Witam wszystkich. Tym razem na blogu poza pokerem kilka słów na temat naszej kopanej.
Na początek jednak poker.
Od piątku rozegrałem cztery sesje, w sumie ponad 6,000 rozdań! Sporo grym ale w dalszym ciągu nie ma przełomu w mojej grze, chociaż może wyjście na 0 przy takiej ilości gry powinienem uznać za plus? W końcu rake leci, a to oznacza, że coś zarobiłem. Ale czy można w ten sposób patrzeć na pokera? Dokładnie od 24 maja przegrałem 739$ grając na stawkach od PL10 (24 BI) do PL25 (20BI). To naprawdę bardzo dużo jak na polskie warunki. Wprawdzie 60% tej kwoty pokryje zwrot w postaci rakebacku, ale i tak boli.
Dziś rano do trzech stolików PLO dodałem sobie jeden turniej w PLOHL. Wpisowe 10$+1$, graczy 144, za pierwsze miejsce 345$. Nie obraziłbym się na taką wygraną i prawdę mówiąc liczyłem, że będzie moja. Przez większość czasu całkowicie dominowałem w turnieju eliminując kolejnych rywali. Do płatnych (20 miejsc) dotarłem jako chip leader i wcale nie zamierzałem zwalniać. Kiedy w grze utworzony został już tylko jeden stolik ja byłem na 1 miejscu mając około 60k, a drugi koleś, nazwijmy go KILLER, miał jakieś 40k. Pozostali gracze dzielili pomiędzy siebie resztę żetonów i byli praktycznie shortami. KILLER dość szybko wyeliminował trzech kolejnych zawodników i mniej więcej o 1k wyprzedził mnie w tabeli. I w tym momencie doszło do sytuacji, której zrozumieć nie potrafię i może ktoś pomoże mi odpowiedzieć na kilka pytań.
Pierwsza sprawa, gra wchodziła już w fajne nagrody, za 7 miejsce było 59, ale kolejne to już 97, 126, 170, 230 i w końcu 345. Dostaje A A23. KILLER podbija z 1,6k do 3,2k, dwóch shortów sprawdza a ja przebijam do 14k – do tej pory chyba nie ma żadnych wątpliwości?
Dość niespodziewanie KILLER sprawdza, a shorty pasują (WTF!?!? kolesie mieli poniżej 10k!). Na stole spada (UWAGA) K45. KILLER jest pierwszy i wrzuca do puli 5k. Teraz mój ruch – co powinienem zrobić? Pytanie dość retoryczne, bo oczywiście zagrywam za pot i w rezultacie all-inujemy się już teraz.
Ja mam AA + nut flush draw + nut draw low czyli praktycznie jestem nie do zdarcia. Tym bardziej, że KILLER odsłonił marne AAK9 bez żadnych drawów! Może mi ktoś powiedzieć jakim cudem, w Omaha Hi Low ktoś ładuje takiego stacka z takim crapem? Na turnie spada Jx a na river 9x i kończę turniej na 7 miejscu wygrywając marne 59$.
Teraz pytanie, które mnie męczy od rana. Czy w takiej sytuacji, przy takich stackach (moim i rywala) i stackach pozostałych graczy powinniśmy się tak mocno angażować w grę? Czy może preflope tylko call i w miarę spokojnie rozegranie by właśnie nie bić się z chip leaderem? Spokojna eliminacja shortów i walka w HU z big stackiem? Osobiście, moje odpowiedzi są takie, że zagrałem DOBRZE. Wiadomo, że po flopie to typowy bad beat, ale może ktoś ma trochę inne spojrzenie na tą sytuację już od preflop? Chętnie posłucham opinii turniejowców (sam gram je dość rzadko).
Piłka nożna
Teraz kilka słów na temat piłki nożnej, a konkretnie naszej reprezentacji. Dzisiaj jak wszyscy pewnie wiedzą graliśmy mecz z kadrą Argentyny, a raczej z jakimś zespołem stworzonym z Argentyńczyków. Kto zgodził się by grać mecz z kadrą G tego kraju to ja nie wiem i jakoś nie potrafię zrozumieć. Co nam daje taki mecz? Poza tym, że nasi piłkarze sobie pokopią? Według mnie nie daje nam kompletnie nic. Niby wygraliśmy 2-1 i możemy się cieszyć, że pokonaliśmy wielką Argentynę, ale w dalszym ciągu kompletnie nie wiemy na co nas stać. Moim zdaniem lepiej było by zagrać ze Szwecją czy Danią bo to pokazałoby siłę tego zespołu. Do tego ci idiotyczni komentatorzy. Po Prostu słuchać się ich nie da, kiedy gadają, że wynik „pójdzie w świat”. Ludzie czym my się chwalimy? Nigeria dokopała tym rezerwom 4-0 i to jest wynik, który możemy uznać za dobry. Ale 2-1? Wynik pójdzie w świat i pokaże jak słaby mamy (w dalszym ciągu) zespół.
To na tyle z negatywnych emocji, a teraz kilka pozytywów. Na początek Robert Lewandowski. Jeszcze kilka miesięcy uważałem go za bardzo słabego i przereklamowanego piłkarza, ale po ostatnich meczach BVB czy reprezentacji widać jak bardzo on się rozwinął i jak wielkiego piłkarza (w końcu!) możemy mieć w europejskiej czy może nawet światowej piłce. Drugi pozytyw to Wojtek Szczęsny. Jeżeli ktoś jeszcze wspomni nazwisko Boruca czy jakiś innych Fabiańskich to chyba wymięknę. Ta kadra jest dla Szczęsnego i tylko dla niego. Na tej pozycji przez najbliższe kilka lat nie powinno być żadnych kombinacji. Mamy olbrzymie szansę mieć naprawdę światowej klasy (po Dudku, a potem zmarnowanym Borucu) bramkarza. Arsenal to tylko początek, niedługo będzie wolne miejsce w MU, Barcelonie czy innych wielkich klubach, gdzie są już wiekowi bramkarze.
Kolejne pozytywy to Mierzejewski (dobry występ), Błaszczykowski i powrót Brożka. Nie jestem fanem tego ostatniego, ale kurde czy mamy dobrego napastnika poza Lewandowskim? Takiego egzekutora? Chyba tylko Frankowskiego 😛 Bo Jeleń niestety więcej nie gra niż gra.
Teraz czas na Francje i zobaczymy co tam nasi piłkarze pokażą, ale obawiam się, że z taką grą nie mamy czego szukać z ich pierwszym składem.
No ręka nie do zrzucenia, a Killer pewnie grał tak przez cały turniej i po prostu mu żarło. Nie ma co główkować, nie miałeś po prostu szczęścia, co z tego, że draw niesamowite jak PokerGod postanowił cię ztiltować. I z tego co piszesz robi to systematycznie. Powodzenia.
spoko blog a z francją poszlo nieżle , nie gram w plo (rekreacja) wiec sie nie wypowiem w tym temacie .pozdro666
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.