Dziś piękne kobiety stanowią nieodłączny element pokerowych rozgrywek. Nawet jeśli przy stołach daleko do parytetu, a większość spośród mniejszości stanowi czasem – proszę o wybaczenie – 2/10, grinderzy spod znaku płci brzydszej, którzy lubią sobie „zawiesić oko”, mogą karmić wzrok krupierkami, hostessami, masażystkami czy kelnerkami.
Nie oszukujmy się: uroda w branży okołopokerowej to atut, tak jak w całym tym niesprawiedliwym jak bieg na 200 metrów w hali świecie. W latach siedemdziesiątych wszystko było inne – dzieciaki na komunię dostawały składaka i kilogram raczków, Jan Borysiewicz grał w Budce Suflera, a średnia wieku uczestników World Series of Poker oscylowała wokół 113 lat. Atrybutami amerykańskich żon były patelnia i podomka, a szczytem erotycznych marzeń panien z dobrych domów – francuski całus. Idąc dalej za stereotypem – grzeczne dziewczynki uczyły się pilnie, by potem zdobytą wiedzę zwinąć w fartuch i zabrać się za solenie zupy, podczas gdy te niegrzeczne siusiały do błotnych kałuż na koncertach Grateful Dead, nie umiejąc zliczyć do siedmiu.
Jeśli już jakieś panie pojawiały się przy pokerowych stołach – były to najczęściej kobiety albo sędziwe, albo zbyt brzydkie, by znaleźć męża i nie przepadające za hippisowskim folk rockiem jednocześnie. Aż wreszcie pojawiła się Betty Carey i rzeczywistość stała się mitem.
Betty Carey od najmłodszych lata poznawała tajniki gry w karty dzięki namiętnościom ojca, który swe regularne przychody, zdobywane w prowadzonym przez siebie w Cody zakładzie mechaniki samochodowej, uzupełniał zamiłowaniem do gamblerki. Był w tym równie dobry, co w wymianie amortyzatorów, dzięki czemu woził się Cadillakami, gaz dociskając wartymi 500$ butami ze skóry iguany.
Nadszedł czas, gdy król życia musiał zdjąć koronę – ojciec Betty nabawił się poważnej kontuzji nogi, zwinął samochodowy interes i przeprowadził się z rodzinką do Vegas, gdzie zajął się dostawą owoców morza. Wkrótce jednak zginął w wypadku samochodowym, a młodziutka Betty ukojenia poczęła szukać w buncie przeciw matce. W wieku 14 lat rzuciła szkołę i wyprowadziła się z domu. Rozwożenie jedzenia na telefon pozwalało jej zapłacić czynsz i tak pewnie doturlałaby się do dnia, w którym zdałaby sobie sprawę, że przegrała życie, lecz przypadkiem znalazła się przy stole, na którym uskuteczniano 3$ Seven Card Stud. Carey udało się ograć towarzystwo i miłość wystrzeliła tysiącem kwiatów.
Śliczna nastolatka traktowana była przez miejscowych regularsów niczym blondyn na ulicach Sztokholmu. W twardym jak pedał hamulca w moim Roverze świecie gładka buzia stanowiła unikat. Poker lat siedemdziesiątych niósł za sobą wiele niebezpieczeństw. Gdy Betty została obrabowana po raz pierwszy, szybko zaopatrzyła się w Magnum .357 i trzydziestkę ósemkę. Pewnego wieczoru w pokoju hotelowym kasyna Billings znów ktoś wyrwał jej torebkę. Carey chciała zastrzelić złodzieja, ale straciła równowagę i upadła. Bardzo tego żałowała.
