Euforia związana z powrotem FTP trwa nadal, jednakże przed nowymi właścicielami stoją ogromne wyzwania dotyczące marki poker roomu.
Cały pokerowy świat upaja się myślą o powrocie Full Tilta na rynek oraz zwróceniu graczom ich środków. Jednakże przez cały czas rodzą się pytania, na ile nowa twarz zhańbionego poker roomu będzie przypominała to, do czego byliśmy przyzwyczajeni przed wydarzeniami Czarnego Piątku.
Marka Full Tilt Poker stała się swego czasu bardzo ekskluzywna. Przyciągała nowych graczy przede wszystkim niesamowitym Teamem oraz rozgrywkami cashowymi na najwyższych stawkach w sieci, którymi emocjonował się cały pokerowy świat. Poker room firmowały swoim nazwiskiem takie gwiazdy, jak Phil Ivey, Patrik Antonius, Gus Hansen, Tom „durrrr” Dwan, czy para upadłych po Czarnym Piątku archaniołów pokera Howard Lederer oraz Chris „Jesus” Ferguson. Tuż przed Czarnym Piątkiem Full Tilt chciał jeszcze bardziej podkreślić swoją elitarność zapowiadając organizację serii turniejów Onyx Cup, w których miały wziąć udział wszystkie gwiazdy światowego formatu. Wszystko jednak wzięło w łeb 15 kwietnia zeszłego roku. Jakby na to nie patrzeć, wiele zmieniło się przez ostatnie kilkanaście miesięcy i od razy nasuwa się kluczowe pytanie. Mianowicie, co dalej z tym elitarnym wizerunkiem poker roomu?
Kolos na glinianych nogach
Czarny Piątek nie tylko spowodował katastrofę finansową w branży, ale również ujawnił ogromną iluzoryczność na samym szczycie pokerowej drabiny. Na jaw wyszły długi graczy oraz lekkomyślność największych gwiazd pokerowej sceny. Okazało się, że potężne batalie toczone na niebotycznych wręcz stawkach na Full Tilcie były czystym gamblingiem wśród gwiazd, z których niewielu tak naprawdę miało rolla, aby do tych stolików zasiadać. Gwiazdorzy pożyczali pieniądze od Full Tilta, które następnie przegrywali na nosebleedach, aby tylko pokazać szarym ludziom, jak bardzo ekskluzywny jest to poker room. Stawki rosły przez cały czas i nikt tak naprawdę nie zorientował się, aby zatrzymać tę samonapędzającą się kuriozalną machinę. Może nie powinno to dziwić z punktu widzenia marketingowego i prowadzenia interesu, ale z całą pewnością może to dziwić, jeżeli weźmiemy pod uwagę samych graczy. Przecież wygląda na to, że największe nazwiska pokerowej sceny straciły jakby rozum oraz zdrowy rozsądek i rzuciły się w wir gier, na które nie było ich stać.
Te gry już nie wrócą, to jest praktycznie pewne. Nikogo w obecnych czasach nie stać na to, aby grać PLO, czy NLH przy blindach 500 / 1000. Phil Ivey wyprowadził wystarczająco dużo pieniędzy oddając je kasynom naziemnym za pośrednictwem ruletki oraz kości – to tylko wierzchołek góry lodowej. Stan bankrolli online największych pokerzystów pokazują na dzień dzisiejszy stawki na PokerStars. Gry toczą się zazwyczaj na limitach 50/100, 100/200 i czasami na 200/400 – jednak tam już ruch jest bardzo niewielki. Jak zatem będzie wyglądała sytuacja na Full Tilcie?
Bez solidnego Teamu, high stakes na FTP będzie martwy. Ale z drugiej strony, czy PokerStars będzie chciał budować drugi potężny zespół graczy, aby utrzymać markę? Co dalej z pokerzystami, którzy byli związani kontraktami z FTP i poszli na zieloną trawkę? Wydaje się, że aby utrzymać ekskluzywność marki, nowi właściciele będą musieli ściągnąć najlepszych. Nie ma tutaj innego wyjścia. Jednakże z drugiej strony, czy jest potrzeba organizowania kolejnych gier high stakes w sieci, skoro nawet na samym PokerStars nie dzieje się na nich zbyt wiele? O milionowych pulach możemy już zapomnieć, te czasy minęły bezpowrotnie – w pokerze nie ma bowiem takich pieniędzy, aby solidni gracze mogli zarabiać na takich limitach.
