N4kai, Gregor7878, Olorionek , sosickPL, za sprawą tych zawodników my kibice byliśmy dumni że jesteśmy Polakami a i państwo odniosło wymierne korzyści. Krwioobieg gospodarczy wzbogacił się o kilkaset tys, euro. Wszystko za sprawą WCOOP, czyli mistrzostw pokera online, rozgrywanych na PokerStars.
A wszystko zaczęło się … można by napisać ale tu właśnie zaczyna się problem.
Bo czy zaczęło się, w 2003 roku gdy świat obiegła wieść tym że Chris Moneymaker (tak, to jego prawdziwe nazwisko) / ja dodałbym, nomen omen/za zajęcie pierwszego miejsca w Pokerowych Mistrzostwach Świata (World Series of Poker) zainkasował 2,5 mln $. Do turnieju finałowego zakwalifikował się z satelitki online o wpisowym 60$ na Pokerstars.
Czy może dużo, dużo wcześniej. W XV wieku kiedy na ziemie polskie dotarł fluss, namiastka, czy może protoplasta 5 card draw poker. Niewiele o nim wiemy. To tylko że już w roku 1501 królewicz Zygmunt I (zwany później Starym) jadąc ze Śląska do Krakowa umilał sobie drogę grając we flussa z Krzysztofem i Mikołajem Szydłowieckimi ,a ” gdy mu przyszli dwa króle, choć trzeciego w garści nie ma, każe na trynkę, jakoby miał trzy króle, siebie w to licząc ,wziął grę”.
Filut, jeden, swoją królewską osobę dołożył do talii, ale cóż we flusie o wygranej decydowało właśnie posiadanie bądź „trynki”, czyli trójki bądź czwórki kart jednakowych (trzech króli, czterech tuzów), bądź flusa, czyli sekwensu w jednym kolorze.
Dziwnie znajomo to brzmi, nieprawdaż te trójki, karety, flush-e, przepraszam, flussy … i mimo że dzisiaj nikt już nie wie co to trynka, czy wyżnik, to idea jakby ta sama. Jak potwierdzają źródła w tej dawnej grze może dawniejszej od chapanki a zwanej tryszakiem , straszakiem albo flussem, jako że fluss /sekwens w kolorze/gra w nim wielką rolę, chodziło tak jak dzisiaj, o konkretne wyniki.
A co do chapanki oddajmy głos Ignacemu Krasickiemu :
Póki trwała chapanka między kartowniki,
Bił kinal z pancerolą króle i wyżniki.
Skończyła się chapanka, zaczęto grę inną —
Aż owa pancerola szóstką tylko winną.
Tym smutniejszy był koniec, im milsze początki:
Biła króle, biły ją potem i dziewiątki.
Jego Ekscelencja ksiądz biskup warmiński rozżalony był pewnie tym że w czasach których był niewątpliwie wybitnym reprezentantem, staropolską chapankę i flussa, na oświeceniowych salonach zastępować zaczęły inne gry. Być może pojawiający się właśnie w Niemczech i Francji poque, a już na pewno, Faraon. A w tej dyscyplinie też mieliśmy międzynarodowe sukcesy. Do najgłośniejszych karciarzy należał Walicki, o którym złośliwie mówiono, że z markiera bilardowego powstał. Znalazł on wstęp do dworu francuskiego, gdzie królową, żonę Ludwika XVI, i wielu książąt ogrywał i przyszedł do posiadania sławnych klejnotów. Odznaczył się jednak tem nad innymi karciarzami, że darami i zapisami wsparł akademję wileńską i liceum krzemienieckie. Ale i w kraju można było zbudować niezły bankroll. Jan R….. z chudego pachołka w karty kilkanaście miljonów zrobił majątku. Kupił dwie wsie od księcia Antoniego Sułkowskiego za wygranych jednej nocy 300,000 złotych pol.
Nie wiemy jakie strategie stosowali Ci mistrzowie z dawno minionych czasów. Pewnie bardziej zbliżone do tych prezentowanych przez filmowego Wielkiego Szu, niż te z „Super Sytemu”, Doyle Brunsona. Jedno jest pewne, staropolskie przysłowie, że „I świnia burmistrza ograła, kiedy dobre karty miała” w ich przypadku na pewno nie miało zastosowania. Musieli stosować jakieś elementy matematyki, logiki czy psychologii, ponieważ wg. Teorii gier, są one w strategii i taktyce gry niezbędne. Chociaż pewnie nic o tym nie wiedzieli, bo skąd, ale my powinniśmy wiedzieć, czy siedząc przy zielonym stoliku zastosować Dylemat kurczaków do Dylematu więźnia, w związku z tym że : Każdy gracz racjonalny będzie zatem oszukiwał i jedyną równowagą Nasha jest sytuacja, gdy obaj gracze oszukują,
ale o tym, następnym razem.
Na zdjęciu: Niżnik i wyżnik wino z talii produkcji Fabryki Du Porta, koniec XVIII w.