z kontekstu (grałem dalej) nariverze zobaczyłem 2. Długo długo potem jakiś full z flopa (44 w ręku, 224 flop) i tyle. Opisywaneprzez Ciebie A2 off było gdzieś po 4tej godzinie turnieju. Miałem lekko dość, chciałem się naspokojnie zabrać do domu, wpadło mi trochę chipów. Kolega po prawej wszedł za 3k, stwierdziłem żestać mnie i że szczególnie mi nie zależy – poszedł call. Kolega po drugiej stronie stołuwspomniany all-in za jakieś 18k, prawy folduje i akcja do mnie. I teraz. Kolega z drugiej stronygrał tak trochę any-two (a przynajmniej tak to pamiętam – bez względu na akcję wchodził wokolicach 975 – że missread? no do cholery, chyba jako początkujący mam prawo do błędów). W pocieleżało już jakieś 7k. Mi nie zależy, mam A na ręku, on może blefować – callnę. Głupio? Pewnie zperspektywy tak. Pewnie nikt w normalnych okolicznościach nikt by tego nie callnął – nie mamproblemu z przyznaniem się do tego. A że się udało? Oddzielna rzecz – ale przypominam, że byłeśjednym z pierwszych chętnych do skandowania “Pik, pik, pik, pik, pik” na riverze. A że potemzagrałem jakieś JJ wywalając 2 z turnieju, a chwilę później poszła moim zdaniem akcja turnieju (2alliny po flopie i call od stołowego chipleadera (flop AJJ, ręce Jx, Jx i AA u CL) i zaczęliśmy FTto oddzielna rzecz. Skończyłem w kasie (ledwo bo ledwo) i tyle. Dobrze się bawiłem przez caływieczór – a chyba o to chodzi.I tu druga część posta – z tego co piszesz, wychodzi na to, że jednak nie o to chodzi. Grasz, żebywygrać i używasz swojej najcięższej broni – trash talku. Tylko pytanie, czy warto to robić wturnieju za 60 zł, na który w pewnej części przychodzą pewnie ludzie niedoświadczeni po kilkusetrękach na Pokerstarsie – albo i bez tego. Jak byłem młodszy i ktoś niepotrzebnie spinał się przygrze w piłkę na podwórku czasami ktoś mówił “Daj spokój – przecież nie gramy o złote kalesony”. Ajak chcesz to użyje innego porównania – jak będziesz grał ze swoim dzieckiem w piłkę to będzieszwchodził mu ostro na nogi i rozpychał się, żeby wygrać? Nie sądzę … No ale czemu nie, przecieżjak twierdzisz (choć ponownie – to głównie domniemanie), że cel uświęca środki.Kolejna rzecz – tym razem pozytywna – twój trash talk działa – przynajmniej na takniedoświadczonych graczy jak ja. Na samym początku usiedliśmy przy tym samym stole, a ja miałemCiebie serdecznie dość po 3-4 rękach. Do tego stopnia, że uważam, że moją najszczęśliwszą kartątego wieczoru był nie 4ty pik na boardzie, ale K, które dostałem od krupiera kiedy otwierany byłkolejny stolik 😉 Tylko znowu pytanie – czy warto w turnieju za parę złotych. OK – w main evencieWSOPa zachowuj się jak chcesz. Graj jak Hellmuth, wyprowadzaj graczy z równowagi, prowokuj – róbco chcesz (tu dygresja – jak to jest, że są gracze którzy doskonale radzą sobie bez tego (żeby niepowiedzieć, że większość najlepszych graczy)). Ale w takiej zabawie? No proszę Cię. A może to poprostu tylko tani trick, który starcza na noobków, a jest za krótki na poważniejszych graczy. Todlatego przychodzisz na turnieje po 60 zł? No offence.I na koniec – nic osobistego Jacku, ale moim zdaniem nie umiesz przegrywać. Zresztą przykładktórego użyłeś (bowling) jest zakładam nieprzypadkowy 😉 Otóż zapewne nie pamiętasz, ale mieliśmyprzyjemność grać w jakimś ćwierćfinale środowego w Galerii parę lat temy. Ty rzuciłeś jakoś słabo, ja miałem dzień konia i 30 handicapu – od słowa do słowa – wygrałem. Muszę pisać jak się zachowywałeś? :)Podsumowując.Pewnie wpadnę jeszcze kiedyś na mały turniej do Hyatta. Zapłacę z własnej kieszeni 60 zł, pobawięsię przez parę godzin lub przez parę minut. A Ciebie proszę uszanuj moje prawo do tego, żeby bawićsię tak jak uważam to za słuszne. Nie naruszam Twojej wolności, nie robię Ci krzywdy to co Ci dotego jak gram. Że powinienem się uczyć? Z jednej strony uczę się w swoim tempie – z drugiejstrony, to chyba w Twoim interesie jest, żebym uczył się jak najwolniej – bo przy takichdonkplayach w 1 przypadku mi się uda, ale w 9ciu to Ty będziesz zarobiony – nieprawdaż?A jak trafimy na jeden stolik? Po dłuższym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że bardzo chętnie.Może się trochę nauczę, a na pewno odbiorę solidną szkołę pokerowej cierpliwości – a jak wiadomo –co mnie nie zabije to mnie wzmocni :)Z pozdrowieniami – do następnego donka.
