Ogłoszony na początku roku przez durrra, czyli Toma Dwana challenge zelektryzował pokerowe środowisko. Do udziału w challengu zgłosiło się 3 chętnych: Patrik Antonius, David Benyamine oraz Phil Ivey, jako pierwszy do gry z durrrrem miał przystąpić Antonius.
Przypomnijmy o co chodzi w zaproponowanym przez durrrra pojedynku. Otóż durrrr proponuje pojedynek w formie heads-up na czterech stołach
na stawkach co najmniej $200/$400 (Texas Holdem NL lub Omaha PL), gdzie przeciwnik miałby wyłożyć na
boku $500,000 jako przedmiot zakładu, on natomiast ze swojej strony
zagwarantowałby $1,5 miliona. Walka ma liczyć sobie co najmniej 50
tysięcy rąk i jeśli
przeciwnik wyjdzie z niej po odliczeniu rake'u co najmniej jeden dolar
na plusie, zatrzymuje wszystkie wyłożone przez Dwana pieniądze
plus oczywiście to, co wygrał od niego w trakcie trwania gry, jeśli
natomiast choćby jeden dolar na plus uda się odnotować Tomowi,
automatycznie wygrywa on $500,000.
Zarówno stawka zakładu jak i jego ewentualni uczestnicy powodują, że zainteresowanie wokół planowanego pojedynku jest olbrzymie. Pierwszym przeciwnikiem Dwana miał być Antonius. Pojedynek rozpocząć się miał w drugiej połowie stycznia po zakończeniu Aussie Millions. Rozpoczęcie zostało przesunięte na luty. Wszystko już jest gotowe, Full Tilt przygotował 4 specjalne stoły dla uczestników challengu, jednak zawodnicy nadal nie mogę rozpocząć gry. W zeszłym tygodniu, kiedy wydawało się, że challenge już się rozpocznie okazało się, że Dwan jest zmęczony i przekłada inaugurację.
Kolejnym terminem miała być niedziela, jak się jednak okazało ponownie nie udało się rozpocząć pojedynku Dwan-Antonius. Tym razem przyczyną były kłopoty z połączeniem z internetem, które miał Patrik Antonius przebywający obecnie w Tajlandii.
W tej sytuacji nie dziwić nikogo powinny pojawiające się coraz częściej wątpliwości dotyczące tego, czy challenge w ogóle kiedykolwiek się rozpocznie.