Swego czasu hojnym sponsorem graczy na nosebleedach był miliarder Guy Laliberte, który rocznie potrafił zostawić przy stolikach na kilku nickach ponad 10 mln $. Jednakże wydaje się, że on już swoje w system wpompował i nie sądzę, aby chciał to robić dalej tylko z altruistycznych pobudek.
Prawdziwe wyzwanie
Teraz dochodzimy do głównego problemu i ogromnego wyzwania, jakie stoi przed nowymi właścicielami Full Tilt Poker. Nie chodzi już bowiem o to, jak zatrzymać ludzi, którzy mają pieniądze na tym poker roomie i zachęcić ich do dalszego grania, ale w jaki sposób stworzyć tak jakby nowy obraz marki, która jest kojarzona bardzo źle i ściągnąć nowych graczy, którzy zasilą system. To już nie będzie ten sam Full Tilt z wielkimi i poważnymi gwiazdami, które występując na czarnym tle objawiały elitarność tego poker roomu.
Pawcio pisał wczoraj o sponsoringu w pokerze. Faktycznie ta sfera zamarła, na zielonej trawce jest sporo gwiazd, które dla kontraktu pokażą twarz na tle loga FTP, więc jest w czym wybierać. Jednakże na ile poker room będzie zarabiał, aby ich wszystkich utrzymać? Niemalże wszystkim Full Tilt kojarzył się z Philem Iveyem, który był jedną z najważniejszych postaci Teamu. Aczkolwiek teraz wydaje się, że po akcjach z pozwami oraz wojną wytoczoną przez gwiazdora jego przyszłość jako starej gwiazdy jest niezbyt pewna. Co z Gusem Hansenem, Patrikiem Antoniusem, Jenn Harman i innymi, którzy nie byli uwikłani w całą aferę bezpośrednio? Odpowiedzi na ten pytania poznany z całą pewnością już niedługo. Możliwe nawet, że odejście Viktora „Isildur1” Bloma jest związane z tematem i on będzie stanowił przysłowiowy kamień węgielny nowej reprezentacji Full Tilt Poker.
Stworzeniem nowego wizerunku zajmą się specjaliści od PRu. Zaczęli od zwrotu kasy graczom i to najlepsze możliwe posunięcie. Nie ma ludzi niezastąpionych. W miejscu starych dobrych graczy, pojawią się nowi i kwestią czasu będzie to, kiedy staną się nowymi gwiazdami pokera. Tak to chyba działa…
Wydaje mi się że inwestycja w Full Tilta i odgrzewanie tej spleśniałej bułki odbije się Starsom czkawką.
Nie sądzę, oni już zyskali – czyszcząc sobie papiery w USA, co da im możliwość wejścia na amerykański rynek bez żadnych problemów.
3 Główne twarze nowego Tilta powinny być wystrzałowe, powiedzmy że np. takie:
– Wariata Phil Hellmutha
– Donka Isildura
– Solidny młody gracz np. Beny Spindler
Na środku oczywiście Phil 😉
Jakich ludzi? przecież jego nie stać było nawet żeby grać za swoje własne pieniądze tylko pożyczał na grę pieniądze jak pan Dzidek spod biedronki na kenigera. Niech najpierw hazardzista odda co FTP pożyczał mu na grę. Kogoś kto grał na play money albo za pożyczone a udawał że jest wielki mega pro powinni na zbity pysk wywalić a nie ośmieszać się na samym starcie. Na dodatek kiedy wiedział że już wszystko padnie to starał się nachapać na game over mimo że był dłużnikiem firmy Full Thieves of Poker. To nie jest człowiek od wizerunku firmy w obecnej sytuacji tylko zwykły bezczelny hazardzista który pewnie sam nie tweetuje bo pisać nie potrafi gdyż młodość spędził na nauce gry w karty i kupowaniu fałszywych dowodów żeby wejść do kasyn. Isildur ok, Antonius z wygoloną klatą ok, nawet skacowana Harmann ale nie ten bezczelny afroamerykanin z długami udający głupka.
Skoro PS przejmie FTP to niech ujawnią wpłaty i wypłaty tych prosów ile to z gry mieli wielcy pokera i jak się bogacili bo na chwilę obecną to każdy zdrowo myślący człowiek wie jedno żyli z pensji i grali na play money flipując o 100K$ wirtualnych $. A jak chcieli zagrać jakiś turniej to pożyczali na bilety i support dopisywał magiczny bilet pewnie na zasadzie stajku czyli robienia idiotów z innych grających bo stajk bez pokrycia od pokeroomu to zwykłe oszustwo i wyłudzenie.