Qrak
Mi się wydaje, że chodzi głównie o gości, którzy grają źle, a kiedy ktoś ich skrytykuje to uważają się za mistrzów.
Sam kiedyś byłem świadkiem akcji:
gracz A z BB scallował jako czwarty
na flopie Ax8 w tęczy instant sprawdził niemały AI ze swoim K8 i królem na river pokonuje QQ.
Po rozdaniu pada pytanie: z jakiej paki callujesz AI ?
A: przecież miałem draw !!!
B: wtf, jaki draw ?
A: draw do trójki 😀
Szanowny Panie Rafale,
korzystając z okazji, że poudzielałem się światopogladowo w poprzednim odcinku, chciałbym kontynuować moją obecność na Twoim blogu, jeśli nie masz nic przeciwko.
Zgodzę się, że wielu graczy to “gracze”, sam do nich należe pewnie bo moj roll wynosi tyle co BB w turnieju, ktory można obejrzeć w odcnikach serii PAD. Także wiele twierdzeń jest trafionych. Jednakże, często odnosimy się do tego o czym mówią inni poprzez ich sylwetki, które nakreśliliśmy sobie w psychice, przez ich portrety psychologiczne.
Ja miałem okazję podziwiać Twoją grę w side evencie w Pradze podczas Paradise Poker. Odpadłes 2 pary na strita, pamiętasz to zagranie nie ma co przytaczać. Dodam tylko, że gracz siedzący na przeciwko zrzucił preflop JT, więc i tak byłes po flopie w czarnej dupie licząc że masz best hand, a gracz który callował Twoje podbicie mając T6 po prostu bawił się swoimi żetonami, które wygrał od 2xKK, nie wnikam w jego ocenę Twojej ręki, podbić itd. jego sprawa. Ja uważam, że zagrałes źle. Jebnąłes żetonami z pretensjami, że gościu wszedł z taką ręką, ale że był stritowy flop to Cie nie interesowało, bo to on zagrał źle preflop a nie Ty po flopie co sugerujesz w swoim poście.
Odnośnie zaś kultury gry. Nikt nikomu nie zabrania wchodzenia do gry z niczym, blefowania z niczym i olinowania z niczym. Masz problem, że ludzie nie grają pod Ciebie – sorry, myślę że można zmienić grę. Wpłacam wpisowe i gram za swoje pieniądze, a co za tym idzie rozgrywam to nawet jak największy idiota. Nie pytam nikogo jakie rece mam grac czy LAG czy srag czy książkowo.
Natomiast trenowany przez Ciebie trash talking to zwykłe chamstwo i nie jest to element gry. Nie ma się co nad tym rozwodzić. Chamstwo to chamstwo.
Ty oceniasz graczy, ja pozwolę sobie skwitować Ciebie – tłumaczysz wszystko pod siebie, bo Ty jestes najlepszy a inni są be. Zatem pytam co robisz na turniejach z tak niskim wpisowym. Nie pora przenieść się na te po kilka tysięcy $ czy euro?
