Nazwisko Gabe'a Patgorskiego być może nie elektryzuje fanów pokera, jednak wśród elity gier high stakes postać ta jest doskonale znana. Pokerzysta, który po Czarnym Piątku porzucił pokera online i obecnie utrzymuje się z cashówek w Makau, pojawił się w studiu PokerGo, aby wziąć udział w turnieju Poker Masters Short Deck.
Odpowiedź Patgorskiego na pytanie o potencjał odmiany Short Deck wpisuje się w schemat, jaki forsują w ostatnich dniach uczestnicy show Poker Masters. Podobnie jak Andrew Robl, który nazwał tradycyjnego Holdema „nudnym” w porównaniu do rozrywek z krótszą talią, Gabe powątpiewa, jakoby zmagania w NLH przynosiły pokerzystom szaloną rozrywkę.
– Uważam, że wielu rekreacyjnych graczy nie siada w Vegas dla zabawy do gier w Texas Holdem, jak miało to miejsce kiedyś. Nie ma przyjemności w rywalizacji z całą masą prosów, którzy nie mają ochoty przyczyniać się do tego, aby amatorzy czuli się dobrze.
Patgorski pokusił się o wysnucie tezy, że dbanie o dobre samopoczucie graczy rekreacyjnych jest kluczową kwestią w odniesieniu do utrzymania właściwego balansu w ekosystemie. Co więcej, jego zdaniem gry NLH na wysokich stawkach powoli wysychają – wszystko to przez brak dopływu amatorów z napchanymi po brzegi kieszeniami.
– Myślę, że otoczka wokół Short Decka znacznie się różni – ludzie siadają do gry, pieniądze fruwają w powietrzu, wszyscy dobrze się bawią i spodziewam się napływu nowej fali graczy rekreacyjnych, skuszonych poziomem rozrywkowości Short Decka.
Kariera Patgorskiego jako profesjonalnego pokerzysty sięga 14 lat wstecz. Po przemeblowaniu stylu życia po Czarnym Piątku, Gabe zaszył się w Azji, w której okazji do dołączenia do gier na żywo nie brakuje. Odmiana Short Deck była głównym powodem, dla którego pokerzysta ten pojawił się na Poker Masters. Zaznajomił się z nią około czterech lat temu, idąc za namową swojego dobrego przyjaciela – Toma Dwana.
– Zaczęliśmy grać w Short Decka podczas domówki i nie wracaliśmy do tej odmiany, dopóki kilka lat później Triton nie włączył jej do harmonogramu festiwalu w Montenegro. Aby dobrze się przygotować do tego turnieju, wróciłem do gry w SD i bardzo dobrze się przy tym bawiłem. Przed przystąpieniem do gry w eventach Tritona, grałem dużo w Makau – w normalnego Holdema, ale z czasem Short Deck zaczął przejmować zainteresowanie.
Jowialny, otwarty na innych, kolorowo ubrany Patgorski dbał o dobrą atmosferę podczas jednego z turniejów Poker Masters. Sypał żartami jak z rękawa i pilnował, aby podczas jego obecności przy stole zawodnicy cały czas ze sobą rozmawiali. Przy okazji zdradził również, dlaczego jego zdaniem dobra zabawa jest tak ważna dla „zdrowia” dzisiejszych gier.
– Lubię robić rzeczy, które utrzymują pokerowy ekosystem w dobrej formie; dbać o to, aby ludzie z dużymi pieniędzmi podczas gry dobrze się bawili. Lubię grać z tego typu ludźmi i zachęcać innych do tego, zamiast patrzeć, jak wszyscy próbują wykorzystać swoją przewagę nad innymi. To dla mnie nic fajnego.
Na zakończenie krótkiej rozmowy Patgorski stwierdził, że regularni uczestnicy cashówek i turniejów na żywo stwarzają nieprzyjemną dla rekreacyjnych graczy atmosferę, zniechęcając ich tym samym do powrotu do stolików lub po prostu – miłego spędzania czasu.
– Dla mnie wygląda to tak, że wszyscy turniejowi prosi wiecznie się z kimś ścigają. Cały czas walczą o swoją przewagę, a dla pokerowej ekonomii to ogólnie rzecz biorąc bardzo złe podejście.