Darvin Moon – Drwal milionerem

19

Do rozpoczęcia finałowego stołu WSOP Main Event pozostało już coraz mniej czasu, przedstawialiśmy już pokrótce sylwetki wszystkich członków November Nine, jednak warto wrócić jeszcze raz do ciekawej osoby jaką jest zdecydowany chiplider Darvin Moon. 

Okazja do przekazania kilku ciekawostek z życia głównego kandydata do tytułu pokerowego mistrza świata jest znakomita, ponieważ kilka dni temu duży artykuł o drwalu, który stał się pokerowym milionerem zamieścił "Washington Post". 

Darvin Moon wpisowe do Turnieju Głównego WSOP wygrał w satelicie za $140 w kasynie w Zachodniej Virginii. Po wygraniu satelity ojciec długo namawiał syna, aby ten wziął pieniądze i nie jechał do żadnego Las Vegas. Jednak Moon stwierdził, że udział w Main Evencie WSOP to marzenie każdego pokerzysty i na szczęście dla siebie postanowił spróbować swoich sił w pokerowych mistrzostwach świata. Wsiadł więc pierwszy raz w życiu do samolotu i poleciał na turniej, w którym jak sam mówi "Dostawałem niesamowite karty przez całe 8 dni, nieważne co robiłem zawsze się udawało". Dzięki temu Moon rozpocznie finał WSOP Main Event jako chiplider posiadający blisko 1/3 wszystkich żetonów. 

Darvin Moon Dziennikarz gazety odwiedził Moona podczas jednego z cyklicznych turniejów dla amatorów, w których nadal bierze on udział. W stawce 71 entuzjastów pokera Darvin Moon, który już za kilka tygodni będzie walczył m.in. z Philem Ivey zajął 24 miejsce. Darvin Moon w pokera gra dopiero od kilku lat, co jeszcze ważniejsze on sam uważa siebie za rekreacyjnego amatora tej gry i nie traktuje siebie samego zbyt poważnie. Do pokera Moon trafił po zakończeniu gry w softball, jak mówi skończył

grać w swoją do tej pory ulubioną grę bo stał się za gruby. Dodatkowo

spadające drzewo uszkodziło mu kolano i musiał znaleźć sobie nowe

hobby, którym stał się poker. Jak twierdzi nigdy nie przeczytał żadnej książki pokerowej, ani żadnego artykułu dotyczącego strategii pokera, nie gra też w pokera online, co nie jest takie dziwne biorąc pod uwagę, że nie posiada ani adresu mailowego, ani karty kredytowej. Gry w pokera nauczył się oglądając telewizyjne relacje z turniejów oraz grając w turniejach na niskie stawki w Oakland  i okolicach, ale jak sam twierdzi "Nie jestem nawet najlepszym graczem w swoim mieście". 

Jednak z pokerowymi umiejętnościami Moona nie jest tak źle jak on sam to przedstawia. Nie zna się co prawda na pokerowej strategii i matematyce, ale zarówno jego koledzy jak i on sam uważają, że posiada naprawdę niezłe umiejętności odczytywania przeciwników poprzez "język ciała". Jego kolega mówi "Darvin to dobry gracz, szczególnie wtedy gdy dostaje dobre karty". Czy na podczas finałowej rozgrywki będzie dostawał dobre karty i wystarczy mu to do wygranej?

Lepsze zdanie niż sam Moon o jego grze ma jeden z jego przeciwników podczas listopadowego finału Jeff Shulman, który mówi "Darvin przedstawia się jako słaby gracz, amator, który miał po prostu szczęście i znakomite karty przez 8 dni. Jednak w pewnym momencie musisz przestać mówić o szczęściu. Bez względu na karty jakie dostawał podejmował on dobre decyzje."

Zainteresowanie osobą Darvina Moona jest olbrzymie, co mu bardzo przeszkadza, wolałby polować lub ciąć drzewa niż udzielać setek wywiadów. "Jestem takim samym człowiekiem jak każdy inny. Moje życie to moje życie i nic nikomu do tego. Najbardziej denerwują mnie pytania w stylu co zrobiłeś z wygranymi już pieniędzmi. Na takie pytania odpowiadam, a co ty zrobiłeś ze swoją ostatnią wypłatą" mówi Moon. Jednak jeśli Moonowi uda się zostać pokerowym mistrzem świata to zainteresowanie jego osobą, które tak go drażni jeszcze wzrośnie. Z niechęcią do sławy Moona wiąże się jeszcze jedna historia, która wzbudza wiele komentarzy w pokerowym środowisku. Nie związał się on kontraktem reklamowym z żadnym z pokerroomów, ponieważ jak mówi "Nigdy w życiu nie miałem szefa i nie chcę mieć nikogo kto mówiłby mi co mam robić".  

Darvin Moon Pomimo niechęci do udzielania takich informacji dziennikarzom "Washington Post" udało się dowiedzieć na co Moon wydał należne już mu ponad 1,2 miliona dolarów. Zakupił więc nowy domek, który zastąpił starą przyczepę, w której mieszkał, zmienił również dach w domu swoich rodziców, zakupił samochód (Chevrolet Silverado) oraz zainwestował w sprzęt niezbędny mu w pracy drwala. Pozostałą część pieniędzy wpłacił na rachunek bankowy. Darvin Moon nie czuje się jednak milionerem, jak powiedział dziennikarzowi "Nie jestem bogaty, muszę codziennie rano wstawać i iść do pracy". Skromność i twarde stąpanie po ziemi, a także dystans do własnej osoby (Moon mówi o sobie "gruby mieszkaniec gór, który nie jest nawet zbyt inteligentny") zjednują mu jednak wiele sympatii. Redaktor naczelny magazynu Bluff Lance Bradley twierdzi "Nie można nie kibicować temu facetowi. Przeciętny gość ze środkowej części USA, który jest rekreacyjnym graczem i chipliderem stołu finałowego WSOP". 