No tak, teraz jestem nie dość, że cham, to jeszcze błazen…Będę kontynuował dyskusję jutro, teraz jadę wypalić resztę zjedzonych rozumów alkoholem przy meczu…
Takie osoby nie grają po to żeby grać lepiej, nie po to żeby wygrywać, nie po to żeby grać dobrze. Oni grają dla zabawy. Gdyby mieli poświęcić czas na naukę gry w pokera, musieliby zrezygnować z innych zajęć w czasie wolnym. Skoro ktoś gra tylko 1-2 na miesiąc, po co się edukować? Czy Pan chodząc na partyjkę rzutków (darts) raz na miesiąc, będzie się edukował w tym zakresie? Nie, bo nie w tym rzecz.Ja rozumiem Pana podejście i cała ta dyskusja byłaby zbędna, gdybyśmy przyjęli, że wszyscy mają za cel wygrywanie turniejów i poprawną grę w pokera, ale nie taka jest rzeczywistość i musi się Pan z tym pogodzić.Pozdrawiam serdecznie.
Mam pytanie: Czy w Warszawskich klubach pokerowych mozna palic przy stole?
Mi, jako osobie od dawna juz niepalacej, strasznie to przeszkadza. Po 2h boli mnie łeb, czuje jak smierdzi kazdy fragment mojego ubrania, skóry i kazdy wlos na glowie i jajkach.
Głownie z tego powodu ostatnio nie daje sie namowic a grę live.Co do artykulu to tak jak z grą w Tekkena, jakies comba, superciosy, a i tak wygra koles ktory wciska non stop kopniaka:P
Ja bym jeszcze tezy przez Ciebie postawione odwrocil w taki sposob: przez tych slabych graczy, poziom solidnych graczy spada (nie mowiac juz o rozwijaniu sie). Wynika to z tendencji do grania antydonk-tight poker. Bo jak wyblefowac z gry slabego gracza, sugerujac mu silny uklad jak on tego nie bedize w stanie zrozumiec? Niby oczywiste ale w efekcie FUN z gry pojawia sie tam, gdzie zaczynaja byc myslacy gracze..
Zmusiłeś mnie do założenia konta. Lubie czytać Twojego bloga, choć prawie zawsze nie zgadzam się z Tobą w wyrażanych przez Ciebie opiniach. Ale o poglądach się nie dyskutuje.
Z opisów Twojej gry, wnioskuje, ze jesteś dobrym pokerzysta, może nawet bardzo dobrym. A jeśli żyjesz z pokera to jesteś bardzo dobrym pokerzystą. Dla mnie to jest wyznacznikiem czy ktoś jest dobrym graczem, czy też nie.
No a teraz parę uwag:) tak narzekasz na tych słabych graczy. Chyba o to chodzi by było ich najwięcej przy stole?
Zobacz jakimi kartami graja prosi na świecie. Dwa przykłady:Stu Ungar kiedy wygrał WSOP ( wtedy co obiecał przeznaczyć wygrana córce) Po turnie kiedy przeciwnik miał silniejszą rękę a Ungar nic, postanowił postawić wszystko, bo być może dojdzie mu na riverze na strita. Ktoś by powiedział ze to donk. A jednak doszło mu i wygrał. Drugi przykład :Jedno z jego najsłynniejszych rozdań miało miejsce w 1992 w turnieju heads-up $50,000 przeciwko Mansourowi Matloubi. Na boardzie 3 3 7 K Q Matloubi zagrał blef all-in za 32 tysiące, w odpowiedzi na co Stu trafnie (jak się okazało) skomentował: “masz 4-5 lub 5-6, więc sprawdzę cię z tym” i pokazał wygrywające 10 high. Czy on był fishem?
Kolejny przykład. HU pomiedzy Hellmuth i Ferguson. Sytuacja na Turnie: Helmuth miał kolor bądź strita a Ferguson dwie pary 9922(Lol)Hellmuth robi all in i Fergusson wchodzi bo może mu dojdzie i oczywiście spadła 9 i uzbieral fula. Czy on jest Idiota według Ciebie?
Takich zagrań można mnożyć.
