Cash vs MTT

4

Od niepamiętnych czasów, w zasadzie od momentu, gdy poker wyszedł z cienia i zainteresowały się nim miliony ludzi na cały świecie, co chwila słychać rozmowy na temat „co jest lepsze – cash games czy turnieje?”. Co wybrać, na co się zdecydować podczas swojej pokerowej kariery, co nam bardziej pasuje? I przede wszystkim – którzy gracze są lepsi? Ci grający na co dzień cashówki, czy raczej ci, którzy postawili na turnieje?

Oczywiście, można powiedzieć, że to dość mocne spłaszczenie tematu. Są przecież również inne formy spędzania czasu przy pokerowych stołach. Są turnieje sit&go (jedno- lub wielostolikowe), są gry heads up (zarówno cashowe, jak i w formie żetonowej), są popularne ostatnio spin&go czy też wszelkie odmiany gier turbo lub hyper turbo. Jednak podstawowym dylematem w tej dyskusji jest wciąż korespondencyjny pojedynek cashówek i turniejów MTT.

 

 

Zacznijmy może od przedstawienia wszystkich „za i przeciw” dla obu odmian gry. Oto krótka lista zalet i wad turniejów i gier cashowych.

Turnieje MTT – zalety:

1. Sława

Turnieje to najlepszy (o ile nie jedyny) sposób, aby w środowisku pokerowym wyrobić sobie nazwisko i w efekcie czerpać z tego korzyści, np. zdobyć kontrakt ze sponsorem. Spójrzmy na bliskie nam przykłady z ostatnich miesięcy – Dominik Pańka i Dima Urbanowicz. Kto o nich tak naprawdę słyszał jeszcze dwa lata temu? Jeden wszedł szturmem na szczyty po swoich sukcesach na PCA i EPT Deauville, drugi w zasadzie w kilka miesięcy stał się gwiazdą światowego formatu po wygraniu czterech turniejów podczas EPT Malta. Obaj wygrali spore pieniądze, ale czy ktoś by kojarzył ich nazwiska, gdyby wygrali je podczas gier cashowych? Spójrzmy prawdzie w oczy – tylko nieliczni są zainteresowani tym, ile ktoś wygrał podczas cash games, za to dużymi wygranymi podczas potyczek turniejowych interesuje się cała pokerowa społeczność.

2. Duże pieniądze

Chyba każdy grający w pokera słyszał słynne powiedzenie „life changing money”. Rzadko kiedy pieniądze zmieniające naprawdę życie można wygrać gdzieś poza turniejami. Dowód? Spójrzmy na ostatni wyczyn naszego zawodnika o nicku AlwaysiNduCe, który zamienił 5.200 dolarów w okrągły milion! Kto z nas nie śnił kiedyś, że ma takie pieniądze? Owszem, turnieje to bardzo często loteria. Ile po drodze trzeba wygrać coin flipów wie każdy, kto zaliczył kiedykolwiek deep runa w turnieju. Jednak na tej loterii można kiedyś trafić kupon z główną wygraną i cieszyć się nią do końca życia.

3. Rywalizacja

Ten aspekt dla wielu jest głównym powodem wybierania turniejów – możliwość sprawdzenia się na tle wielu innych graczy. Pamiętajmy o tym, że do pokera trafiają bardzo często ludzie, którzy w swoim życiu mieli wcześniej do czynienia ze sportem i przy zielonych stołach chcą kontynuować swoją chęć sportowej rywalizacji. Każdy chce przecież powiedzieć „wygrałem turniej”, a kogo interesuje stwierdzenie „wygrałem najwięcej kasy przy moim stole”?

4. Podróże

Ktoś powie zaraz „Co? Jakie podróże? Co to ma wspólnego z grą w pokera?”. Cóż, jak bardzo będzie się mylił! Dla olbrzymiej liczby ludzi poker jest nie tylko grą, jest również okazja do zwiedzania nowych zakątków świata, poznawania nowych ludzi i kultur. Nie wierzycie? To odpowiedzcie sobie sami na pytanie – na który turniej z cyklu EPT najbardziej chcielibyście pojechać i dlaczego byłoby to PCA rozgrywane na Bahamach? No właśnie!

