Ciekawy tekst o ustawie hazardowej opublikował dziennikarz Tomasz Dębek w gazecie „Polska The Times”. Nas zainteresował szczególnie jeden wątek tego artykułu.
W swoim tekście Tomasz Dębek pisze przede wszystkim ogólnie o stratach, jakie Polska ponosi z tytułu obowiązywania od 1 stycznia 2010 roku chorej i absurdalnej ustawy hazardowej. Wylicza w niej również, jakie korzyści miałby państwo, gdyby wprowadzono u nas model duński.
Ale jest również długi fragment o graczu, który korzystał z usług jednego z bukmacherów online, firmy bet-at-home. Fragment niezwykle ciekawy, ponieważ pozwala on wierzyć w doniesienia sprzed kilku miesięcy, jakoby operator ten współpracował ze Służbą Celną przekazując jej dane dotyczące grających u niego osób.
Pamiętacie słynną listę 24.000 nazwisk, którą chwalił się równo rok temu minister Kapica? To właśnie wtedy jeden z portali informacyjnych Biztok.pl podał informację, że trafiła ona w ręce podwładnych szefa Służby Celnej właśnie z bet-at-home i banku Pekao. Oskarżono wówczas pierwsze osoby z listy, a czworo z nich skazano. Sprawy setek osób są w toku.
Dziennik „Polska The Times” dotarł do jednej ze skazanych osób i to, co mówi ten gracz budzi lekką trwogę. Oddajmy mu głos:
„Sprawa zaczęła się od listu ze Służby Celnej w sprawie stawienia się i wyjaśnienia mojego udziału w zagranicznych zakładach bukmacherskich przez internet. Jak się później dowiedziałem, chodziło o grę w końcówce roku 2011. Byłem bardzo zdziwiony tym, że odkopano coś takiego po czterech latach”.
Chodziło o wygrane po kilkaset złotych na łączną kwotę około dwóch tysięcy. Gracz został przez Służbę Celną ukarany przepadkiem wygranych oraz mandatem w wysokości 1200 zł.
„Mój mandat i tak był jednym z niższych. Powiedziano mi, że są osoby ukarane kilkunasto-, a nawet kilkudziesięciotysięcznymi grzywnami. Poinformowano mnie, że mam siedem dni na jego uregulowanie. Nie było sensu wypierać się tego, że grałem, więc zapłaciłem, żeby mieć święty spokój. Myślę, że wiele osób tak zrobiło” – mówi dziennikowi internauta.
Dlaczego nie miał ochoty na obronę? Tu padają najciekawsze słowa: „Okazało się, że mają wszystkie wykazy moich wygranych zakładów. Nie dostałem odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób Służba Celna weszła w posiadanie tych danych. Podobno jej oddział w Szczecinie doszedł do tych informacji, a później rozsyłano sprawy na cały kraj. Mieli dosłownie zestaw kuponów, które obstawiłem. Daty, godziny, kursy, kwoty… Myślę, że te informacje musiał dostarczyć im bukmacher. Inaczej nie byłyby aż tak dokładne” – twierdzi gracz.
Rozmówca „Polska The Times” korzystał z usług serwisu bet-at-home. Wysłał zapytanie w tej sprawie do tej firmy, ale żadnej odpowiedzi do tej pory nie otrzymał. Podobnie firma ta nie skomentowała rok temu informacji przekazanych przez Biztok.pl. Kto więc stoi za wyciekiem informacji, które powinny być absolutnie chronione przez bukmachera? Sama firma czy może jakiś jej „życzliwy” pracownik? Czy normalne jest, żeby poważny gracz na rynku bukmacherskim był – co by nie mówić – oczerniany i nikt w firmie by na to nie zareagował jakiś oświadczeniem czy sprostowaniem? Czy naturalną reakcją nie powinna być obrona? No, chyba że to prawda i nie ma czego bronić…
Wnioski wyciągnijcie sobie sami, drodzy Czytelnicy. Przypominamy tylko, że bet-at-home oferuje również na swej stronie pokera online.
Pełną treść artykułu znajdziecie
tutaj.
żródło: polskatimes.pl
..lekko?
Służba Celna nawet nie zamierzała występować o weryfikację logów i IP w takich przypadkach gdyby ktoś się nie przyznawał, znam dwa przypadki znajomych którzy tak właśnie podeszli do sprawy twierdząc że grali z terenu Danii i sprawa została szybko zakończona odmową wszczęcia postępowania bez żadnego dalszego wnikania w szczegóły. Tak że osoby które się przyznały lekko dały ciała.
Bet at home miał proces za reklame na PS w skokach narciarskich w Zakopane i wygrał tą batalie. Teraz nie wiadomo czy po prostu nie zrobili „deala” i wysłali informacje do SC o grajacych wzamian za spokoj.
To już chyba wiadomo gdzie nie grać
Najprostszą linią obrony w takiej sytuacji jest twierdzenie że grało się obstawiając zza granic kraju, z tego co wiem to Służba Celna w w/w przypadkach nie dysponowała miejscami logowań graczy.
Ale jak by się wyparł gość jeden z drugim i powiedział że to jakas ściema i wtedy słuzby celne musiłyby przedstawic dowody . Skąd miały takie informacje i czy źródło jest wiarygodne .Ciekawe jak to wygladało w sprawach gdzie ktoś odmówił zapłacenia i sparwa trafiła do sądu . Powinno sie zbojkotowac bet at home po tym co zrobili .
Przecież takie tłumaczenie łatwo obalić – jeśli mają każdy kupon gracza, to jaki problem zdobyć od bukmachera logi i IP?
Ale czy bukmacher wydał by logi i IP jesli jest zarejestrowany na Cyprze tak jak w wypadku Bet-at -home . Bo z tego co do tej pory czytam to nasze służby nie wiadomo jak weszły w posiadanie tych danych a to podważa wiarygodność tych danych . Czy Bet zapytany oficialnie o dane swoich klientów wydałby je ?
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.