Tylko raz grałem Live w Polsce. W Wawie Hotel Hyatt.
Turniej za 550zl tylko 10 osób. Odpadłem pierwszy. Miałem AJ do mnie cały stolik limpuje (lol) wiec ja zagrywam za 10 ciemnych (1000), postanawia dołożyć jeden gracz. Flop A5J, zaczęło się przebijanie wzajemne i skończyło się na flopie alliem. Przeciwnik miał seta 5. I wygrał. Czy on jest Fishem, ze wszedł z 55? Nie, to ja zagrałem jak idiota, nie kontrolując puli po flopie tylko przebijałem aż skończyłem na allinie. Wygrał to rozdanie lepszy gracz. Obstawiałem go na AK. Zły read plus zła moja gra i odpadłem.
Często mówi się o graczu z niską parą który wchodzi w grube rozdanie przed flopem, ze to fish. Dlaczego? Jeśli on obstawia przeciwnika na AK, AQ lub AQ (brak pary wysokiej na ręku), to czemu ma nie wejść z 55? To czy ma na reku 55 czy 1010 czy tez jj ma taka sama wartosc jeśli obstawia przeciwnika na AK, AQ. I jeśli wygra takie rozdanie to dostaje miano Fisha. Zaryzykował 10 procent stacka i się podwoił bo trafił seta. Taki gracz nie jest Fishem. Zagrał dobrego pokera.
Zastanawiacie się dlaczego polscy pokerzyści nie odnoszą wielkich sukcesów w turniejach międzynarodowych. Nie wiem czy słusznie uważam. Nie da się wygrać turnieju tylko z monsterami na ręce. Trzeba też grać gorszymi kartami.
Po to, by się nabudować. A gdy się nabudujesz, to nawet jak przegrasz z fishem grube rozdanie(podwoisz go) to wciąż masz żetony i grasz dalej. A za drugim razem już takiego fisha pociągniesz. Odzyskasz swoje wcześniej żetony.
Dlaczego “ Łysy” zajął świetne miejsce w Anglii. Nie mowiąc o tym, że grał dobrze to potrafił grać tak by mieć duży stack w stosunku do innych graczy. I nawet jak trafił na rozdanie w którym jego lepsza ręka przegrała z jakimś 72 Fisha, to wciąż miał żetony do gry. Bo nie ma turnieju, w którym dużo gorsza ręka przeciwnika wygra z naszym Monsterem.
I na koniec. Masz prawo się w kur… na przeciwników. Ale nigdy nie wolno ludzi obrażać kiedy kończysz grę i wstajesz od stołu. Ja rozumiem ostre słowa w czasie gry, by przeciwnika wyprowadzić z równowagi, a co za tym idzię mamy jego gorszą grę. Ale nigdy nie wolno tego robić po zakończeniu gry. Nawet jak Twoje AA przegra z 72. Bo to oznacza, że nie szanujesz gry, nie szanujesz innych graczy, nie szanujesz pokera. Bo poker ma wiele obliczy. Każdy w tą grę może grać jeśli wkupi się do turnieju. I ciesz się, że i słabi gracze wkupują się do turnieju. Tylko pamiętaj, że zanim dasz all in na fisha, musisz mieć tyle żetonów by grac dalej nawet jak on trafi te swoje 72. W końcu go pociągniesz. Ciesz się, że słabi gracze grają, bo jeśli z nimi nie wygrasz to na pewno ze stołem, przy którym siedzą sami zawodowcy nie dasz sobie rady.
Pozdrawiam i powodzenia przy stole życzę. Choć chyba Ty go akurat nie potrzebujesz.
Chyba czas zakończyć tą dyskusję, ponieważ robi Pan z siebie coraz większego błazna.Poza tym nie lubię dyskutować z ludźmi, którzy są zapatrzeni sami w siebie i zaślepieni własnym ego.
W bilardzie w jakichś lokalnych turniejach gra się najczęściej do pięciu wygranych. Jak ktoś 5 razy skończy z kija to raczej to skill.