Turnieje MTT – wady:

1. Wariancja

Tak, niestety, w dużych turniejach wariancja jest ogromna i trzeba to sobie jasno powiedzieć. To sprawia, że musimy dysponować przede wszystkim dwoma rzeczami – odpowiednim bankrollem na grę i odpornością psychiczną. Downswing dopaść może każdego i niejeden świetny gracz wie dokładnie, co to znaczy nie zaliczyć w długim okresie miejsca płatnego, o występie na stole finałowym nawet nie wspominając. To boli, ale na szczęście nie trwa wiecznie. Jednak długi czas bez wygranych może poważnie nadwątlić nawet pokaźnych rozmiarów bankroll.

2. Psychika

Wróćmy więc jeszcze do odporności mentalnej, wspomnianej w poprzednim punkcie. Turnieje potrafią mocno odbić się na psychice nawet tych najlepszych graczy, nie tylko tych mało doświadczonych czy początkujących. Ma to związek nie tylko z ewentualnymi porażkami czy brakiem miejsc w kasie. Problemem może być również ciągła rywalizacja, która zwyczajnie na długim dystansie męczy nasze głowy. Często receptą jest jedynie wygrana w turnieju, bo niektórzy nawet drugie miejsce potrafią uznać za swego rodzaju przegraną.

3. Ukryte koszty

To jest niewątpliwie problem, na dodatek często w ogóle nie jest on poruszany. A szkoda, bo wielu graczy turniejowych regularnie jeżdżących na turnieje wie, że to wcale nie są małe pieniądze. Samoloty, hotele, wyżywienie – zawsze idzie na to spora kasa. Jak dodamy do tego lubiane przez pokerzystów imprezy, zwiedzania miejscowych atrakcji czy zakupy, to nagle okazuje się, że często wydajemy kilkukrotność wpisowego do turnieju. Dlatego podstawą gry w turniejach MTT są duże wygrane lub wysokie ROI z takich gier.

Cash games – zalety:

1. Dowolność wyboru

W myśl zasady „wstaję rano, robię przedziałek i mam fajrant” gracz cashowy jest sam sobie panem. Jego nie zmuszają do gry terminy, godziny czy harmonogramy. On gra, kiedy ma na to ochotę, przede wszystkim online. Ma również pełną swobodę, jeśli chodzi o odmiany gry czy stawki, jakie chce grać. Sam decyduje więc co, kiedy, gdzie i jak długo chce grać.

2. Regularna gotówka

Choć w grach cashowych nie ma może spektakularnych wygranych (no bo ile jesteśmy w stanie wygrać podczas sesji? dziesięć buy inów? dwadzieścia?), to są one za to regularne. Mniejszą czy większą łyżeczką jesteśmy w stanie ładować swoje konto kolejnymi wygranymi, a w przypadku porażki równie szybko jesteśmy w stanie odrobić straty. Ogromną zaletą jest więc stabilność dochodów, choć trzeba na nie zdecydowanie ciężej i systematyczniej pracować.

3. Dostępność gier

W odróżnieniu od graczy turniejowych, pokerzyści lubujący się w grach cash mają o wiele mniejsze problemy z dostępem do swoich ulubionych gier. Bo co jest im tak naprawdę potrzebne? Dwóch czy trzech przeciwników chętnych do gry? Tylu znajdzie się zawsze, czy to online, czy nawet na żywo. O każdej porze dnia i nocy na każdym poker roomie można znaleźć coś dla siebie, niezależnie od preferowanych stawek.

Cash games – wady:

1. Trudność gier

Jest to problem większy w zasadzie z każdym rokiem. Wraz z wieloletnim rozwojem pokera przyszło do gier cashowych mnóstwo dobrych graczy, a im wyższe stawki chcemy grać, tym poziom trudności wzrasta kilkukrotnie. Co za tym idzie do wygrywania potrzebne są coraz to wyższe umiejętności. Brakuje już również typowych „dawców” czy „rybek”, którzy regularnie dostarczaliby kolejne buy iny do pokerowych stołów obsadzonych przez regów. Takich słabych graczy znajdziemy jedynie na najniższych stawkach, ale tam z kolei zarobki nie są przecież duże.

