Legendarny pokerzysta Doyle Brunson ma za sobą wiele mrożących krew w żyłach historii.
Napady podczas gier pokerowych w dawnych latach, napad na jego dom, kiedy to udawał atak serca, a przede wszystkim trzykrotnie walczył już z nowotworem. Najgorsza sytuacja miała miejsce w latach 60-tych, gdy u Brunsona zdiagnozowano nieuleczalny złośliwy nowotwór. Okazało się, że Brunson pomimo fatalnych rokowań lekarzy poradził sobie i z takim przeciwnikiem.
79-letni pokerzysta na Twitterze poinformował niedawno, że z rakiem walczyć przyjdzie mu po raz czwarty. Tym razem lekarze zdiagnozowali u Brunsona rodzaj nowotworu skóry. Doyle Brunson otrzymał od razu mocne słowne wsparcie od pokerowego środowiska. Liv Boeree napisała „Przykro to słyszeć Doyle. Dasz radę, skopiesz mu tyłek!”. Daniel Negreanu skomentował to następująco „Doyle do ciebie nie mają zastosowania normalne zasady dotyczące zdrowia. Będziesz miał 150 lat, a lekarze będą z niedowierzaniem kręcić głowami”.
Sam Doyle Brunson nie wydaje się zbyt przejęty swoją chorobą. „Nowotwór złośliwy. To już czwarty raz w moim życiu jak to słyszę. Nie należy się tym zbyt mocno przejmować” napisał Brunson. Później dodał jeszcze „Dziękuję za wsparcie. To wolno-rosnący typ nowotworu, który z reguły jest OK, ale na pewno nie jest to miła wiadomość”.
Miejmy nadzieję, że Doyle Brunson poradzi sobie i z tym przeciwnikiem i nadal będziemy mogli śledzić jego walkę z innego typu rywalami przy pokerowych stołach.
Z tym udawaniem ataku serca to chyba był Johnny Chan, tak mi się wydaje… 🙂
Doyl wywali go z tego turka zwanego życiem jakimś pięknym premium hand lub zwyczajnie gnoja wybluffuje ! 3 razy już mu dał radę, bo z mistrzami nie warto zaczynać. Powodzenia Doyl !
Czy ty wiesz co RIP znaczy?
rip doyle
Wygrasz i tym razem !!!
Połam mu asy!
Sprzedaj rakowi Bad Beat’a!
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.