Kolego “the_me”, dlaczego zamiast piętnować moje hipotetyczne chamstwo nie zastanowisz się, że tacy gracze mogliby troche poczytać o pokerze i czegoś się nauczyć? Bo łatwiej mi powiedziec, że mam przestać komentować takie idiotyczne zagrania niż poświęcić trochę czasu na pracę nad swoimi umiejętnościami? I żeby nie było zaraz kolejnych komentarzy – ja nie twierdzże, że pozjadałem wszystkie pokerowe rozumy i znam swoje słabe strony (oczywiście pisał o nich tu nie będę). Mam nadzieję, że kilku niedzielnych graczy weźmie sobie moje uwagi do serca i zaczną pokerową edukację, zamiast wyzywać mnie od chamów…
Praktycznie niemożliwa??? Buahahahaha!! Jasne! A niby dlaczego niemożliwa? Bo nie pasuje do przedstawionej koncepcji mojego chamstwa??
Zartowalem Jack, wiem co czujesz, uwierz;) Pozdro, dobry pismak z ciebie, a wiem co mowie;)
@reggie – ja się nie podniecam. Po prostu bronię swojego zdania. Napisałem przecież w tekście, że już teraz po mnie to najczęściej spływa jak po gęsi. Co nie znaczy, że mi się to podoba. A jeszcze ktoś mi mówi, że jestem cham. Jakby ten ktoś miał troszkę większe cohones to by podszedł do mnie w kasynie i mi to powiedział w twarz, a nie ubliżał kryjąc się za anonimowością pod blogiem. Ja potrafię rozmawiać i mogę przyjąć wszelką krytykę, ale nie rozumiem tekstów w stylu “masz się dostosować do graczy, a nie gracze do ciebie”. Co to za gadka w ogóle?
Porównanie do bowlingu czy bilarda jest dość naciągane. Opisywana przez Pana sytuacja w wyżej wymienionych dyscyplinach jest praktycznie niemożliwa do zaistnienia. Natomiast to, czego dotyczy temat, to w pokerze codzienność.
po przeczytaniu ‘kilku uwag ogolnych’ szukam komenatarza Stanka ii.. narazie jeszcze nie ma:)Czytam dalej!
Jack za bardzo sie tym wszystkim podniecasz. Kazdy z nas mial lamane asy przez KQ czy inne tego typu rzeczu. Godzine temu set 2 przegral mi runner runner ze stritem:) (nie)normalka…
… zazwyczaj tłumacze sobie ze tacy gracze takimi zagraniami tworza pule dodana, tez mnie tiltuje jak komus cos wpadnie ale wlasnie dzieki temu mam ROI na plusie…
JD napisal “A czemu to niby ja mam sie dostosować? Ja przyjeżdżam wygrać turniej, a nie “dobrze się bawić”, a jednym z elementów tej gry jest trash talking, który stosuję od zawsze.”Drogi Rafale. Jednym z elementow pokerowych turniejow w kraju gdzie POKER RACZKUJE. Sa gracze, ktorzy maja male pojecie o grze. Musisz poprostu zaakceptowac ten stan do (mam nadzieje) drugiej polowy roku. Wtedy to prawdopodobnie okaze sie czy ustawa hazardowa dostanie BANA i wroca regularne turnieje o wiekszym wpisowym.Proponuje, abys nie patrzyl na nikogo tylko “zapieprzal” do Poznania i dal tam chlopakom do WIWATU (szkoda, ze nie wiedzialem wczesniej o tym turnieju).Ze swej strony obiecuje, ze w 2011 lub 2012 postaram sie wyciagnac Ciebie na jakies fajne turnieje poza RP.Poki co zbieram sily i kase na wygrywanie :)Wygralem 9 miesieczna walke o swoje zycie, to moze wygram tez jakis turniej :)Podsumowujac Twoja gre……GRAJ TAK DALEJWszak w dluzszej perspektywie musisz byc EV+Widus
Pomyślcie o takiej sytuacji – idziecie na turniej bilardowy, uważacie, że gracie nieźle i waszym pierwszym przeciwnikiem jest koleś, który pierwszy raz w życiu widzi stół bilardowy, Bierze kij do ręki i uderza w białą bile grubym koncem kija z całej siły nie patrząc co robi. Ale szczęsliwie kulki po stole latają tak, że po kolei wpadają do łuz i z wami wygrywa, a wy odpadacie z turnieju. Pytanie – jak się wtedy czujecie??Przykład drugi – trwa turniej bowlingowy. Przychodzi na niego gośc, który w bowling nigdy nie grał, ale chce się “dobrze bawić”. Wy macie swoje kule, jesteście po wielu treninagach i cos juz tam potraficie. Ale on bierze pierwszą lepszą kulę i z całej siły ciska ją byle przed siebie. Traf chce, że po jego przypadkowych rzutach kręgle rozsypują się w cudowny sposób i robi o wiele lepszy wynik od was. Pytanie – jak sie wtedy czujecie?Dlaczego pytam? Ano dlatego, że kilka dni temu turniej w Hyatcie wygrał zawodnik, który w momencie wejścia ante do gry zadał pytanie: “To od teraz już rake’a pobierają?”…
Nerwy jak nerwy po odpadnięciu w debilny sposób, ale najbardziej denerwujący są właśnie Ci mistrzowie. Dla nich oznaką umiejętności jest to, że wywalą Cię z turnieju stackując się z gutshotem.
