David Peters – Nigdy nie zrezygnuję z pokera, cz.1

0

Choć wygląda niepozornie, a przy pokerowych stołach zachowuje się niezwykle spokojnie, jest jednym z najbardziej respektowanych graczy sceny high rollerów. Nie bez powodu inni pokerzyści często określają go mianem „cichego zabójcy”. Zapraszamy na pierwszą część wywiadu, w którym David Peters, bo o nim mowa, opowiada chociażby o turniejach najwyższych stawek czy swojej pokerowej przyszłości.

W szczytowym dla siebie roku 2016 David Peters nie tylko zarobił przy pokerowych stołach ponad 7.000.000$, ale dokonał również czegoś, mogłoby się wydawać, niemożliwego – w rankingu Global Poker Index prześcignął będącego u szczytu formy Fedora Holza. Potem było niewiele gorzej: w poprzednim roku Amerykanin powiększył swój turniejowy dorobek o kolejne 3.500.000$, a w 2018 roku zdążył już zająć jedenaste miejsce w Main Evencie PCA oraz dołożyć do tego trzecie (w evencie za 10.000$) i pierwsze (w evencie za 25.000$) miejsca w turniejach zakończonego niedawno festiwalu US Poker Open.

– W pokerowym środowisku jesteś aktywny już od dłuższego czasu. Jak podjąłeś decyzję o przejściu na pokerowe zawodowstwo?

– Zaczęło się od obejrzenia słynnego występu Chrisa Moneymakera w Main Evencie. Potem grałem ze znajomymi i zapisywałem się do wszystkich freerolli dostępnych na różnych stronach. Udało mi się wygrać jednego z nich i w ten sposób wzbogaciłem się o 600$. Później grindowałem turnieje z małym wpisowym – tak to się właśnie zaczęło.

– Co było najważniejszym momentem w Twoim procesie uczenia się pokera?

– Trudno powiedzieć. Myślę, że takim kluczowym momentem były moje pierwsze występy w high rollerach. Pracowałem bardzo ciężko, by wspiąć się na ten poziom. Już w pierwszym turnieju z wysokim wpisowym czułem się komfortowo, a po zakończeniu drugiego – wiedziałem, że stałem się właśnie częścią tego środowiska. Rywalizacja z najlepszymi na świecie przychodziła mi z łatwością, była czymś naturalnym.

– Niall Farrell powiedział ostatnio, że droga od turniejów za 5.000$ czy 10.000$ do super high rollerów jest bardzo trudna i wyboista. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

– To prawda. Musiałem bardzo ciężko pracować, by zacząć grać na tak wysokim poziomie. Nieustannie się uczyłem – musiałem się upewnić, że reszta stawki mi nie odskakuje. Turnieje za 5.000$ i high rollery dzieli ogromna przepaść.

– Które high rollery sprawiają Ci najwięcej frajdy?

– Moim ulubionym turniejem jest Super High Roller Bowl za 300.000$ w kasynie Aria. Bierze w nim udział ciekawa mieszanka amatorów i profesjonalistów. Świetne są również turnieje z serii The Triton, które odbywają się w Makau. Oczywiście, grają w nich najlepsi pokerzyści na świecie, ale nie brakuje również graczy rekreacyjnych. W efekcie oprócz miłej atmosfery, dostajemy także dobrą pokerową wartość.

David Peters wygrał pierwszy turniej w 2017 roku

– Niektórzy gracze sceny high rollerów sprzedają większość swoich turniejowych akcji i często pozostaje im jedynie ułamek samych siebie. Co sądzisz o tej tendencji?

– Nie widzę w tym większego problemu. Jeśli ludzie chcą grać w high rollerach, jeśli chcą zdobyć ten rodzaj doświadczenia, to nawet, gdy dysponują jedynie ułamkiem swoich akcji, wciąż jest to dla nich turniej z relatywnie wysokim wpisowym. Rzecz prosta, nie chcę, by ludzie grali w turniejach z wpisowym 100.000$ kompletnie za darmo. Ale tak długo, jak dysponują rozsądnym procentem swoich akcji, nie mam z tym żadnego problemu.

– W tym momencie zajmujesz drugie miejsce w rankingu GPI [w momencie publikacji wywiadu Peters jest na miejscu piątym – przyp.red.], ale wszystko zmienia się bardzo szybko. Jak ważny jest dla Ciebie numer jeden w tym rankingu?

– Jak najbardziej chciałbym wrócić na pierwsze miejsce. Myślałem, że odzyskam je podczas PCA, byłem wszak liderem, gdy w turnieju pozostało jedynie piętnastu graczy, ale niestety – nie udało się. Jednak to wciąż jeden z moich głównych celów. Chciałbym również pod raz drugi wygrać w rankingu POY (Player of The Year). Nikomu się jeszcze ta sztuka nie udała.