Niesamowita historia Moona, który dzięki temu, że jest zwykłym facetem jakich miliony, może okazać się kolejną pokerową bajką na miarę Chrisa Moneymakera. Pytanie tylko czy amator przy pomocy stosów żetonów rzeczywiście będzie w stanie poradzić sobie z pokerowymi wyjadaczami i sięgnąć po pokerowe mistrzostwo świata i główną nagrodę w wysokości 8,5 miliona dolarów. Moon stwierdził, że spośród 6,494 pokerzystów, którzy zagrali w Turnieju Głównym WSOP przynajmniej 6,300 było lepszymi graczami od niego. Pomimo doświadczenia nabranego przez kilkanaście dni lipcowych rozgrywek w Las Vegas Moon nadal uważa, że wszyscy finaliści są lepszymi od niego graczami i posiadają więcej doświadczenia. Nie da się ukryć, że jeśli chodzi o doświadczenie to Moon na pewno ma rację. Podczas gdy on grywa w turniejach z niskim wpisowym z kolegami w swoim mieście, Phil Ivey walczy na najwyższych stawkach online, a pozostali uczestnicy November Nine walczą w największych turniejach pokerowych na całym świecie. W czasie, kiedy Jeff Shulman będzie korzystał z lekcji pokera u Phila Hellmutha, Darvin Moon przygotowywać się do finałowej batalii będzie w lasach polując na jelenie i mieszkając w domku bez elektryczności i bieżącej wody.

Zaczął WSOP jako absolutny amator i tak też chce go zakończyć, a czy uda mu się wygrać to już inna sprawa. Pewne jest jedno, oprócz około 100 przyjaciół, którzy przyjadą do Vegas go dopingować będzie miał on za sobą również tysiące pokerowych fanów, którzy dzięki historii skromnego drwala mają dowód na to, że spełnienie swojego pokerowego marzenia jest możliwe dla każdego. 

Źródło: www.washingtonpost.com "Out of Woods, Into Casino"

Poprzedni artykułKsiądz wygrywa $100,000
Następny artykułBrandon Hall wygrywa Aruba Poker Classic

19 KOMENTARZE

  1. Cały ten Main Event WSOP zrobił się od kilku lat turniejem dla “amatorów”, więc dajcie sobie spokój z podniecaniem się Ivey, który jak każdy z finalistów miał masę szczęścia, bo bez niego nikt nie dostanie się do Final Table Main Event.

  2. Masakra z tym pokerstarsem !!!! Ciekaw jestem jak oni potraktuja graczy ktorzy grli w turkach i mieli duze staki ??

  3. ja też nie wierze w to że nic nie umie.

    KAŻDY, stając przed taką szansą będzie chciał zagrać na 100% możliwośći.takie rzeczy to tylko w Ameryce – oni potrafią zrobić z tego świetną propagandę 🙂 przez kolejne miesiące będziemy czytać o amerykańskim śnie.Inną sprawą jest podejście tego typka do tego co robi – tutaj szacunek za to że nie oszalał – mógł przecież powiedzieć – skoro jestem chipliderem ME WSOP to muszę grać mega dobrze.Ivey po @ 8 i tak izi pick 🙂 jak się podwoi to już nie odda

  4. Wygrana Moona, podobnie jak Moneymakera w 2003, może pociąć za sobą falę nowych graczy chcących spełnić swój american dream, co dla pokerzystów byłoby bardzo korzystne. Ja jednak będę kibicował Philowi.

  5. ad. pDay1Tym bardziej szacunek dla Golda, który w 2006 roku praktycznie w pojedynkę wykończył wszystkich na FT. Inna sprawa, ze przeciwnicy nie stawiali większych oporów, a Gold miał non stop dobre karty. – To jednak bym nie umniejszał jego gry i zwycięstwa w tym turnieju, pomimo jego rażących niektórych zagrań, w tamtym WSOP był najlepszy.

  6. @cornrigs, to niech tylko dadza sie nabudowac Iveyowi to zobaczysz jak ich zgniecie;) I tutaj nie chodzi o to jaka role odgrywa szczescie tylko od masy innych czynnikow, np presji z powodu wielkich nagrod i roznicy wyplat miedzy miejscami.

  7. @all

    Oczywiście, że lepiej będzie dla nas, jeśli wygra Moon, ponieważ spowoduje to gwałtowny przypływ nowych graczy marzących o wielkiej wygranej do pokerroomów. Final table to tylko jedna rozgrywka i IMHO waga umiejętności jest tutaj przeceniana – w pojedyńczej grze wiekszą rolę będzie raczej odgrywało szczęście.

    @pDay1: nie, nie każdy debil to dobry gracz jeśli dostanie dobre karty. Trzeba z nich jeszcze umieć wyciągnąć value.

  8. Nie wygra!!! 3-4 miejsce to max co z tego wyciągnie.pDay1 trochę mimo wszystko przesadzasz

  9. “Darvin to dobry gracz, szczególnie wtedy gdy dostaje dobre karty”Powinno byc “Kazdy debil to dobry gracz, szczególnie wtedy gdy dostaje dobre karty”Patrz dwa lata temu Jerry “One Million” Yang, czy trzy lata temu Jamie “przegram wszystko ale uda sie w koncu blefnac prosa” Gold…Oby wygrał Ivey a nie kolejny farciuch

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.