Przychylam sie do pogladu, ze kazdy gra tak, jak potrafi lub ma ochote. Nie dla kazdego najwazniejsze sa umiejetnosci i podejmowanie slusznych decyzji.
A bluzganie po odpadnieciu to malo kulturalny sposob konczenia turnieju, co gorsza uswiadamiajacy fisza —-> patrza zasada “Nie pukac w akwarium”.
OK, każdy może sobie myśleć co chce i szczerze mówiąc niewiele mnie to interesuje. Ja się nie zmienię i nie mam zamiaru grać inaczej i zachowywać się inaczej. Jednak mała uwaga – jeśli ponoszą mnie czasem nerwy to tylko i wyłącznie po takich kretyńskich zagraniach jak opisane powyżej.
Ja rozumiem, ale nie raz widziałem i słyszałem Pana uwagi w momencie, gdy Pan odpadał z turnieju. Nadal próbował Pan wygrać?Może się nie znam, ale wg mnie tzw. trash talking nie jest tym, co Pan robi. Oczywiście Pana zachowanie graniczy w jakiś sposób z trash talkingiem, ale uważam, że tłumacząc to w ten sposób, próbuje Pan usprawiedliwiać fakt, iż nie potrafi Pan przegrywać.
A czemu to niby ja mam sie dostosować? Ja przyjeżdżam wygrać turniej, a nie “dobrze się bawić”, a jednym z elementów tej gry jest trash talking, który stosuję od zawsze. Tłumaczyłem to w swoim blogu juz nie raz i nie dwa. Identycznie traktuję wtedy zarówno kompletnie mi nieznanych graczy przy stole jak i moich bliskich kolegów. To jest gra i liczy się dla mnie jej końcowy wynik, a jak chcę się pobawić to robię co innego. Nie jest to spowodowane moją wrogością do czyjejś osoby tylko zwykłą chęcią wygranej. Koniec pieśni…
jesli chodzi o film, to zapomniales (albo to bylo celowe) o grze aktorskiej Sheena…przycmil murzyna i moss
Panie Rafale, przepraszam, faktycznie nie użył Pan tego słowa. Jednak osoby grające w pokera często generalizują, stawiając takich “turystów” w jednym rzędzie z regularnymi graczami.Nie może Pan natomiast mówić, że jak komuś nie podoba się Pana zachowanie to niech nie przychodzi. Kasyno jest raczej miejscem dostępnym dla każdego i to Pan powinien się zachowywać tak, aby nikomu nie psuć nastroju. Co innego w domowym zaciszu, na prywatnym turnieju.
Ogólnie też nienawidzę takich zagrań, ale jak zauważył the_me, ludzie na takie turnieje z małym wpisowym przychodzą często dla relaksu, więc nie wymagajmy od nich profesjonalizmu.