– Rok 2016 był w Twoim wykonaniu niesamowity. Wygrałeś ponad 7.000.000$, a na końcu prześcignąłeś również Fedora Holza w rankingu GPI. Czy pracowałeś wówczas nad swoją grą w jakiś szczególny sposób? Jak wytłumaczysz tę świetną passę?

– Znacząco poprawiłem swoją etykę pracy, pracowałem z dużo większą intensywnością. Gra cały czas ewoluowała, a ja chciałem dojść do momentu, w którym czułbym, że na placu boju nie ma ani jednego lepszego ode mnie pokerzysty. Jasne, każdy może mieć swoją własną opinię w kwestii tego, kto jest najlepszy, ale moim celem było uzyskanie pewności, że to właśnie ja mogę być najlepszy.

– A jak pracujesz nad swoją grą obecnie?

– Używam wielu różnych programów. Pokera można się uczyć niemal w nieskończoność, istnieje ogromna ilość przeróżnych konceptów. Próbuję być graczem kompletnym, pozbyć się wszelkich słabości. Staram się być przygotowanym na wszystko.

– Co uznałbyś za swoją największą słabość?

– Przede wszystkim chciałbym poprawić swoją pamięć. Gdy siadam do stołu, często pamiętam twarz danego gracza, ale nie pamiętam już jego nazwiska czy stylu gry. Myślę, że jest to rzecz, która nierzadko bardzo mnie ogranicza.

– Z drugiej strony – co uznałbyś za swój największy atut?

– Niech pomyślę… Sądzę, że do moich największych zalet zaliczyłbym ciężką pracę, determinację i lojalność w stosunku do przyjaciół. Jestem godną zaufania, ciężko pracującą osobą, która zawsze przynosi na stół swoją A game. Można również na mnie liczyć, gdy ktoś potrzebuje pomocy czy porady.

– Pokerowe środowisko nazywa Ciebie czasem „cichym zabójcą”. Co myślisz o tym pseudonimie? Pasuje Ci rola pokerowego ninja?

– Bardzo mi się to podoba! Przy pokerowych stołach rzeczywiście jestem spokojniejszy od innych graczy, a „zabójca” to świetny pseudonim!

– W pokerowym środowisku jesteś aktywny od dłuższego już czasu, ale pozostajesz przy tym bardzo dyskretnym człowiekiem. Czy pozostawanie w cieniu to celowy zabieg?

– Zawsze tak było, zawsze pozostawałem w cieniu. To dlatego, że nie jestem zbyt bezpośrednią i otwartą osobą. Robię swoje – przy pokerowym stole staram się po prostu być w pełni skupionym. Nigdy nie byłem głośny, nie aktualizowałem non stop swoich profili w mediach społecznościowych, nie błyszczałem przed kamerami. To po prostu nie jest moja osobowość.

– A czy byłbyś zainteresowany kontraktem sponsorskim?

– Tak, to już co innego. Gdyby napłynęła do mnie interesująca propozycja, z pewnością starałbym się bardziej ochoczo promować pokera, być bardziej otwarty, częściej wyrażałbym swoje opinie. Planuję to już od dłuższego czasu, ale wciąż jestem chyba zbyt cichy, niewystarczająco komunikatywny. Wiele osób gra w pokera dla rozrywki, więc przy stołach trzeba stworzyć miłą atmosferę. Pracuję nad tym.

– Masz 30 lat. Jak widzisz swoją przyszłość w pokerowym świecie? Planujesz tam zostać przez długi czas?

– Tak, myślę, że zawsze będę w taki czy inny sposób związany z pokerem. Z racji tego, że zajmuję się wieloma innymi rzeczami, z biegiem czasu będę grał coraz rzadziej, ale całkowicie z pokera nie zrezygnuję nigdy. Być może nie będę już za wszelką cenę starał się być najlepszy, być może mój turniejowy harmonogram nie będzie zapięty na ostatni guzik, ale gdy najdzie mnie ochota na turniejową wycieczkę – z pewnością sobie jej nie odmówię.

U.S. Poker Open – David Peters wygrywa siódmy event, Stephen Chidwick z tytułem mistrzowskim!

ŹRÓDŁOSoMuchPoker
Poprzedni artykuł[Relacja live od 12:30] PartyPoker Millions Super High Roller – Mustapha Kanit liderem przed finałem
Następny artykuł„Berri Sweet” o grach wysokich stawek – Łamanie zasad weszło niektórym w krew