Tegoroczny festiwal WSOP Daniel Negreanu mógł zaliczyć do bardzo udanych. Niestety rysą na jego odczuciach związanych z festiwalem położył się zrewolucjonizowany system punktacji w wyścigu po tytuł Gracza Roku. „Kid Poker” otwarcie krytykował nowe zasady naliczania punktów, teraz w krytyce tej idzie o krok dalej.
– W swoim ostatnim vlogu wspomniałeś, że istnieje wiele rzeczy, które nie mają większego znaczenia. Czy trofeum za Gracza Roku coś dla ciebie znaczy?
– Miałem na myśli, że społeczność pokerowa decyduje o tym, co ma znaczenie, a co nie. Wierzę, że nagroda Gracza Roku jest prestiżowa, ponieważ wymaga bardzo dobrego runa i tylko niewielka liczba osób może ją wygrać.
– Czy to właściwe, że Chris Ferguson przewodzi tegorocznemu rankingowi? Czy Jack Effel powinien coś z tym zrobić?
– To, co powinni zrobić, nie ma nic wspólnego z Chrisem Fergusonem. Ktokolwiek wygra, ten wygra, prawda? On tak naprawdę nie ma za sobą najlepszego festiwalu, nie szło mu fenomenalnie. Tegoroczny system punktacji jest całkowicie spaprany. Skupia się na bardziej na liczbie graczy, niż wpisowym i poziomie umiejętności zawodników.
Eventy mistrzowskie za 10.000$ były całkowicie niedoszacowane. Wypadłem z wyścigu w połowie serii i choć był to mój najlepszy WSOP, ledwo zmieściłem się w TOP10 rankingu.
System bazujący na ROI doprowadza do tego, że przez całe lato możesz być graczem przegrywającym, a i tak wygrasz tytuł. Min-cash w turnieju z niskim wpisowym daje ci tyle samo, co 12. miejsce w 10.000$ Stud Hi-Lo, gdzie musisz rywalizować z najlepszymi graczami na świecie.
Jeśli w przyszłości tego nie naprawią – przestanę grać. Oznacza to, że stracą nie tylko mnie, ale również wielu innych graczy, którzy marzą o zdobyciu tytułu Gracza Roku.
– Nie przestałbyś całkowicie grać na WSOP tylko z powodu systemu punktacji… Czy może jednak?
– Tak, przestałbym. Tytuł Gracza Roku jest głównym czynnikiem, dla którego gram na WSOP. Oczywiście wciąż pojawiałbym się na turnieju za 50.000$ czy Main Evencie, ale pomysł grania wszystkich mniejszych turniejów po nic… Nie chcę grać w systemie, w którym muszę brać udział w turnieju PLO za 565$.
Ludzie mówią, że to powinna być nagroda w zasięgu wszystkich, a ja im na to „co jest, do cholery, nie wszystko musi być dostępne dla wszystkich. Jest wystarczająco dużo turniejów dla wszystkich, jak chociażby Colossus i kilka innych.
Czy to naprawdę coś tak złego, żeby mieć coś prestiżowego, coś, co uwzględnia pełny harmonogram rozgrywek wraz z turniejami z wysokim wpisowym? Czy to naprawdę aż tak zły pomysł? Nie wydaje mi się. To może brzmieć trochę elitarnie, tak naprawdę wcale nie jest.
Daniel Negreanu – Pieniądze na dłużej zostaną w kieszeniach graczy przegrywających
– W ostatnim materiale na vlogu wspomniałeś o kilku rzeczach, które są dobre dla pokera. Zapytam cię o kilka innych. Numer jeden – Twitch.
– Bez wątpienia dobry dla pokera. Mamy wielu doskonałych streamerów, takich jak Jeff Gross, Jason Somerville, Lex Veldhuis, Jaime Staples, którzy robią świetną robotę. Osobiście jestem bardziej skupiony na YouTube.
– Numer dwa – PokerShares.
– To kontrowersyjna kwestia. Wielu profesjonalistów uważa, że to złe dla pokera rozwiązanie, ja natomiast sądzę, że jest świetne. Jasne, że nieco ogranicza to rynek, ale również go prostuje. Można tu znaleźć naprawdę dobre kursy.
Rozwiązanie to jest świetne z perspektywy kibiców. Spójrzmy na NFL – liga jest tak popularna, bo ludzie uwielbiają ją obstawiać. Oglądają mecze do końca, bo oprócz zawodników, grają ich pieniądze.
– Numer trzy – NBC Heads-up Championship.
– To chyba gdzieś pośrodku. W gruncie rzeczy nie jest to złe dla pokera, ale nie wydaje mi się, żeby heads-upy były specjalnie atrakcyjne do oglądania. Plusem jest to, że rozgrywki znalazły się na antenie i docierały do szerszej publiczności.
– Uwadze ludzi nie umknął fakt, że obecnie twierdzisz, że od zawsze jesteś wyznawcą tezy „im mniej rake'u, tym lepiej dla pokera”, jednocześnie broniąc zmian w systemie lojalnościowym PokerStars. Mógłbyś wyjaśnić tę kwestię?
– To jest prawdopodobnie jedna z bardziej frustrujących mnie rzeczy. Wyjęto jedno zdanie z kontekstu, z 30-minutowego materiału, w którym mówiłem głównie o nagrodach. Na swoim blogu wyjaśniłem wszystko. Ten wpis jest sensowny i ani trochę nie kontrowersyjny.
W gruncie rzeczy chodzi o to, że istnieją gracze, którzy będą mieli większą szansę na wygraną w grze z wyższym rakiem, niż w grze z niskim rakiem, ale z samymi profesjonalistami. Widziałem to na własne oczy. Widziałem gościa, który rywalizował w grach z niskim rakiem i go zniszczyli. Później przeniósł się w inne miejsce, gdzie rake był wysoki i prosi się tam nie pojawiali. Ten gość nadal tracił… ale w dużo wolniejszym tempie. Głównym punktem mojej wypowiedzi było to, że gracz przegrywający ma dwóch wrogów – rake i graczy wygrywających.
Obecnie, jeśli rake wyeliminuje graczy wygrywających, oznaczać to będzie szansę na to, aby pieniądze w kieszeniach graczy przegrywających pozostały na dłużej.
Daniel, zjedz snickersa…
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.