Dziękuję za dobre rady. Odwracając sytuację – jeśli komuś nie pasują moje krzyki niech idzie na wspomnianą ruletkę… Poza tym zazwyczaj w swoich opisach używam zwrotu “gracz” lub “zawodnik” – proponuję się lepiej wczytać w tekst…
Myślę, że turniej w AfterDark z wpisowym 550 zł nie jest szczytem marzeń pokerzysty. Może się mylę, a czym tu się chwalić?Poza tym widzę, iż nie wiedzieć czemu, nazywa Pan wszystkich graczy terminem POKERZYSTA. Powtarzam Panu ponownie: niektórzy biorą udział w takich turniejach dokładnie z takimi samymi założeniami, jak w przypadku ruletki – może mi się poszczęści. Nie można takiego gracza nazywać tym terminem, ponieważ nie zna on podstaw strategii pokerowych i w związku z tym, nie będzie grał w taki sposób, jakiego Pan się spodziewa.Jeżeli zagranie innego uczestnika gry powoduje u Pana agresję (krzyki i obelgi) to wg mnie nie powinien Pan brać udziału w grach live.
Chcemy, żeby tak grali – nie chcemy, żeby trafiali 🙂
No ale chyba wszyscy chcemy by inni tak grali tak?
Tu nie ma co narzekać tu trzeba się cieszyć 🙂
co do Mistrzostw to też jestem za portugalią i bardzo szkoda Naniego…
Typowe bla bla bla, jakie słuchałem i słucham od dawna. Równie dobrze ja moge powiedzieć – zapłaciłem tyle samo co jakiś pokerowy “turysta”, który przychodzi do kasyna i ma w dupie czy wygra czy przegra, bo on chce się “dobrze bawić”. Swoją dobrą zabawą psuje równocześnie zabawę mi i mi podobnym, bo jego kretyńskie zagrania to nie poker tylko podnoszenie kart i rzucanie żetonami. I kto ma rację?Za tytuł chama dziękuję – oznacza to bowiem, że mój trash talking działa i takich “pikników” skutecznie wprowadzam w drżenie rąk połączone z wkurwieniem na moją osobę, co zazwyczaj procentuje ochotą wywalenia mnie z turnieju.Uwaga o turniejach za 50 zł to rozumiem próba dogryzienia mi, tak? Że niby nie mam kasy na granie droższych? LOL! No więc informuję, że turniej w After Darku był za 550 i też grałem. Wygrałem po prostu satelitę.Nieźle się uśmiałem po tym wpisie… 🙂
Panie Rafale,Widziałem wielokrotnie zagrania jakie Pan opisuje. Widziałem również Pana zachowanie podczas turniejów. Widzę, iż mimo całkiem dorosłego wieku, nie ma Pan za grosz kultury osobistej. Jest Pan zwykłym chamem.Proszę uprzejmie spojrzeć z perspektywy takiego gracza, który gra w sposób opisany powyżej. Człowiek pracuje cały dzień, jest zmęczony. Postanawia się zrelaksować, rozerwać. W poniedziałek udaje się z kolegami na poligon paintballowy, we wtorek idzie do kina, a we środę przychodzi do kasyna/klubu pokerowego rozerwać się przy pokerze. Z perspektywy takiego gracza wnosi on opłatę za przyjemność gry (w wysokości wpisowego). Taki osobnik nie jest profesjonalnym graczem (jakim rozumiem jest Pan) więc nie jest nastawiony na wygraną. On chce się dobrze bawić. Co otrzymuje zamiast zabawy? Pana złośliwe i chamskie uwagi i komentarze. Jakim prawem ja się pytam? Człowiek zapłacił za usługę (organizacja turnieju) taką samą kwotę jak i Pan, a jednak on Panu nie uprzykrza wieczoru. Idąc dalej tropem weekendowego gracza możemy założyć czym podyktowane są takie zagrania (allin z shorta ze słabą kartą). Gra na shorcie nie jest atrakcyjna. Taki człowiek wolałby już zakończyć aktualny turniej niż męczyć się przez godzinę i czekać na odpowiednią kartę. Zagrywa allin i liczy na to, że pójdzie na ruletkę, BJ czy może nawet do domu. Czasem też wygra takie zagranie, co pozwoli mu na dalszą normalną grę.Bardzo ciekawe jest, że jest Pan takim dobrym graczem, który (jak widać po wpisach na blogu) pozjadał wszystkie rozumy, a gra Pan nadal w turniejach za 50 zł. Może te wszystkie rozumy, które Pan zjadł, zostały wypalone przez alkohol (JD??), który tak aktywnie Pan reklamuje.Nawiązując do zagrania człowieka z 72. Z Pana opisu wynika, że na flopie w grze uczestniczyło 3 graczy, każdy z nich zagrał za 300 (pula ok 1k). Na stole przy J337 zagrywa Pan za ok 300 i dostaje Pan allina 2500. Sądzę, że gdyby zamieniłby się Pan miejscami z tym człowiekiem (już po zagraniu allina) stwierdziłby Pan, że ten co sprawdził takie zagranie z parą siódemek to idiota.Pozdrawiam.
