„codziennie rano budzę się piękniejsza, ale dzisiaj, to już, k..wa, przesadziłam” – a że w pokerze jak w życiu – mam przykład na poparcie tytułowej tezy mojego bloga
Stół finałowy jednego turnieju, 4 stack na stole to mój:), dostaję AA, otwieram wysoko, koleś mnie przebija, ja allin – i odkrywamy karty. Flop, turn, moje staropolskie „motyla noga” w wersji mniej parlamentarnej, błyskawiczna modlitwa o A na riverze – i river, który już tylko mnie rozbawił.
Jak wiadomo los nie zawsze jest po naszej stronie, ale dziś, to już, kurna, przesadził:)
UZUPEŁNIENIE:
Sądząc po komentarzach pod blogiem – we wpisie nie wyraziłam się zbyt jasno – więc doprecyzuję:
1. nie uważam, że rozdanie jest „szokujące”, „niesprawiedliwe”, „zmowa przeciwko graczom”, „błąd oprogramowania” , „czemu przegrałam z dwoma asami!!”
2. nie uważam, że rozdanie jest ciekawe, niezwykłe, niespotykane. Gdybym tak uważała, zamieściłabym je w dziale „rozdanie dnia”. Zamieściłam je na blogu – bo to blog:) czyli miejsce do pisania. Ze względu na portal, na jakim powstaje – głownie o tym co ma związek mneij lub bardziej luźny z pokerem. więc sądzę, że jest jak najbardziej na miejscu.
3. Zamieściłam je, bo mnie rozbawiło niepotrzebne wręcz okrucieństwo losu/wariancji/pokerowego boga/ randomizacji/moderatorów kart /whatever – czyli w co ktoś wierzy niech sobie dośpiewa lub wybierze:)
Trzy króle zrobiły swoje, czwarty to już sadyzm i tyle:))
tak.. ciekawe ile facet dostałby plusików za opisanie rozdania…;) a raczej minusików;)
spoko, minusów tez sporo było, ogólna suma na plus wyszła, to fakt:) ale minusowali, minusowali.. może nie zwrócili uwagi na płec?;-)
nic nie poradzę, że o pokerze – póki co, mam nadzieję – mądrowac się nie zamierzam. Bo cienka jestem w tej kwestii jak naleśnik.
Z drugiej strony: wykresy,ROI, takie tam, zamieszczane przez niektórych – też porywające jako lektura nie są. Ciekawe rozdania – do nich jest osobny dział. Więc czego własciwie spodziewasz się w blogach – oczywiście pomijając ludzi obdarzonych wyjątkowym darem pisania, siedzących w Portugalii, na Malcie czy w Las Vegas (chociaż u nich poker akurat też raczej jest tłem) – a autorom powyższych przytoczonych blogów ukłon i szacun za dar pisania własnie.
Ale spoko, podszkolę się jeszcze rok czy 10 i też będe pisała fajne relacje z Milos, Madery lub Curacao (jeszcze się waham…) Czego w sumie i Tobie zyczę:)
btw: nie umiem znaleźc – albo tak ustawic equilaba, zeby sprawdzic, jaka jest szansa na przegranie takiego układu rąk jak powyżej – AA vs AK – właśnie z karetą króli.
A we wpisie nie chodziło mi, co już chyba wyjasniłam o „opis rozdania” – tylko zwyczajnie, po kobiecemu:) wyżali się potrzebowałam na okrutnści losu. I jeszcze raz: nie że przegrałam, tylko po co ten czwarty król się na ekranie pojawił? to jak kogoś udusic a potem,dla pewności zastrzelic. 🙂
A co za różnica czy przegrywasz z tripsem czy karetą? 🙂
A co do pytania to szanse na karetę to 0,024%.
@Maverick: Oczywiście, że racjonalnie rzecz biorąc nie ma róznicy. Z naciskiem na „racjonalnie”.:)
Dzięki za liczbę:)
@Marski -ROTFL!
gdyby to, co napisałeś nie było tak hermetyczne – na mistrzów bym wrzuciła:))
Bardzo ładny styl pisania- czekam na więcej.
dziekuję:)
krwawafracha?:)
joł ziom:)
Szukałem w necie patrona od hazardu lub gier, ale nic wiarygodnego nie znalazłem. Będąc po ciemnej stronie, nie masz się do kogo modlić.
Poza tym zwracam uwagę komentatorów na to, jak poważnie traktuje nas autorka bloga.
nic to, spróbuję przekabacic Dionizosa 🙂
Tak, zgadzam się – czwarty król to już sadyzm, nawet za Gwiazdą Betlejemską podążało ich tylko trzech:)
Nawet AK ma 6% w starciu z AA. A to oznacza powinnaś na 100 przegrać jeszcze takich 5. GL
Wiem. Wiem bardzo dobrze nawet:)
Więc tak jak juz pisałam, a co nie zostało chyba dobrze zrozumiane (albo słabo wyartykułowałam) – nie chodzi mi o fakt przegranej. rozbawił mnie los dobijając mnie trzecim królem na stole, ot, co.
Z drugiej strony: jak przegrać to z fasonem:)
Ja też często przegrywam z tym fasonem. Ale to reg jest , ma już połowę mojego bankrolla;)
skoro wszystkie decyzje zapadły przed flopem (i były one poprawne), to na karty, które spadną na stół możemy już nie patrzeć i zająć się akcją np. na drugim stoliku lub jeśli gramy jeden stolik – to sprawdzić czy kolacja się nie przypala ;)) za chwilę wrócić i sprawdzić czy jeszcze gramy w turnieju lub czy możemy zająć się czymś innym.
Do takiego racjonalnego zachowania dojrzeję pewnie za jakiś czas. Na razie jestem na etapie, że w powyższej sytuacji, pomiędzy flopem a riverem zdążyło mi stanąć serce, przypomniałam sobie sporo modlitw kutych przed pierwszą komunią, przemknęła mi refleksja, żeby, na wszelki wypadek obstawić paru innych bogów w swoich modłach (znam jednego od wina, ale czy jest jakiś od kart?), przypomniało mi się parę przekleństw w róznych językach…
Ale in general masz rację, w zasadzie należało zrobić tak, jak napisałeś:)
a czy ja mówię, że niezwykłe? nie wrzuciłam tego w rozdania dnia przecież.
Nie żalę sie i nie płaczę. Rozbawiło mnie w sumie, nie mam pretensji ani do siebie, ani do losu.
..który to los czwartym królem naprawdę nie musiał już mnie dobijać.
co w tym niezwykłego. spotkały się dwie premium hands i poszły alliny przed flopem.
Los jak los – zauważ, że na początku to TY miałaś dużego farta, że dostałaś AA i kogoś chętnego, żeby się przeciwko tobie zagrać za wszystko.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.