Karciana agresja szybko wywindowała ją na wysokie stawki. W Lake Tahoe w trzy godziny potrafiła ograć Boba Stupaka na 90.000$. W Dallas zanotowała najwyższą wygraną w historii miasta, robiąc 51.000$ w fixed-limit 5/10/25 $. „Chłopaki nie doceniali tej dziewczynki, a ona pożarła ich żywcem” – wspomina spróchniały T.J. Cloutier. W 1979 roku, jako trzecia kobieta w historii, zagrała w turnieju głównym World Series of Poker. Cztery lata później zajęła trzecie miejsce w jednym z eventów bocznych WSOP i kiedy wszyscy gratulowali jej znakomitego osiągnięcia, Betty kipiała ze złości: „Chyba nikt nie rozumiał, że w tej grze chodzi o wygrywanie”.
Dziś strategia kusych topów i maślanych oczu zaczyna stawać się wstydliwa, w tamtych czasach nikt nie był na nią przegotowany: „Mamiła mnie tymi błękitnymi oczami trzepocąc rzęsami, a ja nie zdawałem sobie sprawy, jak zimna i bezlitosna była. Potrzebowałem roku, by się obudzić. Poza stołem jest miłą osóbką, ale w grze to agresja w najczystszej postaci”. To słowa samego Doyle’a.
Prawdziwą sławę przyniosły Carey pojedynki z „Amarillo Slimem” Prestonem. Jimmy Chagra – gangster, dealer narkotyków i pierwowzór Antona Chigurha z „To nie jest kraj dla starych ludzi” w jednym – tak zafascynował się Betty, że zaproponował jest staking na 100.000$ w grze przeciw Prestonowi. Carey przyjęła ofertę. „Slim” był mistrzem we wciąganiu oponentów w rozmowę i wyciąganiu od nich informacji, a robił to z taką klasą, że klaun Willie Kassouf nie byłby godzien mieszać mu herbaty. Wykorzystując swoje talenty Preston radził sobie z przeciwniczką do czasu, gdy ta włożyła do uszu zatyczki. Na zasadach teksańskich podwojeń (lose one – bet two) odprawiła z kwitkiem zwycięzcę Main Eventu z 1972 roku w mniej niż dziesięć minut.
Gdy wydawało się, że „Lady Poker” zacznie siać postrach przy najlepszych stolikach cash, Carey niespodziewanie zeszła z karcianej sceny, poświęcając się wychowaniu córki na ranczo w Wyoming, z dala od adrenaliny, zgiełku, wielkich pieniędzy i towarzystwa pokroju Jimmy’ego Chagry. Była połowa lat osiemdziesiątych i chociaż do stołów zasiadało coraz więcej kobiet, chyba dopiero Jen Harman stała się kolejną, która nie tyle „jest całkiem dobra”, co generuje w przeciwnikach prawdziwy strach.
Jest w tej historii jednak ciekawy epilog – kiedy Miasto Grzechu zdążyło już zapomnieć o pokerowej Miss Agresji i wymarli niemal wszyscy naoczni świadkowie jej wielkich chwil z kartami w ręku, w 2008 roku Betty Carey przyleciała do Vegas, by zagrać w jednym z eventów WSOP. W turnieju 3.000$ NL Texas Hold’em zajęła 36 miejsce na 716 graczy. Dwudziestopięcioletnia przerwa w znajdowaniu się w kasie mistrzowskich turniejów stanowi najprawdopodobniej rekord.
Dziś można się tylko zastanawiać – co osiągnęłaby urodziwa Betty, gdyby grała w pokera przez te wszystkie lata? Nie pozwoliła zapisać się w pamięci ogółu, a szkoda, bo grająca pięknie piękna kobieta to nadal rzadkość. Możecie mówić, że poruszanie tematu urody w kontekście gry w karty to tani szowinizm, że mamy przecież 374 płcie, kobiety nie powinny golić nóg, a facet w rurkach to wciąż facet. Karawana jednak idzie dalej, a znakomita większość nadal tęskni za Melanie Iglesias w Royal Flush Girls.
Fajny artykuł, brakuje teraz takich babeczek w pokerze
Świetna historia, super tekst Ace 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.