Może aż tak dosadnie bym się nie wyrażał, ale faktycznie Ivey bardziej sobie sam zaszkodził, niż cała afera z FTP.
Myślę, że rzadko porusza się najważniejszy argument jaki prawdopodobnie przemówił za tym aby |PS chciał zaangażować się w FTP – zobowiązał się pewnie do sporej otwartości dla rządu amerykańskiego w zamian za to, że w USA będzie można grać w pokera w necie i przejmując FTP i oddając kasę graczom kupuje ich sobie na przyszłość (nie ważne czy uciekną z FTP i wejdą do PS czy zostaną w FTP). To znaczy rząd oddaje kasę ale bez wejścia PS pewnie by tego nie zrobił. Nie wyobrażam sobie, żeby PS wykładał kasę na FTP nie licząc na dojście do rynku USA.
Legalizacja pokera online w USA da z kolei możliwość do grania na innych stronach i daje możliwość do zakładania innych stron przez ludzi podobnych do HL i C”J”F i im podobnych także (niestety) i pewnie takie powstaną ale takie czasy grania na prawie play money dla „swoich” chyba już nie wrócą.
PS. Po poznaniu całego tego systemu myślę, że Isildur się musiał nieźle wk…ć jak zobaczył jak swoimi real money grał przeciwko kilku graczom FTP bez limitu bankrollu.
rado to jest typowy fish, come on filozof piszesz czy rado bedzie chcial, takiego fisha juz nikt nie zechce a Rado sie modli o taki kontrakt, lepiej niech wroci do tego co ponoc umie…
Może i fish, a może nie fish, ale sporo zrobił dla środowiska i myślę, że tylko za to należy mu się szacunek. A tak na boku, sam chciałbym być takim fishem, który utrzymuje się z pokera od lat …
Ciekawe czy przyjma Rado spowrotem. Pamietam, ze mowil cos o jakis planach na super promocje na polskim rynku.
Moim zdaniem pytanie nie powinno brzmieć, czy przyjmą Rado, ale czy Rado będzie chciał mieć coś z nimi wspólnego 😉
Nie wiem, co chciałeś drogi Panie wyrazić tym słowem „spowrotem”, w każdym razie biorąc pod uwagę najbardziej prawdopodobne interpretacje tego neologizmu, stwierdzam, że na około 50% przyjmą go „z powrotem”, natomiast z pewnością nie przyjmą go „z potworem”, ot co!
Masz racje. Muj błont, sorka 😉
No przecież nie grają tam tylko z biznesmenami tylko po części też między sobą. Załóżmy, że grają stolik 6-handed, to zwykle na taki stolik przypada 2 czy 3 prosów. Myślę, że jeżeli tacy bizesmeni grający live, będą też chętni do gry online, tym bardziej, że zachowają większą anonimowość co dla nich na pewno będzie sporym plusem 🙂
Po pierwsze 2-3 prosów na taką samą liczbę fishów, to naprawdę świetny układ. Po drugie chińscy biznesmeni nie pograją sobie online za bardzo z dwóch powodów. Po pierwsze zupełnie inna mentalność – oni jadą do Macau, aby spędzić czas na zabawie, a nie siedzieć w domu przy kompie tłukąc w pokera, zupełnie nie ten poziom rozrywki. Po drugie chińskie prawo teoretycznie zakazuje gier hazardowych online i w razie jakiejś wpadki taki bogaty biznesmen mógłby narobić sobie wiele problemów.
Nie rozumiem dlaczego wszyscy nazywają biznesmenów fishami? Większoć biznesmanów to bardzo dobrzy gracze. Z tego co mówił Dwan w ostatnim wywiadzie większoć z nich prezentuje naprawdę wysoki poziom. I nie grają oni oni okazjonalnie ale spędzają przy pokerowych stołach grube godziny.
Tym ostatnim argumentem mnie przekonałeś 🙂 Nie wiedziałem że chińczyki nie mogą grać w pokera legalnie 😛
Myślę, że Jeżeli chodzi o Ivey’a to sprawa jest przesądzona. Od kilku tygodni tweetuje jak szalony (a raczej jego ludzie) na twitterze. Myślicie, że tak sam z siebie? Co ciekawsze, napisał, ze będzie na wsope, a zwykł tego nie robić. Myślę, że ma to związek z reaktywacją full tilt.
Jak nie mają bankrolla, skoro live grają w Makau na dużo wyższych stawkach niz 500/1000?
Co innego granie w Macau z chińskimi biznesmenami, a męczenie stawek w sieci przeciwko sobie i trzymanie takiego rolla online.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.