Niedawno pisałem o grze w satelicie, gdzie końcową fazą jest gra na buble, czyli tuż przed odpadnięciem ostatnich graczy i zakończeniem turnieju zwycięstwem pozostałych. W zwykłych turniejach też występuje faza buble, ale nie jest ona aż tak ważna, ponieważ turniej się nie kończy a nagroda dla pierwszego gracza ?w kasie? nie jest bardzo duża. Mimo wszystko jest to faza, w której można wykorzystać tendencje przeciwników aby zmaksymalizować oczekiwany zysk (EV = Expected Value) z gier turniejowych w długim okresie.
W tym celu najpierw przeanalizujmy co jest celem gracza będącego na bublu w turnieju z normalną strukturą wypłat (czyli taką, gdzie pierwszy gracz dostaje 30-35% i a każdy następny już dużo mniej). Otóż celem takiego gracza wcale nie jest za wszelką cenę przetrwanie fazy bubble tylko po to aby z małą ilością żetonów dostać się do kasy. Jego celem jest taka gra, aby wygrać jak najwięcej żetonów i zwiększyć swoją szansę na wygranie turnieju (lub zajęcie 2 albo 3 miejsca, które też są dobrze płatne). Taki gracz o wiele lepiej wyjdzie gdy na 10 turniejów uda mu się raz wygrać (nawet jak 9 razy zakończy na bubble) niż gdyby przetrwał 10 razy ale zawsze dostawał ułamek procenta za ostatnie miejsce w kasie.
Mimo tego oczywistego faktu, wielu słabych graczy nie rozumie tej koncepcji i często pozwoli ukraść sobie wiele kluczowych pul tylko po to aby dostać się na miejsce płatne i tam zaraz zakończyć szybko turniej. W związku z powyższym należy tak grać aby wykorzystywać te sytuacje, nie bojąc się równocześnie skalkulowanego ryzyka.
Tak naprawdę jest kilka takich faz bubble w turnieju, zawsze gdy od następnego miejsca poziom wypłat idzie w górę, ale to ta pierwsza jest najważniejsza i najbardziej działa na psychikę graczy. Podobnie jest tuż przed finałowym stołem, zwykle od 9 miejsca nagrody rosną dość szybko, ale gdy pozostaje 10 osób nie ma sensu dać się wyblindować aby przesunąć się z 10 na 9 miejsce. Lepiej grać odważnie, bo to za pierwsze miejsce jest 35% a za 9 zwykle około 3%. Zakładając 5 turniejów, lepiej raz wygrać (i 4 razy odpaść na 10) niż 5 razy być 9 (35%>5×3%).
Jedynym wyjątkiem przy grze przed i na początku finałowego stołu jest uczestnictwo w wielkim turnieju ze znaczącą pulą nagród, w którym każda pozycja wyżej czyni wielką różnicę dla majątku gracza. Dodatkowym warunkiem jest, aby ten turniej był rzadki i grała w nim tak ogromna liczba graczy, że w przeciągu życia gracza najprawdopodobniej nie zagra on drugi raz na finałowym stole. Doskonałym przykładem jest finałowy stół głównego turnieju WSOP. Zakładając, że gracz zagra jeszcze w życiu w 20-30 takich turniejach, szanse, że dotrze po raz drugi na finałowy stół są bliższe 0% niż 1%. Dlatego nie ma tutaj mowy o decyzjach w długim okresie, bo życie człowieka jest za krótkie aby mógł zagrać wystarczającą próbkę turniejów WSOP ME.
We wszystkich innych turniejach granych na co dzień, gracz powinien podejmować decyzje cały czas mając na uwadze dodatnią wartość oczekiwaną w długim terminie. Jak grać na bubble w takim razie? Przede wszystkim starać się wyszukiwać przesadnie ostrożnych graczy i to ich stawiać w trudnych sytuacjach, kraść im blindy i przebijać allin. Oczywiście ta strategia będzie działać bardziej na graczy z mniejszą ilością żetonów, gdyż to oni najbardziej są narażeni na odpadnięcie w tej fazie. Zwykle w tej fazie bogaci gracze stają się jeszcze bogatsi a biedni jeszcze biedniejsi :).
Osobliwą odmianą gry na bubble, jest gra tuż przed przerwą. Otóż gracze często odpuszczają ostatnie rozdanie, jeden chce coś zjeść, drugi musi do toalety, trzeci właśnie chciałby opowiedzieć znajomemu niesamowite rozdanie, które przed chwilą wygrał a piąty woli być dumny, że przetrwał o jeden poziom więcej. Warto o tym pamiętać, gdyż jest to dobra sytuacja aby ukraść pulę i powiększyć stan posiadania
Pozdrawiam,
Góral
skoro Twoja ręka była lepsza to jak mogłeś odpaść??? no chyba, że masz na myśli, że była lepsza przed flopem;] no właśnie, przed flopem…
odpadałem na bublu setki razu, niestety – w 90% moja ręka była lepsza, czy to oznacza że jestem pechowcem?:)
jeżeli bubble to 300 miejsce, to przecież nawet odważnie grając równie dobrze możemy skończyć na 150 miejscu i gówno dostać. Moim zdaniem strategia bubble jest uzależniona od struktury turnieju, bankrolla gracza i w ogóle. Bo w guinessie gdzie chyba 1600 miejsce było płatne grając odważnie i tak mamy znacznie mniejsze szanse na wygraną, pokonanie 1599 graczy. A w mniejszych turniejach uważam, że można zrzucać karty na bublu.
“Jedynym wyjątkiem przy grze (…)”Jakiś czas temu wysłałem ci (za pośrednictwem ‘rozdanie do analizy’) zapytanie właśnie o zachowanie w turnieju gdzie są ogromne (relatywnie oczywiście) wygrane, i niewiele okazji w życiu żeby znowu się w takiej sytuacji znaleźć. Odpowiedzi na maila nie otrzymałem, ale zaczynam się zastanawiać czy ten akapit nie został zainspirowany właśnie moim pytaniem ;).Jakkolwiek nie było – pozdrawiam
Niezly ten buble na zdjeciu 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.