Nie przesadzaj z tym, że polscy graczy są tacy do kitu… Po tym co zobaczyłem jak koło miesiąca temu wybrałem się do Berlina to stwierdzam, że gra w PL to ekstraklasa względem tego co prezentują tamci gracze…
Przykłady:
1. cashgame 2/2 eur 9 osób – 100% osób call BB łącznie z buttonem, który na showdown’ie po riverze pokazuje AA…
2. bet 8-10x BB preflop z UTG to chyba norma, bo dostałem 5 calli… loool… chyba bardziej nie mogłem zaprezentować, że mam KK na ręce?
3. turniej za koło 100eur – 3 level już chyba – mam AK, jestem na UTG+1, robię standard bet, dostaję 3x call, flop Ax3 rainbow – robię bet za koło 70% pota – jeden gracz wymięka, a 2 dokłada, turn K, robię kolejnego beta za 60-70% pota – kolejny gracz wymięka i zostaje nas dwóch, river – spada magiczna 3… mamy board Ax3K3 profilaktycznie czekam, przeciwnik zagrywa za 10-20% puli – dokładam… co genialny rywal pokazuje, który do turna wrzucił koło 70% swojego stacka?? Q3 off… po prostu ręce mi opadły…Więc jak widać gracze ze stolicy wcale nie są najgorsi…
Nigdy nie komentowałem Twoich blogów ale musi być ten pierwszy raz.
Co do różnych zagrań to fakt że często się takie zdażają. Przyznam szczerze w niektórych sytuacjach też opieram się na “czutce:) “. Ale nie będę oceniał sam siebie. Do nas ta moda jeszcze chyba nie przyszła ale tą zabawę poznałem na ibizie, to dopiero może sprawić lawinę dziwnych zagrań. SnG na Ibizie grane po turkach na 9 osób wpisowe 50 lub 100 euro. Mega turbo 2K 25-50 10min/lvl. ja mam KK podbijam o pot i dostaje all-in sprawdzam gość pokazuje 2s-7x off ale wygrywam. Cash games 2,5 – 5 euro w puli 400 euro gość gra all in za prawie 400 pre flop, 1 call i znowu ten co grał all in pokazuje 2s-Xx. Potem się dowiedziałem że poza pokerem grali jeszcze w taką grę że jak ktoś ma 2s i wygra rozdanie to pozostali mu płacą ileś tam euro (średnio po 20 od głowy) za kolor na flopie też i takie różne inne układy z niskimi kartami. Więc cash games oraz SnG wyglądały tam jak loteria. Właściwie każdy hand zawierający od 2-ki do 5ki to był all in. O ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć tą zabawę na SnG to cash games gdzie na stole jest 400 euro żeby zgarnąc 40 od kolegów jest trochę dziwne mam nadzieje że ta moda tu nie przyjdzie 🙂 ale tam grali w to niezależnie od grubości stolika :), w long runie taki gracz to żyła złota ale jak trafi na Ciebie że przegrasz np 800 euro z AA na 2s-Xx to można się nieźle zdenerwować 🙂 (dobrze że na mnie nie trafiło ) No a blog coraz Ciekawszy
Jack Daniels znam sposób na rozwiązanie twoich problemów 🙂 http://forum.pokerzysta.pl/ogolnie-o-pokerze/17982-elminacja-elementu-losowego-w-pojedynczym-rozdaniu.html
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.