2. Nieograniczone przegrane

W turnieju doskonale wiemy, ile możemy przegrać – tyle, ile zapłacimy wpisowego za turniej. O wiele inaczej sytuacja przedstawia się w grze cashowej. Tu w zasadzie nie ma limitu przegranej, dopóki jest się przy stole można oddawać kolejne wysokie kwoty. I nie musimy tu mówić nawet o grach na wysokie stawki, bo każdy, kto choć raz stiltował podczas gry i go „poniosło” wie, co znaczy wielokrotny reload na stole cashowym. Takie przegrane wymagają dużej odporności psychicznej, choćby po to, żeby w ramach próby odegrania się nie iść na wyższe stawki na „złoty strzał”, kończący się często pokerowym bankructwem.

 

Wymienione powyżej zalety i wady obu odmian pokera są uniwersalne i nie mają znaczenia stawki, na jakich gramy. Patrząc więc na to wszystko obiektywnie można dość do wniosku, że tak naprawdę, to turnieje MTT są o wiele mniej atrakcyjne niż granie cashówek. Duża wariancja, spore koszty, negatywny wpływ na mindset, konieczność trzymania się ustalonych przez kogoś terminarzy czy harmonogramów – to na pierwszy rzut oka nie zachęca. Co więc sprawia, że w turniejach gra tyle osób?

Otóż głównymi punktami są tu wspomniane sława i chęć sportowej rywalizacji. Ilu bowiem pokerzystów na świecie może pochwalić się wygraną zmieniającą ich dotychczasowe życie na lepsze? Zdecydowanie garstka. Za to tę adrenalinę krążącą w żyłach podczas dużych eventów chce poczuć prawie każdy. Chęć bycia najlepszym, zostania „numerem jeden”, przyciąga za to wielu pasjonatów tej gry, również tych zajmujących się pokerem amatorsko lub rekreacyjnie. A gdy spróbują tego raz, wracają po więcej. I być może kiedyś na któregoś z nich spłynie splendor związany z sukcesem w takim turnieju.

Tymczasem ci „skromniejsi”, nie pragnący życia w świetle reflektorów, skierowanych na nich kamer i nagłówków pokerowych mediów, stawiają na cash games. Spójrzmy na taki przykład – Tom Dwan. Nie ma co ukrywać, cudowne dziecko pokera ma w ostatnich latach swoją wielką sławę kompletnie w nosie. Nie gra w turniejach, nie rozgrywa pojedynków high stakes online, nie pokazuje się ostatnio prawie w ogóle. Co więc robi? Zadowala się ogrywaniem chińskich biznesmenów podczas prywatnych gier w Makau. Nie przynosi mu to ani sławy, ani chwały, za to przynosi mu regularne dochody. I to zapewne niemałe.

Nie ma więc jednej odpowiedzi na pytanie „co jest lepsze”. Tu wybór należy do każdego z nas, którzy sięgają po pokera, czy to jako zawód, czy rozrywkę. Jest to tylko i wyłącznie kwestia indywidualnego wyboru oraz osobistych predyspozycji i preferencji.

Kwestią nierozstrzygniętą zostaje jednak pytanie ważniejsze – którzy gracze są lepsi? Cashowi czy turniejowi? A jeśli któraś z tych grup, to dlaczego i co o tym przesądza? Czy odpowiedź na to pytanie jest w ogóle możliwa?

Spójrzmy najpierw na obie te odmiany. A w zasadzie na mechanikę gry w obu tych przypadkach. W czym jedni mogą być lepsi od drugich? Specjaliści od MTT powinni być zdecydowanie lepsi w fazie preflop od swoich cashowych rywali, bo statystyki mówią, że około 75% rozdań w turniejach kończy się właśnie na tym etapie rozdania. Powinni być również lepsi w sytuacji gry na short stacku, gdzie są bardziej ograni, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji w spotach +EV i chętniej będą grać all in luźniej i z szerszym zakresem niż podczas gier cash. Jednak przewagę graczy cashowych na pewno spostrzeżemy podczas grania na deep stackach, bo do takiej gry są oni przyzwyczajeni ze swoich gier.

