Coś się kończy, coś się zaczyna.

6

Witam wszystkich czytelników dawno nie miałem okazji czegoś skrobnąć. Dałem Jackowi słowo że  z okazji reanimacji portalu w chwili wolnej dam rade podzielić kilkoma słowami na łamach blog’a. Skoro słowo się rzekło trzeba się tego trzymać…

 

 

Coś się kończy, coś się zaczyna.

 

 

Przez te ostatnie pare miesięcy sporo się u mnie wydarzyło min. Kolejna przeprowadzka, chyba coś koło nr 7 w mojej dorosłej karierze;). Po krótce i w pokerowych terminach, przyszedł okres na decyzję czy commitować się do puli czy raczej odpuścić. “Wspólokatorka”, po kalkulacji w long runie, to zagranie na mocny EV- więc nie zostało nic innego jak solid fold, spakować mandżur i wyp.. z celi – cytując pewnego klasyka polskiej kinematografii. Nowa jaskinia, nowa stajnia dużo pozytywnych zmian;)

 

 

Pokerowo, skończyłem kontrakt z jedną stajnią i od razu przyszedł czas na pozytywną rekrutację w drugiej. Udało się ogarnąć ponad 10k turnieji co zajęło mi praktycznie równo roczek. Wyniki finansowe, cóż nie ma co ukrywać praktycznie żadne. Zły dobór turków na początku nauki i dokładanie mikro mtt przyczyniło się do dużego zjazdu zanim poziom umiejętności pozwolił na uniknięcie tego. Mogę powiedzieć, że od początku roku gram bardzo solidnego push folda, za to w nowej stajni to nieustanna praca nad postflopem. Mnóstwo analiz spotów, range’y i praktycznie spanie z poczwarą zwaną flopzilla ;). Mimo tego, że strat jeszcze nie odrobiłem, zrobiłem ogromne postępy w grze od zeszłego roku i jestem z tego bardzo zadowolony. Mam nadzieję, że następny wpis będzie już o wrażeniach z wyższych stawek i celebrowaniem szampanem i kawiorem pierwszych profitów:)

 

 

Time management is a bitch…

Jak pewnie wiecie z poprzednich wpisów, nie zajmuje się pokerem full time. Pracuje dziennie jako programista i bardzo sobie chwalę tę robotę. W moim podeszłym wieku nie jest łątwo zmienić ścieżkę kariery do tego w naszym prężnie rozwijającym się kraju. Jednak ciesze się że się udało i niedługo mogę świętować rocznice. Nie zmienia to jednak faktu, że poza godzinami pracy muszę spędzić sporo “wolnego” czasu na czytanie artykułów branżowych, nowych wersji narzędzi na których pracuje etc etc. Poker nadal po nocach, czyli 5 sesji od godziny 21 do 1 – 2 w nocy i sen na lekkim deficycie. Poza powyższymi trzeba jeszcze wcisnąć czas na regularna analize, gitare, siłownie i okazjonalnie strzelić pare bramek w fife. Zauważyłem, że im więcej mam zajęc tym jestem lepiej zorganizowany i szanuję bardziej swój czas. Nie mówie żę to proste, chociaż nikt nie mówił że będzie łątwo;)

Walka z organizmem.

 

 

Jak wspomnaiałem wcześniej, sen na deficycie po paru miesiącach samej gry i pracy miałem ogromny problem z utrzymaniem koncentracji i motywacji, w pracy jak i przy stołach. Przyszedł czas na zmiany. Kompletna zmiana diety i jakości odżywiania, siłownia 3 razy w tygodniu, plus ruch pod tytułem pare kilometrów nad morzem, poprawiło dużo samopoczucie jak i wydolność  przy stołach. Odczuwam dużą zmianę w komforcie gry i mogę jedynie polecić innym pokerzystom przemyślenie swojego trybu życia. Kolejna rzecz którą zmieniłem przy grze to brak muzyki… Wiem.. mi też wydało się to dziwne. Ktoś z kanału podzielił się artukułem na temat podzielności uwagi i co może nas nawet bezwiednie rozpraszać. Wyszło na to że słuchanie czegokolwiek w trakcie sesji “kradnie uwagę”, wiec postanowiłem spróbować przez jakąś próbkę grać w ten sposób. Ogólnie, widzę poprawę koncentracji przy stole, efekt uboczny to gadanie do siebie na temat range’y game planu na poszczególne ulice (ok przyznam się, poleci też solidna wiązka po łacinie od czasu do czasu 😉 ) i większe skupienie nad tym co robię. Co do wyników za wcześnie jeszcze żeby cokolwiek powiedzieć. Gram tak dopiero od dwóch tygodni jeśli zrobię konkretny volume po którym będzie coś widać na pewno się podzielę.

 

 

Podsumowanie, wykresy, wyniki, kapciochy

 

 

Przed chwilą sprawdziłem wyniki od października zeszłego roku czyli początków w stajni. Okazuje się że po wczorajszej sesji jestem już graczem “wygrywającym” ROI 0.94% na 9,000 zagranych 😉 (sick!). Wrzucam poniżej wykres z EV, jak widać, zupełnie różowo nie było jeśli chodzi o łaskawość flipowania ale też tych wykresów nie można brać na poważnie. Ciekawostka od rozpoczęcia gry w nowej stajni zaczął się dziki run ROI 37,8% na 1140 zagranych. Mam nadzieję że teraz wariancja mnie troszkę rozpieści i trend utrzyma się jak najdłużej.

 

 

 

 

Idzie zima, ogrzewanie jeszcze nie działa, kapciochy ratują życie i dają +10 do EV 😉

Na koniec troche muzy którą znalazłem w ostatnich tygodniach

 

 

GL na stołach i do następnego 🙂

Poprzedni artykułPrague Poker Festival – ponad 50 turniejów w trzy tygodnie!
Następny artykułShark Cage – Odcinek z gwiazdami sportu

6 KOMENTARZE

  1. Jeśli do sesji słuchałeś muzyki jak ta wrzucona we wpisie, to w pełni rozumiem efekt odciągania uwagi. Mimo wszystko polecam coś bez wokalu. Stosuję zarówno w pracy jak i przy pokerze. Kwestia gustu oczywiście, ale Możdżer się nada, albo nawet Chopin 😀

  2. Szacun za time management! Ja też za dnia programuję, a w pokera gram wieczorem/w nocy, ale na analizę już nie starcza czasu… co przekłada się na wyniki. Chyba powinienem się też zaprzyjaźnić z flopzillą… Btw. wczoraj nieźle zmiotłeś FT, tak że zanim się obejrzałem odpadając 4th to już 2 pozostałych gości na raz łyknąłeś bez HU 🙂 Właśnie muszę sobie puścić w HM tego FTka, żeby podpatrzyć jak je miażdzyć, chociaż takiej okazałej listy shipniętych pewnie nie zbuduję 🙂

    • O siema miałem Cie wczoraj na paru stołach 🙂 Tam była łatwa gierka miałem rega dwie pozycje na lewo i fiszke zaraz obok. Reg’a trzymał ICM fiszka na shorcie więc można było wjeżdzać any two praktycznie. Eftek zagrał się sam do tego wypłacili się do AJo i po zabawie:) GL przy stołach dzięki za komentarz:)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.