Na łamach Pulsu Biznesu pojawił się zapis debaty o ustawie hazardowej. Tekst zatytułowany jest „Nie wyważać otwartych drzwi”, a wnioski, jakie z niego płyną nie są zbyt optymistyczne.
W debacie zorganizowanej przez Puls Biznesu oraz Totalizator Sportowy udział wzięli Konrad Komarczuk z Totalizatora Sportowego, Adam Lamentowicz (prezes Totolotek SA), Marek Prokurat (prezes Millenium), Leszek Maciusowicz (prezes eToto), dr Arwid Mednis z kancelarii prawnej Wierzbowski Eversheds oraz radca prawny Piotr Brewiński.
Całą debatę można podsumować krótko – obecna ustawa może nie jest idealna, ale trzeba jej przestrzegać, a najlepszym sposobem byłoby blokowanie stron operatorów oraz straszenie klientów.
Widać, że temat blokowania stron jest chyba ulubionym tematem wszystkich uczestników debaty. – Blokowanie stron jest jedną z najlepszych metod radzenia sobie z szarą strefą, jakie dotychczas wymyślono. Jednak przy obecnie obowiązujących w Polsce przepisach trudno ją zastosować – mówił Marek Prokurat prezes firmy Millenium.
Jeśli mowa była o konieczności zmiany przepisów to podkreślano właśnie konieczność takiej zmiany, która ułatwi blokowanie stron. Prawnik dr Arwid Mednis zwracał natomiast uwagę na to, że w jego opinii nawet w obecnie obowiązującej sytuacji prawnej blokowanie stron jest prawnie możliwe.
Ciekawie wyglądało też zestawienie ze sobą opinii, że obecna ustawa nie jest idealna, ale skupić należy się na jej egzekwowaniu. Wydawać by się mogło, że jeśli mamy do czynienia z bublem prawnym to lepiej skupić się na jego poprawieniu, ale najwidoczniej uczestnicy debaty byli innego zdania.
– Wydaje mi się, że należy skoncentrować się na przepisach, które już mamy. Można oczywiście pracować nad udoskonaleniem przepisów i tworzeniem nowej ustawy hazardowej. Jednak ta, którą mamy, choć nie jest idealna, to przecież jasno określa, kto jest, a kto nie jest legalnie działającym podmiotem na rynku gier – twierdził prezes Totolotek SA Adam Lementowicz, który też podkreślał konieczność wprowadzenia blokowania stron operatorów, którzy działają bez zgody polskiego państwa.
Przytomną uwagę wygłosił Konrad Komarczuk z Totalizatora Sportowego, który podkreślał, że samo blokowanie stron czy płatności nie wystarczy. Powołując się na przykłady Belgii, Francji czy Danii podkreślał on konieczność stworzenia odpowiednich zapisów prawnych, które pozwolą na normalną działalność większości podmiotów. – … Ale tamtejsze rynki są konkurencyjne, zasady działania na nich są jasno określone przez przejrzyste przepisy. Dopóki na naszym rynku nie pojawią się zasady uczciwej konkurencyjności, dopóty takie działania jak np. blokowanie stron czy płatności nie będą do końca efektywne – mówił Konrad Komarczuk.
Drugim istotnym tematem debaty było podejście do graczy, klientów operatorów, którzy działają niezgodnie z polskim prawem. Jednym z pomysłów było edukowanie graczy na temat tego, co jest legalne, a co nie. Dodatkowo przydałoby się edukować, albo lepiej powiedzieć straszyć graczy konsekwencjami gry u „nielegalnych” operatorów. Straszenie graczy miałoby też polegać na informowaniu ich o tym, że łatwo mogą zostać oszukani przez „nielegalnych” w Polsce operatorów. To, że takie sytuacje w przypadku największych bukmacherów i operatorów pokerowych na świecie w zasadzie nie mają miejsca jest nieistotne. Ważne jest to, że można graczy straszyć.
Radca prawny Piotr Brewiński zwrócił z kolei uwagę na to, że z nielegalnym hazardem można walczyć poprzez kontrolę płatności. Banki miałyby identyfikować przelewy do nielegalnych operatorów i jak rozumiemy po prostu donosić na swoich klientów.
Podsumowując debatę jej uczestnicy stwierdzili, że wzorując się na zachodnich wzorach trzeba wprowadzić wszystkie wspomniane elementy, czyli zarówno blokowanie stron, edukowanie i straszenie graczy oraz kontrolę płatności. Powiedziano, że kompleksowe stosowanie wszystkich tych rozwiązań przyniosło sukcesy w walce z szarą strefą w zachodniej Europie. Wydaje się tylko, że zapomniano o jednej dość istotnej kwestii – w wielu krajach walka z szarą strefą okazała się skuteczna dzięki wprowadzeniu rozsądnych przepisów, które zachęciły do rejestrowania się i występowania o licencje wielu operatorów. Niestety na ten temat nie powiedziano ani jednego słowa.
Zapis debaty w Pulsie Biznesu jest zatrważający, bowiem wydawało się, że ludzie pracujący w branży hazardowej zdają sobie sprawę z tego, jak wielkim bublem prawnym jest ustawa hazardowa. Jakiekolwiek działania zmierzające do naprawy tej sytuacji powinny zaczynać się od konieczności zmiany fatalnego prawa. Tymczasem uczestnicy debaty fatalnymi zapisami ustawy hazardowej w ogóle się nie przejmują, a zamiast tego skupiają się na wprowadzaniu kolejnych obostrzeń i karaniu graczy. Z pewnością nie jest to droga, która może komukolwiek przynieść sukces.
Na podstawie: „Nie wyważać otwartych drzwi” Puls Biznesu
To jest Państwo Polskie . Blokować , straszyć , karać tylko na tyle ich stać . Po drugie to chyba już mało kto przelewy robi z własnego konta na konta operatorów .
Widać że lobby posmarowało komu trzeba.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.