Mówi się, że ciężko przejść z gier turniejowych do cashowych, natomiast w drugą stronę jest to już zdecydowanie łatwiejsze. Jest w tym na pewno sporo prawdy. Znamy mnóstwo pokerzystów, którzy regularnie odnoszą sukcesy w grach cashowych, ale gdy tylko pojawiają się przy turniejowych stołach, to często sieją popłoch wśród rywali. A czy znamy wiele odwrotnych przypadków? Już nie bardzo…

W wadach cashówek wymieniony został punkt „Trudność gier”. To wciąż prawda, ale trzeba na to spojrzeć również z drugiej strony, Jeśli te gry są takie trudne, to zmuszają graczy do większego wysiłku wkładanego w swój rozwój, ciągłą naukę, samodoskonalenie się. Dzieje się tak głównie dlatego, że większość decyzji przez nich podejmowanych odbywa się na głębokich stackach, przez co są one o wiele trudniejsze. Jest tam wiele miejsca na grę, więc często kluczowe decyzje podejmuje się dopiero na river, gdzie w zasadzie gramy w systemie zero-jedynkowym. Albo wygrywamy, albo przegrywamy. Nie ma już innego rozwiązania.

Tymczasem w turniejach MTT faza deep stacków kończy się dość szybko, bo zazwyczaj po kilku pierwszych levelach możemy już powiedzieć, że tych żetonów nie mamy na grę zbyt wiele. Wszystko zależy też oczywiście od formuły turnieju, ale doskonale wiadomo, że jeśli sami nie jesteśmy już zmuszeni do podejmowania decyzji „all in or fold”, to zmuszeni sa do tego inni, a my musimy podejmować decyzje preflop o ewentualnym sprawdzeniu shorta. Decyzje na river podejmujemy z każdym mijającym poziomem blindów już coraz rzadziej.

Czy umiemy więc odpowiedzieć na frapujące nas pytanie? Podejrzewam, że ocena będzie tu w każdym przypadku subiektywna. Każdy będzie raczej bronił swojej ulubionej formy grania w pokera, nie dopuszczając raczej do myśli, że ci drudzy mogą być od niego lepsi. Możemy więc jedynie postarać się wyciągnąć jakieś wnioski z tego wywodu.

Oto one:

– gracze cashowi i turniejowi mają swoje mocne i słabe punkty w różnych fazach rozdania

– obie grupy podejmują lepsze i gorsze decyzje w zależności od stacka, jakim dysponują

– w turniejach jest większa wariancja, ale to podczas gier cash możemy jednorazowo przegrać więcej

– wygrane turnieje dają nam sławę i splendor, ale cashe dają nam stabilny dochód

– cash games to pełna swoboda działania, ale grając turnieje live mamy szansę poznać nowych ludzi i nowe miejsca

Teraz na podstawie tej listy wniosków każdy może sobie odpowiedzieć na pytanie, co mu bardziej pasuje i w czym sprawdzi się lepiej. A jeśli nadal nie umiecie odpowiedzieć sobie na takie pytanie, to zawsze zostaje wam granie z dziewczyną w pokera rozbieranego. Tu przegranych nie ma w zasadzie nigdy…

Poprzedni artykułPokerowy maraton Warsawa na Twitchu
Następny artykułMain Event WSOP – odcinki 7 i 8 (video)

4 KOMENTARZE

  1. rozbawiło mnie wypowiedź jakoby na nl50 wystarczy abc pokera, chyba ktoś nigdy nie grał zoom jakiejkolwiek stawki, powodzenia w przegrywaniu niezliczonej ilości BI z „każdą ręka” wejdź sobie na jakąś strone angielską i zobacz pr wygranej z dowolną ręka przeciwko 72o to nagle zmienisz zdanie a odpowiednio sie wkurzysz jak zobaczysz jak cie z 72o regularnie ogrywaja

  2. Bardzo fajnie podsumowanie. A tak swoją drogą aby miażdżyć NL50 wystarczy ABC pokera 🙂 Turnieje to już złożona machina! Jednak przez turki można także dostać do głowy to uboczny rykoszet wariancji 🙁

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.