Na początku roku na łamach portalu nowemedia.org ukazał się dosyć kontrowersyjny artykuł nawiązujący do ustawy hazardowej. Zapraszam do lektury autorstwa redaktora Rafała Ciska.
Tzw. ustawa hazardowa jest absurdalna. Ostatnie obostrzenie przepisów, wprowadzające zakaz gier hazardowych on-line, przybliżyło jeszcze bardziej obowiązujące u nas prawo do Matrixa. Obecnie – przynajmniej teoretycznie – nie można ani urządzać gier hazardowych przez internet, ani nawet w nie grać. To samo dotyczy reklamy tego typu gier.
Oczywiście nie wszyscy się do tego stosują. Oto bowiem prawie codziennie widzę reklamę znanej gry hazardowej organizowanej przez serwis PokerStars.com w polskojęzycznym kanale Comedy Central na popularnej polskiej platformie cyfrowej. Dodajmy, że platforma ta należy do tej samej grupy kapitałowej, co znana telewizja komercyjna o trzyliterowym skrócie, która jakiś czas temu w swym stałym magazynie reporterów w tonie afery przedstawiała problematykę hazardu uprawianego w Polsce na różnych publicznie wystawianych maszynach.
Niemniej jednak odpowiedzialne w Polsce za zwalaczanie nielegalnego hazardu służby nie interesują się dużymi graczami, czytaj mass-mediami, choć reklama gier hazardowych jest w Polsce zakazana, tak samo jak urządzanie takich gier (również on-line) czy granie w nie.
Lepiej ścigać maluczkich. Np. tych, którzy wystawiają w lokalach (barach, restauracjach, sklepach) terminale internetowe i sprzedają czas internetowy. Można puścić w barze teledyski z YouTube, można sprawdzić pocztę. Można też – oczywiście – wejść na strony z hazardem, jak z każdego podłączonego do internetu komputera.
Dlatego osobom wstawiającym do lokali kioski internetowe zarzuca im się nielegalne urządzanie gier hazardowych. Bo przecież klient po paru piwach może wykupić czas i wejść np. na PokerStars.com, tak pięknie reklamowany na kanale dostępnym w popularnej platformie cyfrowej, należącej do polskiego potentata mediowego.
Problematykę nagonki na terminale internetowe poruszałem już w kilku wcześniejszych artykułach. Teraz jednak dochodzą do mnie nowe niepokojące sygnały. Oto bowiem – jak przekazał mec. Wiktor Zakrzyński – na jednej z rozpraw (sygn. VI Ks 114/11 Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach) w sprawie osoby oskarżonej w związku ze wstawianiem do lokali kiosków internetowych, zeznawał pewien celnik rutynowo dokonujący, w ramach swoich obowiązków służbowych, licznych kontroli i zatrzymań tego rodzaju urządzeń. Najpierw bez żadnego zażenowania przyznał on, iż legitymuje się wykształceniem średnim, ale nie posiada żadnych kompetencji merytorycznych (np. w postaci wiedzy technicznej lub informatycznej, czy choćby jakichkolwiek kursów z tego zakresu) do kontroli takich urządzeń. Po czym stwierdził równie szczerze, że nie wie, czy telefon komórkowy z dostępem do sieci jest automatem do gier hazardowych, dodając przy tym, że jeżeli zwierzchnicy mu nakażą, to będzie kontrolował również prywatne komórki oraz laptopy klientów lokali. Bo przecież na tych urządzeniach też można grać, jak tylko wejdzie się na odpowiednie strony…
Tak o to, wygrywając walkę z cenzurą Internetu (jak się okazuje, niestety tylko nominalnie, o czym świadczą kolejne próby cenzury internetu, już po rezygnacji rządu z pomysłu na słynny Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych), żyjemy w Państwie, w którym przestępstwem może stać się posiadanie urządzenia choćby potencjalnie zdolnego do połączenia się ze stronami, na których można grać w gry, które zostały przez polskie prawo uznane za zakazane (bo są hazardowe, cokolwiek miałoby to tak naprawdę znaczyć – definicje w ustawie są bardzo nieprecyzyjne).
W tym momencie przypomina mi się kawał z brodą o bacy. Pytają bacy, czy pędził nielegalny bimber. Ten idzie w zaparte i zaprzecza. Milicja na to (bo to jeszcze „komunistyczny” kawał), jak nie pędziliście, skoro aparaturę macie? Baca na to: – skoro tak, to musicie mnie też oskarżyć o gwałt. – A niby dlaczego? – A no, bo aparaturę tyż mom!”
Jak widać zewsząd docierają do nas różne informacje o rygorystycznym ściganiu ludzi grających w pokera, a obecne wydarzenia coraz bardziej przypominają te z filmów Barei. Pozostaje nam wierzyć, że sytuacja jednak zostanie rozwiązana w zdroworozsądkowy sposób.
Źródło: nowemedia.org