Do ciekawej sytuacji może dojść przed sądem w Las Vegas, Clonie Gowen kilka dni po tym jak dowiedziała się o wykluczeniu jej z Teamu Full Tilt złożyła pozew do sądu, w którym żąda od Full Tilt sporych pieniędzy…
Konkretnie chodzi o niebagatelną kwotę $40,000,000. Clonie Gowen, będąca jedną z twarzy Full Tilt Poker od 2004 roku twierdzi, że jest właścicielką 1% udziałów w tym pokerroomie i według jej wyliczeń $40,000,000 to właśnie kwota odpowiadająca 1% wartości Full Tilt.
Cały problem polega na tym, że Clonie Gowen nie ma niczego na piśmie, twierdzi ona jedynie, że kiedy w 2004 roku stawała się członkiem Teamu Full Tilt i rozpoczynała działalność promocyjną na rzecz pokerroomu to obiecano jej 1% udziałów. Z tego też powodu wszystkie działania na rzecz promocji Full Tilt jakie Clonie podejmowała nie były jej wynagradzane. Kiedy w 2007 roku Howard Lederer jeden z głównych udziałowców Full Tilt chciał wręczyć Clonie czek o wartości $250,000, Clonie z niewiadomych powodów odmówiła. Prawdopodobnie chodziło o to, że Gowen uważała, że jej 1% udział jest wart znacznie więcej. Jednak pomimo tego nieporozumienia przez kolejny rok Clonie nadal aktywnie wspierała Full Tilt, a na turniejach występowała w barwach pokerroomu.
Dopiero, kiedy dowiedziała się, że została wykluczona z Teamu podjęła kroki prawne. Sprawa oprócz tego, że niejasna (nie ma nic "na papierze"), jest dziwna, a działania Clonie Gowen nie są do końca jasne. Ciekawe jak zakończy się ten spór?
Moim zdaniem spokojnie wyrwie im z 10-15 baniek. Nie szła by do sądu gdyby nie wiedziała, że może wygrać. A jak chce 40 to zrobia ugodę i dostanie tyle, żeby do sądu nie szła i będzie po temacie…
ad Ganz1987 pisałem z głowy;-) Ciężar dowodu w umowie ustnej to poważna trudność.Ja raczej poruszyłem problem o braku napiętnowania w jej niedotrzymywaniu.
wprawdzie pacta sunt servanta ;)Ale ciężar dowodu zawsze spada na kogoś, kto wynosi z tego skutki prawne 😉 więc Clonie raczej tego nie wygra 😉 . Raczej, to nawet za słabe słowo 😉
Pacta un servanta – umów należy dotrzymywać.
Na honorze nie wszystkim zależy,a w biznesie nie dotrzymywanie słowa i zwodzenie jest na porządku dziennym i ma powszechne przyzwolenie(nazywa to się zaradność!).Dlatego nie potrafiłbym być menagerem w dużej firmie.
@Stanko
No tak są takie miejsca. W Kalabrii ustna umowa to rzecz święta i nawet do głowy nikomu nie przyjdzie pomysł żeby nie wypłacić należnych udziałów. Proponuje przeprowadzkę do tego raju ustnych umów 😉 Od wieków się zawierało umowy podpisywane własną krwią potem zamieniono to na atrament bo kłapać dziobem można co się chce. Ciekawe czy wygrałbym sprawę w sądzie z byłym prezydentem który obiecał mi 100mln? ;))))
kumpel mu dał na buyina przy założeniu że jak coś wygra to 50% wygranej dla niego bo gold nie miał na wpisowe, wygrał i nie przyznaje się do zakłądu tylko chciał oddać 10 000 😉
Że obiecał jakiemuś kumplowi połowe z wygranej przed turniejem w 2006 r. I nie chciał dotrzymać słowa 😛
Z Goldem co to za sprawa byla? Nie slyszalem
My zawsze patrzymy na to jak Polacy, niestety u nas w kraju trzeba umowę podpisywać o byle gówno bo zawsze się jakiś cwaniak znajdzie. Na szczęście są na tym świecie miejsca gdzie umowa ustna jest rzeczą świętą…Nie lubię jej ale mam nadzieję że wygra i wydyma cwaniaków.
ugoda
apropo gold wygrał w sądzie?
moze ma nagrana rozmowe przez telefon jak kolega Jamie Golda 🙂
profesor jebaniutki cwaniaczek
@AA
“Dała się wydymać” – nono chętnie bym się dołączył 😉
Dała się wydymać a teraz płacze. Ehhh. Gdyby “obiecali” jej na słowo %50 udziałów też by się pewnie zgodziła…
wlasnie za oceanem jest duze prawdopodobienstwo ze ona wygra ta sprawe … ale mysle ze zostanie zawarta ugoda i pani ladna otrzyma jakies 4-5 milionow a sprawa ucichnie 😉
Waw,a myślałem ze tylko w Polsce się jeszcze zawiera umowy na gębę:-)
pewnie ma niezłego downswinga i szuka $ 🙂
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.